Seks z dialektyką

Opublikowano: 09.04.2018 | Kategorie: Media, Publicystyka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 1248

Duchy, zjawy i horrory pętają nam się po sfanatyzowanych oczętach. A że wątlutkie przypuszczenia mamy za żelazne pewniki, to jeszcze przed wdrożeniem śledztwa znamy jego rezultat.

Zajmę się wpływem bredni na rzeczywistość i powiem, kto ten wpływ wywiera. Lecz wybaczcie, że nie będę sypał nazwiskami; nie mam zamiaru wytykać kogokolwiek palcem, bo według mnie wszyscy kolebiemy się na tym samym wozie. Oczywiście, możemy dyskutować, który polityczny obóz rozpoczął wkładanie kija w szprychy: totalnie rozproszona opozycja czy partia usiłująca rządzić? Dla mnie są dwa garnki i oba smolą.

Horacy Safrin w książce „Przy szabasowych świecach”, zbiorku anegdot i dowcipów pisze, iż był sobie pewien uczony staruszek pracujący nad jakimś skomplikowanym zagadnieniem. Siedział przy otwartym oknie i za diabła nie mógł się skupić, bo pod tymże oknem brykała jazgotliwa dziatwa. W pewnym momencie nie wytrzymał i zdenerwowany hałasem krzyknął do niej, że za górą ukazał się smok.

Zapanowała cisza, a po chwili rozległ się pod oknem tupot wielu nóg. Zaciekawiony, wyjrzał i zobaczył, że pół wsi wali gościńcem w kierunku góry. Wówczas przyoblekł się w kapotę, do ręki wziął podróżny kostur, a kiedy zamierzał dołączyć do pędzącego tłumu, jego żona zapytała, czemu to robi. Odpowiedział, że skoro tylu ludzi wierzy w te brednie, to może coś w nich jest.

Oszustwo powtarzane wielokrotnie, przeradza się w prawdę. Lecz, jak doskonale wiemy, jest to prawda głoszona przez Radio Erewań: plotkarska, niezupełna i rozmydlona, bo oparta na domniemaniach uważanych za pewniki. Jest raczej “prawdą drugiej świeżości”, jakby rzekł Towarzysz Szatan z “Mistrza i Małgorzaty” Bułhakowa. Mówiąc językiem Gomułki: “ni pies, ni wydra, coś na kształt świdra”. Zacietrzewienie, kłamstwa, rany zadawane na oślep, bez opamiętania i zastanowienia, są to charakterystyczne cechy dzisiejszych wypowiedzi.

Przyznać trzeba, że objawy językowego zdziczenia występują po obu stronach polskiej barykady. Niezależnie, skąd te słowa pochodzą, od władz, czy opozycji, są pozbawione kultury, etycznych hamulców i budzą niesmak. Ich emocjonalne, naszpikowane złą wolą, przeważnie stronnicze i złośliwe naświetlenia, rzutują na polityczną sytuację kraju, a sufitowe poglądy skutkują nienawistnym rozumieniem świata.

Możemy więc zaobserwować tępe szczucie jednej części narodu na drugą. A choć są to rozumienia sprzeczne z faktami, subiektywne, przez co irytujące, przyznać trzeba, że zamiast zniknąć z pola naszego zainteresowania, staną się wkrótce coraz powszechniejsze. I taka niewesoła perspektywa rysuje się coraz wyraźniej.

Już to bezustanne jątrzenie przynosi efekty. Już jest tak nagminne, że za niewiele lat przestaniemy toczyć boje o prawdę i damy sobie spokój; uwierzymy, iż bez knucia nie potrafimy istnieć. Uwierzymy w zżerającego nas demona obskurantyzmu.

Duchy, zjawy i horrory pętają nam się po sfanatyzowanych oczętach. A że wątlutkie przypuszczenia mamy za żelazne pewniki, to jeszcze przed wdrożeniem śledztwa znamy jego rezultat.

Nachalne wciskanie lipy zatyka mózg. Broni przed rozsądkiem. Sprawia, że przewód łączący czaszkę z analitycznym pomyślunkiem zaczyna buksować nam na wybojach logiki i tak odgrodzeni od zdroworozsądkowych sądów poddajemy się propagandowemu tsunami.

Jak mamy skutecznie walczyć ze smokami, skoro błędnych rycerzy przybywa, a żaden z nich nie chce zrezygnować ze swojej psychozy?

Ulegamy, wiemy swoje, wierzymy w ciemno, awansem, bez zastrzeżeń, na wyrost, w byle co i nie mając żadnych obiekcji, idziemy na Łysą Górę, gdzie pojawił się smok, by już bez przeszkód uprawiać seks z dialektyką.

Konkluzja: wszyscy ponosimy winę za obecny stan rzeczy. Bo to my dyktujemy smak, sterujemy społecznymi upodobaniami, rządzimy namiastkami etyki. My, czyli uwikłani w tendencyjne komentarze. My, czyli wybrani przez nas politycy zajęci troską o swoje dobro.

Lecz uspokajam się myślą, że wkrótce przyjdzie sezon na zdrowy rozsądek; minie nam fascynacja miernotami, a sprężyna cywilizacyjna przestanie odkształcać rzeczywistość. Wkrótce wahadło z rewelacjami gibnie się w przeciwną stronę. Powróci na miejsce, byśmy przestali pchać swoją taczkę z urojonymi ambarasami.

Pokrzepia mnie nadzieja, że po okresie panowania absurdu, nastąpi przesyt skarlałą dotychczasowością i narodzi się z martwych – zwyczajność. Podejmiemy kolejną próbę znalezienia lepszych sposobów na istnienie.

Przemijanie złego czasu to powtarzalny proces fermentacji lat. Chaos pomieszanych zdarzeń. Ruchy Browna w retortach kronikarzy bytu.

Autorstwo: Marek Jastrząb
Źródło: NEon24.pl


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

1 wypowiedź

  1. janpol 10.04.2018 01:32

    “Grochem o ścianę” czy “głos wołającego na puszczy” 🙂

    A wszyscy musieliśmy się zapoznać np. z tekstem A. Fredry:
    “Tak jest – zgoda, A Bóg wtedy rękę poda.”

    Naprawdę nie wszystko czego uczymy się w szkole to bzdury…

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.