Roboty w koreańskich przedszkolach

Opublikowano: 06.01.2011 | Kategorie: Edukacja, Nauka i technika, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 698

KOREA POŁUDNIOWA. Południowokoreańscy urzędnicy są zadowoleni z wyników 14-tygodniowego programu pilotażowego, w ramach którego roboty wspomagały nauczycieli w przedszkolach. W przyszłych latach chcą znacząco rozszerzyć zasięg projektu.

Dotychczas testy kosztowały 1,4 miliona dolarów i sprawdzono podczas nich różne modele robotów dostarczone do 21 placówek oświatowych.

W bieżącym roku budżet programu zostanie zwiększony do 8,69 miliona dolarów, a roboty trafią do 500 placówek. W roku 2013 na Korea Południowa przeznaczy na edukacyjne roboty 36 milionów USD i trafią one do 8000 przedszkoli.

Wszystkie roboty wymagają pomocy człowieka, który weryfikuje wiedzę uczniów. Jednak niektóre z nich są autonomiczne, a inne zdalnie sterowane. Urządzenia wchodzą w interakcje z dziećmi za pomocą głosu i obrazu.

Zastosowanie robotów w edukacji ma kilka poważnych zalet. Pierwsza z nich to możliwość monitorowania klasy przez rodziców, którzy mogą połączyć się z robotem za pośrednictwem internetu i sprawdzić, jakie postępy czyni i jak się zachowuje ich dziecko. Urządzenia można też łatwo dostosowywać do różnych szkół, klas i poziomów nauczania. Roboty umożliwiają też prowadzenie lekcji na odległość. Nauczyciel nie musi bowiem znajdować się w tym samym pomieszczeniu, co uczeń. Ostatnia, i być może najważniejsza zaleta, to oswojenie dzieci z robotami, które w niedługim czasie staną się codziennymi elementami naszego życia.

Na załączonym filmie można zobaczyć, jak sprawuje się robot Engkey, który jest zaledwie pośrednikiem w przekazywaniu głosu i wizerunku nauczyciela języka angielskiego.

Autor: Mariusz Błoński
Na podstawie: ExtremeTech
Źródło: Kopalnia Wiedzy


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

7 komentarzy

  1. Prometeusz 06.01.2011 12:15

    NOŻESZ JA P********! (*Przepraszam Redakcję, w razie czego – proszę skasować wiadomość)

    TO JUŻ MUSI BYĆ OSTATNIE STADIUM DEGENERACJI…

    Popatrzmy na radosne życie współczesnego dziecka:

    1)Niemowlęctwo.
    Na dzieńdobry poród ‘pod górkę’ przez wykończoną matkę na oksytocynowo-adrenalinowym haju, zazwyczaj połączony z gigantycznymi działkami bradykinin oraz środków przeciwbólowych przy ‘cesarce’; nie zapomnijmy o wspomagających antybiotykach i radosnym powitaniu oślepiającej (dosłownie) bieli sterylnego, wypełnionego bólem, strachem i pośpiechem szpitala.
    Mleczko od mamy jest dla dziecka szkoddliwe, a przynajmniej nie tak dobre, jak to zbilansowane przez nieukowców (no a może się mylę?), a poza tym psuje fizus Mamusi i naraża ją na nowotwory (przez co zmuszona jest m.in. do corocznych mammografii…), więc 25 szczpeionek (prozdrowotna rtęć, detergenty oraz koktajl patogenowo – toksynowy dla lepszej odporności) przepija ono [dziecko] poprawionym mleczkiem. Najlepiej odgrzanym w mikrofalówce, pięciokrotnie pasteryzowanym ( w w wersji idealnej UHT), wzbogaconym o białko soji modyfikowanej oraz taką też skrobię, no i, rzecz jansa – bydlęcy hormon wzrostu i antybiotyk, którymi wzbogacono naturalnie upośledzoną krowę. Do tego wszystiego leki, zasypki, maści, kremy, kosmetyki i inteligentne zabawki.

    2)Wczesne dzieciństwo.

    Żłobek i przedszkole, najlepiej od 2-3 roku życia (Mamusia musi do pracy – kariera, pieniążki etc; dziecko podrośnie, to samo zrozumie).

