Spalić świat za iPhone’a

Opublikowano: 24.08.2011 | Kategorie: Media, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 937

Zamieszki w Londynie i innych miastach zaskoczyły Brytyjczyków skalą oraz stopniem agresji. Jednak gwałtownego wybuchu frustracji i niezadowolenia wykluczonych poza nawias społeczeństwa dobrobytu można się było spodziewać od dawna.

Od kilku miesięcy brytyjscy publicyści, politycy opozycji, socjolodzy i eksperci różnych thinktanków zastanawiali się, kiedy Brytyjczycy pójdą w ślady Greków oraz Hiszpanów i rozpoczną społeczny bunt. Wszystkie znaki na społecznym niebie i ekonomicznej ziemi wskazywały na taki właśnie scenariusz.

Według National Institute of Economics i Social Research gospodarcze wskaźniki Wielkiej Brytanii osiągną swój poziom z 2008 roku dopiero za dwa lata. Oznacza to, że obecny kryzys na Wyspach jest najdłuższy od niemal stu lat. Rośnie bezrobocie, a w wyniku cięć budżetowych uderzających także w system socjalny perspektywy dla osób bez stałego zatrudnienia stają się coraz bardziej dramatyczne. Nowe miejsca pracy co prawda powstają, ale, jak ogłosiło w zeszłym miesiącu Office for National Statistics, zdecydowana większość pojawiających się ofert zatrudnienia to praca na pół etatu. Dla tych, którzy zatrudnienie mają, perspektywy także nie są zbyt optymistyczne. Wzrost wynagrodzeń jest prawie niezauważalny i dotyczy głównie sektorów takich jak bankowość albo takich, w których podwyżki płac przez lata były zamrożone (manufaktura i rękodzieło). Inwestycje są na zatrważająco niskim poziomie 2,7 proc. Wzrastają za to opłaty. British Gas przewiduje, że do nadchodzącej zimy rachunki za gaz i światło wzrosną odpowiednio o 18 i 16 proc. Brytyjski standard życia znacząco się obniżył. Eksperci, skupiając uwagę na bolączkach klasy średniej, kompletnie zignorowali problemy tych tkwiących na samym dole drabiny społecznej. Spodziewano się buntu i politycznych protestów kulturalnych ludzi z przedmieść. Zamiast tego wybuchła ulica.

RZĄDY MOTŁOCHU

Zaskoczone skalą zamieszek w Tottenhamie brytyjskie media niemal natychmiast narzuciły narrację zdziczałego tłumu bez powodu atakującego porządek społeczny. „Daily Telegraph” ogłosił na pierwszej stronie, że w Londynie nastały rządy motłochu. Konserwatywni publicyści wezwali rząd i policję do ostrego rozprawienia się z „chuliganami, wandalami i rabusiami, którzy bezmyślnie demolują kraj”.

Jeszcze dalej posunęły się polskie media, które zaczęły przekonywać, że zamieszki w Londynie są wynikiem kompromitacji polityki multikulturalizmu, grając przy tym ograną rasistowską kartą. Zamęt i przemoc w Wielkiej Brytanii bez żadnej refleksji, mechanicznie porównywano do wydarzeń we Francji, kiedy to w 2005 roku w płomieniach stanęły emigracyjne dzielnice Paryża. Tę narrację szybko podchwycili mieszkający w Wielkiej Brytanii Polacy, którzy informacje z Wysp paradoksalnie czerpią głównie z mediów krajowych. Polonijne fora internetowe oraz towarzyskie rozmowy przepełnione były rasistowskimi docinkami i werbalną agresją ukierunkowaną na “ciapatych”, “arabusów” oraz “emigracyjnych bandytów żyjących z handlu narkotykami i zasiłków”, którzy jak najszybciej “powinni się wynieść tam, skąd przybyli”. Warto więc tym bardziej podkreślić, że Mark Duggan, 29-latek, którego śmierć była bezpośrednią przyczyną wybuchu przemocy, nie był żadnym emigrantem, tylko obywatelem Wielkiej Brytanii urodzonym w Hornsey, a w wydarzeniach w Londynie oraz w innych brytyjskich miastach wzięli udział młodzi ludzie o różnorodnym pochodzeniu etnicznym. Łączy ich nie kolor skóry, tylko pochodzenie socjoekonomiczne, brak perspektyw i bieda. Zarówno mentalna, kulturowa, jak i społeczna.

