Przeinaczanie Jezusa

Opublikowano: 01.08.2016 | Kategorie: Publicystyka, Wierzenia

Liczba wyświetleń: 2112

Porównując stare manuskrypty można stwierdzić, że pomimo surowych zasad obowiązujących kopistów najświętsza księga Chrześcijaństwa ulegała pewnym drobnym acz znaczącym zmianom.

Judaizm, z którego wyłoniło się chrześcijaństwo, nie był w starożytnym świecie do końca typową religią. Żydzi uznawali istnienie świata boskiego, aniołów, archaniołów, składali Bogu ofiary zarówno z płodów ziemi, jak i ze zwierząt, ich protoplaści rozmawiali z Bogiem, a nawet Bóg wspomagał ich w codziennych problemach, Bóg zamieszkiwał w świątyni w Jerozolimie, gdzie składano mu ofiary. Wśród protoplastów wyznawców byli zarówno mężczyźni jak Abraham, Jakub, Mojżesz, ale również kobiety jak Sara, Rachela, Rebeka. W tym zakresie judaizm był całkowicie zrozumiały dla ówcześnie żyjących ludzi wierzących w innych bogów.

Jednak były również cechy wyróżniające judaizm. Bóg Izraela był Bogiem zazdrosnym, jedynym, zaś wszystko, co dotyczyło religii, było spisane w księgach. W religiach politeistycznych basenu Morza Śródziemnego, z wyjątkiem Egiptu, słowo pisane nie odgrywało większej roli, tam najważniejsze były obrzędy odprawiane przez kapłanów w świątyniach, jednoczące wyznawców. Często nie było spisanych reguł postępowania, których należało się nauczyć. Nie oznacza to jednak, że religie politeistyczne nie dopracowały się złożonych zasad moralnych.

Również chrześcijaństwo oparte było na słowie pisanym, był nim Nowy Testament, pisma apostołów i mimo tego, że większość z wyznawców było niepiśmiennych, to właśnie słowem pisanym przekazywane były prawdy wiary. Najstarszym zabytkiem kultury piśmiennej chrześcijaństwa jest List Pawła do Tesaloniczan, który powstał mniej więcej w dwadzieścia lat po śmierci Jezusa i mniej więcej tyle samo przed pierwszą księgą Nowego Testamentu. W liście tym Paweł domagał się, aby jego pisma czytano wiernym, to właśnie pisma miały cementować gminy chrześcijańskie. Większość z tych listów się nie zachowała. Jednak największym zapotrze­bowaniem cieszyły się ewangelie, czyli opowieści o życiu Jezusa. Powstawało ich wiele i to wcześniejszych niż dziś przyjęte do kanonu, a więc za czasów, gdy żyli ludzie, którzy na własne oczy mogli widzieć Jezusa. Po dziś dzień zachowało się kilka z nich, jak choćby Ewangelia Filipa, ucznia Jezusa, Tomasza, brata Jezusa, Marii Magdaleny, ale były również wcześniejsze, o których wspomina w swej ewangelii Łukasz. Jednym z wymienianych źródeł jest tzw. „źródło Q”, będące zbiorem przemówień Jezusa, które cytowali Mateusz i Łukasz, gdy przytaczali nauki Jezusa. Jednak oryginalne pisma te, dziś uznawane za święte, z czasem podlegały przeinaczeniom, co widzieli również ludzie wówczas żyjący. W pochodzącym z IV wieku Kodeksie Watykańskim w Liście do hebrajczyków znajdujemy słowa „Chrystus podtrzymuje [gr. PHERON] wszystko słowem swej potęgi”. Kilka wieków później na tym samym dokumencie drugi kopista postanawia zmienić słowo „podtrzymuje” na ówcześnie bardziej rozpowszechnioną wersję „objawia” [gr. PHANERON], wymazując pierwsze słowo, a wprowadzając nowe. I znowu jakiś czas później kolejny kopista zauważył zmianę i ponownie przywrócił pierwszy czasownik, na marginesie opatrując to słowami „Głupcze i prostaku! Pozostaw starą wersję, nie zmieniaj jej!”1 No cóż, zmiana jednego słowa, a znaczenie zupełnie inne. Bo różnicą jest, czy Jezus „podtrzymuje” czy „objawia” słowem swej potęgi.

ŹRÓDŁA PRZEINACZEŃ

Dziś zdejmując z półki dwa egzemplarze książki mamy pewność, że oba są identyczne, dawniej księgi były przepisywane ręcznie i to nie zawsze przez zawodowych kopistów, co stanowiło źródło wielu błędów, pominięć wyrazów, które niekiedy zmieniały sens brzmienia tekstu. Później taka kopia stawała się źródłem dla kolejnego kopisty i tak błędy się nakładały. Niekiedy kopista wprowadzał do tekstu własne uzupełnienia, często będące zapisem krążących wśród chrześcijan legend lub też obowiązujących za jego życia obyczajów. Szczególnie dużo błędów pojawiało się w pierwszych wiekach, gdy chrześcijaństwo ścierało się z innymi religiami, i jak każdy nowy ruch religijny napotykało różnego rodzaju prześladowania. Wtedy kopistą mógł zostać każdy członek Kościoła, wystarczyło, że potrafił pisać. Jednak paradoksalnie te kopie powstałe w pierwszych wiekach są najbardziej wiarygodnymi tekstami, bo późniejsze powstawały właśnie poprzez kopiowanie tych pierwotnych tekstów.

Kolejnym, niewyczerpanym źródłem błędów i przeinaczeń były tłumaczenia. Przecież chrześcijanie mówili różnymi językami. W Syrii posługiwali się syryjskim, w Egipcie koptyjskim, na Zachodzie łaciną. Szczególne znaczenie dla Biblii miał przekład łaciński, bo właśnie on stał się źródłem dla tekstów, którymi dziś się posługujemy.

Spróbujmy popatrzeć na kilka przeinaczeń, które po dziś dzień stanowią tekst czytanej i rozważanej w Kościele Biblii.

PRZYPOWIEŚĆ O JAWNOGRZESZNICY

Jedną z bardziej znanych przypowieści, co do której nieoryginalności badacze dziś nie mają wątpliwości, jest przypowieść o jawnogrzesznicy.

Przyłapaną na cudzołóstwie kobietę przyprowadzono do Jezusa, aby ją osądził. Był to rodzaj pułapki bez wyjścia, bo zgodnie z prawem mojżeszowym Jezus winien skazać ją na ukamienowanie. Jeżeli by tego nie zrobił, złamałby święte prawo, jeśli zaś by to zrobił, złamałby głoszone przez siebie zasady. Jezus zaś odrzekł: „kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamień”[J 7,53 – 8,11]. Piękna i pouczająca opowieść, lecz nie występuje ona w pierwszych wersjach ewangelii, różni się stylistycznie od reszty tekstu, jak również nie ma w niej słowa o mężczyźnie, z którym cudzołożyła. A zgodnie z prawem mojżeszowym ukamienowani winni być oboje [Kapł 20,10]. Dziś uczeni przypuszczają, że na marginesie którejś z wersji ewangelii ktoś dopisał krążącą wśród ludzi legendę, zaś kolejny kopista włączył ją w tekst.

DWANAŚCIE KOŃCOWYCH WERSÓW EWANGELII ŚW. MARKA

Z Ewangelii św. Marka dowiadujemy się, że po ukrzyżowaniu Jezus został pochowany w przeddzień szabasu. W dzień po szabasie Maria Magdalena z innymi niewiastami udała się do grobu, gdzie znalazły odsunięty kamień i młodego mężczyznę w białej szacie, nakazującego kobietom powiadomić uczniów o fakcie zmartwychwstania. [Mk 15, 42-57] One jednak uciekły i nie uczyniły tego, bo się bały. [Mk 16, 4-8]. Bibliści nie mają jednak wątpliwości, że dalsza część opowieści, a więc o tym, że Jezus ukazuje się Marii Magdalenie, która idzie do uczniów i powiadamia ich o zmartwychwstaniu, jak również to, że Jezus pojawia się wśród uczniów, następnie zostaje wniebowzięty/dokonuje wniebowstąpienia[1] i siada po prawicy Boga, a uczniowie udają się w świat, aby głosić jego słowo, jest późniejszym dopiskiem. Tekst ten wprowadzono dlatego, że trudno było chrześcijanom pogodzić się z faktem, iż uczniowie nie dowiedzieli się o zmartwychwstaniu Pana i nie byli tego świadomi.

JEZUS SIĘ GNIEWA

Proces idealizacji i pozbawiania Jezusa cech przynależnych każdemu człowiekowi zaczyna się już w czasach powstawania ewangelii. Bezsprzecznie pierwszą ewangelią jest Ewangelia św. Marka. W ewangelii tej [1,39-41] znajdujemy piękny opis cudu uzdrowienia trędowatego. “39 I chodził po Galilei nauczając i wyrzucając złe duchy 40 Wtedy przyszedł do niego trędowaty i upadając na kolana, prosił go „Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić”. 41 [Zdjęty litością / Rozgniewany] wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego „Chcę, bądź oczyszczony”” Pierwszym problemem, nad którym pochylili się badacze, była sprawa trądu. Trędowaci traktowani byli jako nieczyści i nie mogli żyć pośród ludzi [Kapł. 13-14]. Dlatego dziś przyjmuje się, że była to łuszczyca, a nie trąd. Drugą sprawą jest werset 41. W większości pism dziś dostępnych mówi o litości Jezusa nad chorym, jednak jeden z najstarszych kodeksów, zawierających Ewangelię św. Marka, Kodeks Bezy, wyraźnie mówi, że Jezus się rozgniewał. Również inne greckie pisma z tego wieku mówią o gniewie, a nie litości nad chorym. W późniejszych ewangeliach pojawiają się analogiczne sceny i często są one bezpośrednio zaczerpnięte z Ewangelii Marka, lecz sprawy uczuć są wyraźnie omijane. Tam, gdzie u Marka Jezus wpada w złość, słowa o złości pozostali ewangeliści pomijają. A przecież u Marka Jezus jeszcze kilkukrotnie wpada w gniew. Jezus wpada w gniew, gdy otaczający go tłum czeka z zaciekawieniem, aż uleczy „uschłą rękę” [Mk 3,5]. Jezus złości się na swych uczniów, gdy nie chcą dopuścić do niego dzieci, aby mógł je pobłogosławić [Mk 10, 14]. W żadnej z tych sytuacji ani Łukasz, ani Mateusz o gniewie tym nie wspominają.