    W przedszkolu – Umyć rączki! I żadnej głupiej bieganiny (można się zapocić i choroba gotowa!, bądź przewrócić i rodzice pozwą placówkę) czy spacerków po parku (po czym…?! Poza tym to niebezpieczne, coś się stanie i rodzice pozwą placówkę, a poza tym jest za zimno/ciepło/mokro/sucho/blisko/daleko/psy tam sikają), wycieczek do lasu, na plażę bądź do skansenu/na koniki (tak jest BARDZO j.w. i rodzice NA PEWNO pozwą placówkę) itp. Proszę umyć dokładnie rączki przed obiadkiem i po obiadku też!
    Za to są podręczniczki, książeczki i zeszyciczki. Angielski, taniec (ale w teorii przede wszystkim!), katecheza (najlepiej międzywyznaniowa lub, w ostateczności – katolicka), wychowanie seksualne (nie w przedszkolu…? Douczyć się radzę potencjalnym krytykantom!), coby dzieci już wszystko wiedziały i lubiły, a poza tym bały się też Złego Dotyku (ileż plusów ta jedna ‘idea’ załatwia – strach i podejżliwość wobec najbliższych oraz alienacja wynikająca z braku dotyku, połączona z narastającą pokusą ‘zakazanego owocu’ GWARANTUJĄ patologię); do tego prace plastyczne i wszechobecna informacja o byciu dobrym uczniem i obywatelem, nakaz odgórny równości wszystkich i wszystkiego. Oraz umycia rączek!
    To wszystko w sosie własnym w postaci inwigilujących robotów z kamerkami w asyście zindoktrynowanych nauczycieli, które zadbają, by każde dziecko grzecznie siedziało w ławeczce, powtarzało głośno razem ze wszystkimi innymi i zachowywało się, jak należy. Jak nie, to pewnie ma ADHD/ADD/syndrom nadaktywności/zaburzenie takie/zaburzenie siakie/zaburzenie jeszcze niezidentyfikowane precyzyjnie, będące jednak zaburzeniem (syn. zaburzenie inne)i trzeba je czymś szybko naszprycować. Niewyraźnie powtarza? Jest otępiałe, ma problemy z mówieniem? Choroba, defekt genetyczny, bądź zaburzenie!!! (Bynajmniej nie spowodowane sztucznym jedzeniem z laboratorium, szczepionkami, lekami i praniem mózgu – tylko niedorobioną naturą i ZARAZKAMI! Umyć szybko rączki proszę!) No nic – znów trzeba podleczyć. I koniecznie częściej myć rączki, żeby się inne dzieci nie zaraziły!
    Już wszyscy się uspokoili? Rączki umyte? Dobrze, więc teraz pani robo-niania puszcza nam piosenkę, a my wszyscy ładnie śpiewamy: Tra-la-la/Jak pięknie/Tra-la-la/Z radości zaraz coś mi pęknie…

    I KONIEC! KONIEC DZIECIŃSTWA!

    Pora na egzaminy wstępne do Podstawówki, intensywną naukę, pierwsze doświadczenia seksualne i pierwszą antykoncepcję. Rączki umyte?! No to POWTARZAMY…:

    ————–

    Czy tylko ja odnoszę takie wrażenie, że coś jest gruntownie nie-tak? Że coś jest całkowicie sp********* i że to coś to wszystko?
    Panie, ddobrze, że do Twego powtórnego przyjścia już niedaleko, bo na prawdę tylko koniec może ten chory Świat uratować…

    Pozdrawiam,
    Prometeusz

  2. dox888 06.01.2011 15:36

    zapomniales dodac. ze juz niedlugo “warto” bedzie robic testy na żywnosc z “ogródka” (a moze roboty zrobia to za nas), czy przypadkowo nie zawieraja za duzo witamin, w koncu od przedawkowania podobno mozesz byc pierwsza ofiara.
    na wzor amerykanskiej spolecznosci warto zaufac korporacjom takim jak ConAgra, IBF, ktore dostarczaja sieciom fastfood przecudownie skazone zarcie, mowi sie trudno, jezeli zawieraja salmonelle, czy e.coli057/h7 czy jakos tak, ale koniec-koncow, rzady robia wszystko by mieso bylo na tyle przetworzone/zmodyfikowane/naswietlone by ostatecznie konsumenci byli szczesliwi.
    dodajmy male shit’ki wzbogacone aromatami by nam smakowaly i codziennie dostarczaly niezbedne mikro-dawki-hormonow wzrostu, czy czego tam dobrego, co kolega wyzej wymienil.
    na zakonczenie po quazi-sniadaniu/obiedzie i kolacji ! – dopiero mozemy umyc raczki.

