Roślinożercy – rozmawiajcie, nie wykluczajcie!

Opublikowano: 22.03.2017 | Kategorie: Publicystyka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 1377

Co oznacza dla nas wolność? Jedni twierdzą, że robienie wszystkiego na co mamy ochotę, inni, że tak, ale w granicach prawa, a jeszcze inni, że tak, ale w ramach naszego prawa. I do tych ostatnich piszę – nawet jak macie świętą rację i wegetarianizm to mądra i zdrowa przyszłość ludzkości, to dlaczego nie dajecie innym jednego z podstawowych praw – prawa do błędu?

Do refleksji na temat metod dokonywania zmian w mentalności społecznej, nakłonił mnie facebookowy komentarz Rafała Betlejewskiego: „Ciekawi mnie, kiedy jedzenie mięsa będzie wstydliwą sprawą…” – napisał. To istotnie interesujące, zwłaszcza, że mamy jeszcze sporo innych tematów do przerobienia, na przykład: kiedy wyzywanie człowieka i „rzucanie kurwami” będzie wstydliwe? A może, kiedy antysemityzm stanie się w końcu obciachem? A jeszcze chlanie wódy na umór, przemoc domowa, klapsy dla dzieci… Osobiście dorzuciłabym: niepłacenie alimentów, religię w szkole, robienie kiepskich filmów, czy stosunek do kobiet – dla wielu panów piękna dziewczyna to nadal taki „słodki cielaczek”, jak na zdjęciu ilustrującym tekst Natalii Sobczak-Wilk. Obawiam się, że daleka ta nasza droga do szczęścia, a że długą mamy listę, to od czegoś trzeba zacząć. To czemu nie od wegetarianizmu?

W zasadzie nie ma problemu. Zaczynajmy gdziekolwiek, kiedykolwiek, najlepiej równolegle i na wielu frontach. Mam jednak poważne obawy do formy, jaką się zabawiacie: jeżeli mamy działać na zasadzie tworzenia klanów, tych co wiedzą lepiej i szydzą z „tępych i nieświadomych”, to lepiej zostańmy w domu i włączmy sobie telewizor. Najlepiej tvp, bo tam też głoszą jedyną słuszną prawdę, więc będzie nam dobrze.

Zgadzam się, że spożywanie mięsa przez człowieka to złożony problem na globalną skalę. Dotyka nie tylko emocjonalnych wzruszeń, czy jajeczko, czy kurka jest bardziej słodkie, ale ochrony środowiska i systemowego zjawiska pogoni za kasą. To już dawno przestało być zaspokajanie potrzeb, a jak ze wszystkiego, zrobiliśmy z tego wielki biznes, który kręcimy bez żadnego poszanowania dla natury. Hodowla zwierząt to horror, a fabryczki kiełbasek to znaczący truciciele środowiska. To wszystko prawda.

Tylko drodzy wyznawcy wege: prowadźcie swoje kampanie informacyjne z poszanowaniem praw ludzi do nieprzyjmowania tej wiedzy z zachwytem. Zrozumcie, że każda, nawet najmniejsza zmiana w mentalności ludzkiej, zaczyna się od długiego, cierpliwego tłumaczenia po co, dlaczego i co z będziemy mieli z tego, że nie zjemy już tatara.

Wieki przyzwyczajeń za nami, a wy chcecie je raz, dwa zmienić ostracyzmem? Odpowiedź będzie taka jak zawsze: siorbcie sobie tą swoją sojową latte, a my po grillu zagłosujemy na taki PiS. Bo zawsze znajdzie się jakiś Kaczyński, który doskonale wykorzysta emocje tych, którzy nie rozumieją, dlaczego po raz kolejni znaleźli się po tej gorszej stronie. Z dziada pradziada jedli mięcho, a wy zamiast cierpliwie im tłumaczyć, dlaczego teraz mogliby przestać, zaczynacie ich wyśmiewać, mówić, że to „żałosne, durne, chamskie i prostackie”. Bo skoro, moi wege-przyjaciele, z uśmieszkiem wyższości zaczynacie dzielić ludzi na lepszych i gorszych, to pamiętajcie, że to żadne novum i skoro kreujecie się na ludzi mądrzejszych i bardziej świadomych – bądźcie nimi. Bo skończy się jak zwykle – na podziałach, agresji i obrzucaniu się błotem.

Jako mięsożerca powiem, że od dawna chodzi mi po głowie zmiana diety na waszą modłę. Nie, nie dlatego, żebyście mnie bardziej polubili, tylko dlatego, że czytam, myślę, ale i zwyczajnie bardzo mi to Wasze żarełko smakuje i rewelacyjnie się po nim czuję. W dodatku mam przyjaciół, którzy potrafią mnie poczęstować pysznym, wegańskim obiadkiem i deserem, pogadają o tym, co to jest i dlaczego takie dobre. I wiem też, że jak jednak ja, istota słaba, rzucę się na sernik według przepisu mojej mamy, a może i zostanę przy mięsnej diecie, to pomyślą, że błądzę, powiedzą, że szkoda, ale bez wstydu pójdą ze mną na dobre wino. Proszę więc was, drodzy wegetarianie – kochajcie ludzi, nie tylko zwierzęta.

