Słodkie życie – wróg ludzkości

Opublikowano: 13.01.2014 | Kategorie: Wiadomości ze świata, Zdrowie

Liczba wyświetleń: 785

Lekarze wydali wojnę cukrowi. Pod względem poziomu szkodliwości porównuje się go z tytoniem, wiąże się bezpośrednio z otyłością, a nawet rakiem. Ale jest także inna opinia: trzeba po prostu ukształtować nowe zasady żywienia, odpowiadające elementarnemu poczuciu umiaru.

Uważa się, że wiele wieków temu cukier zaczęli wytwarzać z trzciny cukrowej mieszkańcy starożytnych Indii, na terytorium dzisiejszego Bengalu. W pewnym momencie indyjscy i perscy kupcy zawieźli cukier do Egiptu, który stanowił wówczas część Imperium Rzymskiego. Od tego zaczęło się jego rozpowszechnienie w Europie. Istnieją przypuszczenia, że cukier jako samodzielny produkt pojawił się jeszcze wcześniej w Asyrii i Babilonie.

Niedawno Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła zamiar obniżenia zalecanego poziomu spożycia cukru. W zachodnich mediach rozwinęła się od razu burzliwa dyskusja wokół tej decyzji. Zdaniem wielu lekarzy, światowa epidemia otyłości pod wieloma względami związana jest z działaniami producentów żywności, którzy nie ukazują, albo też obniżają wskaźniki zawartości cukru. A jednocześnie, twierdzą lekarze, cukier wywołuje u konsumentów prawdziwe uzależnienie. To to samo, co i tytoń, ogłosił w artykule w “Independentepidemiolog” Simon Kejpuell.

Co więcej, wielu uczestników dyskusji, powołując się na badania naukowców z WHO, uważa za udowodniony związek między spożyciem cukru i chorobami nowotworowymi, a także z ryzykiem pojawienia się u łakomczuchów choroby Alzheimera. Dla dzieci cukier to to samo co alkohol, cytuje słowa endokrynologa Roberta Lustiga “The Guardian”.

Dzieci lepiej w ogóle nie przyzwyczajać do jedzenia słodyczy, uważa docent katedry dietetyki Akademii Medycznej RMAPO Jelena Czygija. W przeciwnym razie od dzieciństwa nauczą się „zajadać” stresowe sytuacje słodyczami. Przecież cukier to lekko przyswajalne węglowodany, których spożycie powyżej 50 gramów w dzień stanowi poważne obciążenie dla trzustki. Jednak dla zdrowego dziecka, tak samo, jak i dla zdrowego dorosłego, umiarkowane spożycie słodyczy nie jest szkodliwe, przekonana jest dietetyczka. Tym bardziej, że węglowodany są dla naszego organizmu niezbędne, jako główny materiał energetyczny.

Spożywanie w nadmiarze jakichkolwiek produktów nie tylko nie jest zdrowe, ale wręcz szkodliwe, powiedział Głosowi Rosji ekspert z Instytutu Koniunktury Rynku Rolniczego Jewgienij Iwanow. W niektórych sytuacjach zamiana naturalnego cukru na sztuczne odpowiedniki, szczególnie w pokarmach dla dzieci, jest niewskazana. Zawarto to w przepisach wielu państw. Cukier, według eksperta, należy spożywać w określonych granicach dziennej normy, która wynosi 10-15 % liczby kalorii spożywanych w ciągu doby, która to liczba zależy z kolei od płci, wieku, wagi i indywidualnych cech każdego człowieka. Dziś łatwo podliczyć tę normę, bowiem w Internecie pełno jest dietetycznych kalkulatorów.

Problem spożycia cukru wymaga szczegółowej analizy, a stawianie „czarnej metki” na jakimkolwiek towarze jest, delikatnie mówiąc, lekkomyślne – podkreśla Jewgienij Iwanow. “Całkowita rezygnacja z cukru ma zapewnić szczęście ludzkości? Wątpię… Kombinacja zbyt słodkiego i zbyt tłustego jedzenia, która w ostatnich dekadach dominuje, nie jest zdrowa. Czyli, należałoby obniżyć spożycie tłuszczy i cukru, w granicach normy, a wszystko będzie dobrze.”