BRYTYJSKI PGR NA OSIEDLU KOMUNALNYM

Kiedy Londyn ogarniały płomienie, byłem w Manchesterze, przygotowując materiał do reportażu o ludziach żyjących poza nawiasem społeczeństwa dobrobytu. O narkomanach, alkoholikach i młodocianych przestępcach, którzy nigdy nie pracowali, tak mocno ostatnio dyskredytowanych zarówno przez brytyjską, jak i polonijną prasę. W betonowej dżungli otoczonej komunalnymi blokami łatwo można było wyczuć wzrastające napięcie, frustrację i podskórnie bijącą agresję, a także uderzające podobieństwo do polskich popegeerowskich wsi. Ta sama mentalna bieda, niewiara w struktury państwowe oraz mechaniczne dziedziczenie życiowej i społecznej bezsilności. Różnica polega na tym, że młodzi Polacy żyjący na terenach pegeerów pogrążeni są w marazmie, a młodzi Brytyjczycy żyjący w komunalnych gettach tworzą własną, równoległą społeczność, rządzącą się własnymi, brutalnymi prawami. Społeczność, w której nabycie luksusowych towarów poprzez przemoc lub kradzież jest uzasadnioną koniecznością, nagradzaną lokalnym szacunkiem. W takich miejscach policja to wróg, który jest brutalny i któremu trzeba odpowiedzieć taką samą brutalnością. W takich miejscach pojęcie wspólnoty nie istnieje, bo ta cała mainstreamowa wspólnota nie ma przecież nic sensownego do zaoferowania. Ani kluby młodzieżowe, ani edukacja, ani coraz trudniej dostępna praca za płacę minimalną nie pomogą wyrwać się z zaklętego kręgu ubóstwa. Członkostwo w gangu już tak.

Takie same warunki, idealne do inkubacji antyspołecznych zachowań, panowały w Tottenhamie oraz dzielnicach innych miast, w których doszło do rozruchów. W Harigey, w skład której wchodzi Tottenham, stopa bezrobocia wynosi 9 proc., a na jedno miejsce pracy przypada 54 chętnych. Dzielnica może się też poszczycić czwartym najwyższym poziomem ubóstwa wśród dzieci. „To dzielnica, gdzie ludzka godność deptana jest deprawacją i brakiem perspektyw” – napisała w „The Independent” działaczka fundacji The Place To Be and Kids Company, Camila Batmanghelidjh, dodając, że frustracja, agresja i zamieszki w Londynie to „naturalna reakcja ludzi na brutalną rzeczywistość związaną z biedą i społecznym wykluczeniem”.

REWOLUCJA WYBRAKOWANYCH KONSUMENTÓW

Uczestnicy zamieszek nie wzbudzili ani społecznej, ani politycznej sympatii. Wywołali za to lęk, niechęć i wezwania do zaostrzenia akcji policyjnych. Nie tak łatwo przecież wspierać lud, który zamiast domagać się pracy i chleba, grabi sklepy z luksusowych dóbr. A jednak, jak trafnie zauważył w „Social Europe Journal” Zygmunt Bauman, na ulicach Londynu rozgrywał się odwieczny konflikt „posiadaczy i posiadania pozbawionych, posiadających i nieposiadających” – z tą różnicą, że pragnienie zdobycia chleba zostało zastąpione chęcią posiadania elektronicznych gadżetów i produktów luksusowych. Mechanizm jest jednak ten sam. W 1965 roku w eseju „Nature of War” brytyjski antropolog Edmund Leach napisał: „Każde społeczeństwo musi trzymać agresywne instynkty poszczególnych jego członków pod kontrolą. Nie można jednak tego osiągnąć poprzez represję lub nakazy moralne, ale przez sublimację, czyli poprzez przesunięcie potrzeb z celu, którego nie można zrealizować ze względu na niezgodność z przyjętymi zasadami, na inny, zastępczy obiekt”.