Autorstwo: Joanna Konieczna
Zdjęcie: RyanMcGuire (CC0)
Źródło: MediumPubliczne.pl


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

35 komentarzy

  1. Lipson 22.03.2017 13:39

    Tendencyjny artykuł 😉 Gdy bylem miesozerca, jakos nikt mnie nie atakowal… Jakos nigdy nie czulem bata ze strony Wegetarian. Jedynie docieraly do mnie informacje, ktore swiadczyly o tym, ze mieso wcale nie jest konieczne do zycia – nie obrazalo mnie to, sprawdzilem to sam i okazalo sie prawda, moge zyc bez miesa, wiec podjalem ten wysilek i zostalem Wege. Pamietam, gdy 3lata temu przeszedlem na diete bezmiesna zaczela sie jazda, czy to w pracy, w domu, gdziekolwiek. Uwazano mnie za swira i, ze nie potrafie sie integrowac 😉 Prawda jest taka, ze miesozercow boli to, iz nie potrafia usprawiedliwic swojej diety, bogatej w mieso, dlatego kazda informacja wegetarianska jest odbierana jako atak i brak milosci do drugiego czlowieka 🙂 Boli prosta prawda: jezeli zjadasz mieso tworzysz popyt na przemyslowe zabijanie. Czy nie jest to prawda? Polujesz w lesie i dziekujesz potem za posilek? Zawsze czulem podswiadomie, ze cos jest nie OK z tym miesem i moralnoscia, podjalem wysilek i zmienilem sie, jestem zdrowszy, madrzejszy i poznalem mechanizmy, jak oduzależnić sie od jakiejkolwiek substancji – rzucilem tez alkohol i papierosy. I wcale nie oceniam miesozercow, bo wiem ile pracy musialem wlozyc w siebie by sie zmienic, a okazalo sie, ze na lepsze 🙂 po odrzuceniu alkoholu, cukru i miesa okazalo sie, ze stal sie cud i nigdy nie wroce do tych uzywek, i wlasnie tym sie dziele. Jezeli odbierasz to jako atak, a nigdy nie miales motywacji i odwagi sam sprawdzic tego na wlasbej skorze, po prostu sie nie wypowiadaj 🙂 Namaste 🙂

  2. dagome12345 22.03.2017 15:04

    @Lipson

    Czyli rozumiem ,że posiadasz własne gospodarstwo rolne gdzie hodujesz sobie bezstresowe kurki na jajeczka, , kózki i krówki na mleczko i serki , nie posiadasz żadnego mięsożernego pupila w postaci psa czy kota , który zjada karmy wytworzone w tym samym procesie co mięso w “spożywczaku”, czyli poprzez przemysłowe zabijanie.
    Nie zjadasz ryb(one też czuja i maja prawo do życia) oraz nie używasz suplementów diety czyli nie bierzesz witaminy B-12 , która wbrew życzeniowemu myśleniu wegan nie znajduje się w roślinach( długotrwałe pozbawienie organizmu tej witaminy powoduje choroby neurologiczne, depresje , anemie, a dzieciom nie pozwala na prawidłowy rozwój mózgu). Bo prawdziwe współczucie dla zwierząt przejawia się tylko w weganizmie – wegetarianizm to hipokryzja nic nie zmieniająca dla hodowlanych zwierząt:) taka prawda 🙂

    Rozumiem ,że wybrałeś dla siebie taką, a nie inna drogę życia, gdzie sprzeciwiasz się naturalnemu sposobowi żywienia , który ewoluował przez setki tysięcy lat (czy tam miliardy , w zależności jaki punkt odniesienia obierzemy) ale proszę nie pisz ,że jesteś mądrzejszy niż sama natura ,a tym samym ,że z “mięsem jest coś nie OK”.

    To twoje życie i rób sobie co tylko z nim chcesz – gratuluje samozaparcia do rzucenia fajek i wódy:)

    PZDR

    PS:
    Drę łacha do nieprzytomności ze śmiechu jak w sklepie dla wegetarian widzę substytuty smalcu, parówek , kiełbas , mies, kotletów, bekonu itd
    Jakoś nigdy nie widziałem tego procesu w druga stronę :)ciekawe dlaczego 🙂

  3. gajowy 22.03.2017 15:11

    Oś ideologiczna konfliktu jak zwykle wypacza istotę problemu.
    A istotą problemu – właściwie rozwiązanego przez naukę – jest nie to czy porzucić jedzenia mięsa ale w jakich proporcjach jeść różne pokarmy. To że większa różnorodność diety zmniejsza ryzyko niedoborów to jedno ale drugą sprawą jest to człowiek jest przede wszystkim owocożercą. Zdrowy człowiek ma florę bakteryjną praktycznie identyczną (a tym samym identyczny metabolizm) jak małpa owocożerna – konkretnie Bonobo. Typowi mięsożercy mają zupełnie inną, niekompatybilną florę. Ale sama Bonobo też je mięso tyle że w niewielkich ilościach – glizda, kilka owadów. Człowiek ma jedynie większą elastyczność żywieniową niż wspomniana malpa – w tym kierunku poszla ewolucja – to znaczy dłużej przetrzyma na nieoptymalnym jedzeniu typu hamburgery. Optimum żywieniowe jest jednak identyczne.
    Podział mięsożercy – wegetarianie jest więc mylący.

