Spacer po Księżycu – prawda czy fałsz?

Opublikowano: 09.11.2010 | Kategorie: Nauka i technika, Wiadomości z wszechświata

Liczba wyświetleń: 1384

“Postanowiliśmy polecieć na Księżyc.” (Prezydent John F. Kennedy, 12 września 1962 r.)

Artykuł ten jest poświęcony wyprawie na Księżyc i pojawiających się niejasnościom (czytaj: teoriom spiskowym) jakie snuje wielu ludzi. Artykuł ma na celu pokazanie, jak ważna i trudna była misja lotu na Księżyc.

POCZĄTKI

Po zakończeniu II wojny światowej niemieccy uczeni zajmujący się rakietami zostali “wyzwoleni” przez Stany Zjednoczone oraz Związek Radziecki. Na początku lat pięćdziesiątych otrzymali zadanie opracowania różnego rodzaju broni, które mogłyby napędzić zimną wojnę pomiędzy wschodnimi krajami komunistycznymi, a zachodnimi krajami kapitalistycznymi. Po stronie amerykańskiej najbardziej znanym niemieckim ekspertem był Werner von Braun, który stworzył rakiety V1 i V2 dla hitlerowskich Niemiec, a potem zaprojektował rakietę Saturn V, dzięki której ludzie polecieli na Księżyc.

Na początku Stany Zjednoczone skupiły uwagę na opracowaniu nowych typów małych i potężnych bomb wodorowych opartych na zjawisku syntezy jądrowej, natomiast Związek Radziecki w dalszym ciągu doskonalił starsze i znacznie cięższe bomby jądrowe wykorzystujące zjawisko rozszczepienia jąder atomów. W związku z tym radzieccy uczeni musieli skonstruować potężne rakiety i w efekcie powstał pocisk R-7, zdolny do przenoszenia głowicy bojowej o masie 5 ton. Główny projektant radziecki – Siergiej Korolow – uświadomił sobie, że rakieta ta była również w stanie wynieść na orbitę wokółziemską satelity o masie 1,5 tony i zaproponował plan takiego przedsięwzięcia.

Gdy projekt Korolowa był już bardzo zaawansowany, nadeszła wiadomość, że Stany Zjednoczone przygotowywały wystrzelenie własnego satelity pod nazwą projekt “Vanguard”. To wyzwanie uruchomiło “wyścig w kosmos” i główny projekt satelitarny Korolowa został czasowo zawieszony, natomiast wszystkie środki skoncentrowano na jak najszybszym skonstruowaniu małego sztucznego satelity, który można by było zbudować w znacznie krótszym czasie. Sputnik został wystrzelony 4 października 1957 roku.

Ten pierwszy statek kosmiczny miał postać kuli o masie około 20 kilogramów, w której znajdował się prosty nadajnik radiowy wysyłający nic nie znaczące, ale brzmiące bardzo technicznie sygnały “bip bip”, do podziwiania przez cały świat. Uznanie i emocje wywołane sukcesem Sputnika sprawiły, że radziecki przywódca Nikita Chruszczow zażądał kolejnych spektakularnych wyczynów. Zespół zareagował na to żądanie natychmiast i z części zapasowych do pierwszego Sputnika sklecił drugiego. Konstruktorzy mieli na to tylko kilka tygodni, gdyż nakazano, by kolejny start Sputnika odbył się przed 7 listopada, tj. w 40 rocznicę rewolucji październikowej.

Sputnik 2 był fuszerką ale pobudził wyobraźnie ludzkości, gdyż został wystrzelony na cztery dni przed rocznicą i – co było zaskakujące – przewoził pasażera: psa Łajkę. Na nieszczęście dla tej psiej bohaterki dostała ona bilet tylko w jedną stronę, gdyż konstrukcja naprędce skleconego pojazdu nie przewidywała żadnej metody powrotu na Ziemię i Łajka od samego początku była skazana na śmierć na orbicie. Przypuszcza się, że żyła w przestrzeni cztery dni, po czym nastąpiła bolesna śmierć wskutek przegrzania kabiny. Było to zgodne z przewidywaniami i eksperyment został uznany za sukces, gdyż udowodnił, że istota żywa może przeżyć na orbicie. Dlatego, pomimo iż Sputnik 2 był w założeniu spektakularnym sukcesem pod publikę, odegrał ważną rolę jako preludium do lotów kosmicznych człowieka.

Tak więc dwa pierwsze Sputniki były inspirowanymi politycznie, wykonanymi przez Siergieja Korolowa według rozkazów Kremla. Stany Zjednoczone były bardzo zaniepokojone radzieckimi osiągnięciami, zwłaszcza że same nie odnosiły sukcesów z wystrzeliwaniem rakiet.

