Rząd Tuska konsekwentnie uderza w rodziny

Opublikowano: 31.07.2012 | Kategorie: Gospodarka, Publicystyka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 638

Właśnie decyzją rządzącej koalicji PO-PSL, zakończy swój żywot program „Rodzina na swoim”.

Program ten mówiąc najogólniej polegał na dofinansowaniu odsetek od kredytów na cele mieszkaniowe przez pierwsze 8 lat ich spłacania. Dotyczyło to zarówno mieszkań kupowanych na rynku pierwotnym jak i wtórnym jednak przy pewnych ograniczeniach dotyczących metrażu takich mieszkań jak i przeciętnej ceny metra kwadratowego mieszkania.

Przez pierwsze lata po jego wprowadzeniu nie cieszył się on specjalnym zainteresowaniem, ponieważ atrakcyjną alternatywą były nisko oprocentowane kredyty we franku szwajcarskim, udzielane bez żadnych biurokratycznych ograniczeń.

Jednak kryzys finansowy, a w konsekwencji gospodarczy uzmysłowił czarno na białym kredytobiorcom ryzyko kursowe związane z kredytami walutowymi, dodatkowo doprowadził do spadku cen mieszkań na rynku pierwotnym i wtórnym, a tym samym coraz więcej mieszkań spełniało warunki cenowe programu.

Kredyty w ramach programu „rodzina na swoim” stały się do tego stopnia popularne, że do roku 2011 rodziny nabyły około 160 tysięcy mieszkań. Mimo niekorzystnych zmian w tym programie dokonanych przez koalicję PO-PSL w roku 2011 jeszcze w roku obecnym rodziny nabędą około 40 tysięcy mieszkań.

Mimo widocznych gołym okiem ułomności tego programu (tak naprawdę przybliżał on do własnego mieszkania tylko rodziny o przynajmniej średnim poziomie dochodów), ponieważ młodzi ludzie nie mają żadnego innego instrumentu wsparcia przez państwo zakupu mieszkań, klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości złożył do laski marszałkowskiej projekt nowelizacji tej ustawy wydłużający funkcjonowanie programu o kolejne 5 lat.

Gdzie tam, koalicja PO-PSL odrzuciła ten projekt już w I czytaniu, nie proponując nic w zamian.

Ta decyzja jest tym dziwniejsza,że program w zasadzie się samofinansował. Wpływy z VAT ze sprzedaży mieszkań w ramach programu według szacunku ekspertów wynoszą około 250 mln zł, kolejne 200 mln zł dają wpływy z CIT i PIT związane z ich wybudowaniem. Jednocześnie rocznie budżet dopłacał około 400-450 mln zł do odsetek od zaciągniętych kredytów.

Mimo tych argumentów, ponieważ opinia rządu do projektu ustawy była negatywna, posłowie koalicji Platforma – PSL, głosowali tak jak chciał rząd.

Jednocześnie na ostatnim przed przerwą posiedzeniu Sejmu, odbyło się I czytanie rządowego projektu ustawy, dotyczącego zmian w podatku dochodowym od osób fizycznych.

Rząd Tuska chce pozbawić ulgi na dziecko rodziny z jednym dzieckiem w sytuacji kiedy ich roczne dochody przekraczają 112 tys. zł, a także odbiera wszystkim korzystającym z internetu, możliwość odliczania ulgi internetowej.

To pierwsze rozwiązanie wbrew pozorom nie będzie dotyczyło rodzin, które są krezusami. Wystarczy, że oboje rodzice będą zarabiali w okolicach średniej krajowej w gospodarce i już nie będą mogli skorzystać z ulgi na wychowanie dziecka.

Jako rozwiązanie o charakterze prorodzinnym przyjęte zostało z kolei podwyższenie ulgi podatkowej o 50% ( do 1668 zł) na trzecie i podwojenie (do 2200 zł) na każde kolejne dziecko tyle tylko,że rzadko która rodzina wielodzietna ma takie dochody aby móc odliczyć od podatku ulgi w takiej wysokości.