Jednocześnie walkę z otyłością i cukrzycą drogą najróżniejszych ograniczeń w produkcji spożywczej i handlu prowadzi już wiele państw. Władze meksykańskie zamierzają nałożyć specjalny 8-procentowy podatek na produkty spożywcze, zawierające 275 i więcej kilokalorii na 100 gramów. Na Węgrzech pod „podatek od chipsów” podpadły torty i słodkie ciasta. Jednak zło kryje się w umysłach i psychologii ludzi, tam też należy szukać lekarstwa. Bowiem otyłość to bardzo poważna choroba.

“To choroba całego organizmu. Uszkodzone zostają wszystkie rodzaje przemiany materii: białkowa, tłuszczy, węglowodanów, wody i minerałów. Oczywiście, przy nadmiernym spożyciu łatwo przyswajalnych węglowodanów przetwarzane są one w tłuszcze. To właśnie prowadzi do nadmiernej wagi i otyłości. Jeśli wypracowane zostaną odpowiednie normy żywienia, gdzie nie będą dominowały lekko przyswajalne węglowodany, takie jak cukier, to będzie to rozwiązaniem kwestii walki z otyłością” – uważa dietetyczka Jelena Czygija.

O tym samym mówią przedstawiciele przemysłu spożywczego. W odpowiedzi na ataki najbardziej zagorzałych spośród lekarzy, eksperci Food and Drink Federation ogłosili, że cukier, spożywany w ramach zrównoważonej i urozmaiconej diety nie wywołuje otyłości.

Zresztą, analitycy nie wykluczają, że rozwinięta kampania antycukrowa ma nie tyle podłoże zdrowotne, ile ekonomiczne. To logiczne, jeśli policzymy choćby liczbę korporacji farmaceutycznych, corocznie wprowadzających na rynek nowe odpowiedniki cukru i suplementy diety.

Autor: Nikita Sorokin
Zdjęcie: xdebx (Flickr, cc-by-nc)
Źródło: Głos Rosji


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

19 komentarzy

  1. lboo 13.01.2014 10:27

    @admin: Widać aspartam jest szybszy i skuteczniejszy niż cukier.

    Próbowałem kiedyś kupić wapno bez aspartamu i jest podobnie.

  2. Brev 13.01.2014 12:47

    W/g badań po spożyciu cukru zwiększaja się możliwości mózgu jak i pamięci.
    Nie pamiętam dokładnie, ale mowa tu o około 20% bezpośrednio po spożyciu.

    Zawsze piję słodką herbatę podczas wykonywania trudnej pracy.

    Z drugiej strony jeśli we krwi gwałtownie spada ilość cukru to komórki mózgowe zaczynają umierać z głodu. Jeśli spadek jest duży i upłynie trochę czasu człowiek przemienia się w idealne warzywko.

  3. Wadera 13.01.2014 21:25

    @ Brev
    Pod warunkiem, że Twój mózg korzysta z tego cukru – a nie pasożyty.
    Niestety ponad 80 % społeczeństwa gości w sobie “pasażerów na gapę” (pasożyty) i nawet o tym nie ma pojęcia. Każdy sobie myśli: “mnie to nie dotyczy”. Dziwne, że wszystkie zwierzęta domowe i hodowlane odrobacza się, natomiast o ludziach się nie pamięta. Mało który lekarz zdaje sobie sprawę z tego, że najczęstszą przyczyną astmy jest pasożyt (np. glista ludzka). Nasza dieta i stres, zakwaszenie organizmu sprzyja wszelkiego rodzaju grzybom, pleśniom i robalom. Szczególnie lubią one produkty z dużą ilością konserwantów, gluten, nabiał, a ponad wszystko – cukier.
    Warto się zainteresować tym tematem, podaję link do strony z wywiadem specjalisty w tej dziedzinie, dr Ozimkiem:
    http://hipokrates2012.wordpress.com/2013/11/10/co-w-nas-siedzi/