Różne kultury – tradycyjne i nowoczesne – osiągały to w różny sposób. Jednak w warunkach gospodarki rynkowej efekt sublimacji osiąga się głównie przez konsumpcję, gdyż konsumpcjonizm to idealny kreator ludzkich dążeń i aspiracji. Zamieszki w Wielkiej Brytanii nie są więc co prawda „rewolucją głodnych”, ale nie są także, jak uważa David Cameron oraz znaczna część brytyjskich mediów, „bezmyślnym wandalizmem”, a już na pewno nie, jak chcą polskie pisma, „dowodem na to, że multikulturalizm się skompromitował”. Agresja na ulicach brytyjskich miast jest brutalnym powstaniem „zdyskwalifikowanych konsumentów” funkcjonujących poza nawiasem społeczeństwa dobrobytu, które symbolizuje karta kredytowa oraz dom z ogródkiem na przedmieściach. To stracone pokolenie, które zdaje sobie sprawę, że klasa polityczna nie ma dla niego żadnego planu, a jedyną szansą na awans materialny jest uczestnictwo w półświatku przestępczym. Zduszenie zamieszek, surowe kary więzienia i większe uprawnienia policji problemu narastającego napięcia w Wielkiej Brytanii nie rozwiążą. Jak udowadniają w książce „The Spirit Level: Why More Equal Societies Almost Always Do Better” Richard Wilkinson i Kate Pickett, im większe nierówności w danym kraju, tym więcej zjawisk określanych mianem „problemów społecznych” – od wzrostu przestępczości poprzez antyspołeczne zachowania. Dzisiaj przepaść między bogatymi a biednymi w UK jest ogromna i zwiększa się z każdym rokiem. Ulice brytyjskich miast zapłoną jeszcze nie raz.

Autor: Radosław Zapałowski
Zdjęcie: Piotr Apolinarski
Źródło: eLondyn


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

13 komentarzy

  1. ManiekII 24.08.2011 14:54

    Kiedyś mądry człowiek powiedział że bez poszanowania cudzej własności nie da się osiągnąć dobrobytu. Dlaczego dzieją się takie dziwne rzeczy jak w Anglii, z artykułu można wyczytać że to jest spowodowane wykluczeniem społecznym, czyżby na pewno? Dawniej ludzie podążali za pracą zmieniając miejsce zamieszkania i w ten sposób społeczeństwo samo regulowało rynek pracy, ale jakiś imbecyl wpadł na pomysł aby bezrobotnym dawać niekończące się zasiłki i w ten sposób ludzie przestali szukać pracy i pozostali na miejscu gdzie pracy nie ma ponieważ państwo zapewniło im byt, a teraz pytanie za milion dlaczego powstały getta bezrobotnych bandytów.

  2. dinozaur 24.08.2011 18:22

    @ManiekII. Getta? Ludzie o podobnych poglądach i pochodzeniu trzymaja sie “stadnie”. Kumulują sie potem problemy.Chyba wszystkie miasta maja takie ulice, że srach przejść.
    Co do zmieszek to dalekie od prawdy nie jest, iż zajście miało charakter kryminalny.Ów małolat,który nawoływał do zmieszek w Nartwich przez fejsbuka , jak wspomiałem ostatnio, dostał 4 lata paki,a świety nie był, wczesniej rzucał koktajlami mołotowa w pociag, i zamieszczał filmiki na YT.
    Druga strona medalu. Wiekszość społeczeństwa odcina się od biedoty, odwaraca plecami, z tąd brak poparcia dla tej kalsy.

  3. ManiekII 24.08.2011 20:06

    @dinozaur Dawanie pieniędzy nie jest wyjściem z sytuacji jest tylko uspokojeniem społeczeństwa do następnych wyborów, ci ludzie nie potrzebują daniny potrzebują pracy i państwo powinno się zastanowić nad pracami interwencyjnymi.