Okazuje się, że zabranie ulgi na jedno dziecko i dodanie 50% ulgi na trzecie 100% na kolejne dziecko (sytuacja rodzin z dwojgiem dzieci pozostaje bez zmian) przyniesie budżetowi państwa oszczędności w wysokości około 150 mln zł co przy wydatkach budżetowych zdecydowanie przekraczających 300 mld zł stanowi zaledwie promile ale i po nie chce się schylić, rządząca koalicja PO–PSL.

Wcześniej już zdołano zabrać becikowe (czyli świadczenie z tytułu urodzenia dziecka) rodzinom w których miesięczny dochód na członka rodziny przekracza kwotę 1922 zł, a oszczędności z tego tytułu, wyniosą kilkadziesiąt milionów złotych.

Tak właśnie bez rozgłosu, rząd Tuska uderza w polskie rodziny i robi to w sytuacji kiedy Polska ma jeden z najniższych wskaźników dzietności na świecie (207 miejsce na 211 klasyfikowanych przez ONZ państw).

Autor: Zbignie Kuźmiuk
Źródło: Stefczyk.info


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

31 komentarzy

  1. CD 31.07.2012 11:31

    Mowa tu raczej o programie “Bank na swoim” oraz “Płacimy menelom za robienie dzieci”. Najśmieszniejsze, że autor wierzy w zależność między becikowym a dzietnością a jednocześnie sam przyznaje, że w kraju, w którym funkcjonuje becikowe dzietność jest prawie najniższa na świecie.

    W ogóle śmieszne jest twierdzenie, że rząd w kogoś “uderza”, bo mu nie daje, zamiast przyznać że tak naprawdę uderza bo zabiera.

  2. xan 31.07.2012 13:00

    Ten program od początku miał niewłaściwe założenia, podwyższał sztucznie popyt, co przy nieelastycznej podaży na rynku nieruchomości spowodowało tylko podwyższenie cen mieszkań.

    Ten program powinien się nazywać “Deweloper na swoim”. Koszty ponosił budżet i ludzie, zarabiały banki i deweloperzy. Z programu mogli korzystać tylko ci, których i tak było stać na mieszkania. Dobrze, że ten program się kończy (ceny mieszkan spadną, ale niestety spadnie też liczba nowych mieszkań).

    Szkoda, że nie ma nic sensownego w zamian. Na dzietność to nie ma większego wpływu – rząd powinien się wziąć za sensowną politykę dot. żłobków czy przedszkoli i sensowny system ulg podatkowych. Każdy bije na alarm, przesypiamy naszą szansę na odwrócenie trendu, który na 100% zabije nasz system emerytalny za kilkanaście lat (jak wyż z okolic lat 60. przejdzie na emerytury). Nie mówiąc już o tym, co będzie jak wyż lat 80. wypadnie z puli płacących podatki do wora z pobierającymi świadczenia. Tylko, że wtedy wora z pieniędzmi pewnie już dawno nie będzie.

  3. jegor 31.07.2012 14:59

    Ja rozumiem cel p. Kuźmiuka – autora tekstu, jako neofita opozycji potrzebuje zamanifestować swoją wierność i oddanie swoim aktualnym dysponentom. Gdyby spróbował pomyśleć o tym, co pisze, musiałby zgodzić się z opinią CD (wyżej), że “program” rodzina na swoim – o niewinnej, a nawet pozytywnej nazwie był wyłącznie subsydiowaniem banków. Łamał opory bardziej rozgarniętych młodych ludzi przed prawie dożywotnim zadłużaniem się (mniej rozgarnięci i bez tego “wsparcia” brali kredyty). A zasada “człowiek z kredytem hipotecznym mniej awanturujący się jest” dodatkowo uświęcała cały ten program.

  4. gonzo111 31.07.2012 15:17

    Panowie CD i jegor …. bzdury piszecie i tyle.
    Zapomnieliście, że bank i tak swoje wziął. Czy odsetki płaci państwo czy rodzina? Co za różnica dla banku?
    Ponadto tak się składa, że to się kręciło. A że wszyscy zarabiali… to co w tym złego?

