Pustynni piraci

Opublikowano: 08.12.2014 | Kategorie: Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 863

Czym jest ISIL? Jeśli wierzysz propagandzie rozpowszechnianej przez władze i media korporacyjne, to prawdopodobnie nadal uważasz, że ISIL jest oddolną, podszytą islamską ideologią organizacją, bez żadnych powiązań z obcymi służbami specjalnymi, takimi jak amerykańska (CIA), brytyjska (MI6), pakistańska (ISI), turecka (współpracująca z NATO), saudyjska czy wreszcie izraelska agencja wywiadowcza.

Po części masz rację, gdyż w szeregach ISIL jest pewien oddolny element, który poszukuje zwolenników wśród podatnych na wpływ, ubogich, upośledzonych w sensie ekonomicznym i politycznym, młodych sunnickich muzułmanów – potrzebnych do zapełnienia szeregów piechoty w walczących oddziałach ISIL, i prawdą jest, że niektórzy z tych ochotników utożsamiają się z systemem wierzeń, pomimo że nie jest on nazbyt przyjazny. Jest on wysoce wypaczoną, agresywną wersją Islamu oraz stuprocentowym teatrem terroru.

Według najnowszego raportu ONZ, dżihadyści zmierzają w kierunku Iraku i Syrii “na niespotykaną dotąd skalę”, przy czym zdecydowana większość syryjskich rebeliantów to 15 tysięcy „islamskich” bojowników z zagranicy. Niezupełnie Arabska Wiosna. W skład dowództwa i średniej kadry ISIL wchodzą tysiące islamskich bojowników – sezonowych najemników, pochodzących ze wszystkich możliwych krajów, a wśród nich, między innymi, skazani za terroryzm uciekinierzy oraz byli więźniowie wypuszczeni z obozu w Guantanamo.

Kolejnym mitem narosłym wokół ISIL jest przekonanie, że ta organizacja to w gruncie rzeczy „Państwo Islamskie”, ekonomicznie samowystarczalny, nowo powstały Kalifat z globalnymi ambicjami. Trudno pojąć, jak zachodni przywódcy i ich medialne sługusy są w stanie nazywać wymyśloną, terrorystyczno-przestępczą organizację „państwem”, a co zabawne, tym sposobem uwznioślają de facto jej polityczny legalizm i nadają jej rangę – a „marka” ISIL w istocie na to nie zasługuje.

Nie, ISIL nie jest państwem i nie może sprawować rzeczywistej władzy nad terytorium, w prawdziwym tego słowa rozumieniu. A jednak nie da się powstrzymać amerykańskiej konserwatywnej klasy medialnych ekspertów-milionerów (komentatorów politycznych kanału FOX: Seana Hannity, Megan Kelly i innych, czy Michaela Savage’a i Glenna Becka) od powtarzania do znudzenia o zagrożeniu ze strony Islamskiego Kalifatu ISIL, który zawładnie zachodnią cywilizacją i narzuci jej prawo szariatu. Napomknięcie o tym nic ich nie kosztuje, a stanowi subtelne, atrakcyjne podsumowanie debat politycznych w CNN, FOX News, BBC i na innych kanałach – które obdarzają ISIL wartym bajońskie sumy PRem za darmo, dzięki ustawicznemu publikowaniu na YouTube nagrań przesyconych przerysowaną propagandą terroru.

Treść i czas publikacji serii niskiej jakości filmów “o ścinaniu głów” (w których de facto nikt nie został ścięty na żywo) również wzbudzają podejrzenia. A media głównego nurtu tylko karmią tego potwora.

A tymczasem sprawa z ISIL ma się zupełnie inaczej…

Przy bliższych oględzinach okazuje się, że te grasujące paramilitarne bojówki ISIL nie są niczym nowym. Ich działalność jest finansowana i kierowana z najwyższych szczebli władzy spoza Iraku i Syrii. Zatem, nie jest niespodzianką, że Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Arabia Saudyjska, Katar i Turcja mają dokładnie taki sam cel, jak ISIL – destabilizację świeckich państw narodowych na Środkowym Wschodzie oraz odsunięcie od władzy Baszara al-Assada w Syrii. Mając identyczne cele i plan działania, Zachodnia Koalicja i ISIL współpracują jak dobrze naoliwiona maszyna. Traktuj ich jak Prywatną Armię McCaina.

Czy to z finansowych, czy politycznych przyczyn, Imperia zawsze posługiwały się zewnętrznymi, uzbrojonymi oddziałami i grupami najemników do wykonywania cuchnących czynów pod flagą inną niż flaga monarchii, państwa narodowego czy prywatnej korporacji, które kierowały nimi zza kulis.

W 1979 roku agencje rządu Stanów Zjednoczonych, wraz z pakistańskim wywiadem, utworzyły w Afganistanie zbrojną grupę opozycyjną złożoną z Mudżahedinów. Wiele lat później te walczące siły –przemianowane na „Al-Kaidę” – były kierowane przez nabytek CIA – Osamę bin Ladena (kryptonim „Tim Osman”). Podobnie jak ISIL, Mudżahedini też byli korsarzami.

