Psychiatria i Sprawiedliwość?

Opublikowano: 29.06.2011 | Kategorie: Prawo, Publicystyka, Zdrowie

Liczba wyświetleń: 984

I Ty możesz dostać nakaz stawienia się na badania psychiatryczne. Jarosław Kaczyński jakoś sobie poradzi, ale czy i jak poradziłby sobie statystyczny Polak?

Dzięki zamieszaniu wokół nakazu sądowego, orzeczonego wobec lidera PiS, Jarosława Kaczyńskiego, wreszcie publicznie zademonstrowano społeczeństwu polskiemu, czym tak naprawdę jest przymus psychiatryczny. Ogólnie człek brnie przez życie, przygląda się tej całej zabawie wielce szanownych polityków. Jak się nie wyzywają, to grają w piłkę w czasie, kiedy naród wymaga w sporej większości poważnej reanimacji. Jedna kampania się kończy, druga, jak w sztafecie, przejmuje pałeczkę i ciągnie dalej ten sam bezsensowny bieg kłamstw. I tak w kółko. Latają, zanieczyszczają powietrze i uśmiechają się sztucznie do obiektywów kamer, znowu obiecując, cóż to wielkiego dla nas chcą uczynić. Po jednej kampanii zaczyna się następna i znowu kolejna i jeszcze jedna, a na niezbędną reanimację czasu jak nie było, tak nie ma. „Służenie narodowi” jak było, tak i pozostaje nic nie znaczącym sloganem…

Takim samym nic nie znaczącym sloganem jest również pogląd społeczny, że to nie takie proste kogokolwiek zamknąć na siłę do psychiatryka. A tu masz: jasno i wyraźnie dowiedzieliśmy się wreszcie z mediów, że każdego… dosłownie: każdego… może spotkać taka „niespodzianka”.

O przymusie psychiatrycznym i o tym, że może on nas dotknąć bezpośrednio z dnia na dzień, dowiadujemy się dopiero wtedy, kiedy otwieramy doręczony nam list i… o Boże! To właśnie w tym momencie zdajemy sobie sprawę, że zostaliśmy pozbawieni prawa do stanowienia o samym sobie. Jeden list z wizerunkiem godła naszego (ukochanego?) państwa, pieczęcie urzędowe i ciach… Wszelkie wyobrażenie o wolności pryska, jak mydlana bańka. W przypadku pana Kaczyńskiego jest to problem natury politycznej i… on sobie „jakoś poradzi”, no i w końcu sam jest współtwórcą wszystkich tych nielegalnych ustaw specjalnych, typu „Ustawa o ochronie zdrowia psychicznego” (to w niej znajdziemy zapis o przymusie „leczenia”), ale wyobraźmy sobie statystycznego Polaka, który od miesięcy nie ma pracy, od miesięcy użera się z urzędami, bo dzieciaki nie mają co do ust włożyć i ktoś wpadł na podobny pomysł: pomówić go o „chorobę psychiczną”, bo… „przeszkadza”, „zachowuje się nienormalnie”, „jest agresywny”, „upierdliwy”…

Nawet nie trzeba być agresywnym. Pewnie, że podczas sprzeczek w „swoim” ośrodku pomocy społecznej mógł wykrzyczeć z siebie to, co niejeden już wykrzyczał lub wykrzyczeć chciał, ale ugryzł się w język: „mam tego dość! To co?! Mam sobie strzelić w łeb? Czy was tutaj powystrzelać?!” Bez pieniędzy na adwokata, zazwyczaj bez znajomości prawa, bez jakiejkolwiek wiedzy, czym naprawdę psychiatria jest? Przeciętny Polak nie wystąpi przed kamerami, nie będzie mógł wnieść wniosku o odwołanie i ukaranie sędziego, po prostu bez rozgłosu zostanie przez biegłego w trakcie krótkich „oględzin” określony jako „chory psychicznie” (w niemal 100 proc. przypadków!) i bez możliwości obrony zostanie przez sąd, polegający na „opinii biegłego”, skazany na przymusowe „leczenie”.

Przypomnijmy na marginesie, że każdemu przestępcy kryminalnemu będzie przed sądem przysługiwało prawo do obrony. Statystycznemu Polakowi, posądzonemu na bazie subiektywnej opinii psychiatry o „chorobę psychiczną”, takie prawo nie przysługuje obligatoryjnie! Po odwiezieniu do „kliniki”, w której będzie zaprzeczał, że jest „chory psychicznie!”, że „to jakaś pomyłka!”, że żąda wypuszczenia go do domu, do rodziny i najnormalniej w świecie zacznie się po prostu „wyrywać”… Zakończy się to jego obezwładnieniem, zapięciem „w pasy” i aplikacją chemicznego paralizatora neuronów (zazwyczaj Haloperidolu, uważanego za wyjątkowo trujący psychotrop).