    Polecam także książkę dr Janusa, pt: “Nie daj się zjeść grzybom Candida”.
    Ja np. zastąpiłam cukier ksylitolem (cukier brzozowy – o wiele zdrowszy i antybakteryjny), a także Stevią (roślina kilka razy słodsza od cukru, nietucząca i zdrowa) – niestety przemysł spożywczy i farmaceutyczny dba o to, aby ludzie nie interesowali się zbytnio tymi tematami. Rośliny nie da się opatentować…
    Pozdrawiam

  4. agama 13.01.2014 21:45

    Wreszcie ktoś kto widzi w czym problem. Odrobaczać się i odgrzybiać, to choroby poznikają! I higieny się uczyć od podstaw, bo ciepłą wodą przywr z warzyw i owoców nie zmyjecie. To samo z naczyniami.

  5. lboo 14.01.2014 09:37

    @admin: Nieprecyzyjnie się wyraziłem, szybszy i skuteczniejszy w przysparzaniu kolejnych pacjentów.

  6. Poeta 14.01.2014 19:04

    @agama: A ile można się odrobaczać i odgrzybiać? Jedynym wyjściem jest zdrowie. Wtedy grzyb sam zniknie, a “pasażerowie na gapę” uciekną. W przeciwnym wypadku będą wracać i wracać.

    Podłoże jest wszystkim, bakteria (pasożyt, grzyb) zaś niczym. Takie proste, a mało kto to rozumie.

  7. agama 15.01.2014 10:16

    Każdy powinien się obowiązkowo odrobaczać raz na pół roku. Zdrowie przyjdzie w efekcie. Ale jak zdrowej diety nie będzie, to wiadomo, że robale wrócą.

  8. lboo 15.01.2014 10:20

    A macie jakieś sprawdzone metody odrobaczania? Najlepiej naturalne.

  9. kroton 15.01.2014 10:31

    Pani nauczycielka zrobiła na lekcji doświadczenie. Do słoika, w którym był nieco alkoholu wrzuciła muchę. Do kolejnego słoika, który wypełniła papierosowym dymem, wpuściła drugą muchę. Oba owady niebawem zdechły. Jeden utopił się w alkoholu, a drugi zatruł dymem.
    – Jaki z tego wniosek dzieci? – zapytała klasę.
    Zgłosił się Jasiu i powiedział:
    – Kto pije i pali, ten nie ma robali.

    Ot i sposób na odrobaczanie.

    🙂

  10. agama 15.01.2014 10:53

    W Czerwonej Pigułce jest audycja o odrobaczaniu, dużo info w komentarzach. Gorzkie zioła, czosnek, lewatywy, balsam kapucyński albo inne nalewki, parafarm i jazda.

    Z tym piciem, to chyba odnośnie nalewek ziołowych, takich jak balsam kapucyński (60% alkoholu):

    http://zdroworodzinni.blogspot.com/2008/12/balsam-kapucyski.html

  11. Wadera 15.01.2014 11:58

    @ Kroton, proszę nie wypisuj takich bzdur. Idąc Twoim tokiem rozumowania, to aspartam, konserwanty, papierosy i alkohol powinniśmy ładować w siebie tonami, aby się pozbyć robali? Bo przecież w ten sposób je wykończymy?
    Niestety jest odwrotnie, trujemy swoje organizmy, a pasożytom i grzybom stwarzamy doskonałe warunki. One uwielbiają syf jaki spożywamy, bo zakwasza nasz organizm ( alkohol i fajki zakwaszają! Podobnie kawa i czarna herbata).

    @ Poeta, najpierw trzeba się pozbyć grzybów i robali, trzymać dietę aby ich nie żywić i nie zapraszać. Usunąć źródło, a objawy same z czasem znikną (choroby i dolegliwości często są tylko objawem, a źródłem może być pasożyt. Gdy nosisz w sobie pasożyta, Twój układ odpornościowy mobilizuje się aby z nim walczyć i nie ma już tyle mocy, aby walczyć z infekcjami, grypą, itp.).