  4. dagome12345 22.03.2017 15:27

    @gajowy

    Czyli rozumiem ,że większa elastyczność żywieniowa przerodziła się w zależność od produktów mięsnych, które jako jedyne mogą dostarczyć naszym organizmom niezbędne elementy do prawidłowego rozwoju ( jak już wcześniej wspomniana wit B-12).
    Muszę odnaleźć informacje( zgubiłem nazwiska naukowców) o tym ,że dzięki mięsożerności byliśmy w stanie “wyhodować” tak duże mózgi ( nie siedzieć w nieskończoność na drzewie jak wspomniane powyżej Bonobo), które pozwoliły nam się wspiąć na sam szczyt drabiny żywieniowej, zasiedlić kontynenty( bardzo niedogodne warunki życia) oraz wyruszyć dalej niż nasza planeta ( na razie z mizernym skutkiem , ale może się to w niedalekiej przyszłości zmieni ).

    PZDR

  5. Lipson 22.03.2017 15:48

    @ dagome12345

    Źle rozumujesz moją wypowiedź 🙂 Nie jestem weganem i żadnym fanatykiem, jestem osobą, która przestała jeść mięso ze względów zdrowotnych (przy okazji nie wspieram tego mięsnego Auschwitz). Mięso przemysłowe po prostu nie nadaje się do jedzenia ze względu na jego skażenie, powstające kamienie kałowe i procesy gnilne zachodzące w jelicie. Jeżeli nie obchodzi Cię do czego dochodzi w tych fermach hodowlanych, masz takie prawo, to Twoja moralność. Co do mleka to też go nie pije, bo proteiny zawarte w mleku krowim różnią się od tych ludzkich (krówka zwiększa masę dużo szybciej niż człowiek…) i źle wpływają na człowieka, poza tym mleko UHT, nie ma wiele wspólnego ze świeżym mlekiem wprost z cyca (temp. konserwacji zmienia całkowicie strukturę mleka).

    Wg Ciebie mięso jest naturalnym pokarmem, dla mnie nie. Ja to sprawdziłem na sobie, a Ty po prostu opierasz się na tradycji i opowieściach stada, tak rozumiem 😉 Masz jakieś dwoświadczenia w tym temacie, czy rzucasz frazesami z encyklopedii? 😀 Już w niejednym temacie NAUKA daje ciała, a niejednokrotnie kłamie. Dlateguż ja weryfikuję ważne dla mnie informacje. Kto jest bliżej prawdy, okaże się w przyszłości jak puści lobby mięsne i farmaceutyczne 😉 Już miliard ludzi na świecie przeszedł na wegetarianizm, więc coś w tym jest, nawet ja, ten który grilla i piwka nigdy nie odmawiał 😀

    Gdzie napisałem, że jestem mądrzejszy od Natury? Ja jej słucham na codzień 🙂 To właśnie miłość do Natury skłoniła mnie do pracy nad sobą i nigdzie nie napisałem, że jestem lepszy, jedynie dzielę się tą wiedzą. Naprawdę warto przetestować coś samodzielnie i wtedy dopiero wyciągnąć wnioski 🙂 To jest trochę jak z Ayahuską, jest wielu ekspertów i mądrych głów, którzy się wypowiadają na jej temat i ją krtykują, a w życiu nie doświadczyli… Mniej EGO kolego, bo ja Cie nie atakuje, tylko polecam spróbować w życiu samemu, a nie tylko opierać się na tradycji i opowieściach auturytetów 😉 NAMASTE!

  6. Lipson 22.03.2017 19:27

    Grzegorz w samo sedno 🙂 Ja pozwole sobie nawet stwierdzic, ze w raz z rozwojem swiadomosci przejscie na Wege jest procesem czysto naturalnym 😉 Ja mialem 29lat, duzo czytalem przed przejsciem, kompletny chaos informacyjny w tej kwestii… ale wystarczylo, ze zrobilem kilka oczyszczen na diecie dabrowskiej/gersona i samoistnie sie przelaczylem. Zostawilem sobie furtke na powrot do starych nawykow, ale jakos nigdy nie mialem ochoty żeby z niej skorzystac 🙂 …zbyt duzo pozytywow:)

  7. Dorota Nawigatorka 22.03.2017 19:45

    Zgadzam sie z autorka artykulu- czesto spotykam sie z roznymi rodzajami nietolerancji wegetarian: od jawnego potepiania, az po subtelne dawanie odczuc, ze maja sie za kogos lepszego. Na mnie to akurat nie robi wrazenia, gdyz w swoim zyciu, przez wiele lat przerobilam juz wiele duzo bardziej zaawansowanych -izmow i jak widze takie poczucie wyzszosci, to mnie ono po prostu smieszy. Na pelne przyjacielskiej troski pytanie czy jestem wegetarianka zwykle mam problem z odpowiedzia. Kiedys, sympatycznej dziewczynie z Cypru odpowiedzialam zartobliwie: nie, nie jestem, ale miesa nie jem. Zazwyczaj.
    Nie jest dla mnie problemem zjesc, jesli mam ochote lub jesli mialoby to stanowic problem dla innych. Przez kilka lat organizowalam wiele imprez- w tym wiele miedzynarodowych. Najwiekszym problemem byli dla mnie zawsze wegetarianie: tropili kazdy przejaw ‘niewlasciwych’ skladnikow i krytykowali miesozercow. Takze organizatorow. Z wielka przykroscia stwierdzilam wtedy, ze wegetarianizm stal sie jedna z glownych linii podzialu ludzi w Europie. Budzi wiele emocji i potrafi niszczyc przyjaznie (takze te potencjalne). Dlatego nigdy nie powiem o sobie ‘wegetarianka’, pomimo nawet faktu, ze mam akurat dlugotrwala faze niejedzenia miesa.
    A co do zdrowia. Moim zdaniem rafinowany cukier jest duzo wieksza trucizna niz mieso, podobnie jak maka pszenna GMO. Nikt jakos z tego powodu nie pogardza ‘batonikowcami’ czy ciastkojadami. Linia zdrowego zywienia nie przebiego pomiedzy wege i inni, ale raczej pomiedzy wykoko przetworzona i schemizowana, a naturalna. Ale to juz zwykle umyka ideologom. Bo wegetarianizm stal sie ideologia niestety. Po obu stronach.

