Reforma systemu edukacji jako odpowiedź na zamach w Nicei

Opublikowano: 16.07.2016 | Kategorie: Edukacja, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 590

Tytuł tego wpisu może wydawać się równie absurdalny, co reagowanie na kolejny zamach przy pomocy hasztagów, profilówek, marszów, apeli, malowania kredą po asfalcie tudzież opasek z napisem „nie dotykaj mnie” albo „nie wjeżdżaj we mnie ciężarówką” (wcale bym się nie zdziwił, gdyby takowa również się pojawiła). Ale czy na pewno taką propozycję należy traktować wyłącznie w kategoriach żartu?

Otóż cywilizacja europejska, będąca spadkobierczynią cywilizacji łacińskiej, weszła w fazę dekadentyzmu. Historia zna wiele przypadków, kiedy to moralne zepsucie oraz pomieszanie (albo nieznajomość) podstawowych pojęć poprzedzały upadek. Szerzej pisze o tym Sir John Bagot Glubb, wielokrotnie odznaczany brytyjski generał i eseista, autor „The Fate of Empires” (pełny tekst TUTAJ). Według niego każde imperium przechodzi te same fazy: faza odkrywania (chociażby Kolumb), faza podboju (Dziki Zachód, konkwistadorzy), faza handlu (the Gilded Age, rewolucja przemysłowa), faza dobrobytu (the Jazz Age) oraz faza oświecenia, po której następuje ta ostatnia – dekadentyzm. Niestety tzw. świat zachodni wszedł właśnie w tę fazę. Glubb wymienia w swoim eseju jej cechy charakterystyczne: przerośnięta administracja, rozległa obecność militarna, ogromne dysproporcje pomiędzy biedną a bogatą częścią społeczeństwa, znaczący spadek wartości pieniądza, obsesja na punkcie seksualności, pesymizm, napływ imigrantów, laicyzacja. Brzmi znajomo?

Wracając do sedna, co mam na myśli, pisząc o reformie edukacji i pomieszaniu pojęć? No więc, zacznę od pewnego ogólnego wniosku, jaki nasuwa mi się po latach rozmów z różnymi ludźmi, w różnym wieku i o różnych poglądach. Wygląda na to, że większość z nas niemal całkowicie zatraciła zdolność syntetycznego myślenia. Widzimy wydarzenia społeczne, polityczne i ekonomiczne jako odosobnione przypadki. Nie potrafimy łączyć wątków ani umieszczać ich w szerszym kontekście. Nie dostrzegamy związków przyczynowo-skutkowych pomiędzy pozornie niepowiązanymi ze sobą zdarzeniami. Wreszcie mamy bardzo ulotną pamięć. To wszystko nie pozwala nam przypisać danego zdarzenia do konkretnego pojęcia, do określonego nurtu ideologicznego. Idealizm czy materializm? Indywidualizm czy egalitaryzm? Nacjonalizm czy kosmopolityzm? Nasza edukacja powinna iść w kierunku przywrócenia tych pojęć w świadomości zbiorowej, a następnie ich uporządkowania.

Obecny system edukacji w tym nie pomaga. Faworyzowane jest myślenie schematyczne, operowanie frazesami i anachronizmami oraz uczenie się pod szablonowe testy. Tymczasem świat coraz bardziej wymaga od nas łączenia wątków oraz filtrowania i syntetyzowania tych ogromnych ilości informacji, które nas zalewają. W przeciwnym wypadku następuje wymieszanie pojęć. A gdy pojęcia są wymieszane, każde wytłumaczenie danego zdarzenia będzie równie dobre, równie słuszne.

Pod jednym z wpisów na “The Spinning Top Blog” rozmawiałem z czytelnikami o historii jako o przedmiocie szkolnym. Stwierdziliśmy, że ciekawym pomysłem byłoby pójście w kierunku jego nauczania na zasadzie „wątków” lub „z perspektywy/wokół postaci”. Ważność i zasadność myślenia w kategoriach wątków omówiłem już wyżej. Z kolei w historii Polski i świata mieliśmy wiele wybitnych jednostek, a jednostki przecież nigdy nie funkcjonują w próżni. Zawsze są osadzone w pewnych realiach społecznych, politycznych czy gospodarczych. Ostatnimi czasy biografie jako gatunek literacki przeżywają renesans, więc może niegłupio byłoby wykorzystać ten trend i przynajmniej spróbować zastąpić Messiego takim Dmowskim. W szkole średniej przydałyby się też klasy o profilu geopolitycznym. Nawet jeśli z początku kandydatów byłoby niewielu, to przynajmniej pojęcie to zaistniałoby w przestrzeni publicznej. A już ideałem, do którego w moim odczuciu powinniśmy dążyć, byłaby taka praca domowa: „Wyjaśnij, co łączy rewolucję francuską z zamachem w Nicei”, a odpowiedzią na nią nie byłoby lakoniczne „Francja?”

Żeby była jasność, na koniec zaznaczę, że to praca na pokolenia. Sprawy zaszły tak daleko, że doraźnie potrzebujemy innych, znacznie odważniejszych i radykalnych decyzji.

Autorstwo: Kamil Cywka
Źródło: KamilCywka.pl


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

1 wypowiedź

  1. janpol 17.07.2016 01:54

    Nie ma żadnych onych. Są tylko ci, którzy ze względu na głupotę, tumiwisizm, wygodnictwo, kunktatorstwo a często też i lenistwo większości wyborców, “kręcą swoje lody” bo im na to pozwalamy i byliby jeszcze większymi durniami gdyby tego nie robili. Tylko tyle.

    A że tzw. “wielcy tego świata” (wywodzący się z elity majątkowej) próbują przejąc tyle władzy ile mogą to inna sprawa. Puki co pełnej władzy nie mają a jak co próbują “zorganizować na większą skalę” to wychodzą z tego tylko nieszczęścia (np. II Wojna Światowa – miała dobić WB i ukrócić ich monopol na handel światowy a rozwaliła cały porządek na świecie i rozwlekła komun-land na połowę świata, z czym do dziś mamy kłopoty i nie widać ich końca, nie wspominając o blisko 100 mln ofiar). Prawdopodobnie, to tzw. “multi-kulti” (a tak naprawdę to zapewne chodzi o to, że jak się ludzi wymiesza i splecie wzajemnie ich interesy to wg “wielkich tego świata” nie będzie powodów do wojny. Program “globalnej wioski” i likwidacja państw narodowych (np. powstanie Stan-Zj-E) to elementy tego programu). Niestety jest wystarczająco dużo dowodów na to, że te “machinacje” są dużo przedwczesne i znowu zrobią więcej złego niż dobrego i należy się temu przeciwstawić, w naszym przypadku powinniśmy dążyć do tego aby RP była silnym, demokratycznym i prawnym państwem z silną, samowystarczalną na ile się da gospodarką i społeczeństwem obywatelskim. Tylko tyle.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.