    Gdy żyjemy w harmonii i bez stresu, dbamy o ciało – świątynię (wiem, że o to dzisiaj trudno), mamy wyższe wibracje, one nie chcą w nas mieszkać.
    Warto więc zadbać o siebie.

    Dieta bez cukru, glutenu, konserwantów, nabiału napewno nam nie zaszkodzi, wręcz przeciwnie. Odtrujemy się. Pomocne są również zioła: piołun (ostrożnie. Glista ludzka nie przetrwa. Również pestki z dyni – szczególnie ta zielona ich osłonka pod skorupką- działa paraliżująco na ich układ nerwowy), vilcacora ( wzmacnia też układ odpornościowy), korzeń omanu, szałwia, pokrzywa, tymianek, rumianek, owoc kopru włoskiego, łupiny orzecha czarnego, skrzyp polny, imbir, bazylia, olejek z oregano, rozmaryn, itp.

    Uwaga, podczas diety i odtruwania może wystąpić Reakcja Jarisha- Herxheimera. Mnie akurat to dotknęło bardzo. Usuwane grzyby i pasożyty uwalniają do naszego organizmu neurotoksyny. Tutaj więcej na ten temat:
    http://www.e-grzybica.eu/reakcja_Herxa.html
    W przypadku wystąpienia tej reakcji zaleca się picie dużej ilości wody, herbaty zielonej, białej i czerwonej (czarna, fermentowana zakwasza), herbaty z pokrzywy, skrzypu polnego i bzu czarnego (pomaga pozbyć się toksyn).

    Nie powinno się jeść również słodkich owoców (fruktoza- cukier), ewentualnie można sobie pozwolić na kwaśnego grejpfruta. Sok z cytryny, kiszone ogórki i kiszona kapusta świetnie odkwaszają organizm. U nikać należy też drożdży.

    Walka z tymi istotami nie jest prosta, ale ja już widzę efekty i “światełko w tunelu”:
    poprawił mi się wzrok i nie bolą oczy, głowa i zatoki (Candida w zatokach), brak skurczów i bólów mięśni (włosień kręty – siedzi w mięśniach), mam mnóstwo energii i potrzebuję mniej snu, rano wstaję naprawdę wypoczęta. Mniej się denerwuję oraz lepiej i skuteczniej mi się oddycha.

    Pamiętajmy o tym, że pasożyty zmieniają naszą świadomość (nieraz “podrabiają” niektóre niekorzystne dla nas hormony), sterują naszym zachowaniem, są przyczyną nieuzasadnionego lęku i strachu. Mają niską wibrację, wysysają z nas nie tylko składniki odżywcze i mikroelementy, ale również energię życiową.

    Pozdrawiam

  12. Poeta 15.01.2014 14:29

    @Wadera: Mówisz, że jak się pozbędzie tych grzybów i pasożytów to będzie zdrowie,a nieproszeni goście już nie wrócą. Z tego wniosek, że każdy rodzi się z grzybem i pasożytami, bo jakżeby inaczej? Przecież zdrowy organizm takich problemów nie ma. Drugi wniosek – pasożyty i grzyby nie są przyczyną, są objawem złego stanu zdrowia. A jakie skutki przynosi leczenie objawowe, zamiast przyczynowego, widać na ulicach.