  8. realista 22.03.2017 19:49

    przeczytałem wasze komentarze zżerając kiełbasę… .. .

  9. Lipson 22.03.2017 20:02

    Dorota masz racje temat samego nie jedzenia miesa to wierzcholek gory lodowej. Ja do cukru dodam jeszcze alkohol, mieszanka do cukrzycy, przerostu candidy i kompletnego zakwaszenia organizmu. To sa fakty, ale ludzie dalej to spozywaja 😉 ludzie nie lubia diametralnie zmieniac swoich przyzwyczajen, dopiero choroba jest takim bodzcem. Co do ludzi ja bym nie generalizowal, bo tez widzialem wege agresywnych, ale i tych co jedza mieso agresywnych rowniez. Ale czego mozna sie spodziewac przy takim lobby miesnym i farmaceutycznym? Kazdy musi dojsc sam do prawdy, informacje sa na wyciagniecie reki, a potem tylko dzialac i przestac przejmowac sie zdaniem innych 😉

  10. Wędrowny 22.03.2017 20:22

    Kiedyś, bardzo dawno temu, byłem wegetarianinem – dzisiaj pozostało mi po tym to, że jem bardzo mało mięsa i niecodziennie 🙂 i jeszcze to, że często się zastanawiam nad tym co jem, a to dzisiaj nie wydaje się takie oczywiste…

  11. agama 22.03.2017 21:19

    oczywiście ci sami wege, którzy potępiają zabijanie zwierząt są przeciwko sztucznemu mięsu…

  12. realista 22.03.2017 22:39

    tak w kwestii formalniej – umiesz się streścić tak gdzieś do 30 linijek max?… .. .

  13. MasaKalambura 23.03.2017 08:03

    https://www.youtube.com/watch?v=h71vqkFTkwU

    Miałem przyjemność bycia wegetarianinem przez pewien czas i przyznaję, jest to bardzo ciekawy stan. Przypomina stan po Yerba Mate. Ale w świecie ogólnie mięsożernym niezwykle to pracochłonne i upierdliwe. Już samo porzucenie wieprza było trudne, a co dopiero wszystkich substancji odzwierzęcych.

    Jednak wspieram wege jak tylko mogę. Dzięki nim w większości knajp jest zawsze coś dla muzułmanina. Bo jedzenie bezmięsne jest (prawie) zawsze halal.

    Ideologicznie to też wspaniałe. Stop przemysłowi mięsnemu żywiącemu się cierpieniem!

  14. realista 23.03.2017 08:18

    ochoty może raczej.
    tak robię, omijam twoje komentarze. za dużo czasu można zmarnować.
    wiesz, ja zauważyłem, że do ludzi jedynie sms’ami… tu i tak jest inaczej, ludzie czytają nawet długie komentarze. trzeba więc szanować czas czytelnika (wiem, brzmi to dziwnie w ustach gościa, który pisze setkę postów wykłócając się o ewolucję;) i zwierać troszkę swoje komentarze. nawet jeśli są merytoryczne, to naprawdę większość ich nie przeczyta nawet…
    no ale rób jak chcesz oczywiście, jeśli ci na tym nie zależy. ja tylko tak z troski, powaga… .. .

  15. realista 23.03.2017 09:43

    okej, twoja sprawa. ja się przekonałem w każdym razie, że dłuższe wpisy właśnie mniej wyjaśniają niż krótsze, bo są nieczytane w całości, czy tam uważnie. spieranie się o ewolucję w dużej ilości postów wynika z “dialogowej formy” sporu, a nie z powodu ich mniejszej dosadności niż dłuższych komentarzy.
    i nie atakuj mnie gościu, i nie pisz, że moje wpisy są o niczym, skoro piszę o formie twoich komentarzy.
    macham kółeczkiem, żegnaj… .. .

