Rodzenie dzieci może nie pomóc

Opublikowano: 11.07.2012 | Kategorie: Gospodarka, Publicystyka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 540

Tak się zastanawiam – zewsząd słychać ostrzeżenia, że w Polsce rodzi się zbyt mało dzieci, społeczeństwo się starzeje i że z tego powodu w przyszłości pojawi się problem z tym, kto będzie miał pracować na powiększającą się rzeszę emerytów. W celu zapobieżenia temu problemowi proponuje się najczęściej różne warianty prorodzinnej polityki państwa, od ulg podatkowych na dzieci, poprzez zwiększone becikowe, budowę nowych żłobków i przedszkoli, dłuższe urlopy macierzyńskie, „wspieranie instytucji małżeństwa”, aż po dodatkowe podatki dla tych, którzy nie mają dzieci.

A jednocześnie wzrasta bezrobocie wśród młodych. Wskaźnik bezrobocia rośnie pomimo tego, że młodzi ludzie „chowają” się przed brakiem pracy na studiach albo wyjeżdżają za granicę. Czyli nowe ręce do pracy się pojawiają, ale brak miejsc do ich wykorzystania.

No więc jak z tym jest? Może jest tak, że teraz jest nadwyżka rąk do pracy, przez pewien czas będzie jeszcze się nawet zwiększać, ale w długim okresie ich jednak braknie?

No to policzmy. Wg opracowanej przez GUS prognozy ludności do 2030 roku liczba ludności w wieku produkcyjnym ma w latach 2010-2030 spaść o ok. 4 miliony i wynosić w 2030 r. 20,8 mln. W III kwartale 2011 r. liczba pracujących wynosiła ok. 16,3 mln. Jeśli więc stan zatrudnienia pozostanie w 2030 r. na obecnym poziomie, to liczba rąk do pracy będzie nadal wystarczająca. Prawda, zwiększyć ma się o ponad 3 miliony liczba osób w wieku poprodukcyjnym – do 9,6 mln. Ale ubytek 4 mln ludności w wieku produkcyjnym przy zachowaniu zatrudnienia na obecnym poziomie będzie oznaczał po prostu spadek liczby osób niepracujących w tym wieku. Więc mimo iż liczba emerytów się zwiększy, to liczba niepracujących ogółem się zmniejszy. A przecież można założyć, że wskutek postępu technicznego wydajność pracownika się zwiększy.

Oczywiście, można zadać pytanie, czy w 2030 roku polska gospodarka nie będzie potrzebowała większej liczby pracowników. Jest to możliwe. Jednak jeśli przyjąć trend z ostatnich trzech lat – pomiędzy 2008 a 2011 r. liczba pracujących zwiększyła się o 300 tysięcy osób, to do 2030 r. można zakładać zwiększenie się tej liczby o 3 miliony osób, czyli do 19,3 mln. Nadal liczba osób w wieku produkcyjnym będzie wystarczająca.

A co, jeśli liczba miejsc pracy w 2030 roku będzie mniejsza niż obecnie?

Wtedy mniejszy problem będzie w przypadku, gdy liczba ludności będzie mniejsza. Przypuśćmy, że prorodzinna polityka państwa odniosła sukces i urodziło się znacznie więcej dzieci niż przewidywano. Dzieci te dorosły… i okazało się, że mamy więcej bezrobotnych lub emigrantów.

No właśnie.

To, że urodzi się nam więcej dzieci oznacza, że w przyszłości będzie więcej rąk do pracy, ale nie oznacza automatycznie, że będzie więcej rąk w pracy. Może oznaczać, że będzie tylko więcej gęb do nakarmienia. A możliwości nakarmienia mogą być mniejsze.

Bo potencjalny brak rąk do pracy to tylko jedna strona problemu. Druga strona problemu to brak możliwości pracy. Brak kapitału, z którym można tę pracę połączyć. I ta strona jest ważniejsza, bo w przypadku lokalnego braku rąk do pracy wystarczy wspomóc się Hindusami, Chińczykami, Afrykanami czy innymi imigrantami. Natomiast w przypadku lokalnego choćby braku kapitału nie jest prostą sprawą spowodować, by się szybko pojawił.