  3. Prometeusz 06.01.2011 23:05

    @Dox888:

    E. coli 057/157 jak mniemam miał kolega na myśli. Straszyli tym i straszyli i epidemie opisywail w najdrobniejszych szczegółach (żeby częściej rączki myć, rzecz jasna, i się tylko ‘poprawioną’ i ‘ulepszoną’ żywnością szprycować). W dużym skrócie jest to bydlęcy odpowiednik ludzkiego szczepu, który może dostać się w dużych ilościach z nieprawidłowo obrobionego wołowego mięsa surowego na mięso przetworzone (np. szynkę – jak było w przypadku najsłynniejszej amerykańskiej epidemii).

    Ważniejsze jednak, skąd wzięła się ona w surowym mięsie – otóż osobiście od czasu do czasu jadam tzw. tatar (dla niewtajemniczonych – prosta potrawa na bazie mielonej, surowej poledwicy wołowej) i jakoś żadna epidemia mnie nie napadła. Wzięła się ona z gigantycznego skażenia mięsa fekaliami, co ma miejsce rutynowo na megafarmach i w superubojniach (polecam dokumenty z tego zakresu, by przekonać się, że wizja piekła na Ziemi nie jest wcale odległa…). Nie wystarczy zwykłe ‘skażenie’; mięso musi mieć kontakt z gnojowicą, a następnie musi spędzić okreśony czas w stanie niemytym, by bakterie mogły się w nim zadomowić.

    Co do mycia rączek: po posiłku – zgoda. Ale co przed, pomiędzy oraz po pogłaskaniu kotka, obwąchaniu i polizaniu przez pieska, podłubaniu w nosie (A fuuuuj! Nie rób tego, bo jeszcze jakieś choróbsko złapiesz!), albo nie daj… no…! Ile razy mówiłam?! Nie baw się na podłodze! Marsz do łazienki, umyć ręce! Nie, nie, nie…! Spadło na podłogę a ty co? Do ust to bierzesz? Marsz do łazienki – umyć rączki i przepłukać usta tym niebieskim płynem co w szafce stoi. I żeby mi to było ostatni raz!
    Uff, ależ te dzieci okropne… co się z nimi wyprawia?! Musi jakieś ADHD, trza będzie do lekarza iść…!

    Pozdrowienia,
    Prometeusz

  4. Ciemnogrodzianka 07.01.2011 00:01

    prometeusz 6.01.12:15 i 23:05
    1.Racja, duże brawa ! A jaka byłaby Twoja koncepcja na “normalne” urządzenie życia naszym pociechom? Czy jest możliwe i co dziś znaczy “normalne życie”?

    2.W temacie “Boże Narodzenie jest złem” byłeś uprzejmy odnieść się do jednego z moich postów.Dałam odpowiedź.Czy podejmiesz się przekonać mnie o tym ,że warto uważniej przeczytać Twoje długie komentarze i odnieść się do nich?

  5. mr_craftsman 07.01.2011 01:41

    przesłanie jest jasne, tak jak metafora Odysei Kosmicznej 2001 Kubricka/Clarke`a :

    Człowiek uzależnia się od technologii, zapomina o człowieczeństwie, a technologia go zniszczy.

    cała współczesna koncepcja cywilizacji to wyzucie z samodzielności i indywidualizmu, to opisywana nieraz dystopia rodem z Roku 1984, Wielkiego Wspaniałego Świata, Paradyzji, Limes Inferior…

    normalne urządzenie życia pociechom to normalny dopływ bodźców, które tworzą człowieczeństwo.
    trzeba dbać o zdrowie, ale wspomagając je a nie zastępując sztucznym, powodującym nowe choroby (uzależnienie numer 1).
    żywność – wszystko można uzyskać z naturalnej, nieprzetworzonej, i w ludzkim organizmie, wszelkie nowinki techniczne faktycznie zubażają dietę, są wygodne, ale szkodliwe (uzależnienie numer 2).
    środowisko, kontakty z przyrodą, z innymi, procesy poznawcze – trwa proces odcinania dzieci od pełnego, naturalnego zestawu tych bodźców, namiastką ma być szybki zestaw bodźców cyfrowych, kolejny etap uzależnienia i postępującego odmóżdżania ludzi. ludzie już nie umieją samodzielnie organizować swojego czasu wolnego, swojej uwagi, samodzielnie formułować opinii a nawet myśleć (uzależnienie numer 3).

