Rzym, barbarzyńcy, muzułmanie, związki partnerskie a sprawa polska

Opublikowano: 02.07.2011 | Kategorie: Polityka

Liczba wyświetleń: 530

W ciągu ostatnich kilku tygodni rozmaici politycy starali się mnie przekonać, że wreszcie będziemy mieć politykę zagraniczną względem krajów arabskich. Może nie do końca przemyślaną, z pewnością wymagającą pogłębienia, ale i tak o niebo lepszą od tego co było prezentowane w ostatnich latach. Pojawił się jednak poseł Gowin i swoją wypowiedzią potwierdził, że stereotypy na temat świata arabskiego i muzułmanów nie zniknęły, zostały tylko przykryte warstwą politycznej poprawności.

Polska prezydencja w Radzie UE i wzrost deklaratywnej chęci prowadzenia polityki europejskiej w pełnym wymiarze niejako „wymusza” na nas zajęcie stanowiska w sprawie przemian w świecie arabskim. Nie tylko z tego powodu, że jest to jedno z najważniejszych wydarzeń politycznych ostatnich lat, które w istotny sposób zmieniło arabską scenę polityczną i wprowadziło do gry nowych partnerów, co do których należy z pewnością zastosować zupełnie inne formy dialogu politycznego i gospodarczego. Przede wszystkim dlatego, że kraje te – a zwłaszcza kraje Północnej Afryki – to całe południowe sąsiedztwo UE, ważni partnerzy gospodarczy, zapewniający dostęp do surowców energetycznych i stanowiący o bezpieczeństwie granic zewnętrznych UE.

Niestety wydaje się, że Polska, która oficjalnie ma ochotę pokazać swoją demokratyczną i wolnościową twarz, pamiętającą nie tylko czasy Solidarności, ale także złote czasy wolności wielokulturowej Rzeczpospolitej Obojga Narodów i uczyć kraje Północnej Afryki pokojowej transformacji, demokracji, i tworzenia nowoczesnego państwa nieoficjalnie tęskni raczej do Polski jako przedmurza chrześcijaństwa, Chrystusa Europy i ostatniego szańca obrony przed zalewem “muzułmańskiej zarazy”. Zresztą teza, o tym, że „Polska jest obrońcą chrześcijaństwa” w dyskretnej formie też została podkreślona w celach prezydencji: “W dziedzinie budowy społeczeństwa obywatelskiego istotne będzie wsparcie UE w ramach ochrony podstawowych wolności oraz wzmocnienia mechanizmów zapobiegania prześladowań mniejszości, w tym chrześcijan.”

I o ile wierzę w uczciwe i szczere zaangażowanie takich osób jak Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, którego doświadczenie, wiedza, ale także kultura osobista i szacunek do odmienności kulturowej nie budzi jakichkolwiek podejrzeń. O tyle wizyty (wycieczki) i pozostałe plany wyjazdowe do Tunezji i Egiptu polskich polityków uważam jedynie za ruchy pozorowane, które wynikają bardziej z politycznego wyrachowania i chęci zwrócenia uwagi Unii na całościowy problem Partnerstwa UE z sąsiadami, niż z faktycznej chęci pomocy. Zresztą szczerze (i za to znów słowa uznania) mówi o tym sam Marszałek: „Nie możemy powiedzieć, że to, co się dzieje w Afryce Północnej, nas, Polaków nie interesuje. Jeżeli się tym nie zajmiemy, to nie pozyskamy Zachodu do Partnerstwa Wschodniego”.

Choć zajęcie się tematem arabskim z pobudek pragmatyzmu politycznego nie jest niczym nagannym, o tyle rozdmuchiwanie tego tematu, po to, aby na końcu zrobić kilka konferencji, parę wizyt dyplomatycznych, po czym zapomnieć o temacie – a niestety podejrzewam, że w tym kierunku zmierzamy – uznaję za nieszczególnie etyczne, a także nieracjonalne z punktu widzenia naszej długoterminowej polityki zagranicznej.

Wspomniany wcześniej poseł Jarosław Gowin w swojej wypowiedzi dla Radia Zet – zresztą w zupełnie innym temacie – pokazuje jednak, że bardziej niż na temacie wolności i demokracji może nam zależeć na tym, żeby muzułmanów i Arabów zatrzymać na granicy UE. Jak to pięknie zostało opisane na jednym z portali internetowych: “Poseł PO Jarosław Gowin postawił kontrowersyjną tezę. – Skończymy jak Rzym, przyjdą barbarzyńcy, przyjdą muzułmanie, Europa stanie się islamska – mówił w Radiu ZET. A konkluzja taka zaczęła się od rozmowy na temat związków partnerskich, par homoseksualnych i adopcji przez nich dzieci.”