CELOWE ZMIANY NOWEGO TESTAMENTU

Różne intencje przyświecały celowym zmianom tekstów ewangelii. Zdarzało się, że kopiści zmieniali oczywiste błędy. W Ewangelii św. Marka znajdujemy słowa „Jak jest napisane u proroka Izajasza: Oto ja posyłam wysłańca mego przed tobą […] Prostujcie jego ścieżki”. Problem polegał na tym, że słowa te nie pochodziły z Izajasza, lecz były połączeniem dwóch ustępów z Księgi Wyjścia [23, 20] i Malachiasza (3, 1). Problem ten kopiści rozwiązali zmieniając tekst na „Jak napisane jest u proroków […].

W innych miejscach problem był już mniej oczywisty, u Mateusza [24,36] gdy Jezus zapowiada „koniec czasu”, mówi „o dniu owym i godzinie nikt nie wie, nawet aniołowie niebiescy, ani Syn, tylko sam Ojciec”. Lecz jak przyjąć, że syn, sam Jezus, który siedzi po prawicy Ojca, tego nie wie? Aby rozwiązać ten problem, z tekstu usunięto słowa „ani Syn” i już tylko aniołowie byli niedoinformowani.

W innym przypadku tekst Biblii był zmieniany, aby odpowiednio uwypuklić doktrynę. Doskonałym przykładem jest genealogia Jezusa, którą znajdujemy w Ewangelii Mateusza. Mateusz kreśli linię pochodzenia Jezusa od Abrahama z ojca na syna aż do Jakuba, który był ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem [Mt. 1, 16]. Już w tej wersji status Jezusa nie jest dokładnie określony, bo nie jest on nazwany „synem Józefa”, lecz to stwierdzenie było zbyt mało precyzyjne dla kopistów. Zmienili oni tekst tak, aby brzmiało „[Jakub był] ojcem Józefa, któremu zaręczona dziewica Maria narodziła Jezusa. Tak narodziło się „dziewictwo Maryi.”

JEZUS SYN JÓZEFA

Spór o boskość Jezusa w pierwszych wiekach był zacięty. Część chrześcijan Żydów określanych jako ebionici uważała, że Jezus był synem Józefa i Marii, narodził się ze związku cielesnego, wychował w rodzinie żydowskiej, lecz będąc niezwykle prawym człowiekiem podczas chrztu został adoptowanym przez Boga. I w tym właśnie momencie podjął się misji zleconej mu przez Boga. Wykonując tę misję zmarł na krzyżu, za to Bóg go podniósł z martwych i wyniósł do nieba, gdzie oczekuje, aby powrócić na Sąd Ostateczny. Dla nich Jezus ani nie narodził się z dziewicy, ani nie był Bogiem, bo Bóg jest jeden. Inni wyznawcy właśnie skłonni byli w mniejszym lub większym stopniu uwzględniać dziewictwo Maryi, jak i to, że Jezus był synem Boga, a nawet Bogiem. O Duchu Świętym nikt wtedy nie wspominał. Walkę tę widzimy przeglądając stare manuskrypty Biblii. W najstarszych dostępnych manuskryptach sprawa ojcostwa Józefa podkreślana jest wielokrotnie. W Ewangelii Łukasza opowiadającej o dzieciństwie Jezusa, gdy Józef i Maria zabrali go do świątyni, znajdujemy słowa „jego ojciec i matka dziwili się temu, co o nim mówiono”. Ojciec? Józef? Nie mógł być nazwany ojcem, gdyż Jezus urodził się z dziewicy. U późniejszych kopistów znajdujemy już taki tekst „Józef i jego matka dziwili się temu…”. Również gdy Józef, Maria i Jezus uczestniczą w obchodach w Jerozolimie, a później po ich zakończeniu ruszają w drogę powrotną, nie zauważając, że Jezus pozostaje w mieście, we wczesnych manuskryptach znajdujemy tekst „a tego nie zauważyli jego rodzice”. Późniejsi kopiści wprowadzają „drobną poprawkę”, „a tego nie zauważył Józef i jego matka”. I dalej podobna sytuacja, gdy Maria odnajduje Jezusa w świątyni, strofuje go słowami „ojciec twój i ja szukaliśmy cię”. Tu znów zareagowali kopiści, w późniejszych manuskryptach mamy słowa „A my cię szukaliśmy”.

Również ścieranie się poglądów widzimy w akcie chrztu Jezusa. Podczas chrztu zarówno u Łukasza, jak i u Marka z niebios dociera głos, który wypowiada zależnie od wieku manuskryptów różne słowa. W późniejszych mamy znane nam słowa „Tyś jest syn mój umiłowany, w tobie mam upodobanie. [Mk 1,11; Łk 3.23]. Lecz we wczesnym manuskrypcie greckim i kilku łacińskich znajdujemy w tym miejscu słowa „Tyś jest moim synem, Jam cię dziś zrodził.” Który z tych tekstów jest wcześniejszy, a więc autentyczny? Otóż cytat ten jest na tyle powszechny, że występował w pismach Kościoła znacznie wcześniej niż powstały owe manuskrypty. W pismach Kościoła z II i III wieku nie będących ewangelią mamy jedną wersję „Jam cię dziś narodził”. Zwolennicy wersji dziś znajdowanej w Biblii wskazują, że dla Łukasza jest oczywistym, iż Jezus jest Synem Bożym od urodzenia, bo zwiastował to anioł Gabriel. Przyjrzyjmy się, kiedy wg Łukasza Jezus staje się Chrystusem (Mesjaszem). Staje się Chrystusem, gdy się urodził [Łk 2,11]. Z jednej z mów zawartych w Dziejach Apostolskich [Dz 10,27-28] wynika, że Jezus stał się Chrystusem w czasie chrztu. W innym fragmencie Dziejów Apostolskich [Dz 2, 36] Łukasz mówi, iż Jezus staje się Chrystusem dopiero w chwili zmartwychwstania. Analogicznie Łukasz posługuje się słowem „Pan”. Łukasz po prostu słowa te stosuje dla podkreślenia ważnych dla misji Jezusa momentów. Nie rozważa on momentu, kiedy tak naprawdę stał się Synem Bożym, Chrystusem, Panem. Tak więc należy przyjąć, że ojcostwo Józefa dla pierwszych chrześcijan szczególnie w obszarze, gdzie Jezus żył i nauczał, nie było kwestionowane. A ojcostwo Boga zostało ustanowione w czasie chrztu, gdy Jezus podjął swą misję.

Nie zawsze jednak wiek pisma rozstrzyga o autentyczności. Przykładem może być problem boskości Jezusa, który znajdujemy w Ewangelii Jana w słowach „Boga nikt nigdy nie widział. Ten [Jedyny Bóg/Jedyny Syn], który jest w łonie Ojca o nim pouczył” [J 1,18] (tłumaczenie „Jednorodzony syn”, jakie znajdujemy dziś w Biblii Tysiąclecia jest błędem). Słowa „Jedyny Bóg” znajdujemy w najstarszych i najcenniejszych pismach. „Jedyny Syn” w późniejszych. Lecz co może znaczyć „Jedyny Bóg” w odniesieniu do Jezusa? Okazuje się, że te najstarsze manuskrypty związane są z jednym ośrodkiem, Aleksandrią, i reprezentują aleksandryjski typ pisania. Pozostałe cytowane były w całym chrześcijańskim świecie. Należy przypuszczać, że korekty tej dokonał jakiś aleksandryjski kopista, a pozostali kopiowali jego tekst. Tak więc właśnie Jezus był „jedynym w swoim rodzaju synem Boga”, jak prawidłowo należałoby przetłumaczyć greckie słowo użyte w tym miejscu.

Dziś duża część naukowców twierdzi, że szans na to, abyśmy doszli do pierwotnej wersji Nowego Testamentu, nie ma. Nie mamy wystarczającej liczby manuskryptów a i te, które posiadamy, jak tu pokazałem często zawierają przeinaczenia, gdyż procesy interpretacji występowały już w okresie powstawania kolejnych ewangelii. Nowy Testament był zmieniany przez kopistów, korygowany w sposób, w jaki w ich mniemaniu najlepiej oddawał prawdę o życiu Jezusa. Liczba tych przeinaczeń przekracza zakres kilku artykułów. Z pewnością cennym by było, aby dziś na podstawie badań naukowych Biblii przywrócić jej najbardziej pierwotne brzmienie. Dziś biblia spoczywa na półkach w wielu domach choć tak niewielu ją czyta, a jeszcze mniej doszukuje się ukrytej w niej prawdy.

Autor: Faran
Źródło: Nowy Ekran

OD AUTORA

Informacje zawarte w tym tekście zaczerpnięte zostały z książki profesora religioznawstwa Barta D. Erhmana pracującego na University of North Carolina, „Przeinaczanie Jezusa – Kto i dlaczego zmieniał Biblię”.

PRZYPIS

[1] Problem wniebowstąpienia był długo dyskutowany we wczesnym Kościele. Dla tych dla których Jezus nie był Bogiem a Synem Bożym wstąpienie na niebiosa nastąpiło za sprawą Boga Ojca, dla tych co określali Jezusa Bogiem Jezus wstąpił on na niebiosa własnymi siłami.


TAGI: , , , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

63 komentarze

  1. wiara milosc nadzieja 27.05.2012 10:28

    (Komentarz usunięty – agitacja religijna, duża ilość wklejek z Biblii – Admin)

  2. masakalambura 27.05.2012 11:37

    Nie ma się co tak denerwować. Od dawna wiadomo, że istnieje więcej wersji Ewangelii niż jest słów w każdej z nich. Różnice między nimi to tylko nasze domniemania czy Jezus (pokój z Nim) był Bogiem czy Posłanym Boga, czy jego matka Maryja była dziewicą, kim był Józef, czy Jezus głosił Trójcę czy Jedyność Boga i inne zagadki, które po latach są trudne do rozwiązania i które zwykle tworzą dzisiejsze dogmaty wiary.

    Ważne jest to, że o ile otoczka wokół nauczania zawartego w Ewangelii zmieniana była w zależności od potrzeb niektórych ludzi, o tyle sama nauka nie uległa specjalnym zmianom i to ona, to Słowo nie przeminie nawet po dniu Sądu, gdyż tego nie mówił człowiek Jezus, a Bóg, który mówi przez Proroków.

