Liczba wyświetleń: 650
Polskie rodziny ograniczyły konsumpcję wielu podstawowych produktów żywnościowych. To efekt malejących zarobków i rosnących cen.
Jak informuje „Dziennik Gazeta Prawna”, w pierwszych trzech kwartałach 2012 r. miesięczne spożycie pieczywa liczone na osobę w gospodarstwie domowym spadło o 2,7 proc., mąki – o 2,5 proc., a kasz, ryżu i płatków – aż o 7,7 proc., szacuje Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej na podstawie danych GUS. Według analityków spadła także konsumpcja m.in. ziemniaków (o 6,3 proc.), ryb i przetworów rybnych (o 5,6 proc.), jaj (o 1,3 proc.).
Spadek konsumpcji to efekt nie tylko wzrostu cen żywności, ale też innych produktów i usług – np. gazu, prądu, ciepła czy paliw. – Ostatecznie inflacja była wyższa od wzrostu płac i budżety polskich rodzin zaczęły się realnie kurczyć. Musiały więc wprowadzić oszczędności m.in. ograniczając konsumpcję – tłumaczy prof. Krystyna Świetlik z IERiGŻ.
Zgodnie z najnowszym komunikatem GUS, przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej wyniosło w 2012 r. 3521,67 zł. Mimo iż było o 3,6 proc. większe niż przed rokiem, podwyżki „zjadła” w całości inflacja, która osiągnęła poziom 3,7 proc. Takiej sytuacji nie było od 20 lat. Ostatni raz płace realne spadły bowiem (o 0,3 proc.) w 1993 r. Potem tylko rosły – najbardziej w 1997 r. i w 2008 r. – o 5,9 proc. Nie sprawdziły się więc przewidywania rządu zawarte w ustawie budżetowej, zgodnie z którymi przeciętne wynagrodzenie miało wzrosnąć w 2012 r. do 3550 zł. Prawdopodobnie nie sprawdzi się też prognoza na ten rok, że płace wzrosną do 3713 zł. Z reguły spowolnienie gospodarki sprawia, że firmy „zamrażają” wynagrodzenia.
Źródło: Nowy Obywatel
Czy według tych danych spożycie mięsa również spadło ? bo z tego co widzę to tanie produkty takie jak ziemniaki czy kasze mają duże spadki a mięso ?
Z tego co widzę i rozmawiam z ludźmi to mięso też.
Często chodzę do rzeźnika , rozmawiam i widzę tych samych ludzi którzy zawsze kupowali prawie to samo , a teraz w niektórych przypadkach kupują w mniejszych ilościach nawet o jakieś 70% . Generalnie dotyczy to każdej branży , w każdej jest spodek popytu ,a powód tego każdemu jest znany..
Przykre tylko że musimy oszczędzać właściwie kosztem naszego zdrowia.
Dajcie spokój z przeciętnym wynagrodzeniem. “Stówka-dniówka” to marzenie wielu Polaków.
To przecietne wynagrodzenie, jak nagi krol rozsiadlo sie w glowach spragnionych zauwazenia go w realu. Manipulacja statystyka osiagnela stan normalizacji w normalnym zyciu z ktorym ono nie ma z nia nic wspolnego. No chyba, ze ogluchlem i osleplem do konca. 😉
Jak ja pragnę być statystycznym kowalskim,a nie jakimś żebraczym Iksińskim .