Samodzielny poród: niebezpieczny czy naturalny?

Opublikowano: 29.09.2013 | Kategorie: Publicystyka, Zdrowie

Liczba wyświetleń: 604

Statystycznie bezpieczniej jest w domu.

Kobiety często mówią: „Poród był okropny, ale dziecko wszystko wynagrodziło”. Wiele kobiet narzeka, nie bez przyczyny zresztą, na traumy wywołane pobytem w szpitalu w trakcie porodu, ale jedynie niektóre mają odwagę spróbować innych rozwiązań. A są nimi: porody rodzinne, w wodzie, w domu, a nawet… samodzielne. Te ostatnie są najmniej popularne, chociaż wzbudzają największe emocje.

Freebirthing to sytuacja, kiedy dziecko przychodzi na świat w domu, bez pomocy lekarza, pielęgniarki czy położnej, jest tylko sama matka. Kobiety, które się na to zdecydowały, mówią wprost: „To najlepsza decyzja w moim życiu!”.

Czy narodziny dziecka mogą odbyć się w sposób bezpieczny, jeśli przy matce nie będzie nikogo? Środowisko medyczne jest tu podzielone. Niektórzy lekarze uważają, że to zbyt niebezpieczne. Innego zdania jest Rada Pielęgniarek i Położnych. W zeszłym roku stowarzyszenie wydało oficjalne oświadczenie, w którym napisało, że o obecności położnej decyduje rodząca, a nie personel medyczny. Rzecznik Royal College of Obstetricians and Gynaecologist dr Daghni Rajasingam po cichu przyznaje, że popiera freebirthing, zaznaczając jednak, że czasami coś może pójść nie tak. W rozmowie z dziennikiem „The Guardian” przypomina, że awaryjne sytuacje są nie do przewidzenia. W określonych okolicznościach o życiu lub zdrowiu dziecka decydują minuty. Nie ma czasu na transport.

Każdego roku podczas porodu nadal umiera 342 900 tys. kobiet na całym świecie. Większość z nich… w krajach wysokorozwiniętych. W Wielkiej Brytanii zdarza się to raz na 8 tys. przypadków. Rodzenie nigdy nie było i nie jest w stu procentach całkowicie bezpieczne, tak w domu, jak i w szpitalu.

Dane z sondażu „Birth Place”, przeprowadzonego przez Royal College of Midwives, przynoszą zaskakujące informacje. Jest duże prawdopodobieństwo, że matki rodzące w domu przejdą poród z mniejszymi komplikacjami (bez użycia szczypiec i cesarskiego cięcia) niż te, które zdecydowały się na rozwiązanie w warunkach szpitalnych.

W szpitalu oprócz fachowej pomocy i specjalistycznego sprzętu czeka na matkę stres wywołany samym miejscem, a także arogancją pracowników – zawodowców, którzy wiedzą lepiej niż sama rodząca, co jest dla niej najlepsze. Nie ma miejsca na instynkt, czekanie, indywidualne podejście.

Decyzja o wyborze sposobu rozwiązania jest jedną z najtrudniejszych. Jeśli maluszek przyjdzie na świat bez większych komplikacji w domu w obecności samej matki, to dla obojga najcudowniejszy prezent. Niemowlę wita się z matką w naturalnym otoczeniu, jest mniej stresu, a kobiety nie dotyka trauma ciągnąca się za nią do końca życia.

Gdy jednak zdecyduje się rodzić sama w domu i zaczną się problemy, a nie daj Boże spowodują one konsekwencje zdrowotne, kobieta bierze to na siebie. Śmierć niemowlęcia nie jest jedyną tragedią, jaka może się wówczas przytrafić.

27-letnia Mellisa Thomas była sama w domu, gdy rodziło się jej dziecko. Mówi, że czuła się z tym komfortowo, naturalnie i spokojnie. Tego dnia nie chciała nikogo wpuszczać na „swoją przestrzeń”. „To najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć” – mówi Vicki Williams, 42-letnia matka szóstki dzieci, z których dwoje urodziła w samotności.

Krajowe Biuro Statystyczne podaje, że w 2011 r. przyszło na świat 723 913 Brytyjczyków, z czego 30 w domu bez obecności osób trzecich. Kobieta wydająca na świat człowieka powinna czuć się jak bogini. Wspomnienie tego wydarzenia powinno należeć do najpiękniejszych w życiu.

Źródło: eLondyn


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.