  3. Konter 27.05.2012 14:03

    Dobry człowiek wyjmuje z dobrego skarbca to, co dobre. A zły człowiek wyjmuje ze złego skarbca to, co złe.

  4. shuang 27.05.2012 14:16

    Ja bym zanim się zacznie ekscytacja tekstem jak to KK fałszuje przekazy przeczytał jeszcze co w Talmudzie jest na temat Chrystusa, Maryji, Józefa i chrześcijan w ogóle. I pamiętał, że z powodu Chrystusa będą mówić “kłamliwie wszystko złe” na nas (Mt 5,11). A przy okazji: w moim egzemplarzu Biblii jest np., że “ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko sam Ojciec.”Wydawnictwo “Święty Wojciech”. Imprimatur Poznań 31 marca 2003 roku.

  5. ARTUR 27.05.2012 18:28

    @shuang.Mogę potwierdzić twój cytat gdyż to samo jest w Biblii którą posiadam po dziadkach ,drukowane w Anglii na Polskę w 1924r.

  6. shuang 27.05.2012 19:44

    @Artur:
    Wolę jednak Biblię z katolickim imprimatur. Choć z drugiej strony jak patrzę na to co się dzieje tu i ówdzie w KK to może być tak, że i to nie jest pewnikiem. Jak się przeanalizuje tendencje np. w co poniektórych katolickich seminariach duchownych na zachodzie (pewnie nie we wszystkich) to Chrystus upodabnia się tam do tego co “nauczają” świadkowie Jehowy.

  7. shuang 27.05.2012 19:48

    Dietrich von Hildebrand napisał takie książki jak “Koń trojański w Mieście Boga” i “Spustoszona winnica”. Bardzo interesujące. NWO w wersji religijnej.

  8. Gregor 27.05.2012 20:15

    Przeinaczanie tekstu Biblii miało miejsce w trakcie 2 tys. lat historii wielokrotnie i były to przede wszystkim działanie przemyślane, mające na celu osiągnięcie konkretnych zdobyczy politycznych, mniejsza o kształt i prawdziwość wiary. Pierwotnie wiara Jezusa niosła ze sobą duchową wolność i pozwalała osiągać adeptom szczyty człowieczeństwa. Takie wynalazki jak: wiara w trójcę, bóstwo Jezusa, wieczne dziewictwo Marii, celibat kapłanów, przekształcenie wiary Jezusa w ukryty mitraizm pod szyldem chrześcijaństwa (czego najdobitniejszym dowodem jest cotygodniowe obchodzenie dnia odpoczynku w niedzielę – dzień słońca, zamiast jak to robił Chrystus – w Sobotę, biblijny Sabat oraz ustanowienie 25 grudnia dniem narodzin Jezusa – był to w starożytnym Rzymie dzień Saturnaliów, pogańskich bóstw solarnych i perskiego boga Słońca – Mitry!). Od momentu gdy 300 lat po Chrystusie doszło do haniebnego połączenia rzymskiej władzy z religijną – założono Europie łańcuch niewoli umysłowej pod szyldem chrześcijaństwa i tradycji Chrystusa.
    Rzym pogański nie mógł sobie poradzić z rozrastającym się ruchem chrześcijańskim za pomocą zbrodni na niewinnych ludziach i w czasach Konstantyna dostrzeżono możliwość wchłonięcia i wykorzystania tego ruchu ściśle do celów politycznych. Ruch chrześcijański był żywy, ze swoją różnorodnością pism (około 30 Ewangelii, Listów, Apokalips, itd.) i pozorną niejednoznacznością wyznawanej prawdy o Chrystusie – który nie nakazał swoim uczniom budowania religijnego monolitu, a wzywał do przemiany wewnętrznej każdego wierzącego człowieka. Tak więc ta początkowa nieuchwytność została spętana oszustwem władzy. Stworzono konglomerat polityczno-religijny, gdzie pod szyldem chrześcijaństwa połączono rzymski system sprawowania władzy z przekształconymi dla politycznych celów sposobami wyznawania wiary. Jeden z wielu biskupów chrześcijańskich chciał aby jego biskupstwo było najważniejsze w cesarstwie i dogadał się z Cesarzem. Chrześcijańskie pisma przesiano jak sitem i wybrano te, które najbardziej pasowały do celów sprawowania władzy. Dokonano też oszustw i zmian w samych tekstach – niestety! Teksty pozostałych chrześcijan nazwano gnozą i herezją, a tych którzy nie chcieli opowiedzieć się za wersją z Soboru w Nicei (325 r. n.e., tam dokonano podziału pism) automatycznie nazwano heretykami, wyklęto i oddano do dyspozycji rzymskiej władzy, która wysyłała ich jako buntowników i przeciwników państwa na śmierć na arenie.

  9. Gregor 27.05.2012 20:59

    Na całe szczęście Cesarstwo Rzymskie nie obejmowało swoimi wpływami całości zamieszkałych obszarów ówczesnego świata, do których dotarła wcześniej ewangelia. I na tych to obszarach Rzym ze swoją jurysdykcją nie wymusił zmian w sposobie wierzenia i wyznawanych przekonań. Tam chrześcijaństwo przetrwało w formie najbliższej pierwotnemu wzorcowi, to tzw. chrześcijaństwo wiejskie. Najbardziej typowym przykładem chrześcijaństwa wiejskiego była wiara chrześcijan Katarów i Albigensów żyjących na terenie francuskiej Prowansji i Langwedocji do początku XIII wieku, kiedy to Papież dogadał się z francuskim królem i urządzono wyprawę krzyżową w trakcie której po prostu ich wymordowano pod hasłem: „zabijajcie wszystkich – Bóg rozpozna swoich”. Chrześcijaństwo wiejskie opierało się na większej ilości pism pozostałych po czasach pierwszych chrześcijan, a szczególnie na pismach chrześcijan gnostyków, czyli „wiedzących”. Ewangelia Tomasza, Ewangelia Marii Magdaleny, Ewangelia Piotra oraz wiele innych cennych pism wczesnochrześcijańskich, pisanych równolegle z ewangeliami kanonicznymi w odmiennym świetle ukazywały czym jest prawdziwe chrześcijaństwo i kim jest człowiek.

  10. shuang 28.05.2012 07:29

    @Gregor: Zapomniałeś o “Ewangelii Judasza”.

  11. Moon 28.05.2012 09:04

    Myślę że gdyby istotę Boga dało się opisać słowami, to Pan Jezus będąc tu na Ziemi wydał by podręcznik doskonały i rozesłał po ludziach a nie posiłkował się ewangelistami, którzy zamienili jego nauki w bełkot. Myślę, że Pan Jezus starał się przekazać nam sens wiary poprzez to jak żył i co czynił.Myślę, że od swoich uczniów oczekiwał, że naśladując go będą tą ideę przekazywali kolejnym pokoleniom. Będąc tu na Ziemi nie tworzył, olśniewających ogromnych budowli, rozbudowanych organizacji, skomplikowanych kodeksów, procedur czy zagmatwanej literatury tylko po prostu był między ludźmi, rozmawiał z nimi i kochał.

  12. pprawda11 28.05.2012 10:26

    Adolfo Nicolas Pachon – Generał Zakonu Jezuitów – Najpotężniejszy człowiek świata – prowadzi inkwizycje – razem z Vatykanem i Papieżem podważając autorytet Bibli – wprowadzając teorie ewolucji – wpełni kontrolują edukacje i tzw uniwersytety. Kontrolują muze archeologie, cała wiedze. Są wykonawcami planów szatana.Kontrolują masonerie i illuminati. Rządzą całym światem. Warto zobaczyć co mówi na ten temat Eric John Phelps – ,, Vatican assassins ,, oraz były jezuita po czwartej przysiędze – Alberto Rivera Romero. Jezuici kontrolują cały świat – kontrolują bankierów Rotschildów i Rockefellerów , dlatego mają środki aby siać konkol i podważać autorytet Bibli – wykonując polecenia swojego mocodawcy – lucyfera.

  13. Moon 28.05.2012 10:27

    do @realista

    Moim zdaniem Pan Jezus jest Bogiem.Jego materialnym wcieleniem. Bóg ze swoim przesłaniem chciał dotrzeć do ludzi. Nie chciał rozpowszechniać swojego przesłania poprzez literaturę, przekazy multimedialne, czy i inne formy prezentacji, uznał że stając się jednym za nas zrobi to najlepiej.Jest to podejście zupełnie odwrotne niż w przypadku KK, który nawet nie próbuje spojrzeć na świat oczyma zwykłego człowieka, który odgradza się od niego murami drogich bazylik, nadętych dogmatów, niezrozumiałych ceremonii.

  14. dartan 28.05.2012 11:25
  15. Moon 28.05.2012 11:58

    do @realista

    Z „miłowaniem wroga” to jest tak, że moja etyka do tego nie dorasta…ale z teoretycznego punktu widzenia to jest kardynalna idea, bo jeżeli jako ofiara agresji odpowiesz agresją, to oprócz osoby na którą skierujesz odwet zawsze rykoszetem oberwie ktoś jeszcze, który w tym momencie stanie się Twoją ofiarą, z kolej Twoja ofiara odwzajemnia się tym samym i dalej taka maszyna nienawiści zaczyna żyć własnym życiem.
    „Turysta z przyszłości” czyli kto? samotny wędrowiec przemierzający czas, próbujący zaszczepić ideę miłości ? Czy jednak emisariusz Boga, działający z jego plecenie?

  16. adambiernacki 28.05.2012 13:33

    Wroga należy zabić lub zdeptać jego nasienie i rozbić naczynie. Oto prawo w swej świętości starsze od pism włóczęgów. Sprawiedliwości dojdziesz pomstą. Co się stanie jeśli zostawisz skrytobójcę, zdrajcę, złodzieja czy kogo tam jeszcze plugawego z tym co zyskał na zbrodni? Ty nie będziesz miał dziedzica alboż dziedzictwa a on paniczów płodził będzie. Jego nasienie zwycięsko zakwitnie chwastem i kwiat twojego zdławi ot co! Zobaczywszy rozpasanie podłych widzieć będą inni słabi duchem drogę dla się do majętności. Kłaniać się będą złodziejom gdy ci w złoto strojni paradować rynkiem będą.