    obecny etap “cywilizacji” jak nigdy dotąd ma wysokie wskaźniki tych trzech uzależnień, co prowadzi do postępującej degeneracji ludzi jako gatunku.
    pomimo technologii – mentalnie nic się nie zmienia.
    nie ma duchowej różnicy np. między obywatelem Rzymu sprzed 2000 lat, a obecnym. kulturowo nadal jesteśmy na poziomie jaskiniowym, tyle że zabawki mamy lepsze.

  6. Prometeusz 07.01.2011 13:17

    @Ciemnogrodzianka:

    1)Dużo pytań w jednym paragrafie, ale spróbuję po kolei:
    a) Mój koncept związany jest z moim pojęciem normalności (jeżeli Twoje pytanie odnosi się do szczegółów, to musiałaby to być niechybnie ddługa seria artykułów – wszak wychowanie przyszłych pokoleń nie może odbywać się w oderwaniu od rzeczywistości – nie da się wyhodować zdrowych roślin na skażonej glebie);
    b) Czy jest możliwe? Osobiście twierdzę, że nie do końca (odnoszę się wszak do swojego pojęcia normalności). Częściowo tak, jeżeli dość jest w kimś siły woli i przekonania.
    c) Co dziś znaczy [pojęcie normalności]? Myślę, że to w swoich powyższych postach pokazałem aż nadto wyraźnie? Jeżeli nie – nieco wyżej jest artykuł, w dość optymistycznych tonach donoszący o kolejnym ‘unormowaniu’… czyż nie? (Oczywiście, nie dla wszystkich, tylko odgórnie; póki co jeszcze jakaś tolerancja dla obrzydliwych heretyków jest).

    2) Dlaczego miałbym Cię przekonywać? Chcesz – to przeczytaj i odpowiedz, nie Chcesz – to nie. Co tu po moim przekonywaniu?

    Postawiłem, obok treści oczywistych, kilka kontrowersyjnych i dających pole do polemiki pytań, ale nikt (z jednym małym wyjątkiem) nie podjął się ich analizy. Ogólnie jednak nakreśliłem linię pomiędzy faktami (czy tez nakazami) Boga i nakazami człowieka, które stoją w otwartej sprzeczności z tymi ostatnimi. Pokazałem, jak najprostsze kwestie można zakłamywać i przeinaczać na wszelkie możliwe sposoby – jak można żyć w zakłamaniu całe życie i jeszcze mniemać o swojej moralnej wyższości.

    Reasumując: Obawiam się, że tu nie ma wiele miejsca ani na przekonywanie, ani na pocałunki… największą linię podziału pomiędzy Twoim a moim postrzeganiem kwestii biblijnej był Trydent i jego następstwa. Rzecz jasna było ich więcej (wszak to Ty możesz śmiało powiedzieć, że w Trydencie to do Twojej strony należało zwycięstwo), zarówno przed, jak i po, ale niech choćby te 10 przykazań będzie najlepszym znakiem naszych różnych wyborów. Prawa Boga czy Prawa Człowieka? Wszak wybór jest wolny, czyż nie? Mogę pokazać, że wybranie Praw Człowieka i nazwanie ich Prawami Boga to zakłamanie… ale cóż ponad to?

    Pozdrawiam,
    Prometeusz

  7. Ciemnogrodzianka 07.01.2011 17:55

    prometeusz – dziękuję za 1.wyjaśnienia do ww artykułu, oraz za 2.nawiązanie do kwestii religijnych. Co do 1.- niestety, to nie na moją kobiecą główkę (“blondynka”).Natomiast do 2. już nie można się odnieść bo minął czas komentowania. Może jeszcze będziemy mogli podyskutować w tego typu temacie. Serdecznie pozdr.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.