Rząd inwestuje w kino

Wiceminister kultury Jarosław Sellin zapowiedział, że jego nowy projekt nowelizacji ustawy o finansowym wspieraniu produkcji audiowizualnej sprawi, że w Polsce będzie się kręcić filmy na potęgę – niestety zapewne patriotyczne gnioty.

Ponad 100 mln zł rocznie — tyle rząd zamierza przeznaczyć na wsparcie kinematografii. Nie każdy pomysł jednak będzie mógł liczyć na dofinansowanie. Premiowane będą tylko określone pomysły — a konkretnie: takie, które promują „wartości polskiego dziedzictwa historycznego i kulturowego oraz filmy dla dzieci do lat 12”. Filmy z tego klucza liczyć mogą nawet na pokrycie równowartości 70 procent kosztów. „Zwykłe” filmy mogą dostać co najwyżej do 25 proc., ale również podlegały będą ścisłej selekcji.

Operatorem wsparcia ma być Polski Fundusz Audiowizualny (PFA). To on będzie rozdzielać dotacje i decydować o ich wysokości. Dyrekcja organu ma zostać wyłoniona w drodze konkursu, zorganizowanego przez Ministerstwo Kultury.

„Projekt wiąże się ze zwiększeniem dochodów budżetu państwa, mimo że równolegle generuje określone koszty. Bilans pozostaje jednak dodatni i zakłada ponad dwukrotny zwrot z inwestycji” — można przeczytać w komunikacie rządu. Ministerstwo zakłada bowiem, że filmy, do których dopłaci, mają się „zwrócić”. Operatorzy kin zostaną zobowiązani do codziennego raportowania do nowo powołanego Funduszu liczby wyemitowanych filmów, sprzedanych biletów i widzów.

Co zastanawiające, filmy opowiadające o polskiej historii i dziedzictwie, zyskały w rządowym komunikacie miano „trudnych”. Od 2022 roku roczny budżet „kinowego” ma wzrosnąć o kolejne kilka milionów.

Nieco przeraża to w kontekście pamiętnej awantury o patriotyczny gniot, jakim okazał się film „Historia Roja” opowiadający o żołnierzach wyklętych. Okazał się totalną klapą, mimo 2 milionów złotych dotacji, jaką otrzymał od Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Instytut usiłował wycofać się z dotacji, jednak ostatecznie przegrał przed sądem nie udało mu się odebrać pieniędzy.

Źródło: pl.SputnikNews.com