Liczba wyświetleń: 722
W województwie dolnośląskim rozpoczął się pierwszy etap przekazywania dróg wojewódzkich w zarząd prywatnym firmom. Rozpisano już przetargi – pierwszą trasą objętą partnerstwem publiczno-prywatnym będzie droga Wrocław-Oborniki Śląskie.
W pierwszym roku umowy firmy zobowiązane są do wykonania remontów według standardów nałożonych przez wojewodę, a przez kolejne 12-15 lat trwania umowy drogi mają być utrzymywane na wysokim poziomie (ścinanie zawyżonych poboczy, koszenie, udrażnianie urządzeń odwadniających, odśnieżanie, usuwanie ubytków w jezdni). Przez cały czas trwania umowy województwo wypłaci prywatnym partnerom stałe miesięczne wynagrodzenia, z których firmy będą spłacać kredyty zaciągnięte na remonty i odsetki, a także zarabiać. Na ten cel przeznaczono 100 mln zł, czyli tyle, ile kosztuje utrzymanie dróg wojewódzkich dziś.
Utrzymanie kilometra drogi w terenie nizinnym Zarząd Województwa wycenił rocznie na 12 tys. zł, na wyżynach – 15 tys. zł, a na terenach górskich – 18 tys. zł. Drogi podzielono na 50-kilometrowe odcinki, co ma pozwolić na udział w przetargach także małym i średnim firmom z branży.
Opracowanie: Maria Skóra
Źródło: Lewica
Nie do końca o to chodzi, ale już jakiś pozytywny postęp jest.
W zaborach pobierano ręcznie myto, teraz technika poszła na tyle do przodu, że drogi mogą być bez problemu prywatne przy utrzymaniu dynamiki ruchu na odpowiednim poziomie.
Spoceni i oślinieni desperaci, którzy zaraz będą huczeć lewicowymi hasłami o tym, że drogi muszą być państwowe zanim to zrobią niech zbiorą jakieś argumenty przeciwko prywatyzacji. Póki co na przykładzie właśnie dróg wojewódzkich można mówić, że państwo (w tym przypadku Urząd Wojewódzki) nie spisuje się w ich utrzymaniu. Jest mnóstwo dowodów świadczących o tym.
Miło. Po PRL zostały drogi wraz z zapleczem, które niestety zostało w dużej mierze rozkradzione i zaniedbane, a konserwacja nawierzchni została ograniczona do kładzenia kolejnych łat. Pomysł jest pozytywny, mam nadzieję że się sprawdzi.