    Rząd likwiduje wszystkie programy pomocowe….to jest fakt.
    Nie zamierza w żaden sposób wpływać na powstanie miejsc pracy co jest jedynym czynnikiem wpływającym na to że ludzie chcą mieć dzieci. Wręcz przeciwnie…swoją polityką doprowadza do upadku kolejne sektory gospodarki. Te istniejące trafiają w ręce zachłannych korporacji. Jest to świadome i zaplanowane działanie. Mam nadzieję, że ludzie kiedyś to dostrzegą.

  5. DS 31.07.2012 15:33

    Dokładnie jegor, pomoc dla rodzin to by była gdyby dawać po prostu na mieszkanie każdemu, a tak to trzeba było wziać kredyt żeby coś skorzystać. Przez ten program ceny mieszkań poszły w górę, w niektórych miastach maksymalna cena metra aby skorzystać z programu rodzina na swoim była na początku tego programu nawet 1,5 tys wyższa niż średnia cena rynkowa, i tak każdy deweloper zwiększył swoje ceny, bo skoro mogą być wyższe ceny, to niechaj będą, więcej się nachapie dzięki temu. Jak dla mnie to banki mogłyby jeszcze zaostrzyć swoje wymagania co do zdolności kredytowych i może wreszcie ceny mieszkań spadłyby na przyzwoity poziom.

  6. Nostradamus 31.07.2012 15:49

    Banki się napasły bo program takie jak ten nakręcał CENY NIERUCHOMOŚCI. Teraz te rodziny będą się pogrążać w coraz wyższych ratach, a wartość ich mieszkania ciągle będzie spadać przez najbliższe 14 lat.
    Wyobraźcie sobie mafię która biorąc od Was co miesiąc 100 tys. haraczu pewnego miesiąca mówi: – jest ciężko, zapłać tylko 50 tys. w tym miesiącu. Oczywiście później często przypomina że dostaliście 50 tys. zł od nich w prezencie! 50 tys. od DOBREJ MAFII.

  7. DS 31.07.2012 15:52

    Rząd by lepiej zrobił jak by jakoś prawnie zabronił ‘okradać ludzi’ ,o przepraszam ‘zarabiać’ bankom na pożyczkach 2 razy tyle co ktoś pożycza. Bankom należy się oczywiście jakaś kwota za to że pożyczą kase, ale 10-15% tego co się pożyczyło, a nie drugie tyle! Przecież to złodziejstwo w biały dzień! I wtedy żadne dodatkowe programy wspierania ludzi w kupnie mieszkania nie byłyby potrzebne, bo jest różnica pożyczyć 200 tyś i oddać 400 tyś (już z uwzględnieniem rodziny na swoim), a pożyczyć 200 tyś i oddać te 200 tyś plus 10% zarobku dla banku czyli 20 tyś, razem 220 tysięcy, chyba jest różnica, nie traci na tym obywatel, nie traci na tym państwo, bo nic nie dopłaca. Jedynie można by rzec że złodziejski bank na tym traci, ale tyle co by zarobił to i tak za dużo. Złodziejska elita stojąca za bankami i tak się nażarła, starczy już im tego!

  8. monsternik 31.07.2012 21:22

    Prawdziwy problem w rodzeniu dzieci jest tu jeśli to obejrzycie to zrozumiecie o co chodzi niedługie ok.30 minut więc zachęcam

    http://www.youtube.com/watch?v=_SsY7clH2gQ&feature=player_embedded

    http://www.youtube.com/watch?v=ZXpiFKD8Pt8&feature=related

    Pozdrawiam myślących.

  9. monsternik 31.07.2012 21:26

    Przepraszam jest jeszcze jedna część programu

    http://www.youtube.com/watch?v=CnxSN60ZQKo&feature=related

  10. Il 01.08.2012 15:24

    rząd tuska uderzy w drugi policzek (a może już uderzył?) i rodziny nic nie zrobią.