  16. realista 23.03.2017 10:09

    merytorycznie to ja mam takie zdanie, że tak jak ludzie mają różną skórę, co predysponuje ich do życia w takim czy innym klimacie, mają różne zegary biologiczne, co predysponuje ich do nocnego czy rannego życia, tak i mają różne potrzeby żywieniowe, co predysponuje ich do diety wegetariańskiej lub mięsnej.
    pisanie więc, że tylko to, a tamto jest fe, jest absurdem.
    ja jem mięso i będę je jadł niezależnie od tego jak bardzo tobie, wegetarianinie, służy wegetarianizm.
    i jest mi tak jak autorce przykro, że zwierzęta są często hodowane w złych warunkach (wolałbym, aby takie sytuacje nie miały miejsca, choć na własne oczy nie widziałem tego, bo hodowle, które widziałem były, nazwijmy to znośne), i tak jak autorkę wkurzają mnie walczący i napastliwi wegetarianie, wyzywający od mięsożerców, morderców, i piszący dosadnie o trupach na talerzu. tak, jem trupy, tak jak ogromna ilość innych zwierząt na Ziemi. jednocześnie nie czyni to automatycznie z wegetarian kogoś lepszego od innych zwierząt w tym ludzi (w razie, gdyby ktoś chciał mnie łapać za słówka – zwierząt roślinożernych jest również ogromna ilość), choć na uznanie zasługuje empatia, którą się kierują.
    ja jestem zwierzętom wdzięczny, za ich ciała, które mogę spożyć. naprawdę. potrzebuję ich i czuję, że lepiej mi odpowiada dieta mięsna niż bezmięsna. miałem różne żywieniowe epizody w życiu, i spotkałem się wielokrotnie z szykanami ze strony wegetarian (których kuchnia mi nie odpowiadała, ale nie z tego powodu byłem szykanowany, bo im tego nie mówiłem). dlatego jeszcze raz – nie rozstrzygam i nie tworzę sobie z tego ideologii. uważam, że potrzeby żywieniowe ludzi są różne, tak jak sami ludzie, a dieta powinna być urozmaicona, czy to wegetariańska czy nie… .. .

  17. gajowy 23.03.2017 10:46

    @dagome12345

    Większa elastyczność żywieniowa nie przerodzila się w mięsożerność. Człowiek pozostał niewyspecjalizowanym owocożercą. Przystosowania od małpy owocożernej są bardzo słabe. Określenie wszystkożerca też jest nieprecyzyjne i mylące bo sugeruje że człowiek powinien jeść różnego typu pokarmy w dowolnych proporcjach. Polowanie na zwierzęta i jedzenie większych ilości mięsa było sposobem na przetrwanie w skrajnych warunkach – zima. Nie ma to nic wspólnego z optimum żywieniowym. Mówiąc inaczej – regularne jedzenie mięsa przez człowieka to patologia, jedzenie sporadyczne mięsa (najlepiej surowego) to najprostszy sposób na uzupełnienie możliwych niedoborów.
    Jesli chodzi o witaminę B12 to produkują ją bakterie kałowe. Wystarczy od czasu do czasu zapomnieć o umyciu rąk – tak radzą sobie wegetarianie hindusi. Skuteczne jest też bardzo jedzenie niewielkich ilosci surowego mięsa.
    Jeśli chodzi o sprawne mózgi to nie wzięły się one z polowań, bo wiele zwierząt ma o wiele lepszą orientację w terenie – przydatne przy polowaniu. Umiejętność abstrakcyjnego myślenia prawdopodobnie wyewoluowała z prowadzenia coraz bardziej skomplikowanej gry spolecznej przez człowieka – walka o władzę, oszukiwaniewanie innych (człowiek jako jedyne zwierzę potrafi świadomie klamać), nie danie się samemu oszukać, dociekanie motywów innych, analiza hierarchii społecznej i tak dalej.

  18. realista 23.03.2017 11:11

    wegetarianin wyzywa “mięsożercę” od morderców, a “mięsożerca” jak wyzywa wegetarianina? (to nie jest pytanie retoryczne)

    myślę, że człowiek od czasów owocożerności jednak ewoluował w stronę pokarmu mieszanego. nie wiem na ile to może być prawda, ale ponoć obróbka termiczna mięsa bardzo pomogła rozwojowi człowieka włącznie z umożliwieniem rozwoju mózgu – nie wnikam, uznaję to za prawdopodobne. dążę do tego, że jednak trochę pokoleń się do tego dostosowywało. co prawda nadal jesteśmy tylko nieco “nowocześniejszymi” ludźmi z epoki kamienia łupanego, i powinniśmy jednak się zachowywać bardziej zgodnie z naszą naturą, ale uważam też, że pewne dostosowanie nastąpiło. niektórzy dostosowali się np. do wyłącznie odzwierzęcego pokarmu, a inni do wyłącznie roślinnego. dlatego generalizowanie jest z gruntu złe… .. .

    PS. tak, jem trupy, napisałem to. ale chodzi o pejoratywne używanie tego określenia z naciskiem na to “morderstwo”.

  19. gajowy 23.03.2017 11:36

    @pudson
    Najbardziej precyzyjne jest określenie – niewyspecjalizowany owocożerca.
    “Niewyspecjalizowany” to znaczy oprócz głównego typu pokarmu uzupełnia sobio niewielkimi dawkami innych.
    @realista
    Ewoluował ale daleko nie zaszedł. Zdrowy człowiek ma florę bakteryjną małpy owocożernej – Bonobo. To są badania a nie przypuszczenia. Stwierdzono większe różnice wewnątrzgatunkowe – pomiędzy ludźmi – niż miedzygatunkowe – pomiędzy człowiekiem a Bonobo. Te różnice wewnątrzgatunkowe wiąże się z coraz powszechniejszą patologią flory bakteryjnej współczesnego człowieka.

