Siedem kłamstw o wolnym rynku

Opublikowano: 17.12.2013 | Kategorie: Gospodarka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 800

Niektóre prawdy są ciągle powtarzane. Czasem miewamy też jednak do czynienia z wiecznymi kłamstwami. Zamieszczam tutaj kilka spośród ostatnio zasłyszanych kłamstw na temat wolnego rynku, choć jest ich oczywiście znacznie więcej.

1. WOLNY RYNEK POWODUJE NIEDOSTATEK I WZROST CEN

W każdym systemie gospodarczym — socjalistycznym, interwencjonistycznym, wolnorynkowym — ilość danego dobra zwykle będzie niewystarczająca, żeby zaspokoić popyt przy cenie równej zero. Na wolnym rynku, gdzie ludzie wymieniają się prawami do tych dóbr, ceny będą spadania wzrastać lub spadać do poziomu, przy którym wysokość popytu jest równa wysokości podaży, i tym sposobem ceny pomogą radzić sobie z niedostatkiem. Co więcej, wolny rynek, poprzez system zysków i strat, daje przedsiębiorcom zachętę zarówno do dostarczania większej ilości dóbr rzadkich, jak też do odkrywania alternatyw. (Nie cały „handel” przebiega jednak w ten sposób, patrz punkt 4) poniżej).

2. NA WOLNYM RYNKU BIZNES JEST UPRZYWILEJOWANY

Jest to bardzo powszechne mniemanie oparte na myleniu prorynkowości z probiznesowością. Wolny rynek jest jednak wolny dokładnie dlatego, że nie przyjmuje żadnych specjalnych przywilejów dla jakichkolwiek osób czy grup. Takie przewagi z pewnością dzisiaj istnieją i mogłyby istnieć na wolnym rynku — można się wrodzić w bogatą rodzinę, być wytrwalszym czy zasobniejszym — ale są one konsekwencją braku przywilejów w sensie libertariańskim tak długo, jak tylko są one zdobyte bez użycia oszustw i fizycznej przemocy wobec ludzi lub cudzej własności.

3. PRZED OBAMACARE SŁUŻBA ZDROWIA W USA DZIAŁAŁA NA ZASADACH WOLNORYNKOWYCH

W rzeczywistości był to wielce interwencjonistyczny rynek. Podobnie, porażki rynków mieszkaniowych i finansowych nie były wcale rezultatem „polityki wolnorynkowej”, a to samo można powiedzieć w zasadzie o każdym sektorze amerykańskiej gospodarki. Wolny rynek jest wolny od prawnych przywilejów i dyskryminacji, jest tym wszystkim, co dzieje się pod nieobecność agresji i w ramach ściśle określonych „zasad gry” — takich jak, na przykład, prywatna własność, wolność stowarzyszania, rządy prawa. Ponownie, to nie jest probiznesowe, prokonsumenckie, ani projakiekolwiek, jeśli ma to oznaczać używanie siły politycznej do rozmyślnego pomagania jednym kosztem drugich.

4. WOLNY RYNEK WYMAGA, ABY WSZYSTKIE WARTOŚCIOWE ZASOBY BYŁY W PRYWATNYM POSIADANIU I ABY HANDLOWANO NIMI NA RYNKACH

Nawet, gdyby to było możliwe, a nie jestem co do tego przekonany, to niekoniecznie byłaby to najlepsza droga to poradzenia sobie z tragedią wspólnego pastwiska. Niekiedy alternatywy prywatnej własności zwyczajnie działają lepiej. W rzeczy samej, Elinor Ostrom, która została laureatką Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii za badanie na temat użytkowania wspólnych zasobów, znalazła stosowane przez ludzi na całym świecie od zarania dziejów sposoby na unikanie konfliktów dotyczących np. użytkowania wody i wycinania lasów pozarynkowymi metodami współpracy (a często także bez rządu). Istotnie, często „wymieniamy” przysługi z rodziną, znajomymi, a nawet z obcymi bez potrzeby formalnych rynków i cen rynkowych. I bardzo dobrze.

