Rodzina w stanie oskarżenia

Opublikowano: 30.11.2012 | Kategorie: Prawo, Publicystyka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 578

W systemie przeciwdziałania przemocy w rodzinie pierwszym poszkodowanym jest dziecko, które wyprowadzane jest z domu w asyście policji i trafia do pogotowia opiekuńczego, gdzie spotyka wiele innych dzieci, w tym nastolatki, często niestety dotknięte demoralizacją – mówi w rozmowie z portalem Niezależna.pl Tomasz Elbanowski ze Stowarzyszenia i Fundacji Rzecznik Praw Rodziców.

NIEZALEŻNA.PL: Ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie została znowelizowana dwa lata temu. To prawo, które działa na rzecz rodziny, czy raczej jej szkodzi?

TOMASZ ELBANOWSKI: Ustawę wprowadzono siedem lat temu, jeszcze za rządów SLD. Już sam tytuł ustawy jest dyskryminujący dla rodziny, i szkodliwy, tym bardziej, że jest powielany na ulotkach i plakatach wielu lokalnych akcji. Podczas nowelizacji w 2010 r. były starania, by tę nazwę zmienić, ale się nie udało. Tytuł ustawy kojarzy rodzinę ze złem, przemocą i krzywdą. Rozwinięcie tej myśli znalazło się w uzasadnieniu do projektu nowelizacji, gdzie czytamy że około 50 proc. rodzin jest dotknięta przemocą. Nie chodzi więc o walkę z patologią, ale o postawienie rodziny jako takiej w stan oskarżenia. Istotą nowych przepisów jest dokonanie zmian w myśleniu czyli inżynieria społeczna. Dwa lata temu podjęliśmy protest wobec nowelizacji, w który włączyło się ponad 70 tys. osób. Udało się zmienić niektóre, najbardziej kontrowersyjne zapisy.

– Na przykład?

– Wykreślono ściganie przemocy psychicznej, który wprowadziłby model szwedzki w relację państwo-rodzina. Zostały jednak inne zapisy, jak zakaz klapsów. W ustawie pozostał też system „niebieskich kart”. Dodatkowo rozszerzono listę podmiotów, które mogą taką kartę założyć rodzinie uznanej za zagrożoną przemocą. Może to zrobić szkoła, można ją założyć na podstawie doniesienia sąsiadów. Nawet jeśli sąsiad się myli albo jego pogląd jest niesprawiedliwy i jednostronny. Mamy sygnały, że ten mechanizm wykorzystuje się w konfliktach sąsiedzkich czy rodzinnych. Ale na to zezwalają zapisy ustawy, która nie ma nic wspólnego z państwem prawa, konstytucją czy w ogóle duchem systemu demokratycznego. Nowelizacja wprowadziła możliwość odebrania dziecka rodzicom przez urzędników, zanim zapadnie wyrok. Po protestach wpisano jedynie obowiązkową decyzję sądu w ciągu 24 godzin.

– Ale i tak to straszna i chyba nienormalna sytuacja, gdy urzędnik przychodzi do domu i po prostu zabiera stamtąd dziecko?

– Jeśli jest stosowana brutalna przemoc to powinno się odizolować jej sprawcę. W systemie przeciwdziałania przemocy w rodzinie pierwszym poszkodowanym jest dziecko, które wyprowadzane jest z domu w asyście policji i trafia do pogotowia opiekuńczego, gdzie spotyka wiele innych dzieci, w tym nastolatki, często niestety dotknięte demoralizacją. Co więcej ustawa pozwala zabierać dzieci nie tylko w przypadku podejrzenia przemocy fizycznej, ale również w razie zagrożenia zdrowia, co jest interpretowane jako złe warunki w domu. Źródła rządowe podawały, że co trzecie dziecko jest odbierane rodzicom z powodu biedy, co jest barbarzyństwem, szczególnie w obliczu pauperyzacji społeczeństwa zawinionej przez kolejne rządy. We wrześniu tego roku do Fundacji zgłosiła się po pomoc rodzina z Lubaczowa. Pani kurator pojawiła się tam w piątek przed południem z policją. Ojciec był wtedy w pracy. Matce odebrano czworo dzieci, nie przedstawiając rodzicom żadnego dokumentu. Dzieci zniknęły, rodzice miotali się między domem dziecka, OPS i policją, by ustalić co w ogóle się z nimi stało. Wyglądało to jak porwanie, tyle że dokonane przez urzędników w majestacie prawa.

– W tej sprawie, z tego co wiem, sąd podjął decyzję w ciągu 45 minut. Tylko na podstawie informacji kuratora, który uznał, że rodzice źle się dziećmi opiekują. To przecież czysty absurd!

– Rodzice nie zostali nawet powiadomieniu o rozprawie, która odbyła się tego samego dnia. Można powiedzieć, że w najważniejszej dla tej rodziny sprawie decyzję podjął sąd kapturowy.