  13. Wadera 15.01.2014 18:53

    Zazwyczaj kolejność jest taka: zakwaszenie organizmu (zła dieta i stres) – pasożyty i grzyby – choroba w postaci alergii, astmy, raka, chorób autoimmunologicznych, osłabienie organizmu, itp.
    Te choroby są objawem i wynikiem niehigienicznego i niezdrowego trybu życia oraz spustoszenia i toksyn jakie serwują nam te pasożyty, grzyby, ameby, bakterie, wirusy, itd.
    Tak, często noworodki rodzą się zagrzybione lub z pasożytem, zarażone przez matkę. Dobrze, że chociaż w kierunku toksoplazmozy (pasożyt) robi się badania ciężarnym. Ale co z resztą?
    Niestety świadomość społeczeństwa nadal jest niska w tym temacie…
    chociaż ostatnio dowiedziałam się, że ponoć nawet na Animal Planet emitują serię programów pt.: “Obcy wewnątrz nas”.
    Warto uświadamiać rodzinę i znajomych.
    Jedynym i najgorszym problemem jest to, że ciężko jest to świństwo wykryć, tak świetnie się kamufluje. Można zrobić nawet 10 badań kału, a wyjdzie dopiero za 11 razem. Wszystko zależy od cyklu życia takiego pasożyta i składania jaj.
    Mojej rodzinie bardzo pomógł vegatest i wybijanie tego cholerstwa odpowiednimi częstotliwościami według metody dr Huldy Clark. Teraz tylko zdrowy tryb życia i staranne dbanie o higienę, relaks, dieta i nie powinny już wrócić (choć lubią szczególnie w pierwszym roku po wytępieniu powracać. Trzeba być ostrożnym, a powinno być wszystko ok.). Chęci do życia i spontaniczna radość powraca, w zdrowym ciele zdrowy duch 🙂

  14. Wadera 15.01.2014 19:02

    Zapomniałam dodać, że zażywanie prebiotyków (o dużej liczbie szczepów bakterii) jest niezwykle ważne, aby zasiedlić florę bakreryjną, by była tam równowaga.
    Pomocny jest też Kordyceps ( to naturalny antybiotyk – grzyb z Tybetu i Chin), srebro koloidalne, miedź koloidalna, także krzem organiczny.

  15. Poeta 16.01.2014 10:00

    Cóż, ja wolę postawić na swój organizm niż wywalać kasę na jakieś terapie, suplementy i probiotyki. Jak już mówiłem, zdrowy organizm sam pozbędzie się pasażerów na gapę, powtórzę – sam. Wystarczy, że zadbam o stan swoich jelit, będę zdrowo się odżywiał (wg linii Biosłone), pił koktajle błonnikowe i odchoruję swoje. Bo czym mam się przejmować jeśli wiem, że mój organizm jest wspaniałym tworem natury, a nie jakimś bublem?
    Bo dlaczego niby człowiek ma pasożyty czy grzyba? Bo zaserwował im odpowiednie warunki do bytowania w sobie, tyle. Nie ma warunków, nie ma lokatorów. Dalej należy też zwrócić uwagę, że pasożyty i grzyb to nie jest samo zło. Czasem dla organizmu bardziej się opłaca się je trzymać, bo spełniają funkcję, które organizm sam powinien pełnić (np. usuwanie martwej tkanki), ale się z tym nie wyrabia dzięki cudownej, niszczycielskiej działalności mendycyny objawowej. Takie usuwanie grzybów i pasożytów, bez zwalczenia przyczyn (toksemii), może także pogorszyć sytuację, bo na ich miejsce mogą wejść wtedy drobnoustroje chorobotwórcze bezwarunkowo.