Pierwszy problem dotyczył Sputnika. Spektakularne loty kosmiczne w bardzo skuteczny sposób przekonały świat, że uczeni radzieccy są lepsi od amerykańskich, przy czym stało się jasne, że dysponują technologią umożliwiającą przenoszenie ciężkiej broni jądrowej w dowolne miejsce planety. Ameryka pozostawała daleko w tyle w wyścigu o definitywną przewagę militarną, zaś koncepcja pierwszego uderzenia przez Sowietów nagle zaczęła wydawać się możliwa, a dla niektórych nawet prawdopodobna z uwagi na fakt, że Stany Zjednoczone nie mogły odpowiedzieć w taki sam sposób.

Drugi problem wiązał się z wewnętrznymi wpływami. Armia i marynarka USA były organizmami nietykalnymi z przyczyn politycznych, a każda z nich prowadził oddzielny program rakietowy, co powodowało dublowanie prac i tym samym dramatyczne zahamowanie postępu. Wobec tych okoliczności Kongres postanowił ominąć feudalne włości wojskowych i ustanowił nową organizację, która miała nadzorować i koordynować amerykańskie badania kosmiczne.

1 października 1958 r. powstała NASA (National Aeronautics and Space Administration – Narodowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej), która natychmiast przedstawiła plan wysłania człowieka w kosmos, nazwany projektem “Mercury”. Wyścig ten jednak był skazany na przegraną, gdyż 12 kwietnia 1961 roku kosmonauta Jurij Gagarin stał się pierwszym człowiekiem, który poleciał w kosmos.

Podróż Gagarina trwała 108 minut i polegała na jednokrotnym okrążeniu planety. Gagarinowi nie pozwolono manipulować żadnymi elementami sterującymi, gdyż efekt nieważkości został przetestowany tylko na zwierzętach i uczeni obawiali się, że kosmonauta może nie być w stanie prawidłowo funkcjonować. Dlatego cały lot był sterowany z Ziemi, chociaż na wszelki wypadek przewidziano możliwość przełączenia awaryjnego na sterowanie z pokładu.

NASA odpowiedziała szybko, wysyłając astronautę Alana Sheparda w lot po suborbitalnej trajektorii balistycznej na wysokości 187 kilometrów, który skończył się lądowaniem na Atlantyku w odległości zaledwie 515 kilometrów. Ten pierwszy amerykański załogowy lot kosmiczny trwał 15 minut i daleko było mu do lotu Gagarina, który przeleciał 40 000 kilometrów po orbicie wokółziemskiej.

W DRODZE NA KSIĘŻYC

Wyścig o wysłanie człowieka w kosmos wygrał Związek Radziecki, ale równolegle trwał drugi, bardziej ambitny wyścig na Księżyc. Na początku powstawały niezbyt entuzjastyczne projekty umieszczenia na Księżycu jakiegoś obiektu – dowolnego kawałka metalu. Najpierw Stany Zjednoczone wystrzeliły w roku 1958 “Pioneera”, którego lot rwał 77 sekund i zakończył się wielkim wybuchem. W kilka miesięcy później Związek Radziecki wystrzelił sondę Luna 1, która poleciała dalej, ale nie trafiła w Księżyc i weszła na orbitę wokółsłoneczną. Jednak we wrześniu 1959 roku Luna 2 wcelowała w Księżyc, rozbijając się o jego powierzchnię na wschód od Morza Spokoju i stała się pierwszym statkiem kosmicznym, który dotarł do innego ciała niebieskiego. Przed rozbiciem się Luna 2 przekazał pewną bardzo dziwną informację o Księżycu – że nie ma on pola magnetycznego.

Kolejny radziecki statek kosmiczny, Luna 3, dokonał w kwietniu 1960 roku następnego wielkiego wyczynu. Okrążył Księżyc i sfotografował jego niewidoczną z Ziemi stronę, a następnie skierował się z powrotem ku błękitnej planecie. Tymczasem Amerykanie ponosili porażkę za porażką.

Nikita Chruszczow był bardzo zadowolony, że jego kraj wygrywa wyścig kosmiczny i gdy Jurij Gagarin odbył lot wokół Ziemi, radziecka machina propagandowa ruszyła pełną parą, by przekonać świat o wyższości radzieckich inżynierów kosmicznych. Jednak nowo wybrany amerykański prezydent John F. Kennedy potrafił skutecznie zainspirować społeczeństwo i postanowił przejąć kontrolę nad sytuacją. Ogłosił, że prawdziwy wyścig będzie o to, kto pierwszy wyśle człowieka na Księżyc. W ciągu tego dziesięciolecia wystrzelono w kierunku Księżyca wiele statków kosmicznych, ale duża część nie trafiła w Księżyc lub rozbiła się o jego powierzchnię.