– Przypadek z Lubaczowa nie jest z pewnością jedynym, o który informacje dotarły do Fundacji?

– Tak, jest ich o wiele więcej. Jakiś czas temu brałem udział w rozprawie w Brwinowie pod Warszawą gdzie dwie dziewczynki zostały zabrane sprzed domu, pod nieobecność rodziców. Tam również sąd potwierdził tylko informacje przekazane przez pracownika socjalnego. Młodsza z dziewczynek tak mocno przeżyła tę sytuację, że w pogotowiu niebezpiecznie schudła. Na szczęście sąd oddał dzieci rodzicom już na drugiej rozprawie, tej właśnie w której braliśmy udział. Uważam, że obecność w sądzie obserwatorów społecznych może w takich sytuacjach bardzo pomóc.

– Chory jest system, czy nadgorliwi urzędnicy, którzy traktują rodzinę podejrzliwie i na siłę szukają patologii?

– Trudno oceniać urzędników, którzy są tylko ludźmi. Cały system jest skonstruowany w ten sposób, że zamiast domniemania niewinności, fundamentu współczesnego systemu sprawiedliwości, jest domniemanie winy. Możemy pokusić się o stwierdzenie, że w Polsce postawiono rodziny poza nawiasem prawa. Każdy z nas, jeśli tylko żyje w rodzinie, może mieć założoną niebieską kartę na podstawie jednego donosu, złożonego przez nieżyczliwego sąsiada. Sąsiad nie poniesie żadnych konsekwencji, natomiast my nie będziemy początkowo nawet wiedzieli, że gromadzone są na nasz temat dane, do których dostęp ma szerokie grono urzędników lokalnego samorządu, policji, służby zdrowia. Biorąc pod uwagę, że już w Kodeksie Hammurabiego niesprawiedliwe oskarżenie ściągało karę na oszczercę, cofnęliśmy się cywilizacyjnie o kilka tysięcy lat.

– Jak można bronić się przeciwko ustawie, która ubezwłasnowolnia rodziców i z założenia przyznaje rację urzędnikom?

– Powinniśmy przede wszystkim znać prawa, jakie przysługują rodzicom, takie jak prawo zaskarżenia decyzji urzędnika odbierającego nam dziecko. Przede wszystkim jednak warto dążyć do uchylenia przepisów, które są według naszej wiedzy niekonstytucyjne. Nasza Fundacja chce doprowadzić do zaskarżenia ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie do Trybunału Konstytucyjnego. Niestety mimo obietnic nie zrobiła tego dotąd opozycja. Czekamy właśnie na wyznaczenie terminu spotkania z Rzecznikiem Praw Obywatelskich i z Ministrem Sprawiedliwości, który jako poseł wspierał początkowo nasz protest. Chcielibyśmy również uruchomić pomoc rodzinom poszkodowanym przez działania urzędników. Taki system powstanie jeśli tylko uda nam się zgromadzić odpowiednie środki, na zatrudnienie pracownika i pomoc prawną.

Rozmawiał: Rafał Kotomski
Źródło: Niezależna.pl


TAGI: , , , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

7 komentarzy

  1. Czejna 30.11.2012 11:55

    To jest wlasnie jeden z tych niedorzecznych przykladow dzialan bandy czworga i stworzenia pregierza dla narodu przez obecna Wladzie. Przypomne, ze projekt obecnej Wladzi przewidywal duzo bardziej restrykcyjne prawo. W owym czasie (juz nie pamietam nazwiska) pewna dzialaczka ze Szwecji przyjechala z wykladami do Polski ukazujacymi czarno na bialym dewastatorskie efekty takowegoz prawa na rodziny w Szwecji. W Polsce proceder ten dopiero nabiera rozpedu i juz sluzy m.in. zastraszaniu niepokornych.

  2. Szaman 30.11.2012 17:14

    Obróć dziecko przeciw rodzinie a otrzymasz idealnego szpiega i durnia bez korzeni i z patologiczną filozofią. od doskonały plan na produkcję armii bezmózgich zombie harujących w systemie wyzysku które nie znają prawdziwych wartości więc bez sprzeciwu uganiają się za sukcesem pieniądzem i dobrami konsumpcyjnymi. bo o co będzie walczył ktoś kto nie zna miłości, przyjaźni ani żadnego transcendentalnego sensu życia? A no właśnie o to co mu w tv powiedzą.

  3. papamobile 30.11.2012 22:02

    Rzeczpospolita biurokratyczna – 600 tys. urzędasów, którzy muszą udowodnić, że są potrzebni, a nawet niezbędni. Wielu z nich nie ma skrupułów.

