Słowenia i Austria wejdą do Grupy Wyszehradzkiej?

Austro-Węgry sto lat później… Albo nowa Jugosławia?

Prezydent Słowenii Borut Pahor wypowiedział się na temat regionalizacji UE, która miałaby polegać na grupowaniu się państw w zgodzie ze swoimi interesami i „trendami” geostrategicznymi.

Kilka dni później ten pomysł rozbudował na łamach gazety „Dieło” były szef MSZ Słowenii Dimitrij Rupel. Zawiera on m.in. propozycję utworzenia „wschodniego megaregionu”, w którego skład weszłyby Chorwacja, Rumunia, Bułgaria oraz – w miarę przystępowania do Wspólnoty – Serbia, Czarnogóra, Macedonia, Kosowo (uznane przez Lublanę w marcu 2008 roku – red.), Turcja i Ukraina.

Zresztą, jest to jedno z możliwych rozwiązań, bo przewidziano dwa warianty „podziału” Unii Europejskiej. Pierwszy – bardziej prozaiczny – przewiduje powołanie do życia północnego, południowego, wschodniego, zachodniego i centralnego megaregionów (nawiasem mówiąc, do najbardziej rozwiniętego miałyby należeć Belgia, Holandia, Luksemburg, Irlandia i Niemcy).

Drugi wariant dotyczy podziału na grupy: atlantycką, Bałtyku i Morza Północnego, Dunaju i Morza Czarnego oraz Morza Śródziemnego. Według planu Pahor-Rupel Słowenia mogłaby wraz z Austrią zasilić szeregi Grupy Wyszehradzkiej, albo, jak wspomniano wyżej, znaleźć się w jednej grupie z Chorwacją, z którą do tej pory toczy spory terytorialne.

— Plan przeformowania UE faktycznie zapowiedziano ponad miesiąc temu, a Słowenia w tej sytuacji jest jedynie lalką, która mówi zamiast swojego brzuchomówcy – w tej sytuacji być może zamiast Austrii lub Niemiec – powiedział w rozmowie ze Sputnikiem analityk belgradzkiego Instytutu Polityki Międzynarodowej i Gospodarki Slobodan Jankovic.

Jankovicę irytuje to, że postjugosłowiańskie państwa trafiły do jednego koszyka z Bułgarią i Rumunią, bo w tym przypadku powstałaby pewnego rodzaju „nowa forma Jugosławii”. Ekspert zaznacza, że dwie poprzednie utonęły we krwi i nie wiadomo, czy taka sama przyszłość nie czeka trzeciej, stworzoną na wzór słoweński.

— Z drugiej strony, ten projekt prawdopodobnie jest próbą podjętą przez eurokratów uratowania tego, co jeszcze można uratować, bo UE znajduje się w poważnym kryzysie. Kryzys gospodarczy trwa już od ponad 10 lat, czyli zaczął się przed kryzysem na świecie. Dodajmy do tego kryzys migracyjny, Brexit, zmiany polityczne w UE. Dlatego naturalnie pojawia się pytanie o przyszłość projektu europejskiego – tłumaczył Jankovic.

Dyrektor Centrum Polityki Zagranicznej Aleksandra Joksimovic powiedziała Sputnikowi, że dalsza konsolidacja UE, której podstawa została osłabiona przez Brexit, zależy od rezultatów tegorocznych wyborów nie tylko w Słowenii, ale i w kluczowych państwach unijnych – Niemczech i Francji.

— Słowenia, będąc młodym państwem europejskim, próbuje się pozycjonować jako konstruktywny członek UE, który ma pewne pomysły dotyczące przyszłości Wspólnoty. To, że Pahor wystąpił w tym pomysłem świadczy o tym, że będzie on częścią jego kampanii wyborczej – oceniła Joksimovic.

Jednak – jak dodała – konsolidacja UE, oczywiście, przede wszystkim z wiodących państw Wspólnoty, nie oznacza, że te pomysły, kiedy mówią o nich małe państwa, w taki sposób nie odbywają „jazdy próbnej” w społeczeństwie europejskim.

— Unia Europejska nadal funkcjonuje jako system koncentrycznych kręgów, o którym mówi się jako o potencjalnym przyszłym modelu UE. W UE już istnieją określone linie podziału. Np. Pahor wspomina o Grupie Wyszehradzkiej. Pojawiła się ona jako grupa lobbująca szybkie przystąpienie należących do niej krajów do Unii Europejskiej, ale i wewnątrz Wspólnoty nadal współpracowała, aby osiągnąć zamierzone cele – podkreśliła analityk.

Źródło: pl.SputnikNews.com