W latach 80. nikaraguańskie szwadrony śmierci oraz wspierani przez CIA „contras” rebelianci („kontrrewolucjoniści”), znajdowali się pod finansową i polityczną kontrolą Waszyngtonu oraz eksperta od szwadronów śmierci Johna Negroponte. Dzięki przemytowi kokainy i innych narkotyków, te paramilitarne bojówki miały środki na destabilizowanie Nikaragui i terroryzowanie jej obywateli. Zatem nie było niespodzianką, że kiedy w 2004 roku Negroponte jako ambasador Stanów Zjednoczonych zjawił się w Bagdadzie, w Iraku zaczęły powstawać szwadrony śmierci, które do tej pory dopuszczają się niezwykle brutalnych czynów podszytych religijną nienawiścią.

W tym samym czasie dublerem Negroponte’a w Syrii był tajny agent Stanów Zjednoczonych Robert Stephen Ford. Ukończył studia w Iraku i w 2001 roku został mianowany na stanowisko ambasadora USA w Syrii. Niedługo po jego przybyciu, w wielu częściach Syrii zaczęły tworzyć się wspierane przez Zachód “sztuczne tłumy” oraz narastała ukierunkowana agresja przeciwko syryjskiej policji i armii.

Rząd Asada dość szybko zdał sobie sprawę z prawdziwej roli Forda w Syrii i niezwłocznie, bo już w 2001 roku, deportował go z Damaszku. Nic dziwnego, że wielu komentatorów jest zdania, że to właśnie tajny agent Robert Ford zainicjował powstanie ISIL w Syrii.

Bezwzględni i nieszablonowo “asymetryczni” wrogowie nie są niczym nowym dla Stanów Zjednoczonych. Z historii wiemy, że Piraci lub berberyjscy „Korsarze” to osoby prywatne lub statki, napadające z upoważnienia rządu na obce bandery lub na obce rządy, niejednokrotnie potajemnie. W XVII, XVIII i XIX wieku korsarze otomańscy, działający wzdłuż wybrzeża północnej Afryki, przez dziesięciolecia dokonywali ataków na statki kolonialne.

Staroczaszkowe ISIL: Piraci berberyjscy to XVII-wieczna wersja ISIL – terroryści porywający i zabijający ludzi, ale kontrolowani zza kulis przez królów i państwa.

Później wielu berberyjskich korsarzy (rysunek powyżej) znalazło się pod kontrolą marokańskiego sułtana Muhammada III [pl]. Piractwo było też sposobem na mobilizację niewielkich oddziałów armii bez konieczności poświęcania prawdziwych żołnierzy, tudzież nadwyrężania państwowych funduszy. Piraci, ot tak przy okazji, generowali zyski i dostarczali kapitał obrotowy dzięki przemytowi, rabunkom i grabieży dóbr. Przy okazji porywali też ludzi i brali ich siłą do niewoli – tak, jak robi to dzisiaj ISIL.

Wystarczy wyłącznie flaga: ISIL bez floty morskiej. Zwróć uwagę na podobieństwo.

Można by rzec, że rola sułtana Muhammada – integrującego różnowierców – została przejęta przez kilka krajów w ramach osi Stany Zjednoczone-Wielka Brytania-Francja (NATO) oraz przez ich sojuszników z Rady Współpracy Zatoki Perskiej (GCC), tj. rodziny królewskie z Arabii Saudyjskiej, Kataru, Bahrajnu etc., czyli przez wszystkich sponsorów rzekomych terrorystów, którzy w chwili obecnej atakują dwa ostatnie świeckie rządy na Środkowym Wschodzie – Syrii i Iraku. Każda ze wspomnianych monarchii ma swoje własne zamiary w odniesieniu do ważnych ze strategicznego punktu widzenia i bogatych w zasoby naturalne części Syrii i Iraku. Dochodziły słuchy, że były Emir Kataru nie mógł doczekać się objęcia przez jego syna Tamima pozycji przywódcy nowego Syryjskiego Emiratu. Bogaty w gaz Katar był pierwszym sponsorem syryjskich rebeliantów już na początku wybuchu wojny domowej w 2011 roku, mając nadzieję na rychłe obalenie rządu Baszara al-Assada.

Katar wspierał również teokratycznych, talibskich bojowników z Afganistanu – pomagając w umocnieniu ich pozycji politycznej oraz ofiarując im luksusowe biuro w Doha – stolicy Kataru – tuż obok siedziby Centralnego Dowództwa Stanów Zjednoczonych (US CENTCOM). Jaki ten świat jest mały.

W końcu, ISIL (Islamskie Państwo w Iraku i Syrii), tudzież ISIL (Islamskie Państwo w Iraku i Lewancie), to po prostu marka. Każdy mógłby zostać ISIL, a ISIL mogłoby wcielić się w dowolną rolę – potrzebna jest tylko czarna flaga.

Niewykluczone, że w chwili obecnej, tj. w 2014 roku, wystarczyłoby po prostu polecenie sułtana lub króla, odwołujące misję piratów z ISIL. Ale nie jest to, niestety, takie proste.

ISIL to w rzeczy samej “korsarze” XXI wieku…

Autorstwo: Patrick Henningsen
Źródło oryginalne: Globalresearch.ca
Źródło polskie i tłumaczenie: PRACowniA


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.