  16. Wadera 16.01.2014 22:27

    No cóż, ja i mnóstwo moich znajomych oraz rodzina mamy pasażerów na gapę chociaż od kilku lat prowadzimy bardzo zdrowy tryb życia (zdrowa żywność, joga, medytacje, szałasy potu, orientalne masaże, ruch i higiena) jesteśmy też wegetarianami. Ale wystarczy mieć dziecko w przedszkolu ( i chwilowe jego osłabienie organizmu zimą) lub gdy się zdarzy niedokładne umycie warzyw czy kleszcz przyniesiony z lasu (borelioza)… Ja zaczęłam się leczyć, ponieważ pewne objawy naprawdę zaczęły mnie męczyć i wtedy przyszła do mnie najpierw książka dr. Janusa, a potem reszta informacji.
    A ponieważ zdrowie jest dla mnie bezcenne, wydam kasę na kuracje, zioła i prebiotyki – aby uniknąć alergii, raka, itp. Taka suma pieniędzy to nic w porównaniu do sumy leczenia poważnych chorób.
    Większość pasożytów nie zjada niestety martwej tkanki, a żywą… większość robali i np. grzyb Candida. Jest to grzyb, który żyje sobie w naszych jelitach i krzywdy nam nie robi, do czasu. Gdy za bardzo się rozmnoży, to zakłada grzybnię w różnych tkankach i częściach naszego ciała, zarastamy nim. W moim przypadku tak się zaczęło lata temu, kiedy jeszcze byłam małolatą, która niezbyt dbała o swoje ciało. Dlatego teraz stwierdziłam że albo ja się z nim rozprawię, albo on mnie zeżre i wzięłam sprawy w swoje ręce. Sama dieta nie wystarczy… Ostatnio spotkałam człowieka, który ma około 60-tki, a z Candidą użera się od 20 lat. I co z tego, że od tylu lat dba o jelita i swój organizm, grzyb go zżerał cały czas. Dopiero teraz zaczął go wybijać pewną metodą.
    Jasne, że nasz organizm jest wspanialym tworem natury… i dlatego te pasożyty tak uwielbiają w nim mieszkać: jedzenia jest pod dostatkiem, jest przyjemnie, ciepło i wilgotno, smaczne rury i kable 😉
    Ale gdy organizm woła o pomoc, bo sam już nie daje rady? Pokazuje za pomocą różnych objawów, że coś jest nie tak? Ile osób idzie do okulisty i zakłada coraz mocniejsze okulary, myśląc że tak ma być po prostu? Ile osób łyka toksyczne leki na astmę? Leczą objawy nie mając pojęcia, że to np. robale. Trzeba dojść do przyczyny i ją usunąć, a organizm wtedy odetchnie z ulgą, podziękuje i ruszy zdrowo pełną parą, jak w moim przypadku 🙂
    Jeżeli jesteś Poeto zdrowy, to cudownie i oby tak dalej. Jeżeli masz nawet pasażerów i póki co Ci nie przeszkadzają ( do czasu, poza tym można zarazić najbliższych), to spoko. Ale spójrz jak duża ilość ludzi niezdrowo się odżywia, pije ścieki zamiast żywej zdrowej wody, jak mało się ruszają, jak nie dbają o higienę, wypoczynek, relaks, jak szprycują się szczepionkami i lekami i jak niska jest ich świadomość. Wdychamy zanieczyszczone powietrze, toksyny. Naprawdę nie jest trudno o pasożyta w takich warunkach. Ja chcę być wolna, zdrowa i szczęśliwa i wzięłam odpowiedzialność za swoje zdrowie w swoje ręce. Nikt za mnie tego nie zrobi i “samo” również się nie zrobi. A ponieważ już widzę mega pozytywne rezultaty, działam i tyle.
    Pozdrawiam

  17. Poeta 17.01.2014 19:46

    Nie jesteś jedyną osobą, która wzięła zdrowie we własne ręce 😉 Tylko w przeciwieństwie do Ciebie nie polegam na metodach dr Janusa, tylko pana Słoneckiego (który powinien być Ci znany, dlaczego to chyba nie muszę tłumaczyć), który sam opiera się na profilaktyce hipokratejskiej. I dalej z uporem maniaka będę twierdził, że zdrowy organizm nie ma co się bać pasożytów, bo to nie one są powodem złego stanu zdrowia. Powodem jest nadmierna podaż toksyn, które dostają się do organizmu, przede wszystkim przez nieszczelne jelita (najczęstszy powód gluten). Nadmiar toksyn zakłóca homeostazę organizmu. A brak homeostazy prowadzi do chorób. Ze względu na pewną skończoną moc narządów wydalniczych organizm nie jest w stanie wszystkiego wywalić, przez co część toksyn musi zostać gdzieś składowana na terenie organizmu. A że najczęściej reakcje organizmu mające na celu usunięcie tych zalegających toksyn są uważane przez zdecydowaną większość ludzi za negatywny objaw… Przez swą niewiedzę i indoktrynację środowisk medycznych sami robią sobie z organizmów śmietnik.
    Zwiększona ilość toksyn powoduje, że trzeba je zneutralizować, a do tego potrzebne są zapasy tkankowe, które nie są nieskończone. Braki minerałów i witamin powodują powstawanie słabych komórek, a jak komórki słabe to taki grzybek je dopadnie, proste. Dlatego też usunięcie przyczyny, jaką są toksyny (a także słabe komórki), prowadzi do osiągnięcia homeostazy. A taki organizm nie ma problemów z obroną, jak i z wywaleniem dotychczasowych lokatorów. Bo gdyby było inaczej to człowieka już dawno na ziemi by nie było.

