Liczba wyświetleń: 805
Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) opublikowała raport, z którego wynika, że przepaść pomiędzy bogatymi i biednymi w krajach członkowskich jest największa od 30 lat.
OECD skupia w swoich szeregach 34 kraje, z raportu wynika, że 10% ich najbogatszych obywateli pozyskuje dochody 9,5-raza większe niż 10% najbiedniejszych obywateli. Daje to ogromną przepaść pomiędzy warstwami społecznymi w krajach członkowskich. Dla porównania, w latach 1980. najbardziej zamożni zarabiali maksymalnie 7 razy więcej niż najubożsi.
Rozwarstwienie społeczne nie wygląda tak samo we wszystkich krajach. W ciągu ostatnich 30 lat pogłębiło się ono najmocniej w Stanach Zjednoczonych, Finlandii, Izraelu, Nowej Zelandii, Szwecji i Niemczech. Lekki wzrost rozwarstwienia zanotowały Francja, Belgia i Holandia. Jedynie Turcji i Grecji udało się zmniejszyć przepaść w zarobkach obywateli.
Raport zawiera również ciekawe dane naświetlające wpływ rozwarstwienia zarobkowego na sytuację gospodarczą kraju. Wynika z niego, że duże nierówności społeczne wpływają negatywnie na wzrost PKB danego kraju, natomiast kraje, które zmniejszają swoje nierówności odnotowują coraz szybszy rozwój gospodarczy w odróżnieniu od państw, w których nierówności się pogłębiają.
Na podstawie: PAP
Źródło: Autonom
Totatalitaryzm odwrócony rządy państw korporacji. Koniec klasy średniej transfer majątku do 5% najbogatszych. Z jednej strony mamy nadprodukcje dóbr i usług pieniędzy jest tyle, że można wykupić cztery planety ziemia. Z drugiej umiera młody zdolny bezrobotny przy stoisku z gnijącymi bananami.
Przyczyna: wadliwa dystrybucja i niesprawiedliwy podział.
No i oczywiście pieniądz odsetkowy, który powoduje automatyczny wzrost cen o 40%. Do tego coraz większe podatki które płaca najbiedniejsi i coraz wyższe koszty pracy, składki itp.
Tworzenie pustych pieniędzy po koszcie zero i coraz większe zadłużanie za grube odsetki.
‘’kraje, które zmniejszają swoje nierówności odnotowują coraz szybszy rozwój gospodarczy w odróżnieniu od państw, w których nierówności się pogłębiają.’’
Jak mówi przysłowie – ‘’z niewolnika nie będzie pracownika ‘’…
Kat1 – Jakiś czas temu byliśmy na zaszczytnym piątym miejscu zdaje się.
Można pytanie tylko kto kogo, 99% 1% czy na odwrót.
No i proszę w artykule mamy odpowiedź na pytanie, to wzrost gospodarczy niweluje nierówności społeczne a stagnacja i kryzys je potęgują. Autor artykuły wg mnie myli skutek z przyczyną twierdząc że Państwa które walczą z rozwarstwieniem społecznym w ten sposób wpływają na wzrost gospodarczy. Moim zdaniem jest odwrotnie – państwa które stawiają na wzrost gospodarczy przy okazji niwelują rozwarstwienie społeczne. Weźmy pod uwagę Francję która nakłada na najbogatszych coraz większe daniny, komplikuje swój kodeks pracy, robi wszystko tak że ostatnio to pracodawcy wyszli protestować przeciwko zmianom w prawie (pierwszy raz od niepamiętnych czasów, zawsze protestowały związki zawodowe) I jaki efekt mają te wszystkie regulacje które w założeniu mają zmniejszyć rozwarstwienie?? JAk widzimy – Francja rośnie w rankingu. Takich przykładów jest mnóstwo. Więc jeśli chcemy aby zmniejszały się nierówności jedyne co trzeba to pozwolić ludziom zarobić pieniądze, a nie regulować i utrudniać.
Obecnie wygląda to tak że garstka przy stole ma koncesje i pozwolenia do krojenia tortu, a cała reszta musi zadowolić się okruszkami, jeśli Ci krojący oczywiście wydadzą pozwolenia i wyregulują ile okruszków możesz dostać.
Odgórne zmniejszanie nierówności jak widać – nie przynosi zamierzonych efektów.
Przypomina mi się też obrazek który ukazywał mapę świata z informacją czego boją się najbardziej ludzie na świecie – i cała Zachodnia “cywilizacja” bała się nierówności społecznych, można wysnuć wniosek że skoro się boją to jakoś z tym walczą, zresztą mamy masę funduszy wyrównujących, funduszy regionu, fundusze europejskie pomocowe itp itd.
I jak widać nie przynoszą one skutku – nawet pójdę o krok dalej i pozwolę sobie stwierdzić że tak naprawdę to właśnie one są jedną z przyczyn rozwarstwienia, bo przecież zabrane przez nas pieniądze idą na fundusz a fundusz ogłasza przetargi ustawione często pod konkretne firmy…
Wystarczy sprawdzić ile % PKB stanowią pieniądze wydawane w przetargach
W 2013 roku urzędnicy odgórnie zdecydowali o przeznaczeniu 143,2 mld PLN – czyli aż 9% całego PKB
Wszyscy dobrze wiemy że przetargów nie wygrywają małe lokalne przedsiębiorstwa tylko duże , często międzynarodowe firmy.
To wszystko prowadzi to kartelizacji rynku i wypadania z niego mniejszych graczy.
Więc jaka tu logika skoro z jednej strony tworzymy prawo które wspiera najbogatszych i największych a jednocześnie dla PRu grzmimy z mównicy że rozwarstwienie jest coraz większe i tworzymy fundusze które mają to zmniejszać a pieniądze z budżetu na realizację tych zadań i tak trafiają z powrotem do tych największych poprzez zamówienia publiczne.
Chcemy mniejszych nierówności? Zmniejszmy wydatki publiczne o których wydawaniu arbitrażowo decyduje grupa urzędników która nie ponosi żadnej odpowiedzialności za źle wydane i ulokowane pieniądze.
A i jeszcze jedno zauważcie że tam gdzie są zarabiane największe pieniądze – czyli sektor bankowy – rząd najbardziej ingeruje poprzez fundusze i programy pomocowe wydając na to biliony EURO tylko w Europie.
Zdaje sobie sprawę że część z użytkowników zrzuci to na chciwy system bankowo lichwiarski, ale nie oszukujmy się – po 2008 roku nie mógłby dalej istnieć w takiej formie bez interwencji rządów i wydanych pieniądzach z naszej kieszeni.
Nie wspominam już tutaj o funduszach pomocowych wyrównujących szanse dla np młodych rodzin – na tym funduszu wspieranym przez państwo zarabiają tylko najwięksi deweloperzy którzy budują mieszkania i banki które udzielają pożyczek młodym na zakup tych mieszkań, a rząd jeszcze do tego dopłaca…
Więc jeśli ktoś uważa że lekiem na nierówności jest zniszczenie kapitalizmu to ja będę w opozycji i uważam że lekiem na nierówności i “niesprawiedliwość społeczną” jest usunięcie przyczyny czyli interwencji rządowych które w założeniu mają niwelować te różnice a faktycznie tylko je pogłębiają.