Trudność tego przedsięwzięcia w znacznym stopniu wynikała z osobliwej natury rozkładu masy Księżyca. W odróżnieniu od Ziemi, gdzie pole grawitacyjne jest generalnie stałe na całej powierzchni, Księżyc jest nierównomierny i wykazuje ogromne różnice siły grawitacji w zależności od miejsca.

Odkryto Maskony – regiony na Księżycu – gdzie materia o dużej gęstości znajduje się tuż pod powierzchnią, a nie w jądrze, jak należałoby tego oczekiwać.

Odkrycie punktów o podwyższonej grawitacji zainspirowało człowieka, który jest uważany za największego pisarza science fiction wszechczasów i był uznanym źródłem pomysłów dla NASA. Arthur C. Clarke napisał scenariusz do filmu “2001: Odyseja kosmiczna” (reżyseria Stanley Kubrick). Po jego premierze w kwietniu 1968 roku publiczność była olśniona tą najbardziej realistyczną w historii kina opowieścią przygodową o lotach kosmicznych i pięknie sfilmowaną wizją przyszłości.

SPACER PO KSIĘŻYCU

Gdy film Clarke’a i Kubricka po raz pierwszy pobudził wyobraźnię całego pokolenia, żaden człowiek nie dotarł jeszcze do Księżyca. Ale już 20 lipca 1969 roku, na mniej niż sześć miesięcy przed upływem wyznaczonego przez prezydenta Kennedy’ego terminu, komandor Neil Armstrong zszedł po drabince na powierzchnię Księżyca i wypowiedział słynne, chociaż trochę zniekształcone w przekazie słowa – “To mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla ludzkości”.

W tym miejscu musimy wspomnieć, że istnieją ludzie, którzy poważnie wierzą, iż NASA sfałszowała lądowania na Księżycu, dokonując transmisji ze studia filmowego, takiego jak użyte przez Stanleya Kubricka. Przedstawiane przez zwolenników tej spiskowej teorii “dowody” na pierwszy rzut oka mogą wydawać się sensowne, ale tylko tym, którzy nie mają pojęcia o fotografii ani o warunkach panujących na Księżycu. Idee te nagle nabrały rozgłosu, gdy 15 lutego 2001 roku amerykańska telewizja Fox nadała program pod tytułem “Conspiracy Theory: Did We Land on the Moon?” (“Teoria spiskowa: Czy wylądowaliśmy na Księżycu?”). Główny argument użyty w tym programie stwierdzał, że technologia, jaką dysponowała NASA w latach 1960., była po prostu zbyt prymitywna, aby umożliwić lot człowieka na Księżyc, a ponieważ zbliżał się ważny z politycznego punktu widzenia termin wyznaczony przez prezydenta Kennedy’ego, sfabrykowano całą misję w studiu filmowy.

Dla zwolenników tej idei fałszerstwo jest oczywiste. Wskazują oni, że zdjęcia astronautów na powierzchni Księżyca pokazują niebo całkowicie czarne, bez żadnych gwiazd. Czy sfałszowanie gwiazd było zbyt trudne dla scenografów? Odpowiedź jest w rzeczywistości bardzo prosta. Jak potwierdzi każdy, kto się zna na fotografii, bardzo trudno naświetlić zdjęcie tak, by pokazać równocześnie coś bardzo jasnego i coś bardzo ciemnego. Gdyby ekspozycja została ustawiona tak, by widoczne były gwiazdy, powierzchnia Księżyca z astronautami byłaby “prześwietlona” a zamiast nich byłyby bardzo jaskrawe białe plamy. Zakres dynamicznych emulsji fotograficznej jest zbyt mały, by oddać równocześnie oba krańce skali jaskrawości.

Innym “dowodem” jest kwestia łopoczącej flagi. Jak wynika z teorii spiskowej, scenografowie zatrudnieni przez NASA byli na tyle głupi, że dopuścili by w studiu wiał silny wiatr powodujący łopotanie flagi na maszcie osadzonym przez astronautów w gruncie księżycowym. Ponieważ na Księżycu nie ma atmosfery, miałoby to świadczyć, że scena została sfilmowana na Ziemi.

W rzeczywistości flaga łopotała właśnie dlatego, że nie ma tam atmosfery. Gdy astronauci osadzili w gruncie maszt, obracali nim w jedną i drugą stronę aby wetknąć go głębiej. To spowodowało łopotanie flagi na podtrzymującej ją poprzeczce. Na Ziemi atmosfera szybko wytłumiłaby te ruchy, gdyż powietrze absorbuje energię z łopoczącej flagi, natomiast w środowisku pozbawionym atmosfery nic tego łopotania nie tłumi. Flaga mogłaby tak łopotać godzinami, dopóki jej energia nie rozproszyłaby się ostatecznie.