  17. S. 28.05.2012 13:45

    @realista,
    co do twojej teorii od razu skojarzył mi się taki niemiecki 🙂 film “Wideo z Jezusem”. W skrócie archeolog znajduje kamerę która jeszcze nie weszła na rynek, więc pewnie zostawił ją ktoś z przyszłości/przeszłości i nagrał Jezusa 🙂
    Jak komuś się nudzi można obejrzeć.

  18. Gregor 28.05.2012 16:02

    @shuang,
    nie zapomniałem – celowo pominąłem! Jesteś uważnym czytelnikiem. Pozdrawiam

  19. Gregor 28.05.2012 17:04

    Terminy „gnoza” i „gnostycy” mają znaczenie pejoratywne, czyli przedstawiają opisywane zjawisko, bądź osoby w niekorzystnym świetle. Wzięło się to stąd, że przepełnieni „świętą nienawiścią” (bo przecież nie miłością bliźniego!) tzw. Ojcowie Kościoła, opisywali – opluwając chrześcijan, którzy nie chcieli podporządkować się absurdom Kościoła Powszechnego. Jak działała ta obelga? Ano mniej więcej tak jak dziś mówi się o pewnym rodzaju chrześcijan jako o „kociarzach” albo kiedyś o „kacerzach”. Chrześcijaństwo wiejskie, które przetrwało na południu Francji do początku XIII wieku, znamy obecnie głównie z opisów ich przeciwników, a ci jak to zwykle bywa, nie pisali pochlebnie. Najpierw były obelgi i wyklinania tych, którzy nie chcieli dać się podporządkować wobec KK, a później najzwyczajniej w świecie ich zabito! Obecnie studiując nawet na akademiach teologicznych, łatwo może nam to uciec sprzed oczu, że byli jacyś tam gnostycy, czy też katarzy (kojarzyć z katharsis a nie z katarem) ale zniknęli – dziwnym trafem, prawda? Na tej samej zasadzie mieli zniknąć Żydzi jako ofiary holokaustu.

  20. cetes 28.05.2012 17:55

    Tak! Tak! Niektóre pomyłki kopistów mają znaczenie.
    np. W oryginale było napisane: będziesz żył w celi, bracie, a kopista napisał: będziesz żył w celibacie!!!
    I co? Całe szczęście, że ministranci nie zachodzą w ciążę!
    To byłby problem z zakazem stosowania prezerwatyw!

  21. shuang 28.05.2012 20:41

    @realista (i inni):
    Jeśli chodzi o Jezusa – to oczywiście wiara – to nie człowiek jest Bogiem tylko Bóg stał się człowiekiem. Jest to możliwe jeśli przyjmujemy, że rozumny Absolut jest komunią osób, a więc przekładając na polski, jedna natura inne funkcje. Rozumiem, że takie tłumaczenie jest prymitywne ale cóż można powiedzieć o Bogu, którego rozum nie obejmuje i wszystkie słowa są niczym. Zresztą w określaniu rzeczywistości nadprzyrodzonej wszyscy mają problemy. Np. w Tao te king jest: “Tao które można nazwać tao nie jest prawdziwym tao”. Inne tłumaczenie to:
    “Cokolwiek by o Nim nie mówić, istoty Tao nie da się opisać.
    Można nadać Mu nazwę, ale to nie będzie właściwa nazwa.”
    (http://www.wudang.cis.com.pl/taoteking_33.html)
    Buddyzm np. stwierdza o tej rzeczywistości “nie ja”.
    Religie monoteistyczne mówią: “nie ja tylko Ty”. Chrześcijaństwo mówi: to Ty to wspólnota wewnętrzna, którą by poznać musi się sama objawić poznającemu. Monoteizm Mojżesza czyli mozaizm (nie mylić z judaizmem) jest objawieniem Boga jako bytu rozumnego uniwersalnego. Chrystus uszczegóławia to objawienie, odkrywając jego wewnętrzne oblicze. W tym sensie Bóg St. Testamentu jest jakby Bogiem zewnętrznym. Mówi bowiem o sobie Jestem.
    Nie mówimy tu o bogu z “serii” np. bogów panteonu greckiego, lecz o
    absolutnym Absolucie. Bogowie w tamtym ujęciu są istotami potężniejszymi od człowieka ale jednak ograniczonymi co do istoty i możliwości. Nie są Absolutem niepozpoznawalnym w swej istocie. Tak na prawdę o Absolucie można powiedzieć właśnie tylko, że jest i łatwiej powiedzieć kim/czym nie jest niż kim/czym jest.

    Co do kopistów… No cóż tak jak istnieje postęp technologiczny tak postępuje odkrywanie “właściwości” Boga. Najważniejsze w tym wszystkim jest czy podstawowa prawda nie uległa zafałszowaniu. Dlatego kopiści wprowadzali zmiany, które były nieustannie weryfikowane. St. Testament jest pełen takich “poprawek”, ale czy przez to istota wiary się zmieniła?
    Dzisiaj bada się nieustannie pierwotne lub najwcześniejsze rękopisy, by dojść do pierwotnego zapisu. Głowi się nad tym cała armia biblistów.

    Co do świąt przejmowanych z pogaństwa. Popatrzmy dziś. Taki 1 maja. Podobno swięto robotnicze… 1 maja 1776 roku Adam Weishaupt założył zakon Iluminatów, w konsekwencji których działalności, jak niektórzy twierdzą, mamy NWO. Kościół w tym dniu wprowadził wspomnienie św. Józefa robotnika, a ostatnimi czasy zaczęliśmy obchodzić rocznicę beatyfikacji Jana Pawła II. Otóż gdyby ludzie nie chcieli obchodzić tego wspomnienia a bardziej rocznicy nikt ich by do tego nie zmusił.
    Irytuje mnie zazwyczaj jedna sprawa przy omawianiu przeszłości KK. Mechaniczne przenoszenie mentalności współczesnego człowieka na czasy np. średniowiecza czy wieków wcześniejszych. To charakteryzuje “maleńkich uczonych” czy inaczej “domorosłych odkrywców”. Każda epoka ma swą specyfikę i by ją zrozumieć trzeba poznać sposób myślenia tamtych ludzi a dopiero później wyciągać wnioski. Czy któryś z was uważa się za własność władcy. A tak było. Stąd niewolnictwo tak rozpowszechnione w starożytności. Niewolnictwem w średniowieczu i później trudzili się Żydzi.
    I jeszcze jedno, w tamtym czasie wszyscy się zabijali równo. Przeciwnicy KK nie byli łagodnymi owieczkami. Niektórzy porównują mentalność tamtych ludzi do mentalności ludów Afryki. Nie jest to zapewne precyzyjne ale nie pozbawione słuszności. Np. w Polsce “kilkanaście lat po koronacji Bolesława Chrobrego i jego syna Mieszka II Gniezno i całą Wielkopolskę ogarnęło powstanie ludowe i powrót do pierwotnych wierzeń. Wymordowano wówczas duchownych, zniszczono kościoły, a ogólnego spustoszenia dopełnił najazd księcia czeskiego Brzetysława, który splądrował Gniezno, wywożąc z niego wiele kosztowności i relikwii, m.in. ciało św. Wojciecha.” (Kronika Polski, Wydawnictwo Ryszard Kluszczyński, Kraków 1998). Można tu przytoczyć przykład marranów hiszpańskich, którzy ukrywając się przed Inkwizycją Hiszpańską przechodzili na chrześcijaństwo a po kilku pokoleniach wracali do korzeni czyli judaizmu. W Polsce było wiele okazji porzucenia wiary katolickiej. W czasie zaborów, okupacji niemieckiej czy w końcu sowieckiej lepsze życie uzyskiwało się rzucając kalumnie na katolików. Polacy mogli się wielokrotnie pozbyć tego “balastu” jak chcą niektórzy. Anglicy to zrobili, Niemcy, Francuzi… Dzisiaj bycie katolem to bywa obciach. To nawet postęp w stosunku do PRL-u.
    Dlaczego dla NWO Kościół Katolicki jest największym wrogiem?

  22. Gregor 28.05.2012 23:50

    „Dlaczego dla NWO Kościół Katolicki jest największym wrogiem?”
    Wydaje mi się, że KK jest zbieżny ideologicznie z planami NWO i obie realizacje raczej wzajemnie się wspierają. Generalnie chodzi o władzę. KK próbował już ogarnąć większą część świata, chociaż tak do końca się to nie udało. NWO jest lepszą wersją tego samego Matrixa. Jak się wspierają? KK oraz wiele innych systemów religijnych stworzonych przez człowieka próbuje objąć swym oddziaływaniem jak największą rzeszę ludzi – zmanipulować ich poprzez znieczulenie sumień. Upraszczając: przez przynależność do nas kupujesz bilet do nieba, a jak będziesz żył, to już mniejsza o to – my cię rozgrzeszymy (bo sobie takie prawo uzurpowaliśmy). Ci zmanipulowani, powiedzmy sobie parafianie (słowo ‘parafianin’ oznacza człowieka bez wykształcenia, ciemnotę, tępaka, zacofańca) mają tylko wierzyć, powtarzać, nie dyskutować – a na pewno nie myśleć samodzielnie. W momencie, gdy dostęp do informacji jest prawie że nieograniczony, jawna jest dla społeczeństwa cała historia KK, od której słuchania zgroza bierze, a włosy same na głowie powstają. Cała sytuacja z ujawnieniem tych niechcianych faktów to oczywiście młyn na wodę NWO, ponieważ ludzie oderwani od swojej katolickiej tożsamości płyną już najczęściej z prądem mainstreamowych mediów, a co gorsza mają dosyć religii, stają się agnostykami, bądź zwykłymi egzystencjalistami. Religia i Chrystus zostali tym ludziom obrzydzeni! Strzałem w stopę okazało się tuszowanie afer pedofilskich w kościele. Ludzie pienią się z wściekłości na myśl o tym co przeżywały niewinne dziecięce ofiary. Niewiele potrzeba aby ten domek z kart runął. Jednakże NWO – jak sadzę – jest kontynuacją KK ale w innym wydaniu. Ucho księdza spowiednika zamieniło się obecnie w treści zamieszczane codziennie w internecie, można nas również inwigilować przy pomocy kamer, satelitów, telefonów – szczególnie komórkowych, nie mówiąc już o chipach wszczepianych pod skórę. Tak więc na trupie KK, NWO będzie próbował się przedzierzgnąć w zbawcę ludzkości.

