Przeminęły z wiatrem?

Opublikowano: 08.07.2014 | Kategorie: Gospodarka, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 737

Blisko 3 miliony Polaków muszą udowodnić swoje prawa do części składek na kontach emerytalnych. Jeśli im się to nie uda, a w wielu przypadkach będzie to bardzo trudne, ich emerytury będą niższe nawet o ponad 1 tys zł.

Wyborcza.biz przypomina, że od reformy emerytalnej w 1999 r. każdy ma indywidualne konto emerytalne w ZUS-ie, na które co miesiąc pracodawca przekazuje z pensji ok. 20 proc. Przed tą datą pracodawcy przesyłali składki za wszystkich pracowników zbiorczo i trafiały one do jednego „worka”. ZUS od kilku lat ma za zadanie rozdzielić tamte składki pomiędzy poszczególnych pracowników. Problem w tym, że to od nas musi dostać dokumenty o wysokości zarobków i latach pracy w poszczególnych zakładach – nie wie bowiem, ile zarabialiśmy przed reformą.

W przypadku osoby, która pracowała ponad 25 lat w starym systemie emerytalnym i zarabiała średnią krajową, wspomniany kapitał początkowy może stanowić nawet trzy czwarte emerytury. Jeśli więc taka osoba nie wystąpi o jego naliczenie, na starość będzie dostawała znacznie mniej, niż powinna. Według najnowszych danych, ZUS do końca ub. roku rozliczył 8,1 mln osób. Wciąż jednak 3 mln Polaków o kapitał początkowy nie wystąpiło, a czas działa na ich niekorzyść.

Z każdym rokiem maleją bowiem szanse na odnalezienie dokumentów z dawnych zakładów pracy. Po wielu z nich nie ma już śladu. W wielu przypadkach dokumenty trafiły do Archiwum Państwowego Dokumentacji Osobowej i Płacowej w Milanówku, jednak nie wszystkim można pomóc. Znaczna część dokumentów jest bowiem w tak opłakanym stanie, że nie da się ich odczytać.

Ostatnio archiwum przewozi do siebie akta pracownicze po zakładach mięsnych w Lubuskiem. Są nie do otworzenia, bo sprasowano je w brykiety, a dodatkowo były przez wiele lat zalewane. Wcześniej Milanówek przejął dokumentację od prywatnej firmy z Podkarpacia, która przez cztery lata składowała ją na betonie, w wynajętym kurniku i ani osoby prywatne, ani sądy pracy, ani ZUS nie był w stanie zmusić właściciela kurnika do ich wydania.

Dodatkowy problem stanowi fakt, że w Polsce mamy jakieś 2 tys. prywatnych firm przechowujących dokumenty pracownicze, niezarejestrowanych w odpowiednim urzędzie marszałkowskim i nieposiadających wykwalifikowanych archiwistów, odpowiednich magazynów itp. Niektóre z nich mimo to wydają za pieniądze dokumenty poświadczające pracę. „Tyle że ZUS ich nie chce uznawać, uważa, że nie są to zaświadczenia godne zaufania” – mówi Jolanta Louchin z Archiwum. „Z każdym rokiem problem będzie narastał. To będzie dramat dla wielu osób”. Ostatnią szansą będzie dla nich znalezienie świadków, którzy pomogą im udowodnić w sądzie i w ZUS, że pracowały w danym zakładzie.

Źródło: Nowy Obywatel


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

1 wypowiedź

  1. Delite 08.07.2014 20:21

    Haha. Zaczynają topić się we własny gównie.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.