Możemy mieć pewność, że w latach 1969-1972 dwunastu astronautów przebywało na Księżycu i przywieźli oni łącznie 382 kilogramy materiału księżycowego w postaci odłamków skał, próbek rdzeniowych, kamyków, piasku i pyłu z sześciu różnych miejsc badań.

Podczas lotów na Księżyc poniesiono wiele kosztów, między innymi setki milionów dolarów i ogromne starania ludzi aby misja, aby wszystkie misje Apollo się powiodły. Niestety nie wszystko było tak kolorowe, jak mogłoby się wydawać, lecz faktycznie – człowiek stanął na Księżycu.

Ten artykuł nie miał na celu dyskredytować teorie spiskowe – bo spiski się zdarzają – lecz pokazać, że nie wszystko co na pierwszy rzut oka wygląda jak oszustwo musi nim być. Dowody wskazują jasno – człowiek zrobił ten krok i stanął na Księżycu. Podczas gdy amerykanie wykonywali swoje loty – Rosjanie bacznie przyglądali się ich poczynaniom, gdyby rzeczywiście misja była sfałszowania pierwszy trąbiłby o tym Związek Radziecki, któremu ośmieszenie Stanów Zjednoczonych byłoby na rękę. Dlatego też czasami lepiej samemu poszukać odpowiedzi na nurtujące nas pytania niż wierzyć ślepo innym.

Opracowanie: Torton
Na podstawie książki Christophera Knighta i Alana Butlera pt. “Kto zbudował Księżyc?”
Dla “Wolnych Mediów”


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

23 komentarze

  1. qhashbba 09.11.2010 10:04

    Byli na Księżycu,ale film nagrano w studio.Nie było wtedy technicznych możliwości,aby przekazać stamtąd obraz na żywo na Ziemię.Sprawa druga nie było kamer,aparatów ani filmów działających w warunkach panujących na Księżycu.Dziękuję.

  2. Murphy 09.11.2010 12:52

    Jak dla mnie to i tak “ten wielki krok dla ludzkości” był w rzeczywistości głupotą i pychą. Zamiast marnować siły i pieniądze na całe te badania kosmiczne, mogli się zająć problemami na ziemi, których jak wiemy jest wiele.

  3. Trinollan 09.11.2010 13:48

    @qhashbba
    Dlaczego tak uważasz? Czy jesteś autorytetem, że “nie, bo tak” wg Ciebie wystarcza?
    http://www.mojeopinie.pl/ladowanie_na_ksiezycu_wielki_krok_na_wizji,3,1248129828
    http://www.pgu.poznan.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1014&Itemid=128
    .
    Wszystkie mity związane z próbą podważenia faktu lądowania na Księżycu doczekały się kontrargumentacji i zostały obalone. Przykładowa lista:
    http://portalwiedzy.onet.pl/4868,11127,1565363,1,czasopisma.html
    Inne pytanie: dlaczego fanatyzm uderza w niektórych do tego stopnia, że nie pozwala im przestać wyrzucać z siebie takie teorie spiskowe?

  4. Obi-Bok 09.11.2010 15:01

    Ja z kolei mam wciąż wątpliwości. Dłuższy czas temu dorwałem bardzo ciekawe analizy i dały mi one sporo do myślenia.
    Przede wszystkim polecam zapoznać się z tym:

    http://analizyrynkowe.cal.pl/articles.php?article_id=94

    Natomiast pod poniższym linkiem znajdują się wszystkie 5 opracowań na ten temat:

    http://analizyrynkowe.cal.pl/articles.php?cat_id=14

    Facet, który to analizował dokonał prostych porównań zdjęć. Mnie osobiście najbardziej uderzyło zdjęcie ‘Słońca’.

    Co o tym myślicie?