  23. Gregor 29.05.2012 00:22

    Najprostszą radę nie tylko dla Katolików, ale w ogóle dla ludzi poszukujących Boga dostrzegam w Biblii, gdzie napisano: wyjdźcie spośród tych którzy czynią nieprawość. A dokąd iść? Po owocach ich poznacie – tak mówił Chrystus. I nie mówię tu o jakichś tam innych związkach konfesyjnych (bo była by to agitacja). Chrześcijanie gnostycy, Katarzy, Albigensi itd. wierzyli, że Boga należy odnaleźć w sobie! Każdy z nas może tego dokonać – ponieważ z Jego rodu jesteśmy. Te Istoty, które nas stworzyły skorzystały z puli własnego DNA, uzupełniając ją elementami DNA istoty ziemskiej – w celu skonstruowania biochemicznego skafandra, który stanowi obecnie nasze ziemskie ciało. Ale tak, czy inaczej z ICH rodu jesteśmy, i tą prawdą podzielił się z ludzkością człowiek – Chrystus, który był wysłannikiem tych Istot z niebios (kosmosu – jak zwał tak zwał). Pierwsi chrześcijanie ginęli na rzymskich arenach. Po zbrataniu radykalnego odłamu chrześcijaństwa z rzymską władzą, na arenach zaczęli ginąć w wielkiej ilości chrześcijanie, którzy nie byli w stanie wewnętrznie się pogodzić ze zdradą chrystusowych ideałów (są na to starannie opisane przykłady). Podobnie chrześcijaństwo wiejskie – Katarzy zginęli prawie że nie stawiając żadnego oporu okrutnym braciom w Chrystusie. Na dzień dzisiejszy trzeba mieć odwagę Jana Husa aby pozostać przy swoim zdaniu nawet za cenę życia. Przytoczę kilka słów z Ewangelii Tomasza: „Kto odnalazł świat, ten znalazł trupa! I świat nie jest go wart!” Prawdziwi chrześcijanie nie powinni obawiać się śmierci, wiedząc że prawdziwą wartość ma rozpłomienienie ducha w miłości, takiej jaką ukazał Chrystus. A ciało i krew nie odziedziczą Królestwa Bożego! Tak więc: plany NWO, ewentualna III wojna światowa to tylko przejściowe trudności. Odpowiedź każdy z nas nosi w sobie i nic więcej nam nie potrzeba poza otwarciem się na Miłość, która jest kluczem.

  24. shuang 29.05.2012 12:35

    @Gregor:
    1). Przynależność do KK nie gwarantuje automatyzmu zbawienia (casus Judasz – można powiedzieć dostojnik KK)
    2). Rozumiem, że UFO stworzyło człowieka. Wedle moich informacji to spojrzenie jest sprzeczne z przekazem biblijnym.
    3). Jeśli chodzi o afery w KK nie wydaje Ci się, że przynajmniej część z tych oskarżeń może być fałszywa? Ale co tam katol może wiedzieć. Znam osobiście jedną osobę fałszywie oskarżoną. W każdym razie w grę wchodzą duże pieniądze. Jeżeli oskarża się kapłanów o pazerność czy to oznacza, że reszta populacji jest bez wad?
    4). Zamiast miłości można “wdepnąć” w uczucia symulujące miłość. Nie ma Miłości bez Prawdy.

  25. Gregor 29.05.2012 18:24

    1).Shuang napisał:
    ”Przynależność do KK nie gwarantuje automatyzmu zbawienia (casus Judasz – można powiedzieć dostojnik KK)”

    „Przynależność do KK nie gwarantuje automatyzmu zbawienia” –
    Zgadzam się w całej rozciągłości. Jednak przez setki lat instytucja KK odżegnywała się od wolności religijnej – kreując się na tą jedynie prawdziwą, cała reszta to byli przecież heretycy, czyż nie tak? Z innowiercami walczono ogniem i mieczem – najpopularniejszy sposób nawracania przez KK. Tak jak pośród Katolików jest i było wielu dobrych, mądrych i odważnych ludzi żyjących zgodnie z miłością, tak pośród innych ludzkich społeczności znajdują się osoby wyżywające ideały chrystusowe. Generalnie, w kwestii zbawienia przynależność do czegokolwiek – nie liczy się! Bo chociaż zaczęlibyśmy dzielić ludzi pod względem narodowości – to byłaby to czysta ksenofobia. To, że ktoś jest Chińczykiem, nie oznacza że nie ma on szans na odkrycie i rozpalenie Bożej miłości w sobie. Liczy się każda świadoma, obudzona jednostka ludzka. Chrystus ujawnił światu kim jest człowiek, kim my możemy się stać – i przez to podpalił świat ubrany w szereg (matrixowych) zasłon. Chrystus nie czynił z siebie Boga lecz pokazał, że każdy może stać się taki jak on – Chrystus, w tym sensie Syn Boży, a jego naśladowcy – dzieci Boże. Boże krople w oceanie Boga.

    Obawiam się, że Judasz nie miał najmniejszych szans załapać się na konglomerat religijno-polityczny, czyli KK. Judasz żył jakieś 300 lat wcześniej zanim ktokolwiek wpadł na pomysł jak sobie poradzić z niepokojąco rozszerzającym się ruchem chrześcijańskim. Tak więc Judasz dostojnikiem KK nigdy nie był. Przez pierwsze 300 lat takich pomysłów jak KK nie było, a chrześcijaństwo wyglądało zupełnie inaczej od tego co zatwierdzono na Soborze w Nicei w 325 r n.e.

  26. Gregor 29.05.2012 18:26

    2.Shuang napisał:„Rozumiem że UFO stworzyło człowieka. Wedle moich informacji to spojrzenie jest sprzeczne z przekazem biblijnym.”

    To bardzo ciekawe co napisałeś – co rozumiesz pod stwierdzeniem: „że UFO stworzyło człowieka”? Wydaje się być logicznym, że latający talerz nie służy do tworzenia czegokolwiek – on ma za zadanie latać, czyż nie tak? Ponadto, w świetle tego w co wolno wierzyć Katolikowi (a mam nadzieję, że wolno mu myśleć w sposób nieskrępowany przez konieczność powtarzania „zdartej płyty” oraz odkurzania poglądów interlokutorów, celem ostatecznego zatwierdzenia przez Imprimatur), chciałbym przypomnieć, że jak doniosła mainstreamowa prasa: / Ojciec Corrido Belducci, będący oficjalnym członkiem papieskiej świty, a także „specem” od egzorcyzmów, demonologii oraz samego Antychrysta jest bardzo szczery… – „Twierdzenie , że istoty pozaziemskie istnieją, jak też wiara w nie, nie przeczy zdrowemu rozsądkowi. Nie można już dłużej tego negować, bo potwierdza je zbyt wiele dowodów, w tym latające talerze.”/. Co do przekazu biblijnego, cała Biblia jest dowodem na kontakt. Zresztą, uszczegóławiając – sama jakość i kształt prawa 10 Przykazań, czy np. Kazania na Górze nosi niezaprzeczalny ślad Twórcy nie pochodzącego z pewnością z układu słonecznego i nie mówię tu o wysokiej jakości zastosowanej tam retoryki. Prawda, że mógłbym zacząć doszukiwać się przykładów konkretnych zdarzeń opisanych w Biblii – no przecież wiesz, nie oszukuj się! No ale, niech Ci będzie (pozwolę sobie na jeden): gdy wyląduje na Twoim domu tzw. „Chwała Boża”, to zaczniesz krzyczeć: Precz S.!, czy powitasz wysiadającego z „NIEJ” anioła – (he)

  27. Gregor 29.05.2012 18:30

    3).Shuang napisał:„Jeśli chodzi o afery w KK nie wydaje Ci się, że przynajmniej część z tych oskarżeń może być fałszywa? Ale co tam katol może wiedzieć. Znam osobiście jedną osobę fałszywie oskarżoną. W każdym razie w grę wchodzą duże pieniądze. Jeżeli oskarża się kapłanów o pazerność czy to oznacza, że reszta populacji jest bez wad?”

    Ależ oczywiście, że część oskarżeń o pedofilię jest fałszywa ale druga jest prawdziwa i o nią właśnie chodzi! Choćbyśmy się teraz zaklinali, że tego nie było – ale to było! Niestety … Ponadto nie chcesz mi chyba powiedzieć, że „skrzywdzone” dzieci to drogie dziwki, które teraz każą sobie słono zapłacić – Chciały same, czy nie chciały?
    Co do kapłanów, to masz rację! Ale kto nakazał kapłanom zachowywać celibat? Przecież to jest chore! Ale to jeden z absurdów tej instytucji. Ludzie się męczą i w swoim szaleństwie wybierają drogę kosztem niewinnych ofiar (nikt się miał nie dowiedzieć), tym bardziej że to bardzo sprawdzona droga, wielu nią podążało realizując swoje powołanie. Cóż, człowiek jest słaby. Wiem, że zaraz napiszesz mi że zmieniam temat: ja napisałem o pedofilii, a Ty zgrabnie przesunąłeś temat na pazerność. Postanowiłem być konsekwentny.
    Pazerność kapłanów jednak mnie osobiście nie interesuje – a niech im będzie jak najlepiej! Byleby prowadzili ludzi do Boga i pomagali im odkryć Kim naprawdę jest człowiek i Kim był Chrystus!

  28. Gregor 29.05.2012 18:33

    4). Shuang napisał: „Zamiast miłości można „wdepnąć” w uczucia symulujące miłość. Nie ma Miłości bez Prawdy.”

    Mam nadzieję, że używając pojęcia „miłość” nie muszę w rozmowie z Tobą wyjaśniać, że nie mam tu na myśli niczego związanego z kierowaniem się zwodniczymi uczuciami, a tym bardziej seksem, he.
    Prawdę należy ujawniać po to aby budzić ze snu, historyczną prawdę o owocach po których poznacie tych przynależących do Królestwa Bożego. Nie tych przestraszonych, zagubionych, powtarzających stare i już z reguły niezrozumiałe formułki obrzędów, tak jak czarodziej powtarza swoje czary, przez co utrzymuje nieświadome masy na uwięzi dezinformacji.

