Pukobjê-Gaviao zatrzymali ciężarówki z drewnem

Opublikowano: 31.01.2013 | Kategorie: Ekologia i przyroda, Publikacje WM, Społeczeństwo, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 1038

Terytoria indiańskie w stanie Maranhão należą do jednych z najbardziej wylesionych w Brazylii. Według Thais Goncalves Dias, generalnej koordynator monitoringu terytorialnego FUNAI (rządowej agencji ds. Indian), na 20 najbardziej wyniszczonych obszarów w 2011 roku, co czwarty przypadał na stan Maranhão. Indianie Guajajara, Krikati, Pukobjê-Gaviao i Tembe od lat zmagają się z powtarzającymi się inwazjami brygad drwali. Terytoria Indian Awa Guaja zostały już wylesione w 30%, natomiast ziemie społeczności Tembe straciły ponad 50% swojego wcześniejszego zalesienia. Z problemem tym zmagają się także rdzenni mieszkańcy żyjący w mikroregionie Imperatriz, w południowo-zachodniej części Maranhão. W połowie stycznia 2013 roku lndianie Pukobjê-Gaviao, w odpowiedzi na bierność władz lokalnych i federalnych, na własną rękę przeprowadzili działania wymierzone w zespoły drwali nielegalnie wylesiających ich ziemie.

W niedzielę 13 stycznia, popołudniu, Gaviao zatrzymali ciągnik i cztery ciężarówki wypełnione drewnem. Do akcji doszło w gminie Amarante, na obszarze Terra Indigena Governador, chronionego terytorium w granicach którego leżą trzy wioski Pukobjê-Gaviao i kilka osad Indian Guajajara. „Podchodzą coraz bliżej naszych wiosek, okazują nam brak szacunku i biorą nasze drzewa” – skomentował podjętą inicjatywę Ubirajara Guara, jeden z miejscowych kacyków. Po zajęciu pojazdów należących do drwali, Indianie zażądali pilnego przybycia policji federalnej i pracowników FUNAI. Boimy się, że dojdzie do zabójstw naszych ludzi, tak jak to się dzieje z Indianami w innych regionach Brazylii – tłumaczył Ubirajara Guara. Obawy były uzasadnione. Wokół terytorium indiańskiego krążyli oburzeni drwale i właściciele pojazdów, zarzekając się, że odbiorą ciężarówki i wezmą odwet. Padały hasła, że Indianie zaangażowani w protest „nie będą w stanie chodzić już bezpiecznie po Amarante”.

Po dwóch dniach napięcia, we wtorek 15 stycznia, do newralgicznego obszaru przybyli funkcjonariusze FUNAI, Policji Federalnej i IBAMA (Instytutu ds. ochrony środowiska i zasobów naturalnych). Zadaniem państwowych urzędników było wyprowadzenie ciężarówek z granic Terra Indigena Governador i rozładowanie napięcia. W momencie wydalania pojazdów, funkcjonariusze zostali zaskoczeni przez zorganizowaną manifestacje kilkudziesięciu drwali, którzy zabarykadowali drogę i zaczęli palić opony. Wystąpienie te okazało się na tyle skuteczne, że policjanci zawiesili swoje plany. Wycofali się do wsi Governador i spędzili tam całą noc. „My, lud Pukobjê-Gaviao, straciliśmy zaufanie do federalnej policji” – skomentował te wydarzenie jeden z Indian zaangażowanych w akcje przeciwko drwalom. Dopiero na drugi dzień o świcie, policjanci wykorzystując rozrzedzenie drogowej barykady, opuścili terytorium wraz z pojazdami.

Podjęta inicjatywa okazała się dalece niewystarczająca. Pukobjê-Gaviao nadal czekają na wdrożenie odpowiednich środków zabezpieczających ich terytorium i obawiają się ataków na tubylcze wsie. 15 stycznia na terenie gminy Amarante grupa drwali zaatakowała Frederico Pereirę z plemienia Guajajara. Mężczyzna padł ofiarą ataku prawdopodobnie dlatego, że został wzięty za członka plemienia Gaviao. „Drwale bili mnie po głowie, popchnęli i zepsuli mój telefon” – zrelacjonował przebieg ataku Frederico. Napad na członka plemienia Guajajara stanowi potwierdzenie narastających animozji w regionie.