  18. Wadera 17.01.2014 22:02

    Widzisz Poeto, ja opieram się na kilku metodach i łącze je razem (dzięki czemu widać szybkie efekty): na diecie i metodzie doboru ziół z książki dr Janusa, metodach pana Słoneckiego, dr Ozimka, dr Huldy Clark, państwa Szulców i paru innych specjalistów w tej dziedzinie. Nie jestem, podobnie jak Ty sfiksowana na punkcie jednego (p. Słonecki) – jestem ciekawa wszystkich opinii, wzbogacam swoją wiedzę na te tematy. I każdy z nich ma w sumie rację i coś mądrego do powiedzenia. Nie lubię tego typu klimatów – kiedy tworzy się coś na wzór sekty… czytałam co nie co o tym, że niemal powstały dwie sekty – pana Słoneckiego i pana Janusa. I że są jacyś zwolennicy jednego i przeciwnicy drugiego i odwrotnie. Słabe to jest i śmiać mi się chce… jak w przedszkolnej piaskownicy. Mnie tam to nie interesuje, biorę z wszystkiego po trochę i to co intuicyjnie czuję wsłuchując się w moje ciało. Wiem co powinnam robić i czego mój organizm w danej chwili potrzebuje. Ja wytępiłam już robactwo za pomocą naturalnych metod, jakie stosowały i podawały przodkom nasze praprababki, szamanki i kobiety wiedzy przez tysiące lat! czosnek, pestki dyni, woda z cytryną, zioła, odpowiednie przyprawy, itp. (oj, kocham istoty zwane ziołami 🙂 ). Ale dodatkowo wzmocniłam efekt poprzez wybijanie je częstotliwościami według Clark. Są to nieinwazyjne, nieszkodliwe metody.
    Gdy już jestem w równowadze, to lokatorzy pewnie nie wejdą spowrotem (i tu masz rację), ale żeby być w tej równowadze – ich też musiałam się pozbyć. Teraz mój organizm bez przeszkód może delektować się witaminami i potrzebnymi mikroelementami (to już nawet nie jest dieta, tylko zmiana na zdrowy tryb życia), bez obaw że zjadają te składniki odżywcze jakieś robale we mnie. Czuję, że nareszcie wszystko działa jak należy, a uciążliwe dolegliwości i objawy już zniknęły.
    Pozdrawiam Cię i życzę dużo zdrówka i energii 🙂

  19. Wadera 17.01.2014 22:11

    Ps.
    Napisałeś na końcu:
    “Bo gdyby było inaczej to człowieka już dawno na ziemi by nie było.”

    A myślisz, że nad czym od tysięcy lat (szczególnie w Amazonii i na Syberii) pracują szamani? Między innymi wywalają z nas tego typu świństwa, leczą.
    A dlaczego elita jadała na srebrnej zastawie i srebrnymi sztućcami? Wiadomo jakie właściwości ma srebro… itd, itp.
    Prababcie też skądś czerpały wiedzę na ten temat i przekazywały ją następnym pokoleniom. Pasożyty nie są nowym tematem. I wciąż rodzaj ludzki żyje dzięki tym metodom.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.