  5. Trinollan 09.11.2010 16:39

    @Jadzia
    Chodzi Ci o pas Van Allena, o którym traktuje ostatni z linków z [mojego] komentarza 6.
    Czy taka argumentacja jest prawdziwa…? Nie wiem. Wiem tylko, że jest ona rozsądna i pokrywa się z tym, co możemy zaobserwować – jako postronni, niewtajemniczeni – we współczesnych lotach kosmicznych.
    .
    @realista
    Kwestia poruszającej się flagi jest wałkowana bardzo długo. Czy ta długość wynika z tego, że odrzucono najprostsze wytłumaczenie – stan bliski próżni w kosmosie, trącanie słupka z flagą, tak podczas wbijania jej jak i podczas przemieszczania się, jej specjalny stelaż? Nie słyszałem aby ktoś te argumenty zbył…
    .
    Tak przy okazji.
    Żyjemy w dwudziestym pierwszym wieku (napiszę słownie, będzie czytelniej) – wieku komputerowych symulacji, tworzenia muzyki, obrazu i filmów z niczego za pomocą cyfrowych urządzeń; co bardziej wprawni użytkownicy programów takich jak Photoshop wyedytować mogą każde wyraźne i jasne zdjęcie, nie mówiąc już o tych niewyraźnych; i jednocześnie dalej próbujemy udowadniać coś na bazie zamazanych zdjęć?
    Posunąłbym się do wyciągnięcia wniosku, iż nawet dowody w postaci nagrań video zaczynają tracić na wiarygodności…

  6. qhashbba 09.11.2010 17:15

    @Trinollan Dlatego,że przekonałem się po tym co przeczytałem na ten temat.Linków nie podaję,bo kto szuka ten znajdzie.Myślałem,że tylko trolom na onecie trzeba wszystko na tacy podawać.Nie podważam tego,że lądowali.Dla mnie jest to fakt,podważam jedynie prawdziwość zdjęć i przekazu z Księżyca.Jeśli jednak NASA jest taka dobra dla ludzi nie kłamie i nic nie ukrywa,to mi powiedz dlaczego niektóre zdjęcia kosmosu są albo niewyraźne,bądź po prostu ich części się wycina?

  7. qhashbba 09.11.2010 17:21

    @Trinollan Hahahaha i NASA przypadkowo na oryginał nagrała pewnie porno.

  8. qhashbba 09.11.2010 17:36

    Poza tym proszę spojrzeć na zdjęcia,do których link wkleił Obi-Bok.Ziemia na różnych zdjęciach jest widoczna w różnych miejscach w stosunku do Księżyca,raz większa,raz mniejsza.Rodzi się pytanie ile czasu tam spędzili?Choć wiadomo,że to pytanie retoryczne,bo wiemy jak długo tam byli.

  9. Hanah 09.11.2010 18:39

    Polecam film “Śmieszne historie w drodze na księżyc” – ja mam już całą kolekcję takich filmów, warto obejrzeć, wyjaśnianych jest kilka wątków m.in. pokonanie tego waszego pasa van Allena, ujęcia księżyca z okienka pokładu statku, “trzecie” głosy na taśmie itp.

    Lądowanie Hamerykanów na księżycu to szwindel, zresztą cały ten kraj to jeden wielki Hollywood..

  10. Trinollan 09.11.2010 18:53

    @qhashbba
    Twój komentarz pod numerem 13 sugeruje, że nie umiesz dyskutować. Jeśli ktoś sądzi, że ma prawo rzucać własne tezy, a ciężar popierania ich dowodami może zrzucić na karki swoich ewentualnych rozmówców, co więcej, jeśli ktoś uważa taki stan rzeczy za normalny, to nie powinien nigdy dostać klawiatury do ręki.
    Dla Ciebie coś jest faktem, a dla mnie nie – mógłbym przejść obok Ciebie w ogóle się nie interesując kimś o takim podejściu, ale z własnej ciekawości chcę wiedzieć jakie konkretnie dowody pozwalają Ci coś tak jednoznacznie stwierdzić.
    .
    Poza tym przeczysz sam w sobie w swoich ‘nagich’ tezach (ale fakt braku pokrycia na chwilę odkładam na bok). W komentarzu nr 2 stwierdzasz: “Nie było wtedy technicznych możliwości,aby przekazać stamtąd obraz na żywo na Ziemię.Sprawa druga nie było kamer,aparatów ani filmów działających w warunkach panujących na Księżycu”, natomiast w komentarzu 13 żądasz wyższej jakości zdjęć: “powiedz dlaczego niektóre zdjęcia kosmosu są albo niewyraźne,bądź po prostu ich części się wycina?”… zdjęć, które nie powinny istnieć?
    .
    Zdjęcia z linków podanych przez Obi-Boka są interesujące, nie zapominając o analizie.
    Tutaj kolejna porcja:
    http://www.geschichteinchronologie.ch/USA/moon-fotos-Links2005.html
    .
    @realista
    Komentarze pod tym filmem zdają się wyczerpywać całą gamę możliwości, nierzadko balansujących na granicy praw fizyki (jak np. elektrostatyczność flagi). Cóż mogę powiedzieć – widać zbyt mało wg mnie, nie mogę być 100% pewien czy ten ruch nie był zainicjowany dotknięciem konstrukcji masztu flagi… a może to zruszany pył księżycowy?
    Swoją drogą, jakie źródło ma ten film? Autor nie podaje w opisie żadnych tego typu informacji. Może się okazać, że to domowej roboty fotoszopka…
    …na co nakierowuje mnie dziwaczna ‘zmiana’ miejsca obiektywu w 0:06-0:07 – ma się wrażenie, jakby krajobraz drugoplanowy poruszał się niezależnie…