    Gdy trzeci raz tusk lub ktoś z jego spółki uderzy w rodziny to jak mu(im) te rodziny oddadzą uderzeniem społecznym to się te urzędnicze pasożyty nie pozbierają do końca swego marnego i krótkiego życia.

  11. bialy kot 01.08.2012 15:36

    Oczywiście program ten powinien nazywać się banki na swoim;) (chyba emotikon powinien być smutny-taki paradoks). Wynika to z prostej kalkulacji: koszt kredytu= koszt mieszkania+ podatek vat+ odsetki od kosztu mieszkania+ odsetki od podatku vat. Skoro wpływy z podatku vat=kwocie dofinansowań do kredytu, to osteteczny koszt kredytu z punktu widzenia kredytobiorcy= koszt mieszkania+ odsetki od kosztu mieszkania+ odsetki od kredytu vat. gdyby zamiast tego zastosować zwolnienie z podatku vat to dla budżetu wysztłoby na jedno, ale kredyty byłyby tańsze(o odsetki od podatku vat). Dlatego ów program jest wsparciem dla banków przerzuconym na prywatną kieszeń.

  12. Squnik 01.08.2012 19:42

    Przecież tusk i reszta partaczy to marionetki służące patronażem interesów ościennych mocarstw. Niby robią cos dla kraju, ale w praniu wychodzi, że to coś jest tylko fajne z nazwy.
    23% VAT-u miało być wprowadzone na rok. Akcyzy miały byc zdecydowanie mniejsze. Do tego koncepcja podatku katastralnego. Kiedy ktoś powiesi tego sepleniącego żyda za jego rude pejsy?!

  13. DS 01.08.2012 19:55

    Pewnie że banki na swoim, bo przed programem jak ktoś jeszcze miał trochę oleju w głowie i nienajgorzej płatną pracę, to wolał sobie sam odłożyć na mieszkanie, nie płacąc tym złodziejom za to że mu pożyczą fikcyjne pieniądze…a jak program wszedł w życie to i ceny skoczyły w górę i ludzie nie chcieli stracić okazji do państwowego dofinansowania…ale tak naprawde to każdy był na tym na minus, płacąc drugie tyle odsetek…Czemu po prostu się nie zabroni prawnie bankom tak na lichwie zarabiać?

  14. CD 01.08.2012 20:36

    “Czemu po prostu się nie zabroni prawnie bankom tak na lichwie zarabiać?”

    No tak – po co człowiek ma mieć wybór – brać kredyt czy nie. Lepiej, żeby nie miał tego wyboru. Najlepiej w ogóle zabronić wszystkiego, tak by ludzie byli hodowani jak krowa przy oborze, która nie może popełnić błędu, bo jeszcze się zabije i nie będzie mleka na kolacje.

  15. DS 01.08.2012 20:48

    Nie chodzi o zabranie ludziom wyboru czy brać kredyt czy nie,źle mnie zrozumiałeś CD,należałoby zabronić grabić ludność przez banki takimi kredytami, banki powinny zarabiać na pożyczce 10-15% a nie 100% tego co ktoś pożyczy, bo to jest złodziejstwo w biały dzień, i właśnie to złodziejstwo powinno być zabronione. Kredyty tak, ale nie takie.

  16. DS 01.08.2012 21:02

    CD, a co, uważaż że jak by bank na pożyczonych 100 tysiacach zarobił “tylko” 10 tysięcy, to co, miałby źle? Za nic nie robienie, za pozyczenie fikcyjnej kasy, której tak naprawdę nie mają? ileż kosztuje obsługa takiego kredytu, nawet tysiąc złtych to nie jest, i myślisz że teraz jest sprawiedliwie gdy bank zarabia ponad drugie tyle na ludziach którzy nie są w stanie odłożyć sobie sami na mieszkanie?

    “Najlepiej w ogóle zabronić wszystkiego, tak by ludzie byli hodowani jak krowa przy oborze, która nie może popełnić błędu, bo jeszcze się zabije i nie będzie mleka na kolacje.”

