Rząd nie odwoła prezesa LOT-u

Opublikowano: 07.05.2018 | Kategorie: Gospodarka, Polityka, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 957

Strona rządowa dotąd w milczeniu przyglądała się konfliktowi w PLL LOT. W końcu głos zabrał wiceminister infrastruktury Mikołaj Wild. Jego słowa nie pozostawiają wątpliwości – władza w tej rozgrywce gra w jednej drużynie z zarządem spółki, nie z pracownikami.

Mikołaj Wild to wiceszef resortu infrastruktury odpowiedzialny za projekt budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, jak również za funkcjonowanie lotnisk na terenie naszego kraju i publicznego przewoźnika lotniczego. Polityk był gościem Radia Zet. Rozmowa dotyczyła starć pomiędzy związkowcami reprezentującymi personel pokładowy i pilotów LOT, a władzami spółki z prezesem Rafałem Milczarskim na czele.

Przypomnijmy, że 1 maja pracownicy mieli zastrajkować. Do akcji jednak nie doszło, gdyż w ostatniej chwili poparcie wycofały trzy związki zawodowe, w tym komisja NSZZ „Solidarność”. Personel ograniczył się do pikiety pod siedzibą LOT, zapowiadając strajk w drugiej połowie miesiąca, w przypadku niespełnienie postulatów. Prezes Milczarski i jego ludzie są oskarżani przez związkowców o zastraszanie i utrudnianie działalności związkowej.

Mikołaj Wild w swoim występie zaprezentował pełne poparcie dla polityki władz spółki. Stanowczo odrzucił możliwość zdymisjonowania prezesa Milczarskiego, do czego nawołują związkowcy z OPZZ. Piotr Szumlewicz, przewodniczący mazowieckich struktur związku wysłał kilka dni temu list do premiera Morawieckiego, w którym domaga się odejścia szefa spółki. Wild wygłosił hagiografię na część Milczarskiego. Określił go „jednym z architektów sukcesu” LOT, a jego zwolnienie nazwał „rażącą niesprawiedliwością”

“LOT w momencie, w którym obejmowaliśmy nadzór nad tą firmą, był w naprawdę poważnych tarapatach. Obecnie jest najagresywniejszą linią lotniczą w Europie” – tłumaczył obrazowo wspomniany sukces wiceminister.

Zapowiedział również weryfikacje strat, wynikłych z zapowiedzi strajku w ostatnich dniach kwietnia, a także rozliczenie winnych, czyli związkowców. “Trzeba się pochylić nad szkodami, które LOT poniósł, w wyniku nawoływania do bezprawnych działań” – mówił Wild. Wypowiedź ta wskazuje, że wiceminister nie jest szczególnie biegłym znawcą ustawy o związkach zawodowych i regulacji określających zasady sporów zbiorowych. Według obowiązujących przepisów, nie ma możliwości ukarania pracowników za działania nagłaśniające warunki zatrudnienia, czy informowanie opinii publicznej o nadchodzącym strajku.

Autorstwo: PN
Źródło: Strajk.eu


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

1 wypowiedź

  1. tithan1 07.05.2018 14:55

    Rząd chwali się jakże wspaniałymi wynikami Lot-u, a z Mielczarskiego chcą zrobić cudotwórcę. Inaczej premia w wysokości 2,5 mln złotych byłaby nie na miejscu. Wystarczyło tylko zaprzestać celowych działań na niekorzyść linii lotniczych, a spółka zaczęła przynosić zyski. Gdzie tutaj jest ta woda zamieniona w wino?
    Pistolet mi się sam przeładowuje na samą myśl o tym. Dla kolegi wypłacić 2,5 banki to żaden kłopot. Dla zwykłych ludzi kilkaset złotych podwyżki to już przesada. No ale jak ma być dobrze skoro rządzeni jesteśmy przez ludzi których garnitur jest droższy niż roczna pensja przeciętnego Polaka. Gdzie jest ta granica kiedy ludziom poprostu skończy się cierpliwość i powiedzą dość ?

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.