  11. qhashbba 09.11.2010 21:16

    @ Trinollan Nie mówię o zdjęciach z lądowania na Księżycu,tylko o fotkach jakie NASA publikuje przy okazji różnych artykułów,bądź odkryć itp. Jeśli nie podoba Ci się moja odpowiedź dotycząca źródeł,to powiem tak. Lądowanie na księżycu analizowałem na podstawie mnóstwa materiałów, których nie kolekcjonuję i najzwyczajniej nie pamiętam adresów stron z jakich korzystałem.Są one ogólnie dostępne i ja bez niczyjej pomocy je znalazłem,więc jeśli jesteś zainteresowany tematem również powinieneś dać radę.

  12. Prometeusz 09.11.2010 21:17

    Ciekawy temat, na pewno wart dyskusji. Co interesujące, najobszerniejszy materiał z gatunku ‘teorii spiskowych’ (w świetle samego materiału wcale nie rysuje się żadna teoria, lecz fakty) prawie nigdy nie jest przywoływany… Dość stare już, ale bardzo konkretne “What happened on the Moon?”, razem prawie 4 godziny:

    Część I (2h 15 min): http://video.google.com/videoplay?docid=5638049439673634422#
    Część II (1h 30 min): http://video.google.com/videoplay?docid=6809914764059832840#docid=-3186616594425246748

    Pozwolę sobie wymienić pod spodem tylko kulka poważniejszych problemów, poruszonych w programie:

    Analiza laboratoryjna zdjęć przez fotografów oraz wywiad z pracownikami zakłdu, którzy wykonali oryginalne kamery i aparaty dla Misji Apollo; niespójność zdjęć i fimów; obecność w kadrze więcej niż jednego źródła światła, choć na Księżyc nie zabrano żadnego; sprzeczna argumentacja (odbijalność światła jest zbyt słaba, by oświetlić zacienioną część kamieni 10 mm nad powierzchnią, ale dostatecznie dobra, by oświetlić zacienioną część postaci); problem przejścia Pasa van Allena (*który niemal wszyscy zdają się omijać szerokim łukiem), a także kwestia programów radzieckich (i amerykańskie, i radzieckie to fałszywki – przynajmniej te, relacjonowane przez oficjalne ‘media’); wywiady z pracownikami i kwestia transmisji; lądowniki księżycowe, ich projekt i wykonanie; itd., itp.

    By się nie powtarzać: sam mam wiele wątpliwości co do różnych aspektów programów kosmicznych minionego wieku, ale uważam, iż jedną z obowiązkowych pozycji wyjściowych do dyskusji powinien być powyższy materiał. Jeżeli komuś uda się zdyskredytować przynajmniej przeważającą większość z około 20 podstawowych aspektów, podniesionych w rzeczonym programie, wówczas zapewne wniesie to dużo zrozumienia tematu. Póki co, pośród setek różnych wypowiedzi, artykułów, dokumentacji, filmów – nie spotkałem się z ani jednym, spójniejszym ujęciem tematu. Zarówno ze strony ‘spiskowej’, jak i ‘oficjalnej’.

    *Nie Mów jeden z drugim, że ‘to-to dawno obalono’, bo gdzieś tam nazwę słyszał. Cierpliwości, niech Obejrzy całość spokojnie do końca, poczym jeszcze raz i wtenczs skrytykuje i przedstawi kontrargumenty.

    Pozdrawiam,
    Promneteusz

  13. Prometeusz 09.11.2010 21:30

    *Żadko piszę podwójne komentarze, ale w tym przypadku pozwolę sobie dodać coś, co uważam, iż powinno się w tym miejscu znaleźć, jako wiele mówiący argument na temat nie tylko prymitywnej technologii, ale i w ogóle całkowitego braku jakichkolwiek snsownych planów (i bynajmniej nie są to moje słowa):

    “(…) Dla powównania: projekt myśliwca, wartego 10 – 100 milionów dolarów, operujacego w atmosferze ziemskiej i opartego o znane i udoskonalane technologie to około 2 – 10 tysięcy stron dokumentacji. Projekt lądownika księżycowego, warty niemal okrągły miliard, mający być gwarantem sukcesu misji i przeżycia astronautów w kosmosie, to oszałamiające… sto (100!) stron z okładem, dostarczone w ostatniej chwili. (…)”