  4. davidoski 01.12.2012 07:28

    Chory kraj – a potem konwulsyjne działania, żeby skłonić ludzi do posiadania dziecka w tym reżimie:

    http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,12958218,Opolskie__1_6_tys__zl_na_dziecko_w_ramach_specjalnej.html

  5. aZyga 01.12.2012 08:19

    Całe szczęście, że mam dorosłe dzieci i żaden biurokracyjny patałach nie będzie mi mówił jak mam je wychowywać – choć próbowały nauczycielki nauczyć donoszenia na innych, ale się sparzyły :). Kochałem chodzić na wywiadówki – ale wtedy była jazda, czepiałem się nawet programu nauczania, zwłaszcza sposobu budowy piramid.Dziecko musi mieć zaufanie do mnie, a nie do jakiejś obcej baby.

  6. _SL_ 01.12.2012 12:26

    Socjalizm wraz z marksizmem kulturowym w natarciu.
    Eksperyment udal sie w Skandynawii, gdzie masoneria skutecznie wykastrowala Wikingow, ostatnia po Niemcach liczaca sie i nieprzewidywalna sile w Europie.
    Teraz maja spoleczenstwo rozmemlanych, bezplciowych robotow, nie bedacych w stanie zgasic ogniska bez urzednika i strazy pozarnej, ich dzieci sa okiem Wielkiego Brata i bardziej kochaja urzednika socjalnego niz rodzicow, zmarlych nie grzebie sie jak za Dawnych Czasow tylko pozostawia do utylizacji ZUK.

    Socjalista o to chodzi-pod pieknymi haslami rozbic Cywilizaje Lacinska, zniszczyc Kulture Europy, wprowadzic bezplciowy, bezpanstwowy internacjonalizm NWO w ktorym czlowiek jest wlasnoscia panstwa, bezwolnym robtem kontrolowanym przez inne odczlowieczone roboty 24h na dobe, pozbawionym zarowno wlasnych ideei jaki i pieniedzy.

    W Polsce Komorowski robiacy sie na obronce dzieci po cichu podpisuje kolejne ustawy marksizmu kulturowego, odniera sie juz dzieci(w Polsce) za zbytnia religijnosc rodzicow czy za brak kilkunasty pln do “minimum” na czlonka rodziny (koszt w panstwowej placowce ok3 tys pln/mc+zniszczona rodzina) itd.

    “Jedna z najbardziej dramatycznych historii rozegrała się we wrześniu 2009 roku, gdy Sąd Rejonowy w Szamotułach (woj. wielkopolskie) podjął decyzję o odebraniu rodzinie Szwaków nowo narodzonej córeczki – też Róży. Stało się to po tym, jak do sądu wpłynęły dwa donosy – jeden sporządzony przez kuratora sądowego, drugi przez położną. Wynikało z nich m.in., że w domu jest brudno, a do wniosku takiego kurator doszedł, gdy zobaczył na stole okruchy chleba. To zaś wynikło faktu, że przed jego wizytą rodzina jadła śniadanie.”

    http://nczas.com/wazne/jak-ue-nacjonalizuje-dzieci/

    …bo sa za biedni:
    http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/zabrali-im-dziecko-bo-sa-biedni,203298.html
    …bo nie ma samochodu:
    http://www.fakt.pl/Oddajcie-nasza-Natalke,artykuly,184560,1.html
    …bo byla zbyt religijna:
    http://www.papilot.pl/dziecko/9594/Sad-zabral-dziecko-rodzicom-bo-byli-zbyt-religijni.html
    oraz
    http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Polski-sad-zabral-rodzicom-dziecko-bo-byli-zbyt-religijni,wid,12579938,wiadomosc.html?ticaid=1f9fd

    Pytanie kiedy powiemy STOP tej czerwono-rozowej mafii. Pamietajcie, gdy przyjda do waszego domu bedzie za pozno na powiedzenie STOP.

  7. ARTUR 01.12.2012 22:11

    Represjonowanie i inwigilacja rodzin za pomocą dzieci były zawsze ,jeśli dzieci się nie uświadamia od przedszkola że system szkolenia jest zły ,że pani jest donosicielką itp.to można wcześniej lub pózniej popaść w kłopoty ,nie obawiajmy się że dziecko nie zrozumie ,musimy z nim rozmawiać codziennie i najlepiej przy gorącym posiłku /aby rozmowa trwała dłużej /.To my mamy wychować dziecko a ojciec jest pierwszym po Bogu ,każda władza chciałaby przejąć kontrolę nad dziećmi jak faszyści i zrobić z nich bezdusznych psychopatów ,jeśli więc urzędas wtrąca się w nie swoje sprawy to można mu poradzić aby się zajął najpierw swoimi a jeśli nie posłucha to każdy argument jest dopuszczalny .Nic nie usprawiedliwia rodziców którzy nie bronią swoich dzieci , mają prawo nawet zabić w ich obronie i nikt nie ma prawa ich żle ocenić .

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.