    Bliższa prawdy byłaby metafora że ktoś przychodzi i zabiera ci tę krowę i kto inny ma twoje mleko na kolację…Oczywiście wszystko zgodnie z prawem, bo narazie prawo nie jest dla ludzi tylko dla elit.

  17. norbo 01.08.2012 21:04

    A co to za wybór skoro wszystko pochodzi z kredytów? Nawet gdy ktoś decyduje się wynajmować to i tak spłaca kredyt “właściciela”. Kogoś stać kupić dom bez kredytu? Ilu jest takich ludzi? jeden na tysiąc? To nie wybór, to przymus. Wybór byłby gdyby istniała alternatywa, np. budownictwo komunalne, ale alternatywy nie ma – są tylko banki i ludzie myślący, że są właścicielami tego co używają choć tak naprawdę stanowi to własność banku.

  18. DS 01.08.2012 21:14

    Masz rację Norbo, dlatego banki nie powinny zarabiać tyle na kredytach, bo to złodziejstwo w biały dzień. A alternatywą dla kredytu (dla ludzi chcących być samodzielnymi, nie mieszkających u boku mamusi) jest wynajem i płacenie mniej-więcej tyle co miesiąc co i rata kredytu, z tym że po wynajmowaniu przez 30 lat dalej są z niczym…Więc tym lichwiarzom powinno się zabronić zarabiać takie sumy na cudzym nieszczęściu, bo nieszczęściem jest właśnie to że w polsce normalny pracujący, wykształcony człowiek nie może sobie pozwolić na kupno mieszkania.

  19. DS 01.08.2012 21:16

    Masz rację Norbo, jedyną alternatywą dla kredytu (dla ludzi chcących być samodzielnymi, nie mieszkających u boku mamusi) jest wynajem i płacenie mniej-więcej tyle co miesiąc co i rata kredytu, z tym że po wynajmowaniu przez 30 lat dalej są z niczym…Więc tym lichwiarzom powinno się zabronić zarabiać takie sumy na cudzym nieszczęściu, bo nieszczęściem jest właśnie to że w polsce normalny pracujący, wykształcony człowiek nie może sobie pozwolić na kupno mieszkania.

  20. DS 01.08.2012 21:29

    Zresztą, nie byłoby kredytów to nie miałby kto kupować mieszkań, nie miałby kto kupować mieszkań, to ich ceny spadłyby z obecnie chorych poziomów, wtedy ludzie normalnie pracując po odkładaniu przez 3-5 lat mogliby sobie ozwolić na kupno z własnych oszczędności. Ale wtedy żydki by sobie nie zarobiły, normalni ludzie mogliby sobie normalnie żyć na swoim, nie byliby uwiązani kredytem, więc nie musieliby pracować jak niewolnicy, nie trzymaliby się kurczowo mało płatnej pracy, bo trzeba przecież co miesiąc kredyt spłacać, ale wtedy niestety ci “wielcy” przestali by tak zarabiać na pracy tych “maluczkich”…

  21. CD 01.08.2012 21:29

    “banki powinny zarabiać na pożyczce 10-15% a nie 100% tego co ktoś pożyczy, bo to jest złodziejstwo w biały dzień”

    To nie jest złodziejstwo. Złodziejstwo to zabranie pieniędzy pod przymusem. Pożyczkobiorca ma wybór.

    “CD, a co, uważaż że jak by bank na pożyczonych 100 tysiacach zarobił „tylko” 10 tysięcy, to co, miałby źle?”

    Sytuacja z bankami jest skomplikowana, ale w obecnych warunkach (inflacja 5% rocznie, kilkuprocentowe zagrożenie, że pożyczka nie będzie spłacona) nikt by Ci nie dał pożyczki na mniej niż 10% w skali roku. Problem z bankiem jest taki, że większość z pożyczanych pieniędzy jest po prostu tworzona, a więc ograbia wszystkich, którzy posiadają pieniądze.