  20. realista 23.03.2017 12:13

    ja nie za bardzo lubię aktywistów, bo zwykle są wyłącznie jednostronni. pech chce, że aby wymusić zmiany potrzebne jest skrajne podejście, a nie rzeczowa dyskusja, którą popieram.
    w kwestii mięsa jednak uważam, jak pisałem, że różni ludzie mają różne potrzeby żywieniowe, gdyż mają różny metabolizm tak jak i różny zegar biologiczny. dlatego nie będę wspierał ruchu wegan ani nawet wegetarian, bo po prostu uważam, że nie jest to dla wszystkich.
    jak by trzeba było, to zamordowałbym królika czy przepiórkę, aby skorzystać z ich mięsa, także nie chodzi wcale o dystansowanie się i białe rękawiczki. okej, jestem mordercą zwierząt, nigdzie się tego nie wypieram, żeby było jasne. mordercą roślin z resztą też. tyle, że takie nazywanie kojarzy się z brutalnym mordercą ludzi, i o takie skojarzenie przecież wegetarianom chodzi, kiedy tak mówią.
    5/7 obiadów, które robię jest z dodatkiem mięsa. “góra warzyw” nie zaspokaja mnie, i na dłuższą metę działa na mnie niekorzystnie. swego czasu miałem kilkumiesięczny epizod, kiedy z koleżanką prowadziliśmy w akademiku “otwartą kuchnię wegetariańską”, gdzie każdy mógł przyjść i zjeść z nami, bo robiliśmy góry wegetariańskiego żarcia w ramach eksperymentów i by się przekonać (w zasadzie to mnie), moja żona też była kiedyś wegetarianką. piszę to, żeby wyrazić, że nie chodzi o to, że tego nie znam, ale że mam inne zdanie po prostu.
    przy okazji też uważam, że np. pieczywo jest szkodliwe, a jaja bardzo dobre. więc nie chodzi tu o prostą zasadę mięso złe, rośliny dobre. na przykład czuję, że sałatopodobne warzywa “zamulają” mi jelita bardziej, niż mięso (tzn. żadnego “zamulania” przez mięso nie zauważyłem). czy to kwestia flory bakteryjnej? nie wiem, w jakimś sensie na pewno tak (swego rodzaju sprzężenie zwrotne), ale czy to znaczy, że muszę zmienić przyzwyczajenia i florę? bo ta moja akurat nie jest prawidłowa (jak zdrowego człowieka, kimkolwiek on jest)? zrezygnować z mięs, które lubię? myślę, że wegetarianie nie powinni tego żądać… nie ma czegoś takiego jak prawidłowa flora, tak jak nie ma prawidłowego zegara biologicznego – jedni są skowronkami, inni sowami, i trzeba to zaakceptować po prostu… zrównanie wszystkich do jednakowego trybu życia jest dla nas niekorzystne, podobnie byłoby moim zdaniem zrównanie żywienia.

    w wielu wypadkach wegetarianizm jest swego rodzaju sektą, to nie wyzwisko. z resztą określeń się nie spotkałem, ale okej. jeśli to ich uraża, to rozumiem agresję w stosunku do morderców…

    co do “ewolucji w pozytywnym kierunku”, to wieszczę, że zamiast niej będzie “zielona pożywka”, i żaden wegetarianizm nie pomoże. obym się mylił… .. .

  21. MasaKalambura 23.03.2017 12:24

    A ja jestem muzułmaninem, kapitalistą (wierzę w świętość własności i dobro pracy za pieniądze tzn złoto oraz w prawo do bogacenia się) i trochę lewakiem (bogaty ma obowiązek wspierać biednego, ale też ma prawo do decydowania jaką częścią swej własności to robi, przy czym bogactwo nie czyni nikogo lepszym od innych ludzi, chyba że swoje bogactwo rozdaje biednym hojnie acz w ukryciu).

    Można być muzułmaninem i wspierać prawa zwierząt. Nawet ma się obowiązek o te prawa dbać.
    Ubój halal to jedno wielkie prawo zwierząt hodowlanych do:
    – życia w pokoju, bez znęcania się, pod ochroną przed niebezpieczeństwami
    – naturalnej żywności i wody zgodnie z zapotrzebowaniem
    – śmierci w godnych warunkach, przy użyciu ostrego jak żyletka noża, bezbolesnego i błyskawicznego cięcia tętnicy, zwierzęcia zaprowadzonego bez przemocy do ustronnego miejsca, tak by inne zwierzęta nie widziały zabijania aby ich dodatkowo nie stresować
    – modlitwy w chwili śmierci i poszanowania dla konającego.

    Dodatkowo mamy obowiązek traktować wszystkie istoty (zarówno zwierzęta jak i rośliny) z szacunkiem, jako dzieci Boga, naszych braci. Nie wolno nam przeszkadzać im w ich naturalnych warunkach. Nie wolno niszczyć ich siedlisk bez wyraźnego powodu. Trzeba dbać o zachowywanie równowagi pomiędzy światem ludzi i przyrody.

    Same składanie zwierzęcia w ofierze nie jest jak u żydów spaleniem w całości zwierzęcia. W Islamie wszystkie ofiary dla Boga składane, stają się pożywieniem dla ludzi i jałmużną. Nic nie powinno się zmarnować. To część obowiązków składającego ofiarę.

    Jestem za przechodzeniem ludzi na wegetarianizm, to zdrowe i mądre. Choć nie wszędzie możliwe. Pustynie na przykład. I nie dla wszystkich ludzi z wielu powodów. Człowiek z natury jest owocożerny tylko z możliwością jedzenia mięsa wcześniej przygotowanego. Mięsożercami nie jesteśmy. Zęby mamy roślinożerne. Jelita też. I nie znam nikogo, kto by śnił o polowaniu i zagryzaniu zwierząt tak, jak to czynią tygrysy, lwy czy wilki. Za to o zjadaniu owoców – jak najbardziej.

