Rabusie plądrujący groby obawiają się klątwy

Opublikowano: 15.11.2014 | Kategorie: Historia, Nauka i technika, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 471

Rabusie, plądrując bezcenne pradawne grobowce mogą obawiać się klątwy i czasem na przebłaganie zmarłych składają ofiary ze zwierząt. Mówią o tym w rozmowie z PAP archeolodzy Miłosz Giersz i Patrycja Prządka-Giersz, którzy badają w Peru preinkaskie grobowce.

W 2013 r. dr Miłosz Giersz, adiunkt w Instytucie Archeologii Wydziału Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego wraz ze swoim zespołem, w którego skład wchodziła m.in. jego żona, dr Patrycja Prządka-Giersz z Wydziału “Artes Liberales” UW, odkrył pierwszy niesplądrowany grobowiec prekolumbijskiej cywilizacji Wari. W tym pochodzącym z VIII-X w. mauzoleum znajdowały się szkielety ponad 60 osób i ponad 1300 cennych przedmiotów, m.in. ze srebra, złota, brązu, kamieni półszlachetnych i alabastru. Grobowiec znajduje się w Huarmey w Peru i pochowano w nim arystokratki cywilizacji Wari – imperium, które istniało na terenach Ameryki Południowej przed nastaniem Inków.

LUDWIKA TOMALA: Gdyby do państwa znalezisk dorwali się złodzieje, ile by za to wszystko dostali? Ile warte są te znaleziska?

DR MIŁOSZ GIERSZ: One są unikatowe i bezcenne. Trudno to wycenić. Owszem, wśród znalezisk znajdują się obiekty z metali szlachetnych, więc można by próbować wykonywać jakieś estymacje, ale nie miałoby to sensu. Ocenialibyśmy bowiem wartość rynkową materiałów, z których są wykonane, nie oceniając wartości unikatowej samego zabytku. O wartości specjalnej kolekcji w pewnym stopniu świadczyć może wysokość ubezpieczenia – a to są w tym przypadku kwoty wyrażane w milionach dolarów.

DR PATRYCJA PRZĄDKA-GIERSZ: Trudno tu ocenić wartość “rynkową”, bo na znaleziska te nie ma legalnego rynku.

DR MIŁOSZ GIERSZ: Handel takimi zabytkami jest nielegalny, o tym trzeba pamiętać. Istnieją co prawda domy aukcyjne, które często trudnią się obiegiem znalezisk archeologicznych, ale ich działalność jest szkodliwa, a dla archeologów nieetyczna.

DR PATRYCJA PRZĄDKA-GIERSZ: Cena, za która sprzedają zrabowane zabytki złodzieje pośrednikom to promil ceny osiąganej na aukcjach.

LUDWIKA TOMALA: Co się teraz dzieje ze zrabowanymi znaleziskami?

DR MIŁOSZ GIERSZ: Wiemy, że to, co złodzieje zrabowali z naszych stanowisk, sprzedawali za bezcen mieszkańcom. Potem te rzeczy trafiały do kolejnych kupców i zdobią kolekcje na całym świecie. Chociaż patrząc na takie znaleziska nie znamy ich dokładnej proweniencji, możemy się czasem domyślać, które pochodzą z rejonów okalających Huarmey.

DR PATRYCJA PRZĄDKA-GIERSZ: Na stanowisku, które badaliśmy rabunki trwały przez wiele lat – tak było np. z całą komorą, częścią mauzoleum, które badaliśmy. Archeolodzy zakładali, że nic już tam nie znajdą, więc nikt chciał jej badać. My odkryliśmy tam jednak nietknięty grobowiec, którego nie zauważyli złodzieje. A co do rabunków, których dopuszczono się na naszym stanowisku – możemy nawet ustalić ich daty.

LUDWIKA TOMALA: Daty rabunków? Jak się je ustala?