5. WOLNY RYNEK WZMAGA RASIZM, HOMOFOBIĘ I INNE RODZAJE BIGOTERII

Cóż, to prawda że można być rasistą i homofobem na wolnym rynku, można nie życzyć sobie mieszkania w pobliżu jednopłciowej lub międzyrasowej pary, czy też odmawiać komuś zatrudnienia za wygląd, jeśli wyda się on w jakiś sposób odrzucający. Jednak w konsekwencji takich zachowań będzie pewnie trzeba zapłacić więcej za dom, albo wypłacać wyższe pensje pracownikiem, bo jest to rozmyślne zawężenie własnego pola manewru.

Część krytyków wolnego rynku wyśmieje takie tłumaczenie, mówiąc, że te mechanizmy nie zwalczają podszycia rasizmem lub seksizmem. Wiele można na to odpowiedzieć, ale ograniczę się tylko do dwóch kwestii. Po pierwsze, płacenie za uprzedzenia może ich nie wyeliminować, ale będzie je ograniczać (popyt spada ze wzrostem ceny, także popyt na uprzedzenia). Poddawanie się im oznacza zaś straty względem rodzin bardziej tolerancyjnych lub wyrzeczenie się bardziej kompetentnych pracowników. Po drugie, próba zmienienia czyjegoś nastawienia wobec homoseksualizmu i rasizmu przemocą albo groźbą jej użycia jest metodą nieefektywną, która zwykle przynosi więcej szkody niż pożytku, a z czasem prowadzi do narastania komplikacji. Wolny rynek daje powody do korzystania na zawiązywaniu interakcji z innymi, na uczeniu się od innych, którzy mogą bardzo się różnić, mogą działać poza zwykłymi siatkami społecznymi. Legalistyczne rozwiązania powodują namnażanie resentymentów i pogoni za rentą, które podkopują tolerancję niezbędną do wiązania ze sobą różnych ludzi.

6. WOLNY RYNEK POPIERA WOJNĘ

To prawda, że poza byciem „zdrowiem państwa” i wrogiem wolności, wojna jest korzyścią dla niektórych grup interesu jak choćby firmy produkujące broń. Wojna niszczy jednak wolny rynek w ogólności. Wojna i rządowa interwencja, która tej pierwszej zawsze towarzyszy, ograniczają wolny rynek (wewnętrzny i w kraju, z którym toczy się wojna) i wolne stowarzyszanie, czynią kupno i sprzedaż bardziej kosztownymi, redukują siłę nabywczą, szkodzą gospodarstwom domowym i biznesom, wreszcie naruszają pokój, który jest niezbędny dla rozkwitu wolnego rynku.

7. WOLNY RYNEK JEST ZAWSZE WYDAJNY

Prawdziwy świat zamieszkują prawdziwi ludzie, którzy nie mają pełnej informacji, mogą mieć błędne informacje lub mogą po prostu popełniać błędy. „Idealny” system gospodarczy to nie ten, w którym nikt nigdy nie popełnia błędów, ale ten, w którym popełniane przez ludzi pomyłki są naprawiane najefektywniej, jak to tylko możliwe. Konkurencja na wolnym rynku pozwala ocenić, czy koszty są zbyt duże, czy zbyt małe, wypatrywać okazji do obniżenia cen lub zwiększenia zysków, a także zrezygnować z nowej metody konsumpcji lub produkcji. Wolny rynek nie jest idealny, dlatego że zawsze działa perfekcyjnie, ale dlatego, że lepiej niż jakikolwiek znany system koryguje popełniane błędy.

Autor: Sandy Ikeda
Tłumaczenie: Paweł Bieliński
Źródło oryginalne: fee.org
Źródło polskie: Instytut Misesa


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

8 komentarzy

  1. MichalR 17.12.2013 10:15

    Ad1 Wolny rynek powoduje spadek cen
    Jeśli dwie firmy mogą produkować telewizory tej samej jakości, to klienci będą wybierać ten tańszy. W ten sposób będzie regulowana cena. Jeśli właściciele obu firm wejdą w jakąś zmowę cenową to pojawi się trzeci który wyczuje możliwość łatwego wzbogacenia się… Ten system działa tak długo jak tylko można produkować co się chce. My nie możemy produkować czego chcemy, bo jesteśmy ograniczeni własnością intelektualną innych, innymi słowy patentami.