Zadłużanie się rządów i społeczeństw przy pomocy sztucznie tworzonego pieniądza prowadzi do roztrwaniania kapitału i kryzysu w coraz większej liczbie krajów. Bezrobocie, zwłaszcza wśród młodych, jest zjawiskiem ogólnoeuropejskim, a nawet ogólnoświatowym. W Polsce jak na razie skutki kryzysu są stosunkowo słabo odczuwalne. Ale dług publiczny rośnie, a ciężar nakładanych przez państwo regulacji przygniata i paraliżuje przedsiębiorczość. Czy możemy być pewni, że w 2030 roku będzie gdzie zatrudnić polskie młode ręce do pracy?

Autor: Jacek Sierpiński
Źródło: sierp.libertarianizm.pl


TAGI: , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

6 komentarzy

  1. Il 11.07.2012 09:27

    Dopóki polskie społeczeństwo będzie kupowało chińczyznę i zachodnie produkty dopóty będzie bezrobocie.
    Kiedyś ludzie pracowali sierpem, młotem, cepem a teraz są machiny (często zachodnie, np. kombajny), które odbierają ludziom pracę. Zamiast mniej jest więcej pasożytniczych stanowisk urzędniczych, które innych – fizycznie pracujących zniechęcają do wykonywania pracy, z której część dochodu jest odbierana pod przymusem na tych urzędników.
    System wymiany z użyciem narzędzi takich jak waluty, papiery zwane wartościowymi, itp. jest coraz bardziej chory.
    Największe bezrobocie jest wśród rodzin finansowych bogaczy. Nie wytwarzają konkretnych dóbr i usług. Media pokazując ich cwaniactwo kreują cwaniacki wzór do naśladowania przez młodych.
    Lud nie ma ochoty iść do roboty. Lud ma ochotę pracować i pracuje na siebie a nie na cwaniaków, oszustów, złodziei i morderców z urzędniczych, biznesowych i innych podobnych stanowisk.

  2. Murphy 11.07.2012 10:20

    @Il: Dokładnie tak jest. Trzeba by być ślepym i głuchym by twierdzić że jest za mało młodych skoro już teraz nie mają oni pracy i nie zanosi się na poprawę tego stanu. A rząd zamiast samemu zacisnąć pasa i wprowadzić oszczędności przy własnym korycie powoduje tylko oszczędności gdzie indziej nie patrząc że przez to może mu to koryto całkiem wyschnąć. No ale co tam, najważniejsze nachapać się przez swoją kadencję na tyle by o resztę życia się nie martwić.

  3. Hassasin 11.07.2012 13:44

    Nawet najbardziej pracowity operator łopaty nie będzie wydajniejszy od najleniwszego operatora koparki . Zamiast kombajnem można cepem, zamiast w mieszkaniu można mieszkać w lepiance ….nie tędy droga Panowie .

  4. norbo 11.07.2012 14:24

    Czy to tak trudno wymyślić?! To proste – postęp technologiczny nie może być konsumowany jednostronnie przez pracodawców, zamiast zwalniać ludzi należy skracać czas pracy….

  5. w 11.07.2012 20:18

    Rodzenie dzieci pomoże.

    Produkcja sztucznie spłodzonych nowych tworów poprzez in vitro może tylko zaszkodzić.

  6. janpol 13.07.2012 12:55

    Trochę tak, a trochę nie! Oczywiście, że samo “rodzenie większej ilości dzieci” nie pomoże, ale to człowiek jest najważniejszy jako składnik społeczeństwa, życia gospodarczego i kulturalnego. Reszta to pochodne od ilości ludzi, którzy mogą się zaangażować. Kapitał też nie jest najważniejszy, dużo ważniejszy jest kapitał ludzki, czyli np. wiedza jaką dysponują członkowie danej społeczności. Nawet największy kapitał i liczne, ale niewykształcone społeczeństwo to bieda i marnotrawstwo (casus: Iran – Biała Rewolucja). Dlatego “polityka prorodzinna”, która doprowadzi do “eksplozji demograficznej” bez reformy nauczania (podniesienia poziomu!), braku zachęt dla budowy społeczeństwa obywatelskiego i prawdziwej wolności gospodarczej zdegraduje Polskę np. do dostarczyciela taniej siły roboczej.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.