    Co się tyczy flagi i fotografii – autor ww. nie przywołał ani jednego z argumentów, a jedynie obiegowe opinie, mające je zdyskredytować. Przykład: “(…) Jak potwierdzi każdy, kto się zna na fotografii, bardzo trudno naświetlić zdjęcie tak, by pokazać równocześnie coś bardzo jasnego i coś bardzo ciemnego. (…)” – tak… podobnie, jak każdy, kto zna się na fotografii, potwierdzi, iż nie można niczego zbytnio naświetlić, jeżeli nie ma się żadnego sztucznego oświetlenia (nawet lampy błyskowej!). Co równie ciekawe, każdy, kto zna się na fizyce i fotografii potwierdzi, że promieniowanie kosmiczne prześwietli kliszę, jeżeli film nie będzie odpowiednio chroniony; tak się zaś składa, iż na Księżyc zabrano aparat co prawda szczelny, ale jakichkolwiek osłon pozbawiony! (*Vide: uszkodzenia materiału, w tym skafandrów astronautów, przebywających WEWNĄTRZ stacji kosmicznej na niższych orbitach ziemskich, nie mówiąc o orbitach dalszych, a co dopiero – o Księżycu… Itd., itp…

    Pozdrowienia,
    Prometeusz

  14. qhashbba 09.11.2010 21:30

    @Prometeusz Dzięki Ci dobry człowieku,szukałem tego kilka miesięcy bez efektu.

  15. qhashbba 09.11.2010 23:41

    Miałem nadzieję,że będą polski napisy…W wersji angielskiej już znalazłem,ale nie wiem czy sobie poradzę.

  16. Obi-Bok 10.11.2010 00:31

    Dzięki Prometeusz za linki do filmu. Jestem świeżo po seansie i pozwolę sobie na następującą tezę: Twój link (k#20) + mój link z analizą w języku polskim (k#7) = Touchdown. Tylko te dwa źródła nie pozostawiają nawet złudzeń, że mamy do czynienia z aranżacją i manipulacją.
    Ciekawe, czy będzie kontr artykuł do tych wielu komentarzy podsuwających tam ewidentne dowody na oszustwo.

  17. Torton 10.11.2010 21:41

    Swoją drogą świetnie że dyskutujecie, cieszę się wrzucajcie więcej materiałów(ale w języku Polskim) to postaram się napisać kolejny artykuł na ten temat.

  18. Prometeusz 11.11.2010 00:59

    @ Torton:
    Niestety, ale “What happened on the Moon?” powstało tylko po angielsku i nie istnieje (o ile mi wiadomo) ani jedno polskie tłumaczenie. Jeżeli Ściągniesz film, to mogę się zaofiarować do tłumaczenia.
    Co się tyczy angielszczyzny – kocham moja mowę ojczystą, ale angielski to łacina współczesnego Świata. Poziom minimum komunikatywny, jeżeli nie pobieżnie płynny jest niezbędny; większość bowiem komercjalnych tłumaczeń bardzo traci na wartości i niechcący przekłamuje. To tak jak z greką czy rzeczoną juz łaciną – niestety, ale jeżeli chce się szukać i rozumieć, to trzeba znać. Zresztą, żeby zrozumieć większość argumentów, pokazanych w tym filmie, wystarczy angielski na poziomie podstawówki.

    Pozdrawiam,
    Prometeusz

  19. Raptor 11.11.2010 10:03

    Ciekawy temat, choć nieco przeterminowany 🙂
    Oczywiście dla samego efektu propagandowego, czym niewątpliwie były misje księżycowe, nie opłaca się ponosić kosztów przygotowania lotów załogowych, przynajmniej przy tej technologii podróży. Wszystko można tanio i skutecznie zbadać aparatami zdalnymi. To dla mnie dość poważny argument logiczny na poparcie teorii fałszerstwa, szczególnie w tamtym okresie.
    A teraz co, niby poszliśmy do przodu w technice, a tu nagle NASA wycofuje się z wszelkiej działalności załogowej. Teraz, kiedy jest niby łatwiej i taniej, okazuje się, że się nie opłaca, zbyt niebezpieczne itp. W zasadzie moje zaufanie do rządowych instytucji wizerunku publicznego, tj. NASA, jest mocno ograniczone, a wątpliwości w detalach utwierdzają mnie w tym stosunku. Zupełnie bym się nie zdziwił, gdyby 90% z tego co mówią było podrasowaną fikcją i potraktowałbym to wzruszeniem ramion 😉

    O przekrętach NASA powstała m.in. książka, pt. “Dark Mission” R.Hoaglanda i M.Bara, niestety nie wiem, czy jest/będzie dostępna w polskiej wersji.

    Pozdro.