Na skutek podania tak wysoce szkodliwych substancji psychiatrycznych, neuroplegików (nazywanych kłamliwie „neuroleptykami”), jego życie przerodzi się w piekło, może się dla niego skończyć śmiercią lub inwalidztwem, a na pewno będzie krótsze o średnio 30 lat, jeżeli owe substancje będą mu podawane długoterminowo! (Aderhold, 2007.) Funkcją tych substancji – nazywanych błędnie „lekami” – nie jest, jakby się wydawało, leczenie czegokolwiek, bowiem ich zadaniem jest paraliżowanie neuronów w mózgu na tyle, aby „nie zagrażał swoim niedostosowaniem” tzw. porządkowi społecznemu. Psychiatra to też nie „lekarz”, który bada pacjenta po to, by mu ulżyć. Nie! Funkcją psychiatry jest „chronić” przed owym „pacjentem” społeczeństwo, poprzez jego unieszkodliwienie, poprzez chemiczną kastrację mózgu!

Cała debata na temat tego, czy wobec Kaczyńskiego to wszystko jest legalne, czy nie, czy to komuna wróciła, czy nazizm trwa, czy cokolwiek innego, wprawia mnie nieco w osłupienie. Jakoś żaden z występujących przed kamerami przedstawicieli naszego narodu, konstytucjonalistów, politologów, socjologów, prawników, dziennikarzy, i innych specjalistów od wolności, demokracji, praw człowieka i tym podobnych… nikt nie mówi o najważniejszym: przymus „leczenia” psychiatrycznego jako taki jest nielegalny i powinien być natychmiast zniesiony! Zostało to wyraźnie potwierdzone przez Najwyższego Komisarza Praw Człowieka i pisemnie ogłoszone na Walnym Zgromadzeniu ONZ w 2009 roku! (A/HRC/10/48.) A dlaczego jest nielegalny i do czego doprowadza przymus psychiatryczny, mieliśmy już szczególną okazję przekonać się po II wojnie światowej.

To właśnie wtedy, po wypłynięciu na jaw systematycznego ludobójstwa w psychiatrii, zdecydowano o ustanowieniu Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka Narodów Zjednoczonych. Uznano to za konieczne, aby chronić prawa człowieka prawami państwowymi po to, by nie zmuszać go do sięgania po ostatni środek, jaki pozostaje mu przeciwko tyranii i uciskowi – po rewoltę. Dziwnym zbiegiem okoliczności już wtedy zapomniano o zakazie przymusu psychiatrycznego, narzędzia, które umożliwiło taki rozwój tej „medycyny wyzutej z człowieczeństwa” – jak w tamtym czasie określono psychiatrię.

Dzisiaj już mało kto pamięta ujawniony fakt, że nawet po zakończeniu działań wojennych za murami szpitali psychiatrycznych mordowano dalej do roku 1949! Dlaczego w podręcznikach szkolnych nic na ten temat nie znajdziemy? Najwiarygodniejszym jest podejrzenie, iż po roku 1949 chronieni mieli być w ten sposób sprawcy i masowe morderstwa, dokonane przez tę grupę zawodową. Natomiast jak dalej rozwijała się ta rzekoma „nauka” psychiatria? Jakie kolejne, nowe, rzekomo „humanitarne” metody pojawiły się w zamian za „eutanazję” (śmierć z litości)? Szok insulinowy; elektroszok, który praktykuje się do dzisiaj pod zmienioną nazwą („terapia elektrokonwulsyjna”), lobotomia, czyli chirurgiczne uszkadzanie mózgu i – jako ostatnie „unowocześnienie” po tym, kiedy wychwalana lobotomia okazała się znowu mordercza – podawanie substancji chemicznych (neuroplegików), szkodliwie wpływających na zmiany świadomości i osobowości, jak również fizycznie wyniszczające ludzki organizm.

Mało tego, wiadomo dzisiaj, że zmiany mimiki, które powstają w trakcie przyjmowania tych substancji, powodują likwidację bardzo ważnego środka komunikacji międzyludzkiej, którym mimika jest, co uniemożliwia życie w harmonii ze środowiskiem. I wszystko to przy wciąż istniejącym nacisku psychiatrycznym, groźbie przymusu lub jego stosowaniu w przypadku odmowy: przymusowe osadzanie, przywiązywanie pasami, totalna kontrola w totalnej instytucji. Przymus wciąż pozostaje głównym, łączącym ogniwem wszystkich tych różnych „metod leczenia” i stosuje się go w celu uzyskania przyznania się „pacjenta” do tzw. choroby psychicznej…

