Liczba wyświetleń: 602
W rozmowie z “Mail Online” pracownica europejskiej straży granicznej Frontex Anna Śmigielska opisała tricki, jakimi posługują się imigranci, żeby przeniknąć do Europy.
Polka pracuje w obozie imigrantów Moira na greckiej wyspie Lesbos i prowadzi wstępne wywiady z przybywającymi tam na łodziach z Turcji. Najważniejsze z jej obserwacji:
– Co bogatsi płacą przemytnikom za specjalny kurs przygotowawczy do rozmowy.
– Mężczyźni „przyklejają się” do rodzin, udając braci czy mężów, lecz często ich mowa ciała zdradza, że tak nie jest.
– Odpowiedzi na temat miejsca pochodzenia są często identyczne, jak udzielone przez osoby, które przeszły wywiad przed nimi.
– Zdarzało się, że nawet migranci z Karaibów jechali do Europy przez Turcję, żeby móc podać się za Syryjczyków.
– Wielu posługuje się fałszywymi dokumentami, żeby uchodzić za Afgańczyków, Syryjczyków lub Irakijczyków. Czasami nawet Syryjczycy wolą użyć fałszywego syryjskiego paszportu, niż nie mieć go w ogóle.
– Wpadają, ponieważ często nie są w stanie powiedzieć, kto jest głową ich „ojczyzny”, czy jaka jest tam waluta, chociaż niektórzy mają w telefonach zapisane informacje o Syrii, uzyskane od przemytników za dodatkową opłatą.
Zdaniem Śmigielskiej, około 20% migrantów w Grecji kłamie w kwestii swej narodowości. Ilość oszustw rośnie w związku z zaostrzeniem kontroli. Pracownicy Frontexu pracują 24 godziny na dobę, próbując wyłapać oszustów próbujących w Grecji uzyskać europejski azyl. Na Lesbos pracuje 32 wywiadowców, w tym sześciu ekspertów od fałszywych dokumentów, a także 19 tłumaczy i 66 specjalistów od odcisków palców.
Autorstwo: Gekon
Na podstawie: DailyMail.co.uk
Źródło: Euroislam.pl
https://www.youtube.com/watch?v=m7DGjyRHtZg – tyle w temacie Syrii i “syryjskich” imigrantow. Syria jest akurat najwiekszym kozlem ofiarnym calej operacji, nie zapominajmy o tym!
Roztwór syryjski ma najwyżej 20 % a nie 80% jak tu podają.