  20. la_mettrie 11.11.2010 10:34

    realisto,… mnie to tłumaczenie o wibracji zupełnie satysfakcjonuje. lepsze to to, niźli dywagacje, wiatr, nie wiatr,.. dotkną, musnął,… ot, rozbiła Ci się bańka:P

    pozdrawiam, na ouzo zapraszam w wolnej od wolnych chwili:)

  21. Torton 11.11.2010 10:59

    Najbardziej urzekło mnie w tym filmie coś dokładniej 7:37 polecam obejrzeć
    http://www.youtube.com/watch?v=7n79Vl7_MtU&feature=related
    Widocznie astronauci na księżycu mieli magiczne zdolności…

  22. Raptor 11.11.2010 12:05

    Tak, to unoszenie astronautów na metalowych linkach jest dość dobrym przykładem detalicznym na to, z czym mamy do czynienia. W połączeniu z kilkoma innymi i ogólnym sensem misji klaruje się nieco obraz rzeczywistości. Ale wolimy wierzyć w to, co wygodne, a nie w to, co widzimy… tak ogólnie.

    A jeśli byliśmy na Księżycu (osobowo; tzn. oni, nie my, bo każdy mówi za siebie), to prędzej przy użyciu nieco bardziej zaawansowanej technologii wywodzącej się z czasów III Rzeszy. W końcu nie na darmo Niemieckich naukowców i ss-manów przewieziono do USA, po czym części z nich zaoferowano wysokie stanowiska w oficjalnej administracji.

    W tym momencie mogło dojść do rozdzielenia się wyścigu kosmicznego na dwie gałęzie, przy czym jedna pod publikę.
    Nie dziwi to, biorąc pod uwagę to, że technologie, które prezentowali w tamtych czasach ludzie tacy jak N.Tesla nie za bardzo pasowały do bieżącego modelu ekonomii. Lepiej nie prowokować wyborców do zadawania pytań w stylu: “dlaczego oni polecieli na Księżyc bez paliwa, a my musimy bulić za węgiel, ropę i inne niepotrzebne rzeczy, na które idzie ponad połowa naszej pracy?”. Są pewne granice bezczelności, którą przeciętny, średnio inteligentny robol jest w stanie przełknąć.

    No tak, stwierdziłem na początku, że temat trochę przeterminowany, ale jak widać może wiąże się z teraźniejszością, w której niewiele się zmieniło od dziesięcioleci 🙂

    Pozdro.

  23. Prometeusz 11.11.2010 13:06

    @Realista:

    Z tym akurat umiem się pogodzić (podobnie, jak z widocznymi na wielu wycinkach filmu linkami, unoszącymi ‘astronautów’.

    Trudniej mi pogodzić się z czymś innym: z racji braku atmosfery i, co za tym idzie, buforowania termicznego, temperatury w otwartej przestrzeni, jaką jest powierzchnia Księżyca (podobno?), ekstrema temperaturowe to wahania rzędu 300 – 400 Kelwinów (stopni Celsjusza). Tak zaś się składa, że zarówno w przypadku rękawic, jak i butów, miast zaprojektowanych specjalnie (znowu – ponoć?*) na te warunki rękawic i butów do kombinezonów, astronauci użyli… cienkich, jednowarstwowych rękawic, niewiele różniących się od narciarskich, co widać na wszelikich ujeciach ‘pracujących’ astronautów (i co kontrastuje z demonstrowanymi modelami skafandrów). Widoczne tam ‘ubranka dla lalek’, które mają na rękach, albo były dziełem najtajniejszej technologii NASA, która po dziś dzień nie została ujawniona, albo coś tu nie gra. Tak się składa, że mam co nieco do czynienia z zawodem, w którym trzeba wykonywać prace manualne w warunkach powoddujących normalnie hipotermię w przeciągu minut i tak się składa, że dobrze znam ból pracy w tych warunkach – a to dopiero ułamek tego, na co wystawieni byli (rzekomo?) astronauci na Księżycu. Mówiąc obrazowo, w tych ‘rąkawisiach’ odpadły by im dłonie i ręce, zanim zdołaliby wykonać cokolwiek.

    *Obecnie nie istnieje w powszechnym ani specjalistycznym użyciu technologia, która pozwalałaby na stworzenie odpowiednich materiałów. Najbliższe spełnienia wymogów transmisji ciepła są aerożele, lecz te znajdują się, póki co, jeszcze w sferze prób i pozostawiają pewne luki nierozwiązane (jak choćby to, że w zmniejszonej grawitacji i braku powietrza musiałyby być: a) izolowane, by powietrze nie uciekło; b) posiadać system regulacji ciśnienia, gdyż spadek grawitacji i ciśnienia zmieniłby ich właściwości;).

    Pozdrawiam,
    Prometeusz

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.