Oczywiście, można powiedzieć, że jest to jednostkowy, nic nie znaczący wybryk posła PO, jednak od razu przypomniało mi się inne wystąpienie, wtedy senatora Radosława Sikorskiego i jego dyskusja ze Stefanem Niesiołowskim w sprawie Kosowa, tak barwnie przedstawione w jednym z starszych wydań Gazety Wyborczej i stenogramie dyskusji (dostępny tutaj). Poniżej tylko po jednej wypowiedzi obydwu autorów:

“Senator Radosław Sikorski: Byłem dwa lata temu w Kosowie i tam są w miasteczkach całe dzielnice wypalonych domów serbskich i nowe, złocone meczety wybudowane za wahhabickie, saudyjskie pieniądze. I moje pierwsze pytanie jest takie: czy ktoś w ogóle monitoruje naturę kosowskiego islamu i tego typu inwestycje? Moje drugie pytanie jest następujące: jakie są gwarancje, że te wspaniałe zabytki chrześcijańskiej historii, które tam są enklawami serbskimi, w jakimś momencie nie zostaną zniszczone, że one będą bronione? (…)

Przewodniczący Stefan Niesiołowski: W pełni zgadzam się z dość pesymistyczną opinią pana senatora Sikorskiego, choć nie zdawałem sobie sprawy, że jest aż tak źle. Wiedziałem, że ten kraj się islamizuje, ale że to jest tego rodzaju ocena i jeżeli tak jest, a wygląda na to, że tak jest, to po prostu jest źle. Wspieramy działania dość lekkomyślne, krótkowzroczne i ściągamy sobie… To jest pytanie, czy dziadkowie się mogą zadłużać na poczet wnuków, bo za to oni mogą płacić cenę, jeżeli będziemy tam budować taką islamską enklawę, przecież tego rodzaju informacje o prześladowaniach Serbów napływają do nas i to jest fakt. (…) Krótko mówiąc, właściwie w pełni solidaryzuję się z opinią pana senatora Sikorskiego, który przedstawił jednak pewną wizję, żeby nie przykładać ręki do działań, które, jak mówię, są bardzo krótkowzroczne i lekkomyślne, jeżeli dopuszczamy fragmenty Europy do islamizacji, bo państwa islamskie nie wykazują żadnej pod tym względem wzajemności i za ochrzczenie dziecka, nawrócenie się czy przejście na chrześcijaństwo, porzucenie islamu często płaci się głową. Nie bądźmy tak dobroduszni i lekkomyślni w sprawie islamizacji Europy.”

I tak zadaję sobie pytanie, czy takie osoby jak minister Sikorski, poseł Gowin i senator Niesiołowski i pewnie także część z pozostałych posłów, senatorów, oraz członków obecnego rządu będą w stanie stworzyć politykę względem krajów arabskich wolną od uprzedzeń, otwartą na odmienność kulturową i dialog z różnymi partnerami arabskiej sceny politycznej (w tym z demokratycznie wybranymi partiami religijnymi – co z pewnością będzie miało miejsce)? Czy jest szansa, aby do tworzenia polskiej polityki zagranicznej w tym zakresie zaprosić ekspertów, organizacje pozarządowe i osoby, które stworzą przeciwwagę, z nie ukrywajmy lekko islamofobicznym spojrzeniem obecnych władz?

Bo jeżeli dialog ze światem arabskim i Północną Afryką ograniczymy jedynie do świeckich, liberalnych, bądź chrześcijańskich partii i ugrupowań politycznych to nasz wpływ na wydarzenia w tym regionie będzie żaden. Jeżeli nie pozbędziemy się wewnętrznej blokady, która nie pozwala nam traktować przedstawicieli ugrupowań muzułmańskich jako ważnego partnera do dialogu, w tym dla demokratyzacji w Tunezji, Egipcie, czy Libii i każdą partię religijną w tamtym regionie będziemy postrzegać przez pryzmat „fundamentalizmu muzułmańskiego, wzrostu zagrożenia terroryzmem oraz łamania praw kobiet” to oznacza, że chcemy państwa, w którym od 30% do 50% obywateli (bo tyle głosów prawdopodobnie dostaną ugrupowania religijne w tych krajach) wykluczamy ze społeczeństwa demokratycznego, odmawiając mu prawa do własnych poglądów i wyboru tego, co uznają za dobre dla siebie.

Niestety podejrzewam, że Polska najchętniej na granicę Tunezji i Egiptu wysłałaby husarię, gdyby nie fakt, że w czasie prezydencji po prostu nie wypada i zaszkodziłoby to rozmowom o partnerstwie wschodnim.