DR MIŁOSZ GIERSZ: Rabusie są świadomi, że plądrują groby z przeszłości. Boją się klątw i żeby przebłagać zmarłych, stosują pewne obrzędy – np. składają ofiary z kogutów. Dlatego na obrabowanych stanowiskach znajdujemy często odcięte głowy tych ptaków. Poza tym rabusie w obawie przed klątwą pracują w nocy, a do oświetlania swoich wykopów używają pochodni z gazet. Z dat na resztkach tych gazet możemy wyciągnąć wnioski o czasie rabunku. Ostatnio np. znaleźliśmy gazety z lat 20. XX wieku.

DR PATRYCJA PRZĄDKA-GIERSZ: Często obawa rabusiów przed klątwą wiąże się z tym, że po rabunku ktoś przypadkiem zachoruje lub ma wypadek. Rabusie łączą między tymi zdarzeniami ciąg przyczynowo-skutkowy. Na wyobraźnię wpływać może również widok naturalnie zmumifikowanych zwłok – pod ubraniami znajduje się dobrze zakonserwowane ciało, z włosami, ze skórą… To może wzbudzać strach.

LUDWIKA TOMALA: Jak wyglądały mumie pochodzące z cywilizacji Wari? Przypominały mumie egipskie?

DR MIŁOSZ GIERSZ: Na pierwszy rzut oka mogą przypominać mumie egipskie. Tymczasem mumie andyjskie w przeciwieństwie do egipskich nie były intencjonalnie preparowane. Wykorzystując wyjątkowe warunki klimatyczne andyjscy Indianie potrafili doprowadzić do naturalnej mumifikacji swoich przodków owijając ich ciała w tkaniny i bawełniane włókna. W przypadku odkrytej przez nas komory grobowej arystokratek sprawa wyglądała inaczej – komorę wykuto w skale i zdeponowano tam ciała 58 osób bardzo blisko siebie, do tego na wierzch rzucono jeszcze 6 ludzkich ofiar, przez co w dużej mierze ciała uległy rozkładowi. W wyższych partiach mauzoleum ciała zakonserwowały się znacznie lepiej – można tam znaleźć idealnie zachowane przedramiona z tatuażami, dłonie z zachowanymi paznokciami.

LUDWIKA TOMALA: A właściwie to gdzie umiejscawiane były grobowce?

DR MIŁOSZ GIERSZ: Grobowce znajdują się na szczycie wzgórza, u którego podnóża znajdował się pałac używany przez władców za życia. W cywilizacji Wari widać początki pewnej tradycji, którą możemy oglądać w późniejszych okresach – pałac władcy stawał się po śmierci jego mauzoleum. Pałac stawał się więc z czasem świątynią kultu przodków.

LUDWIKA TOMALA: Ale ktoś przychodził do takiego mauzoleum?

DR MIŁOSZ GIERSZ: Tak. Na tym polegała istota tego kultu: zmumifikowane ciała przedstawicieli rodzin królewskich po śmierci nadal uczestniczyły w życiu społecznym wspólnoty. Kontakt z ciałami zmarłych był wyjątkowo ważny. W czasach Inków mumie karmiono, przebierano, wynoszono na lektykach i tańczono z nimi podczas ceremonii i świąt. Prawdopodobnie zwyczaje te pochodziły jeszcze z czasów imperium Wari, gdzie dane archeologiczne potwierdzają, iż ciałami zmarłych manipulowano. Jeśli nie całymi ciałami, to przynajmniej ich fragmentami. W mauzoleum z Castillo de Huarmey odkryliśmy na przykład relikwiarze, gdzie zdeponowano kości przodków przeniesione z wcześniejszych grobów, być może z odległych krain.

LUDWIKA TOMALA: A archeolodzy nie boją się klątw tych zmarłych władców?

DR PATRYCJA PRZĄDKA-GIERSZ: Nie. Badanie zmarłych sprzed wieków może wydawać się dziwnym zajęciem. Ale ludzie zajmują się różnymi bardzo specyficznymi i trudnymi zajęciami, np. przeszczepami serca, a nam taka praca wydaje się niewyobrażalna. Natomiast dla chirurga nie wyobrażalne może być badanie zmarłych sprzed wieków.

Rozmawiała: Ludwika Tomala
Źródło: PAP – Nauka w Polsce


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.