  29. adambiernacki 29.05.2012 19:31

    Gregor? Co to są “zwodnicze uczucia”? Czy są też niezwodnicze? Co masz do seksu? Czy to co naturalne jest dobre? Czy natura jest dobra?

  30. norbo 29.05.2012 19:49

    Natura jest bardzo zła… :-\

  31. shuang 29.05.2012 21:14

    @Gregor:
    1). Rozumiem, że jesteś papieżem, skoro uznajesz się za autorytet w tłumaczeniu Pisma a jest to rola papieża począwszy od św. Piotra. Nie chwytaj mnie tu za słowa. W KK takie jest rozumienie roli Papieża. Rozumiem, że nie uznajesz tej funkcji. Twój wybór. Niemniej słowa Chrystusa skierowane do św. Piotra: “…ale Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara. Ty ze swej strony utwierdzaj twoich braci.” (Łk 22,32) są właśnie zleceniem tego działania.
    2). Co do używania broni weszło to później i niewątpliwie jest to problem. KK odchodzi od tego już od dłuższego czasu chociaż “nie postawiono kropki nad i”. I akurat więcej ofiar popełniono w krótszym czasie w imię wiary w “oświecony rozum” niż to co się przypisuje w najczarniejszych publikacjach o KK. Narzucanie siłą własnych przekonań akurat nie dotyczy tylko KK. Nie usprawiedliwiam, dobrze jest jednak przyłożyć jedną miarę. A średniowiecze? Był to porządek nie tylko kościelny ale cały społeczny. I sprowadzanie wszystkiego do narzucania siłą jest uproszczeniem. Michnik (tu upraszczam) nie mógłby odnieść takiego sukcesu w Polsce gdyby nie powszechne poparcie. Akurat jedynym medium, które mu się sprzeciwia niemalże od samego początku jest uznawane za ciemnogród, oszołomstwo i in. – tutaj także, przynajmniej przez część odwiedzających – Radio Maryja.
    3). Co do UFO – wyciągnąłem wnioski z tego co napisałeś. Nie wciskaj więc kitu, bo uznam, że przeceniłem Twój poziom inteligencji. Nie udawaj, że nie rozumiesz. A UFO w skrócie oznacza cywilizację pozaziemską.
    4). Co do “starych i już z reguły niezrozumiałych formułek obrzędów”, to jeśli Ty ich nie rozumiesz to trudno, ale nie sprowadzaj wszystkich innych do Twojego poziomu, bo w ten sposób uwłaczasz ludziom i robisz to co krytykujesz.

  32. Gregor 29.05.2012 22:16

    @adambiernacki:
    Myślałem, że temat dotyczył przeinaczania Jezusa, a dochodzimy do seksu. Ok, niech i tak będzie.
    Oczywiście nie znam odpowiedzi na każdy temat i postaram się wyjaśnić o co chodziło w mojej wypowiedzi. Pojęcie miłości jest w dzisiejszych czasach przypisywane prawie że na wyłączność związków damsko-męskich. No dobra: związków międzyludzkich, czyli również homoseksualnych, czy pedofilskich – mówi się z przecież, że pedofil „kocha dzieci”! To co napędza związki to właśnie magia uczuć. Ale czy to, że ktoś (albo coś) nam się podoba, to znaczy, że jest to dla mnie obiektywnie dobre, czy może przez jakiś czas będzie mi dobrze, a później już nie – tylko że teraz o tym nie myślę, bądź nie chcę się nawet zastanawiać. Kierując się uczuciami, jesteśmy skazani na popełnianie wielu podstawowych błędów w swoim życiu. Oczywiście rozum i pomysłowość bazujące na zimnym wyrachowaniu, to drugi kierunek, także nie przynoszący poczucia szczęścia i satysfakcji ze swojego życia, ponieważ człowiek ma poczucie pustki wewnętrznej, ciągle czegoś poszukuje i nigdy nie może tego dogonić. Najlepiej byłoby chyba połączyć uczucia z rozumnym działaniem ale tu dość szybko odkryjemy, że największa miłość ukrywa się ewangelicznej nauce Chrystusa, miłości bliźniego i Boga opartej o Przykazania. Wracając jeszcze do przypadku zakochania – no takiej miłości jak u cierpiącego młodego Wertera, czy też Byrona słynnego ze skandali obyczajowych i wybitnej powieści o kochasiu wszech czasów: Don Juan-ie, to panowie ci uwikłani byli w splot okoliczności narastających w postępie geometrycznym poprzez niekontrolowane porywy serca. Takie działania wbrew pozorom mają niewielki procent miłości w sobie i bliższe psim pogonią za sukami, rozwijając w nieskończoność uczucia płynące z serca. Czakra serca wsysa w siebie cały świat i przetwarza go nakładając człowiekowi różowe okulary – jest on chwilami bezgranicznie szczęśliwy aby w chwilach utraty przedmiotu miłości, cierpieć ogromnie, równie bezgranicznie.
    Jezus głosił miłość opisaną wspaniale, wręcz poetycko w Liście do Koryntian, jednakże obecne w dzisiejszych czasach pomieszanie pojęć oraz ich homogenizacja i spłycenia do poziomu multimedialnej kultury obrazkowej – powoduje, że ta chrystusowa miłość prawie jest zapomniana i słowo miłość jest raczej kojarzone co najwyżej z uczuciami, co jest błędne.
    Przez wiele osób w obecnych czasach, zaspokajanie swoich pożądań w sposób czysto hedonistyczny jest również nazywane miłością. Seks w związkach często jest tylko realizacją swoich potrzeb fizjologicznych, bez rzeczywistej miłości osoby, z którą wiąże nas partnerstwo.
    Podam przykład: młodzi ludzie chodzą ze sobą, dość szybko zaczynają współżyć seksualnie i jeżeli są dość zgraną parą i nie ma pośród nich zbyt dużych zgrzytów – powiem tak z przekąsem: „każdy wie o co chodzi” – to może trwać taki stan nawet i kilka lat. Jednak najczęściej w momencie gdy dziewczyna przychodzi po rozum do głowy (uzupełniając uczucia!) i zaczyna coś mówić o pogłębieniu związku, on najczęściej po kilkudniowym namyśle mówi: pomyliłem się, nie kocham cię! Tak, tu nie było mowy o miłości. Może byli zakochani, pogrążeni w chemii uczuć – chemicznie zakochani ale miłością byłaby tutaj zgoda na zawarcie związku, poświęcenie życia dla ukochanego partnera, partnerki. Ludzie ci, oszukani tak naprawdę przez siebie samych stają się puści i zimni na zewnątrz, a wewnętrznie poranieni i samotni. Nawet seks w związkach bywa bardzo często wyrachowany, a tak naprawdę powinien on być dopełnieniem miłości wiążącej parę, powinien stanowić kropkę nad „i” w słowie miłość.
    Odnośnie natury: Natura najchętniej by nas pożarła. Wtrząchnęłaby nasze wnętrzności popijając wyśmienitym chianti. Osobiście jest to dla mnie dowód, że my-ludzie nie jesteśmy stąd, a planetą gospodarujemy w czyimś imieniu (nie zdając sobie z tego sprawy). Pozdrawiam

  33. Gregor 29.05.2012 23:42

    @shuang:
    Nie irytuj się, bo złość piękności szkodzi (piękności duszy).
    1) Papieżem nie jestem, nie ma takiej potrzeby, poczułbym się zbyt ograniczony ludzkimi przepisami – przykładowo JP2 nie miał lekko, a fajny był z niego człowiek. Tak, ja wolę kierować się duchem, którego przyobiecał nam Jezus: „16 Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze –
    17 Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna. Ale wy Go znacie, ponieważ u was przebywa i w was będzie.
    18 Nie zostawię was sierotami: Przyjdę do was.
    19 Jeszcze chwila, a świat nie będzie już Mnie oglądał. Ale wy Mnie widzicie, ponieważ Ja żyję i wy żyć będziecie.
    20 W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was.” (Jan.14:16-20)

    „I JA W WAS” – nie w jednym, czy drugim człowieku (przykładowo – papieżu).
    W każdym z nas!

    „26 A POCIESZYCIEL, DUCH ŚWIĘTY, którego Ojciec pośle w moim imieniu, ON WAS WSZYSTKIEGO NAUCZY I PRZYPOMNI WAM wszystko, co Ja wam powiedziałem.”

    Obawiam się, że papież nie jest Duchem Świętym, może takowego posiadać, tu się zgodzę. POCIESZYCIEL, DUCH ŚWIĘTY (…) WAS WSZYSTKIEGO NAUCZY I PRZYPOMNI WAM – wam wszystkim i każdemu z osobna!

    2) Historia jest bezlitosna ale powstrzymam się i postaram Cię nie ranić, bo widzę że już nie możesz.
    Radio Maryja – jak wiesz nie wszystko mi się tam podoba z oczywistych względów, jednakże cenię je za odważne wypowiedzi w kwestiach narodowych.

    3) Wiesz argument z UFO to miał być Twój cios poniżej pasa (tak samo zresztą jak z Ewangelią Judasza) ale chciałbym Ci uzmysłowić, że osoba postronna, nie uwikłana w kwestie przekonań religijnych postrzegałaby nasze rozważania co do tożsamości Istot, z którymi niejednokrotnie mieli do czynienia bohaterowie Biblii, jako rozważania co do gości nie z tej planety, no może z innego wymiaru – ale to wydaje mi się być zbyt mgliste. Ponadto opisy aniołów na terenie całej Biblii są jak najbardziej antropomorficzne.

    4) Sorki, ale tutaj do głowy przychodzi mi od razu 2 Przykazanie biblijne. A, zapomniałem – KK wyrzucił je z Kanonu. No cóż – nie miał prawa ale to zrobił. Nie próbuj wpędzić mnie w poczucie winy.

  34. Wędrowny 01.08.2016 12:59

    Jeżeli w ogóle istniał ktoś taki jak Jezus Chrystus – to jego idee i nauki, jego religia została przez stulecia zniszczona przez kult mamony. Dzisiejsze miliardy wiernych chrześcijan to jest środek do utrzymania mocarstwa Watykan, czyli władzy i potężnej mamony.