Niebawem po opuszczenia obszaru przez pracowników agencji federalnych doszło do kolejnych incydentów. Drwale ponownie naruszyli granice Terra Indigena Governador w nocy i nad ranem 20 stycznia. Przywódcy Pukobjê-Gaviao skarżą się, że ich ziemie zostały poszatkowane siecią dróg, którymi zainteresowane kompanie wywożą zagrabiane drewno. „Nie będziemy akceptować więcej obecności drwali atakujących nasze terytorium. Jesteśmy gotowi oddać życie aby zapobiec kradzieżom drewna z naszych ziem” – ostrzegają Gaviao. Dzień wcześniej, 19 stycznia, ktoś dokonał sabotażu sieci elektrycznej prowadzącej do wsi Aldeia Nova i położył tablice naszpikowane gwoźdźmi na drodze w pobliżu osady. Indianie zażądali dodatkowej ochrony, obawiając się, że celowe zaciemnienie, jest częścią kolejnych działań planowanych przeciwko nim. Spór wykracza poza linię Pukobjê-Gaviao – drwale. W odwecie za zajęcie ciężarówek i ciągnika na terenie indiańskiego terytorium, niektórzy przedsiębiorcy z Amarante, w akcie poparcia dla drwali, odmówili sprzedaży żywności dla Indian.

Rada Misyjna Cimi, związana z kościołem katolickim, wezwała brazylijski rząd do wypełnienia swojej konstytucyjnej odpowiedzialności i podjęcia kroków koniecznych dla zabezpieczenia Terra Indigena Governador i fizycznej ochrony Pukobjê-Gaviao, którzy padają „ofiarą gróźb, przemocy i łamania prawa przez drwali i lokalnych kupców”. Grunty Governador są objęte obecnie procesem wytyczania nowych granic, a zatem, wszelkie próby ingerencji i produkcyjnej wycinki, mogące naruszać prawa rdzennej ludności, nie powinny mieć miejsca. Warto wspomnieć, że trwające procedury demarkacyjne, zostały podjęte po podróży z lat 2003/2004, kiedy to Pukobjê-Gaviao przybyli do stolicy Brazylii z apelem o rewizję granic.

Historia kontaktów między Indianami Pukobjê-Gaviao a kolonistami sięga XVIII wieku. Po gwałtownych zdarzeniach, notowanych do połowy XIX wieku, kolejna faza inwazji na ziemie tego ludu przypadła na drugą połowę XX wieku. Proces ten zbiegł się w czasie z rządami Juscelino Kubitscheka, który był odpowiedzialny za otwarcie autostrady Belem-Brasilia. Budowa drogi, która otworzyła dla penetracji nowe obszary, zachęciła do migracji w ten region osadników z południowo-wschodniej Brazylii, z Minas Gerais i Sao Paulo. W latach 1950. Indianie Pukobjê-Gaviao padli ofiarą dotkliwej epidemii grypy, która znacznie zredukowała populacje plemienia. W 1976 roku rolnicy zaatakowali wieś Rubiacae – padły strzały i podpalono domy. W poczuciu zagrożenia tamtejsi Pukobjê-Gaviao zbiegli i zamieszkali we wsi Governador. Po wydarzeniach z 1976 roku, aby uniknąć ponownych ataków, FUNAI rozpoczęło proces demarkacji tubylczych ziem. Obszar, który znalazł się w granicach Terra Indigena Governador liczy sobie 41.644 hektarów, i uważany jest za niewystarczający dla fizycznej i kulturowej regeneracji zamieszkujących go rdzennych społeczności. Oprócz problemów z wylesianiem do którego przyczyniają się także niektórzy Indianie, Pukobjê-Gaviao, zmagają się również z problemami wewnętrznymi, takimi jak zachowanie integralności wspólnoty.

Opracowanie: Damian Żuchowski
Zdjęcia: Cimi Regional Maranhão
Na podstawie: agenciabrasil.ebc.com.br, www.cimi.org.br, www.brasildefato.com, socioambiental.org
Dla „Wolnych Mediów”


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. fugazi 31.01.2013 22:17

    Czekam kiedy podobnie obudzą sie Polacy…Bo aby kosciół katolicki w Polsce wzywał rząd do przestrzegania konstytucji w obronie obywateli przed łamaniem prawa to na pewno się nie doczekam…

  2. manriusz 06.02.2013 17:54

    Jeśli liczysz na jakąkolwiek pomoc ze strony kościoła katolickiego to … prędzej piekło zamarznie niż czarna mafia pomoże komukolwiek.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.