  22. dagome12345 23.03.2017 12:50

    Witam.

    Wchodzę na forum i co widzę : pierwszy raz w życiu udało mi się rozpętać góóóównoburzę 🙂

    I tak każdy myśli ,że ma rację 🙂

    PZDR

  23. gajowy 23.03.2017 13:13

    Tak na marginesie tej dyskusji – bo zapewne większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z powodu dodawania antybiotyków do pasz w hodowli przemysłowej.
    Antybiotyki dodaje się do paszy NIE DLATEGO by uchronić zwierzęta przed chorobami. Nikogo nie uzdrowi podawnie antybiotyków non-stop.
    Antybiotyki podaje się by przyspieszyć wzrost masy ciała zwierząt.
    Jaki jest tego mechanizm?
    1. Antybiotyki redukują i degradują normalną florę bakteryjną przewodu pokarmowego zwierząt tym samym bakterie odpadają z bycia częściowymi konsumentami paszy i stąd jej większe wykorzystanie. Oczywiście bez odpowiedniej flory bakteryjnej zwierzęta hodowlane nie dostają naturalnych witamin (z bakterii) i są bardziej podatne na choroby, pasożyty. Dostają jednak sztuczne witaminy do paszy.
    2. Bez flory bakteryjnej w dalszej kolejności “rozjeżdża” się system hormonalny (niektóre hormony przetwarzane są w jelitach z formy nieaktywnej w aktywną) co powoduje w praktyce niekontrolowany i nieproporcjonalny rozrost masy ciała – Skąd my to znamy.
    Obecnie większość produkowanych antybiotyków stosuje się w hodowli a nie w leczeniu.
    Smacznego!

  24. skyhigh 23.03.2017 14:55

    jesteśmy prawie wszystkozerni

  25. Lipson 23.03.2017 16:50
  26. Wędrowny 23.03.2017 17:44

    Kurna, jak flaki są niesamowicie ściśle z mózgowiem powiązane… 🙂
    Wszak wątroba to drugi mózg ponoć.

  27. Lipson 23.03.2017 19:27

    Wędrowny, flaki są powiązane ze wszystkim 🙂 Gnój w jelitach = mądrości dążącej do zera 🙂 Każdą przewlekłą chorobę należy zacząć diagnozować od flaków. Dzisiejszą Ziemię i wszystkie żyjątka można przyrównać do flory w jelitach, niestety niekontrolowany rozrost LUDZI (Candidy), prowadzi wprost do wymarcia planety(nowotworu)….

    W dzisiejszych czasach lepiej mieć zawalone jelita zgniłymi kamieniami kałowymi, powypychane narządy i przyjmować piguły na objawy jakiejś łacińskiej choroby 😀 A już najlepsze jest to, że za te piguły ludzie są w stanie walczyć ideologicznie. A wystarczyłoby wziąć sprawy i odpowiedzialność w swoje ręce, poczytać, potestować na sobie, wypracować sobie zdanie… jednak ufamy farmaceutom i za 5 minut wizyty oraz”trafną” diagnozę zapłacić 200zł + lekarstwa 😀

    Pamiętajcie, że karma wraca, teraz, czy w przyszłym życiu, ale wraca. Siejesz ferment, ignorancję, dezinformację, śmiejesz się z ludzi chcących coś zmienić na Ziemi, będą się śmiali z Ciebie 🙂

  28. realista 23.03.2017 20:35

    to też takie trochę jakby jednostronne podsumowanie.
    ale niech tam…
    ja pozostanę męsożercą, bo samych warzyw po prostu nie lubię…
    ale jak pisałem wielokrotnie – nic mi do tego co kto je. tylko niech nikt mi prawa do jedzenia kotleta także nie odbiera. za parę dekad umrę, to wtedy możecie się samym Słońcem nawet żywić.
    pozdro… .. .

  29. Lipson 23.03.2017 21:14

    Z mojej perspektywy w Polsce nie jest tak źle. Ludzie tutaj jeszcze myślą i potrafią się zreflektować, w każdym bądź razie w moim otoczeniu, tam gdzie przebywam. Obserwuję również wykładniczy wzrost świadomości ludzkiej na Ziemi, przez co zaczynamy słuchać się nawzajem. Nie mówię tu o politycznym świecie, bo tam średniowiecznym zaściankiem kipi 😉 Ludzie również otwierają się na nową wiedzę, wbrew przekonaniom, Polacy ciągną w nie jednej dziedzinie ten ziemski korowód 🙂 Fakty trzeba poznać, czasem jest to bolesne, zwłaszcza dla Egoisława 😀 Ego miota się długi czas, nim pojmie nauki Ducha. Gdzieś ta wiedza, którą mieliśmy w sobie będąc brzdącami zostaje przykryta bieżącym programowaniem systemu, ale to wcale nie oznacza, że na powrót nie możemy poznać własnej natury i zmienić własny kod DNA 🙂 Żywot nasz jest magią, która dzieje się tu i teraz. Wiadomo są pewne ramy, ta nasza solidność ziemska i fizyczna rzeczywistość haha… Prosta zasada: gdy wpadam do piaskownicy na chwilę pobawić się/pouczyć , to kulturalny człowiek podczas odejścia zostawia po sobie porządek i dobre relacje, i tyle 🙂 Więc dzielmy się prawdziwą wiedzą i dyskutujmy dalej na różne tematy, a waśnie zakończmy 😀 Dzięki za informacje i naukę wyciągniętą z tej konwersacji. Pozdrawiam.