  4. dinozaur 24.08.2011 22:41

    Prace interwencyjne to niby nie dawnie pieniędzy za darmo jak w przypadku zasiłków, ale obciąża to moją kieszeń. Każdy podatnik za to płaci.Poza oczywiście, świdczeniami wypracowanymi przez pracownika ,z funduszu pracy. Dodatkowo środki mają długą drogę do beneficjenta i podrodze wyparowują(np. na zabezpieczenie pracy urzędów rozdysponowującymi środkami.Dlaczeg rząd udaje Janosika?
    Cięcia w budżecie pomocy socjalnej jak na razie nie dotkneły beneficjentów w UK, przynajmiej nie słyszałem o przypadku aby komuś coś zabrano, bo nie ma funduszy.Większość świadczeń należy się jak świni koryto.(zwolnienia z podatku miejskiego, dotacje do mieszkań to najbardziej popularne formy) To urzędnik załatwia wszystko w imieniu petenta nie jak w PL, że trzeba być mądrzejszym od ustaw.Płatne za kursy, bez łaski tylko chęci.Zwrot za bilety na przejazy w poszukiwniu pracy to tylko namiastka ,o której w Pl można pomarzyć.W Pl jak powiedziałem w PUP-ie że nie mam na bilet na PKS (18zł) aby dojechać na podpis usłyszałem:”masz cały dziń aby dojść pieszo”-autentyk. W UK obchodzi się z petentami bardzo”delikatnie”.
    Osobiście napisze: robić się nie chce i z nudów się.., ale punkt widzenia zależy pod punktu siedzenia. Ps. nigdy nie dosatłem zasiłku ani innego świadczenia od państaw.

  5. Marky 25.08.2011 00:20

    @ Autor artykulu, Zapalowski

    Ktore to konkretnie “polskie media” rzekomo “przekonywaly”, ze zamieszki nw Londynie sa “wynikiem kompromitacji polityki multikulturalizmu”? Ktore konkretnie graly “ograną rasistowską kartą”? Co Zapalowski konkretnie rozumie przez wyrazenie: “graly ograna rasistowska karta”? Osobiscie sledzilem informacje polskich mediow o rabunkach i destrukcji w Anglii, ale w zadnych z nich nie spotkalem sie z “rasizmem”.
    RE: “Mark Duggan, 29-latek, którego śmierć była bezpośrednią przyczyną wybuchu przemocy, nie był żadnym emigrantem, tylko obywatelem Wielkiej Brytanii urodzonym w Hornsey” — Byl jednak czarny, prawda? I protest w zwiazku z jego smiercia, od ktorego zaczela sie destrukcja, to byla reakcja czarnej spolecznosci, prawda? Jesli prawda, czemu Zapalowski o tym nie informuje, ukrywa te fakty? RE: “w wydarzeniach w Londynie oraz w innych brytyjskich miastach wzięli udział młodzi ludzie o różnorodnym pochodzeniu etnicznym” — Ale ogromna wiekszosc, i to ta najagresywniejsza, to byli czarni osobnicy, prawda? Jesli prawda, czemu Zapalowski nie informuje o tym? Czemu ten fakt ukrywa, klamie?
    Czy fakty nie pokazuja, ze rabunki i destrukcja w Anglii mialy podloze rasowe? Czy nie stwierdzajac tego jasno, otwarcie i szczerze,ukrywajac to,zarowno brytyjskie media jak i politycy nie oklamuja brytyjskiego spolecznstwa oraz opinii publicznej w innych krajach? Czy w zwiazku z tym, ze brytyjskie elity nie wydaja sie zainteresowane w szczerym i otwartym przedstawieniu powodow i przyczyn zamieszek, nie istnieje powazna mozliwosc ze te zamieszki powtorza sie w przyszlosci? RE: “Ulice brytyjskich miast zapłoną jeszcze nie raz.” — Bardzo prawdopodobne, panie Zapalowski, ze tak sie stanie, ale czy dlatego ze, jak pan twierdzi,”przepaść między bogatymi a biednymi w UK jest ogromna i zwiększa się z każdym rokiem”? Czy w rzeczywistosci dlatego, ze elity brytyjskie a za nimi tamtejsze spoleczenstwo nie robia nic, zeby szczerze, publicznie przyznac, ze przyczyny zamieszek sa rasowe, i probowac znalezc skuteczny sposob usuniecia tych przyczyn i zapobiezenia powtorce destrukcji? Na koniec, dlaczego pan Zapalowski ukrywa odnosne fakty, i po prostu klamie na temat wiadomych wydarzen w Anglii? Czy dlatego, zeby zachowac nietkniete swoje bledne lewackie przekonania?
    🙂