W komentarzach pod informacjami o perypetiach sądowo-psychiatrycznych Kaczyńskiego natknąłem się gdzieś na dłuuugą listę polityków wszelakiej maści, których dyskutujący Czytelnicy zaproponowali jako kolejnych kandydatów do badań psychiatrycznych. Ja zaproponuję inną opcję, może to trochę zmieni kierunek myślenia wszystkich tych, którzy psychiatrię proponują komukolwiek: chodźmy wszyscy do psychiatrii i poprośmy o serię elektrowstrząsów… Może wreszcie ockniemy się i przypomnimy sobie, że już raz ukoronowaniem przymusu psychiatrycznego było masowe, systematyczne (czyli wspierane i chronione przez państwo) mordowanie ludzi, których określono „niewartymi życia”. Dzisiaj, jak zahipnotyzowani nie zauważamy już podobieństw do tamtego czasu, nie zauważamy kontynuacji jawnego bezprawia. Wciąż faszerowani kłamstwami, że w psychiatrii pozamykani są wyjątkowo niebezpieczni ludzie, dajemy się nabić w butelkę i nawet nie zaglądamy do statystyk. Bo gdybyśmy tam zajrzeli stałoby się jasne, że przestępstwa wśród schizofreników np. są popełniane w tak śladowych ilościach, że nawet takich statystyk się nie prowadzi.

Reasumując: pozwalając dzisiaj na dalsze istnienie przymusu psychiatrycznego pozwalamy jednocześnie na stosowanie tegoż również wobec nas wszystkich, całego społeczeństwa! Pozwalamy na pozbawianie nas prawa do wolności, do samostanowienia i do nietykalności cielesnej. Bo, jak by nie było, zawsze i wobec nas może pojawić się pomówienie, następnie decyzja sądu o skierowaniu na „badania”, potem na „obserwację”, a potem… No cóż… psychiatryczne substancje zadbają już o to, abyśmy wyglądali tak, jak zawsze wyobrażaliśmy sobie „chorego psychicznie”…

Autor: Andrzej Skulski
Dla “Wolnych Mediów”


TAGI: , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

5 komentarzy

  1. Marek 29.06.2011 09:52

    Wielkie uznanie z mojej strony panu Andrzejowi za tak staranny i faktycznie prawdziwy artykół, według mnie należałoby teraz “roznieść” go po sieci dla dobra sprawy, a może raczej godności i praw człowieka w tym kraju. Bo tyle, ile psychiatrów, tyle różnych diagnoz, tyle, ile diagnoz, tyle różnych lekarstw… szkoda mi tych ludzi, naprawde, czesto trafiają niesłusznie w złe tj. Bezwzględne ręce i o tym ani widu ani słychu.

  2. 8pasanger 29.06.2011 14:21

    Z całym szacunkiem ale pisze pan kompletne dyrdymały-poddanie się badaniu psychiatrycznemu to obowiązek osoby podejrzanej o przestępstwo.W przypadku pana Jarosława Kaczyńskiego nie ma mowy o jakimkolwiek przymusowym leczeniu.Po prostu trzeba wykluczyć możliwość choroby psychicznej u podejrzanego-gdyby okazał się chory nie można go skazać.Jarosław Kaczyński ma immunitet poselski i nikt go nie może zmusić do udziału w badaniu.Szarego obywatela podejrzanego o cokolwiek nikt się nie pyta o zdanie-może zostać ukarany za nie stawienie się na badania.Dzieje się tak w prawie każdym procesie karnym.I piszę tu o obecnej sytuacji prawnej-przyznam ,że nie przepadam za psychiatrami a za psychiatrami finansowanymi z polskiego NFZ(szukającymi tylko okazji do szprycowania otępiającymi lekami) w szczególności.Ale Jarosław Kaczyński stawia się ponad prawem-jest posłem i zrzekł się w tej sprawie immunitetu ale nie w smak mu traktowanie go jak zwyczajnego obywatela.

    http://wolnemedia.net/polityka/doktor-jaroslaw-kaczynski/

  3. memento 29.06.2011 15:14

    Wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski nie chciał komentować przedstawionej dziś przez PiS “białej księgi” dotyczącej katastrofy smoleńskiej. – To są brednie, nie będę tego komentował. Pan Macierewicz nadaje się do badań psychiatrycznych – dodał w rozmowie z TVN 24.

    😀

  4. dartan 29.06.2011 15:48
  5. kontestator 30.06.2011 19:15

    Bo ja wiem… Skoro ewentualna choroba psychiczna oskarżonego (nie mam tu na myśli Pana Kaczyńskiego) może spowodować odstąpienie tzw. wymiaru sprawiedliwości od ukarania sprawcy przestępstwa, to chyba dla podejrzanego dobrze? Takie badanie powinno jednak być przeprowadzane na wyraźne życzenie (żądanie) oskarżonego lub jego obrońcy (może też rodziny), w przeciwnym razie odbiera się podejrzanemu prawo do odpowiadania za swoje czyny, a to już jest odbieranie człowiekowi nie tylko godności ale także decydowania o sobie czyli wolności! Powinno się także przedyskutować, czy w ogóle czyjaś choroba psychiczna może uwalniać go od odpowiedzialności za swoje czyny. Zwłaszcza kiedy w Europie zniesiono już karę śmierci. Więzienie czy pobyt w “psychiatryku” to dla skazanego niewielka różnica, jak sądzę… Rzecz gustu.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.