    Wolny rynek nie działa bo patenty tworzą monopolistów. Nawet jeśli istnieje na rynku konsol do gier trzech głównych graczy to jest to tylko trzech graczy (Xbox 360, PS 3 oraz Wii) trudno wymyśleć konsolę mogącą z nimi konkurować nie odwołując się ani do kamery mogącej rozpoznawać sylwetkę (Xbox), ani do kamery mogącej śledzić kontroler(PS3), ani nawet do uzyskiwania informacji o ruchu kontrolera (Wii). Jeśli wszystkie atrakcyjne rozwiązania są opatentowane, to niecha nawet i będzie wolny rynek, ale on jest bezsilny na monopolistów.

    Idee wolnego rynku mogą być obserwowane wyłącznie w Chinach gdzie państwo respektuje międzynarodowe prawo patentowe wyłącznie jeśli chodzi o eksport towarów. Wewnątrz samych Chin można produkować co się chce “Dla dobra Chin”. W ten sposób w Chinach istnieje jedyny prawdziwy wolny rynek gdzie jeśli ktoś za bardzo podbija cenę to powstaje inna firma która wypuszcza albo lepszy produkt w tej samej cenie albo taki sam produkt w cenie niższej.

  2. cetes 17.12.2013 23:43

    Trzeba zacząć od podstaw.

    Nigdy i nigdzie, nie powstanie “wolny rynek”, jeśli istnieć będzie prywatna własność darów natury.
    Powstanie jej to akt agresji wymierzony przeciwko ludzkości i prawu naturalnemu.

    Prawo własności może obejmować wyłącznie efekty przystosowania darów natury do potrzeb człowieka.

    Jeśli libertarianie chcą by ich nazwa nie była jawną kpiną z tak ważnej rzeczy jak przyrodzona wolność człowieka, to muszą w swojej ideologii umieścić punkt mówiący o likwidacji własności prywatnej darów natury.
    Ktoś, kto tego oficjalnie nie rozumie, jest albo agentem NWO, albo ogłupionym gimnazjalistą, niekoniecznie faktycznym, ale umysłowym.

  3. Jedr02 18.12.2013 06:27

    Zgadzam się z cetesem, to jest najsłabszy punkt wolnorynkowców. Akceptują prawa do własności nad czymś czego nie stworzyli, czego nikt nikomu nie sprzedał, tylko dlatego że ktoś kiedyś siłą to zagarnął.
    Abstrahując od tego że koncepcja czysto libertariańska w praktyce jest chyba bardziej utopijna i naiwna nawet od komunizmu.

  4. awkward 18.12.2013 08:31

    Jak w takim razie na “wolnym rynku” możliwe są praktyki typu “zaplanowana przydatność do użycia”?? Bardzo dobrym przykładem tego jest zmowa producentów samochodów – nie ma producenta, który produkuje samochody nieawaryjne, trwałe. Średnia życia samochodu w krajach zachodnich to od 2 do 4 lat. Po tym okresie propaganda rynkowa nakłania do zakupu nowego modelu.
    Tylko wspomnieniem są samochody, które jeździły z powodzeniem 10 czy 15 lat.
    Z uwagi na powyższe sądzę, że nie można obecnego rynku nazwać rynkiem “wolnym”.

  5. dagome12345 18.12.2013 12:11

    Jedno jest pewne nie ma tak naprawdę wolnego rynku, kapitalizmu ani socjalizmu 🙂 Są tylko “silniejsi” tłumaczący i usprawiedliwiający swoje poczynania , a słabsi kłócą się miedzy sobą o znaczenie pojęć , które nie maja większego znaczenia . Ale są zajęci , nie interweniują w odpowiednim momencie i o to chodzi .