  6. skoczk00 25.08.2011 00:36

    chcialbym zapytac gdzie mieszka autor tego tekstu? Ja mieszkam w uk od 6 lat i w 100% zgadzam sie z Mankiem. Ludzie tu siedza na socjalu i dorabiaja na czarno, a to wszystko idze z naszych podatkow! dobry przyklad Niemiec, tam socjal bardzo sie ukrocil. Takze musimy przestac bronic tych biednych obcokrajowcow i wprowadzic NOWE PRAWO! to jest w uk sprawa najwazniejsza, w szczegolnosci prawo socjalne i karne bo to co sie dzialo na ulicach bylo poprostu smieszne. kibice Millwall i Charlton Ath. musieli interweniowac na swoich dzielnicach zeby zrobic porzadek z dzicza bo nikt inny nie mogl sobie z tym poradzic. A co tych biednych murzynkow urodzonych w uk to smieszy mnie to ze ktos ze wschodu ktory jedzie za praca bez jezyka jest w stanie znalesc prace za 2 dni, chodzby na zmywaku, zarabiac i godnie zyc a ci rdzenni obywatele brytyjscy no niestety panstwo obwiniaja. Nie pisze glupot tylko sam pracuje w fabryce z jedzeniem i niejednokrotnie widzialem jak to wyglada na wlasne oczy. Oni nie chca pracowac wola co poniedzialek podbic pieczatke w job center i dostawac zasilek!

  7. accidentalprotege 25.08.2011 09:12

    @autor & wiktor-x

    Poszukajcie zatrudnienia w GW, może w TVN, albo innej firmie robiącej ludziom sałatkę krewetkową z mózgu.

    Tu są zdjęcia z kamer, możecie sami zobaczyć kolejki pod sklepem składające się w 90% z czarnych i pastowanych.

    Sprawdziłem wiadomości o wybuchu zamieszek w UK w Interii, Onecie i GW.

    Żaden z tych portali nie napisał że:

    1/ zastrzelony gostek był czarny. To ze miał paszport UK, świadczy o nim tylko gorzej, drogi autorze. Miał większe szanse na łatwe życie, niz polacy, którzy w wieku 30 lat, bez znajomości języka zaczynają w tym kraju od zera (i zwykle osiągają więcej niz czarni tu urodzeni)

    2/ został zastrzelony w wymianie ognia, przez jednostkę zajmującą sie przestępczością wśród czarnych!!!

    Jeden z portali napisał nawet o “pokojowych demonstracjach młodzieży* , które wymknęły się spod kontroli.

    Oczywiście że nie jestem rasistą, a powyższy komentaż piszę tylko z poszanowania faktów.

    W epoce krzewienia multikulturyzmu, powinniśmy szanować inne nacje i kultury, także takie w których obcięcie głowy sasiadowi, zgwałcenie jego siostry, zabranie im mienia i odtańczenie plemiennego tanca jest czynem chwalebnym.

  8. accidentalprotege 25.08.2011 09:17

    @ wiktor-x

    P.S.

    Zapomniałeś przeprosić za Jedwabne i gehennę wypędząnych niemców.