  35. robi1906 01.08.2016 13:13

    Miało być tak że przed Chrystusem i Biblią nie było nic,
    pierwsi żydo-chrześcijanie palili wszyskie starsze pisma uznając je za dzieła szatana roznoszące pogańskie kłamstwa, a że coś ocalało (zawsze coś ocaleje), i tylko dlatego wiemy że Biblia to zbiór skopiowanych dzieł innych ludów i ich podań,

    “Historia” Herodota co mówi?, (cytuję z pamięci).
    “Jedynymi ludami które stosują zwyczaj obrzezania to Egipcjanie i Fenicjanie, (o i tu by coś się zgadzało z Biblią, ale na szczeście zaraz dodaje), ale wnioskując z tego że Fenicjanie zarzucają ten zwyczaj przy dłuższym przebywaniu z Hellenami to uważam że zwyczaj obrzezania przyjęli od Egipcjan”.

    I tyle,
    ale jeśli zamiar pierwszych żydo-chrześcijan by się udał skąd byśmy to wiedzieli?, ale zresztą wiemy to z historii,
    że tak właśnie przez ponad tysiąc lat traktowano Biblię,
    jako jedyne źródło prawdy, np. “Kopalnie króla Salomona”, naprawdę ciekawa sprawa ale opiszę ten biblijny fałsz dopiero jutro.

  36. xc1256 01.08.2016 13:48

    Pierwsza spisana Ewangelia jest św. Andrzeja i leży sobie w Watykanie. Dostęp do niej i innych zbiorów tylko za pozwoleniem głównego zarządcy archiwów Watykańskich. Wczoraj wróciłem z Watykanu. Niestety nie może być udostępniona, nawet wyświęconym historykom.
    Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda się, bo z końcem tego roku kalendarzowego zmienia się główny zarządca.
    Co do zmian, to wystarczy sobie porównać wydanie biblia z 1938 roku z obecnym. Sporo zmian.

  37. Abaddon 01.08.2016 19:39

    @poprzednicy (dużo tego i nie chcę mieszać):
    Co do miłowania nieprzyjaciół: osobiście uważam, że logicznie jest te słowa interpretować jako: “Nie nienawidźcie swoich nieprzyjaciół, ponieważ w ten sposób stajecie się tacy jak oni, a tego nie chcecie ani wy ani Bóg”. Nie chodzi chyba o miłowanie wroga i rezygnację z walki z nim w razie konieczności (samoobrona, lub obrona słabszych, rodziny itp. ponieważ zezwalanie na zło jest jednoznaczne z pomaganiem złu) lecz o wnętrze – żeby wewnętrznie poprzez nienawiść nie stać się złemu podobnym.
    Co do kosmitów i kwestii stworzenia nas przez nich – zawsze w głowie w takim przypadku mam pytanie: Kto w takim układzie stworzył ich?… Kto stworzył ich stwórcę?… itd. Są pewne badania określające wiek chociażby Ziemi dużo krótszy niż oficjalnie się nam wciska (chodzi o badania granitu, w którym widać zastygłe ślady radioaureoli polonu, których według oficjalnej nauki nie powinno być gdyby Ziemia powstawała miliardy lat).
    Co do natury, grzechu i seksu… Kilka dni temu myślałem nad tą kwestią. Doszedłem do wniosku, że jeśli w religii chodzi o podwyższenie poziomu naszej duszy i odróżnienie nas od zwierząt a ostatecznie zbliżenie do Absolutu, to grzechy (szczególnie te ciężkie) są czynami niweczącymi te dążenia. Przeważnie polegają na uleganiu zachciankom organizmu, który jest naszą maszynerią (potrzebną w tym życiu, ale tylko w tym) i jako maszynerię powinniśmy go traktować: karmić, poić, nie okaleczać, ale nie rozbestwiać nadmierną dobrocią, bo nasza dusza nadmiernie się przyzwyczai do doczesności i nie rozwinie się. Większość naszego wysiłku i pracy powinniśmy właśnie duszy poświęcić. Niby wydaje się to na co dzień głupie ale coś w tym musi być.
    Co do kwestii pochodzenia Boga: Nie chodzi o pochodzenie materialne. Wielu z Was na pewno bierze pod uwagę istnienie innych wymiarów, rządzących się innymi prawami fizycznymi. Tam przebywa Bóg (dopóki nie chce nam czegoś bezpośrednio przekazać), anioły i demony, oraz dusze – dopóki w jakiś sposób nie zaczną na nas oddziaływać. To nie kosmici.

  38. Maximov 01.08.2016 20:26

    @Abaddon
    Oczywiście masz dowody na istnienie boga, aniołów i demonów?
    Jak również dusz?

  39. Abaddon 01.08.2016 20:53

    @Maximov: Takie same jak naukowcy na ewolucję… Nie w sumie to większe, bo ewolucji jeszcze nikt w 100% nie dowiódł i nie widział jak zachodzi (dlatego pomimo powszechnego jej wtłaczania w głowy nadal jest TEORIĄ), natomiast opisy dokonanych cudów, przykłady widzenia dusz zmarłych (nawet na kamerach monitoringu), opisy działania aniołów i Boga są dostępne w wielu źródłach.
    Polecam blog http://zmiennoksztaltne.blogspot.sk/?view=flipcard

  40. Roger 01.08.2016 21:17

    „ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko sam Ojciec.” – tak jest napisane w jednej z Ewangelii.
    „ani aniołowie w niebie, tylko sam Ojciec.” – tak jest napisane w drugiej z Ewangelii.
    Uwagi autora są słuszne.

  41. Abaddon 02.08.2016 06:57

    @WesołaRzaba: Na dzień dobry słabą częścią TEORII ewolucji jest jej sprzeczność z podstawowymi zasadami fizyki. Na przykład z II zasadą Termodynamiki. Dziwne, że wszyscy ją znają a jednak w przypadku ewolucji zamykają oczy i przechodzą po niej jak po mało istotnej mróweczce.

    Ilya Prigogine
    – chemik: nagroda Nobla w dziedzinie chemii:
    “Prawdopodobieństwo tego, iż przy zwykłych temperaturach
    makroskopiczna ilość molekuł zostaje zgromadzona dając początek wysoce
    zorganizowanym strukturom oraz skoordynowanym funkcjom
    charakteryzującym żywe organizmy jest absurdalnie małe. Idea
    spontanicznego pochodzenia życia w swej obecnej formie jest więc wysoce
    nieprawdopodobna, nawet na skalę miliardów lat, podczas których
    nastąpiła prebiotyczna ewolucja.”

    Mieszanie ras roślin tego samego rodzaju jest takim samym dowodem na spontaniczną ewolucję co malowanie obrazu. Samo działanie dążące do tego wymieszania jest zaprzeczeniem spontaniczności. To tak jakbyś wrzucił/a do garnka określone składniki, na odpowiedni czas to podgrzał, a później powiedział/a, że z tych składników spontanicznie wyewoluowała zupa ogórkowa smakująca idealnie tak jak robiona przez twoją babcie, gdy miałeś/aś 7 lat.

    Nowe gatunki… na przykład wszystkim znany muł – mieszanka konia z osłem – o ile wiem nie jest on zdolny do rozmnażania przez co do stworzenia nowego gatunku samodzielnie funkcjonującego (brak szans na ewolucję), poza tym tu również dochodzi ingerencja z zewnątrz. Żaden nowy gatunek nie powstaje bez ingerencji z zewnątrz. Natomiast wiele samodzielnie zanika.

    Samoistnie to WSZYSTKO jedynie potrafi ulec rozpadowi a nie komplikacji.

  42. robi1906 03.08.2016 08:39

    Skąd wiemy, że istniał taki lud jak Izrael?,
    z Biblii,

    A co pisze Herodot
    “Fenicjanie osiedlili się w Syrii, cały ten pas Syrii aż do Egiptu nazywa się Palestyną.

    Zresztą Herodot wymienia ludy które Ksserkses wziął w wyprawie na Hellenów i nie ma tam Izraelitów, nie wymienia ani świątyni w Jerozolimie ani żadnej budowli wybudowanej podobno przez Salomona i podkreślę to jeszcze raz Herodot nie wymienia Izrael ani jeden raz.

    Oglądałem przez chwilę dokument o Schliemannie, na początku było że wszyscy go uważali za wariata bo pragnął udowodnić Homeryckie bajki,
    ale zaraz, zaraz
    przecież Herodot potwierdził że taka wojna była, więcej,
    opowiedział prawdziwą wersję tego co się stało, otóż statek Parysa i Heleny zagnany wiatrem (burzą) dobił do wybrzeży Egiptu, Trojanie przerażeni czynem Parysa zaczęli błagać o łaskę króla Egiptu a ten, zatrzymał Helenę i oddał ją Menelaosowi kiedy zniszczono Troję.
    Herodotowi opowiedzieli to Egipcjanie którzy byli wściekli na Menelaosa bo ten żeby odpłynąć z Egiptu z dobrym wiatrem zarżnął w ofierze dwóch egipskich chłopców.
    Czy Schliemann czytał Herodota?, zapewne musiał, skoro był pewny że Troja istniała, więc dlaczego nam się dalej wpiera że szukał tylko według słów Homera?,
    ano po to by nie wspominać nic o Herodocie.

    Bowiem Herodot był mądrym człowiekiem, zwiedził kawał świata i dużo opisał ale nic co napisał nie potwierdza słów biblijnych więc dlatego jego słowa były kiedyś skazane na spalenie a obecnie na przemilczanie.