Autor: Marek Kubicki
Źródło: Arabia


TAGI: , , , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

8 komentarzy

  1. Foltynowicz Włodzimierz 02.07.2011 12:13

    …że chcemy państwa, w którym od 30% do 50% obywateli (bo tyle głosów prawdopodobnie dostaną ugrupowania religijne w tych krajach) wykluczamy ze społeczeństwa demokratycznego, odmawiając mu prawa do własnych poglądów i wyboru tego, co uznają za dobre dla siebie.
    Zadziwiająca konkluzja. Przecież w tej chwili sami islamiści wzajemnie się wykluczają z życia politycznego, skąd więc obawa, że to my (?) (Europejczycy , Polacy) chcemy ich odmawiać prawa do demokracji?
    Co zaś tyczy obaw islamizacji Europy, to nie jest to pogląd tylko p. Gowina. Tego boi się cała Europa, bo polityczne ugrupowania religijne Islamu mają w programach “nawracanie niewiernych”.
    Przy okazji. Nic Pan nie wspomina o prześladowaniach chrześcijan w wielu krajach islamskich i zakazie demonstrowania innych religii (budowania świątyń), np. w Arabii Saudyjskiej. Nie rozumiem lekceważącego podejścia do dyskryminacji kobiet w tej strefie religijnej.
    Pana notka mnie niepokoi i skłania do przyłączenia się do sceptyków wątpiących w możliwości szybkiej demokratyzacji krajów islamskich i skutecznej integracji europejskich muzułmanów z krajami przez nich gościnnie zamieszkującymi.
    Więc jest to poważny problem, czy go nie ma? Uważam, że jest! A Pan?

  2. ManiekII 02.07.2011 18:24

    @Foltynowicz Niezła notka.
    Moim zdaniem system jaki się wprowadza w europie jest niestosowny do otoczenia czyli ludzie którzy przywędrowali zachowują się jakby to było ich prawo decydowania o innych wprowadzając i rozszerzając swój światopogląd nie bacząc na tubylców którzy ich przyjeli.

  3. von und zu 03.07.2011 02:55

    Straszenie Europy i świata Islamem wyjątkowo pasuje politykom – bo zstraszonymi łatwo rządzić, i pewnej wpływowej mniejszości – bo jej kolonia może być przedstawiana jako “przedmurze” i “mur obronny” przeciw “islamskiej dziczy”. Jak widać z wypowiedzi propaganda znajduje chętnych odbiorców.
    Panie Foltynowicz, “cała Europa” co to “się boi”, to jakiś tam odsetek ignorantów ogłupionych straszakiem “czarnego luda”. Muzułmanów jest w Europie ok 8%. Wedle sondaży, 10% jest bardziej europejskie od Europejczyków, 10% to fanatycy którzy odrzucają wszystko co “nie-islamskie” i marzą o kalifacie, a pozostałe 80% troszczy się głównie o zarabienie na życie. Jak te fanatyczne 0,08% będzie w stanie nawrócić 92% Europejczyków, w większości post-relignych na średniowieczne wydanie Islamu, wiedzą tylko spece PR od propagandy strachu.
    Większość krajów islamskich traktuje inne religie tolerancyjnie. Kościoły są w Indonezji, Malezji, Iranie, Pakistanie, Syrii, Jordanii, i krajach Magrebu, i mniejszości religijne są na ogół traktowane nie gorzej niż nie-katolicy w Polsce. Zgrzyty i tarcia zdarzają się, zwłaszcza w Pakistanie i Egipcie, ale są najczęściej wynikami prowokacji politycznych.

  4. Staszek 03.07.2011 15:33

    Panie Von und zu to jakiś okrutny żart? W tych krajach co Pan wymienił wyznawców Chrystusa morduje się za prawie jawnym przyzwoleniu tamtejszych władz.

  5. Foltynowicz Włodzimierz 03.07.2011 19:33

    @von und zu.
    Treść i ton Pana wypowiedzi jest daleki od rzeczywistości. Skąd u Pana entuzjazm do imigrantów muzułmańskich?
    Odpowiedź p. Staszka jest wystarczająca, więc na tym poprzestanę.

  6. falcon_millenium 03.07.2011 21:37

    Prawda jest według mnie taka, że to polityka przyspiesza lub hamuje rozwój. Nic nie jest naturalne, wszystko jest regulowane.
    Jeśli gdzieś jest “barbarzyństwo” – to oznacza to tylko i wyłącznie wyniosłość tych, którzy tak uważają, bo jakoś nie widzę w Polsce tej pięknej fali miłości do siebie wszystkich ludzi, w szczególności partnerów.