    Wejdź sobie na kokos.pl gdzie ludzie pożyczają od innych ludzi. Sam zobacz, jakie jest oprocentowanie. Sam zaoszczędziłem pieniądze i pożyczam je innym. Pewnie uważasz, że jestem złodziejem, bo pożyczam na 20% w skali roku? Pomyśli tylko o tym, że czasem ktoś kasy mi nie odda, a poza tym pożyczam dlatego, że zaoszczędziłem pieniądze, na które zapracowałem. Poza tym, oni sami chcą (nawet proszą) o pożyczkę. Jeśli jesteś tak dobroduszny – sam zapracuj, oszczędź pieniądze i zacznij pożyczać ludziom na kokosie na 1% rocznie.

    “A co to za wybór skoro wszystko pochodzi z kredytów? Nawet gdy ktoś decyduje się wynajmować to i tak spłaca kredyt „właściciela”. ”

    Hm… może wytłumaczę na uproszczonym przykładzie. Przyjmijmy hipotetycznie, że ktoś ma bardzo niebezpieczną, ale dobrze płatną pracę. Bank chciałby mu udzielić kredytu, ale wie, że ma 10% szansy, ze ten kredytobiorca nie spłaci kredytu, bo się zabije wykonując swoją pracę. W takiej sytuacji bank albo udzieli kredytu na wyższy procent, albo w ogóle nie będzie go chciał udzielić. Dlatego powinna być swoboda w zawieraniu umowy między pożyczkodawcą a pożyczkobiorcą, bo życie nie jest takie proste.

  22. norbo 01.08.2012 21:37

    No to wytłumaczyłeś… ale co? gdzie ten wybór? czy ludzie mogą wybrać opcję “nie pożyczam” i normalnie żyć? Nie, nie ma takiej opcji – przecież nawet zwykli lichwiarze żerują pośrednio na kredytach bankowych bo aby ktoś mógł spłacić więcej niż pożyczył to albo musi zabrać komuś innemu albo pozyskać – pośrednio bądź bezpośrednio, z kredytu bankowego. Wszystkie pieniądze na rynku pochodzą z kredytów bankowych.

  23. CD 01.08.2012 21:46

    Wybacz norbo, ale ja to tłumaczyłem ludziom, którzy są to w stanie zrozumieć. Ty natomiast podobno lepiej od moich słów rozumiesz szczekanie psa, co mi tutaj napisałeś w komentarzu nr. 20:

    http://wolnemedia.net/gospodarka/jak-pokonac-kryzys-na-rynku-nieruchomosci/

    Proponuje ci odwiedzić schronisko, tam wszystko zostanie ci wytłumaczone 😛

  24. DS 01.08.2012 21:50

    “To nie jest złodziejstwo. Złodziejstwo to zabranie pieniędzy pod przymusem. Pożyczkobiorca ma wybór.”

    Tylko przy rozdmuchaniu cen mieszkań właśnie w dużej mierze przez banki branie kredytu jest przymusem dla normalnych ludzi, nie mają innego wyjścia by kupić własne mieszkanie, a to podstawa bytu…

    ‘Sytuacja z bankami jest skomplikowana, ale w obecnych warunkach (inflacja 5% rocznie, kilkuprocentowe zagrożenie, że pożyczka nie będzie spłacona) nikt by Ci nie dał pożyczki na mniej niż 10% w skali roku.’

    A inflację kto napędza jak nie banki tworząć fikcyjne pieniądze? No to pięknie, nie chciałoby się bankom pożyczać pieniędzy przy 10% zarobku to tylko lepiej dla ludzi, bo mniej kredytów=niższe ceny mieszkań.

    ‘Wejdź sobie na kokos.pl gdzie ludzie pożyczają od innych ludzi. Sam zobacz, jakie jest oprocentowanie.’

    No pewnie że wysokie, bo po co mają mniej zarobić skoro mogą więcej? Gdyby w banku można było płacić 10% za udzielony kredyt to i na kokkos.pl byłoby podobnie, bo kto by wtedy u nich pożyczył? Pewnie pożyczają tam prezesiki,czy właściciele jak wolisz, którzy w swoich firmach zatrudniają za minimalną krajową, bo po co ludziom dać więcej, skoro inni też dają mało zarobić i na brak pracowników nie nażekają? Tak samo i z kredytami…I tak zawsze ktoś weźmie…

    ‘Hm… może wytłumaczę na uproszczonym przykładzie. Przyjmijmy hipotetycznie, że ktoś ma bardzo niebezpieczną, ale dobrze płatną pracę. Bank chciałby mu udzielić kredytu, ale wie, że ma 10% szansy, ze ten kredytobiorca nie spłaci kredytu, bo się zabije wykonując swoją pracę.’