  6. cetes 18.12.2013 14:34

    Podobnego zdania co @ dagomel12345 był współtwórca austriackiej szkoły ekonomii /ASE/ Joseph Schumpeter.
    Zdecydowany krytyk Marksa, a jednocześnie uważał, że system kapitalistyczny wyczerpał już wszystkie swoje możliwości rozwoju gospodarki.
    Uważał, że musi go zastąpić socjalizm, ale tego w wersji radzieckiej nie akceptował, nazywając ją kapitalizmem państwowym. Natomiast całą gospodarkę ZSRR uznał za jedno wielkie przedsiębiorstwo, które nazwał kartelem generalnym.
    Jako wybitny przedstawiciel ASE powinien być sztandarową jej postacią, ale jego przekonanie o konieczności przejścia do gospodarki socjalistycznej, lecz innej od tej marksowskiej, spowodowało, że przez tzw. wolnorynkowców jest “zapominany”.

    Zresztą nie tylko za to.

    W sposób pośredni przyczynił się do tego, że L. von Mises nigdy nie otrzymał funkcji profesora, chociaż jego książka “Ludzkie działanie” jest na pewno bardzo fajna oraz wiele spraw porządkuje i wyjaśnia.
    Mises twierdził, że nie ma żadnych praw makroekonomicznych, lecz istnieją tylko prawa mikroekonomii.

    Natomiast Schumpeter wykazał, że z tego wynika przekonanie o takim samym sposobie kierowania gospodarką kraju i małego warsztatu rzemieślniczego.
    A w takim warsztacie właściciel decyduje o wszystkim.
    Dlatego, zdaniem Schumpetera, gospodarkę ZSRR organizowali ludzie mający ten sam, co Mises pogląd i zorganizowali centralne planowanie oraz kierowanie gospodarką.

    Obecnie nikt zdrowy psychicznie nie neguje konieczności planowania. Robią to kraje i wielkie korporacje. Planują budżety i opracowują strategie rozwoju. Natomiast na pewno nie posuwają się w planowaniu tak daleko, jak to było, wzorem ZSRR, w “demoludach”.

    W wydanej kilka m-cy przed śmiercią książce “Demokracja. Kapitalizm. Socjalizm” /przetłumaczona na język polski i wydana jeszcze w PRL/ wspomina również o swoim zachęcaniu Oscara Lange do pracy nad inną formą socjalizmu, z czego, jak wiadomo, nic nie wyszło, a to dzięki trudnościom z opracowaniem systemu ustalania cen.

    Tak więc powołujący się na ASE libertarianizm, ma z nią tyle wspólnego, co krzesło z krzesłem elektrycznym.

    “Ale są zajęci , nie interweniują w odpowiednim momencie i o to chodzi .”
    Częściowe masz racją, ale należy wziąć pod uwagę, że nie ma opracowanej alternatywy dla obecnie obowiązującego systemu gospodarczego, a wszystkie próby jego opracowania są od razu tępione przez bankierów.

  7. Dergod 18.12.2013 19:26

    Nigdy wolny rynek nie doprowadza do spadku cen . Wręcz odwrotnie. Doprowadza za to do spadku jakości.

    Każdy punkt można zbić, właściwie jest to bełkot.

  8. edek 18.12.2013 22:47

    Idea wolnego rynku zawiera w sobie podstawowy i przekreślający tą ideę błąd logiczny. Zakłada, że wolny rynek istnieje w oderwaniu od procesów społecznych i CZASU.
    Wolny rynek bez ograniczeń (nałożonych przez państwa) MUSI prowadzić do kumulacji kapitału. A kumulacja kapitału jest niczym więcej, jak monopolizacją rynku. Czyli zaprzeczeniem wolnego rynku.
    Wolny rynek jest utopią. Co widać na całym świecie, tylko trzeba myśleć samodzielnie.
    Świat w coraz szybszym tempie zamienia się dzięki wolnemu rynkowi w system feudalizmu korporacyjnego. Gdzie karty rozdaje tylko biznes i finansjera. A pojedynczy człowiek ma coraz mniej praw. Też do życia…

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.