    Większość mężczyzn nadal uważa, że “baba” ma zap… w kuchni,sprzątać,dbać i dawać (….) bo jemu się należy. Znam wielu, którzy twierdzą, że są inni a jak przyjdzie co do czego to właśnie tak się zachowują.

    Wiele kobiet uważa, że im się należy bo (…..).

    Nie są to wcale stereotypy lecz prawda jawiąca się wśród ludzi.
    Ponieważ Polacy lubią się bawić, często wychodzi ta wielkie zrozumienie i szacunek do innych pod wpływem alkoholu. Polska święta krowa to bardzo polska sprawa. Sam wielokrotnie w swoim życiu takową krową byłem.

    Polacy jeszcze sporo muszą popracować nad sobą. Tu wszędy się wszystkich ocenia, obgaduje, obraża. Ludzie w swoim zachowaniu rzucają fochami na lewo i prawo. Każdy jest lepszy od drugiego a jak nie jest to zaczyna być złośliwy lub mściwy. To bardzo często spotykana postawa polskości.

    Im większą prawdę o Tobie Ci powiedzą tym większa wychodzi z tego agresja i mściwość, wodolejstwo i fałszywa naprawa wizerunku – szkodliwa.

    Ludzie o siebie już nie dbają. Wręcz zaobserwowałem, że najnowsze trendy to zwykły przekręt. Jeśli uda ci się na kimś zrobić kasę – nie ma znaczenia, czy go oszukujesz. Ten który da się oszukać zostaje frajerem. Ten , który robi za darmo po koleżeńsku też jest frajerem.
    Ten, który okradł lub dokonał szkody/krzywdy jest dobrym cwaniakiem i biznesmenem. Jeśli jeszcze umie dobrze kłamać i zaprzeczać jest wyjątkowo ceniony.

    Politycy stoją najwyżej tej piramidy.
    Nie ma żadnych barbarzyńców muzułmańskich.

    Są tylko barbarzyńcy polityczni.

  7. falcon_millenium 03.07.2011 22:09

    cd..
    Kto nas nauczył pić? – alkohol jest dozwolony. Jest w sprzedaży prawie w każdym możliwym miejscu.
    Kto handluje alkoholem? Kto przyznaje akcyzy?

    Połączmy to z religią.
    Kościół potrzebuje wiernych z poczuciem winy. Tym właśnie jest ta maszyna szaleństwa duchowego.

    System też potrzebuje pogrążonych poddanych, (łatwiej ludzi pacyfikować) żeby łupić nasze dobra i generować komisje śledcze od komisji do spraw komisji śledczych przy komisji śledczej przeciwko “domniemanym” oszustwom, którzy przecież są niewinni.

    Pijcie zatem obywatele każdy trunek z alkoholem. Trujcie się, róbcie awantury, generujcie krzywdę. Kasa leci……

    Mądry Polak po szkodzie? – nie. Polak poszedł śladem polityków.
    Każdy chce nic nie robić i dużo kasy mieć.

    Pułapka polega na tym, że nie można tylko wyzyskiwać innych. Nie można tylko myśleć o sobie.

    Według mnie, cała ta nagonka ma na celu nastawienie społeczeństw państw europejskich przeciwko islamowi, co jednocześnie będzie oznaczać “przyzwolenie społeczne” na wojny generowane w tamtych rejonach.

    Mówi się: “Wojna będzie(kasa), chodzi o to, żeby ją utrzymać najdalej od Europy i zapewne USA. Korzyści?: depopulacja, zasoby.

    Cała ta szopka z terrorystami to jedna, na szeroką skalę zakrojona akcja propagandy.

    Większość krajów bogatych w zasoby naturalne to kraje najbiedniejsze. Zdominowane , zastraszone, nabrane na kredyty pomocowe tak spreparowane, żeby owe zasoby naturalne od państw tych wyłudzić.

    Tam specjalnie “generuje się” ludzi prostych, “religijnych”. Wtedy kwestia wiary staje się kwestią polityczną.

  8. von und zu 04.07.2011 02:29

    Staszkom, Foltynowiczom i innym łykaczom propagandy strachu:
    Ignorancja jest kiepską wymówką przy gadaniu bzdur.
    Jezus jest prorokiem Islamu, a Islam uznaje Chrześcijaństwo i Judaizm za “Religie Księgi” i zabrania prześladowania ich wyznawców. Niestety sporo muzułmanów przestrzega nakazów swej religii równie skrupulatnie jak polscy katolicy.
    Podróżowałem po 7 krajach Bliskiego Wschodu, widziałem i zwiedzałem prosperujące kościoły w Indonezji, Malezji, Iranie, Syrii i Jordanii. Nigdy nie spotkałem się z wrogością, jako nie-muzułmanin i nikt nigdy nie próbował mnie nawracać.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.