    Chyba każdy kredyt jest od tego ubezpieczony, jak bank nie dostanie z jednego źródła, to spokojnie, sięgnie swoimi lepkimi łapkami gdzie indziej…A to zajmie mieszkanie, a to ktoś odziedziczy z mieszkaniem dług, bank nigdy nie będzie stratny.

  25. DS 01.08.2012 22:05

    Na kokos.pl średni zysk z inwestycji 19,14%, byłoby jeszcze ok gdyby tyle właśnie więcej miał do spłacenia kredytobiorca (a przecież właściciel stronki jeszcze na tym zarabia), o to mi właśnie chodzi, zmniejszenie zysku bankom.

  26. CD 01.08.2012 22:20

    Przyznaję, że musiałbym się bardzo rozpisać, żeby dokładnie wyjaśnić dlaczego ograniczanie wysokości pożyczki byłoby szkodliwe. Podam więc drugi przykład (jeżeli tamten Cię nie satysfakcjonuje – może nie był najtrafniejszy).

    Powiedzmy, że ktoś chce postawić dom na kompletnym odludziu, gdzie nawet pies z kulawą nogą nie chodzi. Jeśli ten ktoś przestanie płacić, bank przejmuje dom, ale nie może go sprzedać. Kto chciałby kupić dom na odludziu? Tutaj oprocentowanie powinno być wysokie, bo ryzyko duże, no ale jeśli ktoś koniecznie chce kupić dom na odludziu, to niech zapłaci. Oto mi chodzi z wyborem. Jeśli narzucisz ograniczenia, to w praktyce uniemożliwisz człowiekowi budowę domu na odludziu, czyli zmniejszysz jego wybór.

    “No to pięknie, nie chciałoby się bankom pożyczać pieniędzy przy 10% zarobku to tylko lepiej dla ludzi, bo mniej kredytów=niższe ceny mieszkań”

    Banki wolałyby pożyczać na inne przedsięwzięcia, budowa nowych domów stałaby się nieopłacalna. W konsekwencji stałyby się droższe a nie tańsze.

    “Gdyby w banku można było płacić 10% za udzielony kredyt to i na kokkos.pl byłoby podobnie”

    Skąd wiesz? Może wówczas wolałbym swoje pieniądze wydać na rozrywki? Czy chciałoby mi się oszczędzać i ryzykować, żeby zarobić 10%?

    Wszelkie majstrowanie przy wolnym rynku nie jest dobre. Zazwyczaj okazuje się, że konsekwencje są fatalne, bo prawdziwych konsekwencji nikt nie jest w stanie przewidzieć.

    “A inflację kto napędza jak nie banki tworząć fikcyjne pieniądze?”

    No tak – banki – i to jest największy zarzut, tutaj odbywa się kradzież, bo wartość moich pieniędzy maleje, pomimo, że ja takiej umowy nie podpisywałem i nie godziłem się na to.

  27. DS 01.08.2012 22:37

    “Przyznaję, że musiałbym się bardzo rozpisać, żeby dokładnie wyjaśnić dlaczego ograniczanie wysokości pożyczki byłoby szkodliwe.”

    Więc chętnie przeczytam cały twój artykuł na ten temat na WM.

    ‘Skąd wiesz? Może wówczas wolałbym swoje pieniądze wydać na rozrywki? Czy chciałoby mi się oszczędzać i ryzykować, żeby zarobić 10%?’

    Więc ludzie braliby kredyty w bankach dając im zarobić te 10%. Co za różnica byłaby dla kredytobiorców gdzie biorą kredyt skoro warunki byłyby takie same? I nikt wtedy by nie płakał że akurat nie ty mu pożyczysz kase.