    To a’propos z góry założonego przez Ciebie udziału naszych rodaków w “promocjach” sklepowych…

  9. accidentalprotege 25.08.2011 09:18

    http://londonrioters.co.uk/identify/

    Nie wkleił sie link ze zjęciami

  10. Marky 25.08.2011 20:18

    @ wiktoreks

    Wiec twierdzisz, ze fakty pokazaly, ze “zamieszki” mialy charakter ekonomiczny? Co bys przez to konkretnie rozumial? Udowodnij prawdziwosc swego twierdzenia. Na jakiej podstawie twierdzisz, ze “w rabunkach brali udział przedstawiciele WSZYSTKICH ras” (sic)? A ktorej rasy udzial byl najwiekszy? Do jakiej rasy nalezala olbrzymia wiekszosc rabusiow i wandali?

    RE: Rabowała biedota, a nawet dzieci bogaczy.

    — Jesli tak, to w jaki niby sposob “zamieszki” mialy “charakter ekonomiczny”?

    RE: Mogę się założyć, że wśród złodziei byliśmy także my, Polacy

    — Znaczy, ze twierdzisz, ze w rabunkach i destrukcji brali tez udzial Polacy? Jesli tak, prosze, udowodnij prawdziwosc swego twierdzenia. Potrafisz?

    RE: pan Zapałowski mieszka w Wielkiej Brytanii, a Ty w Polsce

    — Skad wiesz, ze “pan Zapalowski” mieszka w Anglii, a ja w Polsce?Wiec wg ciebie, wiktoreksie, jesli ktos mieszka w danym miejscu, wtedy to, co mowi o tym miejscu, jest nieuchronnie zgodne z prawda, a jesli ktos nie mieszka w danym miejscu, wtedy to, co mowi o tym miejscu, jest nieuchronnie niezgodne z prawda?

    RE: dlatego opinia Zapałowskiego, który zna środowisko i możliwe, że widział zamieszki na własne oczy, jest dla mnie bardziej wiarygodna od Twojej

    — Co masz na mysli twierdzac, ze Zapalowski “zna srodowisko”? Czy to, ze zna relacje spoleczne w Londynie i innych miejscach gdzie mialy miejsce rozroby? Jesli tak, czy jego tekst nie jest dowodem na to, ze nie wydaje sie znac tych relacji? A czy mozliwe jest tez, ze Zapalowski nie widzial rozroby na wlasne oczy? A nawet gdyby widzial, czy dawaloby to gwarancje, ze napisze o niej zgodnie z prawda? Jego tekst wydaje sie swiadczyc, ze nie napisal o rozrobie zgodnie z prawda….

  11. Marky 25.08.2011 20:23

    @ accidentalprotege

    Dzieki za twoje komentarze.

    Czy zauwazyles, ze wielu Polakow jest polonofobami, tzn. rasistami w stosunku do Polakow, nienawidzacymi Polski, polskiej historii, kultury, etc.? Jesli zauwazyles, jak myslisz, jaka jest przyczyna ich nienawisci do Polski i Polakow? Co my, Polacy kochajacy Polske i naszych rodakow, powinnismy zrobic odnosnie do takich “polskich” polonofobow?

  12. accidentalprotege 25.08.2011 21:27

    @Marky

    Kompleksy i poczucie niższości.
    Podtrzymywane przez polityków-krzewicieli komunistycznych idei, których jest teraz w naszym kraju większość.
    Bardzo wygodne do manipulowania ludźmi.
    Wystarczy rzucić hasło, że się skompromitujemy w oczach zachodu, jak się nie pokalamy za to i tamto, jak nie wypłacimy komuś kasy, jak nie przegonimy ludzi z Krakowskiego Przedmieścia.

    Wmawiają nam że ludzie niewygodni dla aparatu władzy , mający inne zdanie niż Jedyna Słuszna Prawda dla przynoszą nam wstyd.

    Niestety, to działa…

  13. Marky 25.08.2011 23:13

    @ accidentalprotege

    Co konkretnie powinno sie robic w sprawie takich ludzi (szkodzacych Polsce, byc moze na zawsze straconych dla niej)? Jak my, Polacy kochajacy Polske, powinnismy ich traktowac? Jakie praktyczne rozwiazanie tego problemu bys proponowal?

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.