  30. Youpidou 23.03.2017 21:16

    @masa
    zabijasz zwierzę podcinając im gardło a nawet modlisz się o jej łagodny przebieg śmierci, faktycznie – ofiarowanie zwierząt bogu godne pochwały. Jeszcze raz napiszę, że bóg nie potrzebuje żadnych ofiar. To jest ta właśnie religijna tolerancja wobec zwierząt. ZaKODowana wiedza w pradawnych księgach.

    @grzegorz – co do islamu popełniasz błąd, bronisz go będąc weganinem choć dokonuje rytuału dla boga a zarazem krytykujesz vatykan za swoje zbrodnie. ale to nie o tym.

    cieszę się, a nawet zazdroszczę wiedzy na temat niejedzenia mięsa. Moim jednych marzeń jest porzucenie go, choć ja nie widzę różnicy pomiędzy zjedzeniem psa, świni, czy też konia. Mięso to mięso, ale nie te rytualne dla bogów.
    Ja nie podejmują próby spróbowania tejże drogi, m.in. z powodu wyszukiwania zamienników wobec białka, czy też planowania posiłków oraz ich cena, która wg mnie jest droższa od mięsnego trybu życia [względem jednej osoby].

  31. MasaKalambura 24.03.2017 07:22

    youpidou zgadza się, Bóg nie potrzebuje naszych ofiar. Mówił o tym wielokrotnie. Bardziej podoba Mu się nasze miłosierdzie i dobre czyny. Ale też ofiar nie zabronił i uczynił z nich jałmużnę.

    Po to hodujemy zwierzęta, aby ich używać i aby się nimi żywić. Śmierć to nieodzowna część życia. Większość zwierząt hodowlanych żyje dzięki ludziom, ludzie łożą na ich wzrost, poświęcają im czas i energię właśnie po to, by móc je potem odzyskać. Poprzez ich śmierć ludzie nie chodzą głodni.

    W naturze zwierzęta również rzadko dożywają śmierci ze starości. Zazwyczaj są zabijane przez drapieżniki i to w sposób niezwykle okrutny czasami. Okrutniejszy niż świnie w waszych rzeźniach. Nikt nie płacze nad ich losem bo taka jest kolej rzeczy.
    My ludzie możemy okazać tym zwierzętom miłosierdzie poprzez zapewnienie im szybkiej, bezbolesnej i możliwie łagodnej śmierci, po całym w miarę bezstresowym i dostatnim życiu jakie im w zagrodach zapewniliśmy i jakiego natura mogłaby im nie dać.

    Jeśli chcesz pozbyć się śmierci na tej planecie, musisz pozbyć się życia. Bo tutaj towarzyszem życia jest śmierć.
    Zatem zamiast walczyć z wiatrakami lepiej zająć się dobrym traktowaniem zwierząt za ich życia i zapewnić im jak najdelikatniejszą śmierć. To jest działanie miłosierne. To się Bogu podoba.

    Widzę jednak, że ty wcale nie walczysz z zabijaniem zwierząt, bo sam je zjadasz. Za to każdy powód dobry by zaatakować religię, Wiedz zatem, że ubój halal dlatego właśnie został przez Boga ustanowiony, aby troszczyć się o zwierza, którego większość ludzi jeść będzie tak czy siak. I ofiara temu służy, by z tego mięsa miał udział i biedny i głodny, których na kupno i zabicie zwierzęcia nie stać.
    Walcząc z religią troszczącą się o zwierzęcy los, przyczyniasz się do jeszcze większego zwierząt cierpienia.

  32. Fenix 24.03.2017 08:32

    @Masa przestań oddzielać, Ja od Boga ! Ja to Bóg ,moja wolna wola, wolą Boga !
    Jeśli mówisz Ja-Mu, to muczysz jak krowa na pastwisku.
    Ja- Mu ,po to by Mu muszę się przypodobać ? Skąd wiesz co Bogu się podoba ?
    To pewne ,nie dawanie jałmużny ofiarom , tak , nie tworzenie ofiar dla jałmużny.
    Dawanie to tworzenie równych szans każdemu w byciu Ja, świadomym .
    Uwolnienie Ja z niewoli ! Ja w trójcy ,ciało, duch ,Bóg !
    Ja w każdym Narodzie w jedności.

  33. Fenix 24.03.2017 09:11

    Zastąp każde Ja słowem Bóg ,będziesz wiedzieć o co chodzi mi /Ja.

  34. realista 24.03.2017 10:07

    hehe, nie przepraszaj. i tak nie czytam. 😛
    nie twierdzę, że nie są ciekawe, po prostu mam zbyt krótkie przerwy w pracy na takie wpisy.
    pozdro… .. .

  35. Fenix 24.03.2017 10:35

    @GrzegorzP, jak w przyrodzie nic nie ginie,materia zmienia miejsce do przetworzenia energii.Wszystko wraca skąd przyszło. Ciało w ziemi pożrą robaki ..itd,.. itp .. , z ziemi rośliny które nas żywią. Ziemia się kręci i dzieje się ! 🙂

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.