    ‘Powiedzmy, że ktoś chce postawić dom na kompletnym odludziu, gdzie nawet pies z kulawą nogą nie chodzi. Jeśli ten ktoś przestanie płacić, bank przejmuje dom, ale nie może go sprzedać. Kto chciałby kupić dom na odludziu?’

    I pięknie, niech wtedy ktoś spełnia te swoje kaprysy w które bank nie zainwestuje, ale z własnych pieniędzy. Kredyty powinny być tylko po to by ludzie mogli sobie mieszkanie kupić, jak ktoś chce więcej niż to minimum mieszkaniowe, to niech ciężko pracuje i oszczędzi kase na dom.

    ‘Banki wolałyby pożyczać na inne przedsięwzięcia, budowa nowych domów stałaby się nieopłacalna. W konsekwencji stałyby się droższe a nie tańsze.’

    Ale na wszystkie przedsięwzięcia powinien być taki sam zysk banku…Jednak zostanę przy swoim, że gdyby nie miał kto kupić domu za 400 tys (gdzie koszt jego wybudowania to np 200 tys), to sprzedawdca obniżałby cenę stopniowo, nie schodząc poniżej kosztów wybudowania, aż by znalazł kupca. Nikt nie chce mieszkań za darmo, tylko w normalnych cenach, nie 5 razy więcej niż koszt wybudowania, bo po kolei 5 banków musi zarobić na tej swojej ‘inwestycji’.

  28. DS 01.08.2012 22:50

    “Wszelkie majstrowanie przy wolnym rynku nie jest dobre. Zazwyczaj okazuje się, że konsekwencje są fatalne, bo prawdziwych konsekwencji nikt nie jest w stanie przewidzieć.”

    Wolny rynek to był zanim banki zaczeły wciskać wszędzie swoje kredyty…Fatalne konsekwencje to ma cała ta szopka kredytowo-bankowo-mieszkaniowa (+szopka walutowa, ale to inny temat), zobaczyć można jej skutki w Ameryce i Irlandii…Prawda jest taka że gdyby nie kredyty to dom by kosztował po prostu tyle ile materiały, działka i praca robotników przy budowie plus (jeśli nie budujesz sobie sam) jakiś zysk dla dewelopera, ale tylko dla niego, nie jeszcze zysk dla banku któremu deweloper jest winien kase+odsetki, a bank innemu bankowi jest winien kase, który to bank też musi zarobić i tak w kółko. I tak masz w cenie mieszkania 80% zysku dla banków, troche dla dewelopera…A co oni robią że mogą na mnie tyle zarobić? Nic! Pewnie powiesz że inwestują…Ale to nie praca, a tylko normalnaa uczciwa praca powinna tworzyć pieniądz. To przez te inwestycje mamy kryzys na świecie, bo trzeba spłacać długi komuś kto nie zapracował sobie na te pieniądze.

  29. CD 01.08.2012 22:52

    “Więc chętnie przeczytam cały twój artykuł na ten temat na WM”

    W takim razie ja chętnie taki artykuł napiszę :). Wówczas odniosę się w nim do tego co Ty napisałeś i dalej możemy porozmawiać już pod moim artykułem. Nie wiem tylko kiedy będę miał czas, by go napisać.

    Na dziś mam już dosyć rozmawiania. 3maj się i do pogadania w przyszłości.

  30. Il 02.08.2012 10:43

    nierząd tuska i spółka okradają rodziny więc rodziny powinne odebrać tym tak urzędniczym pasożytom to co ten nierząd ukradł.

    Powoli słowa przechodzą w czyny.
    W Ciechocinku z rezydencji komoruskiego “usunięto” miedziane rynny :]
    http://www.sfora.pl/Okradli-dworek-prezydenta-RP-Kradziez-mimo-monitoringu-i-ochrony-a46022

  31. norbo 02.08.2012 11:02

    @Fenix, obawiam się, że przeciętna polska rodzona jednak więcej dostaje niż płaci podatków.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.