  43. Maximov 03.08.2016 09:09

    @Abaddon
    Co teorii ewolucji to @Rzaba wskazał Ci nieprawidłowość Twojego myślenia.
    A co do tego, że nikt nie zaobserwował to nie bądź śmieszny.
    Najprostszy przykład to badania DNA.
    Poza tym teoria ewolucji nie wyklucza obcej ingerencji ale nazywanie tego boską ingerencją to absurd.
    Czy Ty naprawdę zakładasz, że ludzie to jedyna inteligentna forma życia we wszechświecie?
    W samej naszej galaktyce jest ponad 400 miliardów gwiazd a galaktyk jest kilka bilionów (stan wiedzy na dziś), choć w rzeczywistości może ich być więcej.
    Bardziej jest prawdopodobny eksperyment genetyczno-ewolucyjny na Ziemi przeprowadzony przez inną inteligentną rasę niż to, że istnieje jakiś niewidzialny i wszechmogący bóg.
    Stoimy po prostu na zbyt niskim poziomie rozwoju naukowo-technicznego aby wyjaśnić wszystkie zjawiska wokół nas zachodzące.
    No ale słabe umysły wolą sobie wszystkie braki w wiedzy łatać bogami, aniołami i duszami… 🙂

  44. realista 03.08.2016 11:05

    Abaddon zaleciał śmierdzącymi już zgnilizną argumentami, z których każdy fałszywy…

    prawo termodynamiki nie stosuje się do ŻYCIA na planecie z dostawą energii ze SŁOŃCA.
    nie ma czegoś takiego jak “rodzaj”, a gatunki nie powstają tak, jak muły. mamy skamieniałości ukazujące przekształcanie się organizmów i badania genetyczne, wiemy jak to przebiegało.
    mieszanie do ewolucji prawdopodobieństwa oraz nazywanie jej “tylko teorią”.
    no i przede wszystkim brak zrozumienia Teorii Ewolucji samej w sobie.

    rozbawiło mnie też, że ewolucji nikt nie dowiódł, w przeciwieństwie do cudów, aniołów czy boga…

    HEJ, WESOŁARZABO! nie mieliśmy jeszcze okazji wymienić zdań. fajnie że wspomniałeś o algorytmach genetycznych. z tego co czytałem jesteś programistą chyba, tak? ja też się m. in. zajmuję programowaniem. próbowałem przy którejś tam dyskusji uzasadniać algorytmami genetycznymi, że ewolucja jest możliwa. ale nie dotarło zupełnie. tzn. przynajmniej nikt z adwersarzy się nie zainteresował. szkoda, ale podejrzewam dlaczego…

    genialne są przykłady wirtualnej ewolucji, uwielbiam ten temat i naukę jaką daje:
    https://www.youtube.com/watch?v=JBgG_VSP7f8
    https://www.youtube.com/watch?v=fyVr7gdGEPE
    w tym drugim jest super bo bardziej zwierzęco ewoluują, bo również “psychicznie” :D… .. .

  45. Maximov 03.08.2016 14:42

    @Rzaba
    Własnie mi chodzi o to coś, czego nie wiemy.
    Może nikt nikogo nie stwarzał?
    Może istnieją inne wymiary, inne rodzaje energii, których jeszcze nie znamy?
    Po prostu zbyt mało jeszcze wiemy, aby zakładać że istnieje jakaś boska moc sprawcza we wszechświecie.
    Może my akurat jesteśmy eksperymentem genetycznym ale w tylu galaktykach, w tylu systemach gwiezdnych być może wyewoluowała jakaś inteligentna rasa samoistnie, jako pierwsza.
    Kilka bilionów galaktyk x kilka miliardów gwiazd x liczba planet x orientacyjny wiek wszechświata (jeśli to w ogóle możliwe do określenia) to daje chyba dużą szansę na rozwój jakiejś inteligentnej formy życia.
    Tak naprawdę ludzkość jest tak naprawdę świadoma raptem kilka tysięcy lat.
    W porównaniu do wieku wszechświata to nic.
    A nam, ludziom, się wydaje że już tak wiele wiemy, tak wiele poznaliśmy… 🙂

  46. realista 03.08.2016 16:48

    cyt.:”Wszystko od zawsze się mutowało, dostosowywało, ewoluowało ale na pewno nie tak jak to głosi t.e.”

    ale właśnie to twoje “na pewno” jest na pewno przynajmniej nie do końca przemyślane, bo jakoś wielkiego problemu w teorii ewolucji się nie dostrzega. o ile się w niej ktoś oczywiście orientuje, a nie tak jak ty… .. .

  47. realista 03.08.2016 19:04

    twoje “na pewno” opiera się na niewiedzy i niezrozumieniu tematu. inaczej byś nie pisał takich głupot o wyrastaniu czegoś nowego czy o wyginaniu kciuka na bardziej “małpi”. tak zwyczajnie nie jest, i o tym mówi teoria ewolucji, że tak nie jest, tylko inaczej. i to inaczej to jest ewolucja, której nie ogarniasz, dlatego piszesz takie głupoty jak wyżej mimo, że ci już jak dziecku tłumaczyłem, i mówisz jeszcze, że “na pewno”.
    na pewno to ty się próbujesz wypowiadać na temat, o którym nie masz wiedzy… .. .

  48. realista 03.08.2016 23:01

    Rzaba, zaczyna mi to przypominać taką strasznie długą moją dyskusję z Wacusiem pod którymś z wątków. wszystko już miałem wrażenie wyłożyłem, ale widać najmniejszych skutków nie odniosłem :D… .. .

  49. realista 04.08.2016 09:55

    wyłożyłem, tylko ty tego nie zrozumiałeś.
    tłumaczyłem ci i o skrzydle i o oku, tylko ty nie potrafisz tego ogarnąć.
    wyjaśniałem też, że gatunki nie idą w żadnym kierunku, i że nic nie muszą robić żeby im coś wyrosło, bo to by było sprzeczne z TE. a ty mi teraz piszesz, że skoro tak, to TE jest bajeczką? kto ma pozostać taki głupi jaki jest od zawsze? piszesz o sobie?
    TE wyjaśnia coś, nie musi być pożyteczna, żeby być prawdziwa.
    i żadna adaptacja nie przeczy TE, znowu demonstrujesz swoją niewiedzę. ja nie wiem po co ty to robisz. co byś pomyślał, gdyby ktoś twierdził, że matematyka jest niepotrzebną bajeczką dla głupków, bo przecież jak dodasz 1 do 1 to wychodzi 11, a wszyscy wiedzą, że to jest dwa. chyba od razu widać, że ktoś nie wie o czym mówi, nie? i tak jest mój drogi z tobą… .. .

  50. MasaKalambura 04.08.2016 20:48

    To tylko teoria naukowa. Nic więcej. Takie gdybanie z odgórnym założeniem, że nie mogło być między wymiarowego Projektanta i ponad wymiarowego Konstruktora.
    To powiedzenie nam, że gdyby Tego Projektanta i Konstruktora nie było, to była by to jedna z kilku opcji.

  51. MasaKalambura 05.08.2016 06:55

    Jest ich aż nadto. Nie ma dowodów bezpośrednich (oprócz osobistego bezpośredniego doświadczania – tego jednak ateistycznym naukowcom czynić ani uznać za dowód nie wolno). Dowodów pośrednich (tak jak w przypadku TE) nie brakuje. Dowodem na to jest chociażby niemożność udowodnienia przez naukowców Jego braku.

  52. realista 05.08.2016 08:55

    a ja tobie tłumaczę, że te tłumaczenia wszystko tłumaczą, tylko ty tego nie ogarniasz.
    na dodatek znowu dajesz na to dowody wypisując po raz kolejny bzdury popisując się ponownie brakiem zrozumienia.

    wiemy jak powstawało skrzydło, mamy skamieniałości. wiemy jak powstawała szyja żyrafy i kształtowała trąba.
    ale nie były to żadne “małe skrzydełka”, bo ewolucja właśnie nie zmierza w żadnym kierunku, i pojmij to wreszcie. ona kierunek WYZNACZA.
    a jasne jest, że etapów pośrednich były nawet miliony. każde dziecko to kolejny etap. tak trudno zrozumieć?
    i pojmij również, że samo przeżycie i przekazanie genów to już jest najlepsze przystosowanie. więc tak, wszystko co wskażesz dziś to gatunki najlepiej przystosowane. dlatego istnieją, a inne wyginęły.

    bzdura to jest to, co sobie błędnie myślisz o ewolucji, a nie ona sama. twoje “setki argumentów” to są stale tylko demonstracje braku zrozumienia.

    cechy określamy i na podstawie cech określamy gatunek dopiero POST FACTUM. na to, czy cechy dają w obecnym środowisku przewagę NA BIEŻĄCO decyduje selekcja, bo ona znaczy to, że lepsze cechy dają korzyści. a zmiany w makroskali są tylko nagromadzeniem mniejszych zmian.

    jakbyś poczytał źródła naukowe zamiast się zamykać na wiedzę, bo to niby bajka, to byś może zmądrzał. a tak w kółko klepiesz pierdoły. ogarnij się chłopie… .. .

  53. MasaKalambura 05.08.2016 15:58

    Kpisz czy o drogę pytasz.
    Stanowisko o istnieniu Nadrzędnej Istoty było pierwsze i na przestrzeni wieków bardziej dominujące w nauce niz podejście o Boga nieistnieniu.

    Nieistnienie Boga jest jednorożcem w nauce. I to prędzej ono winno zostać udowodnione. Zwarzyszy zaawansowanie w poruszaniu sie człowieka po za 4 wymiarami, a właściwie jego brak (teoria srtun) bierzcie sie do roboty.

  54. realista 05.08.2016 22:54

    no ale przecież to ty właśnie nie włożyłeś palca do wody w przeciwieństwie do tych, co po 500 książek o tym napisali. inaczej byś takich głupot o tej “wodzie” nie pisał… .. .

  55. realista 06.08.2016 12:23

    a ja myślę, że to ty zmyślasz, ze włożyłeś palec do wody, bo z tego co piszesz to widzę rozbieżności z tym co sam doświadczyłem i co piszą inni. na moje to wsadziłeś palec w co innego.

    co ja mam ci powiedzieć, skoro ja cię od początku odsyłam do badań naukowców, a tego są tysiące i setki tysięcy!? co ty sobie koleżko wyobrażasz, że jak ta dziedzina wygląda? rzesze naukowców sobie coś zmyślają, a takie to głupie i bezpodstawne, że taki Wacek może to wszystko wyśmiać?

    chcesz doświadczalnie badać historię? z choinki się urwałeś? bada się ślady genetyczne, skamieliny, a ty chcesz zrobić doświadczenie na ewolucję? już takie robiono, wynik pozytywny. na pewno nie wiesz o tym nic, prawda? pewnie bajeczkę zmyśliłem…

    w jakim sensie chcesz POZNAĆ mały stopień w drabinie przemiany? szukasz go w genach, w skamielinach, w cechach wspólnych różnych gatunków. a ty gdzie szukałeś?

    nie rozumiesz kierunku przemian w ewolucji. to nie jest wyznaczony cel, bo życie to NIEUSTANNA SZTAFETA, więc według tego co piszesz to nawet TY jesteś gatunkiem przejściowym, a twoje ręce i nogi nie są jeszcze w pełni ukształtowane i dopiero zmierzają do celu.

    przeżywają ci co przeżywają, co mogą przeżyć, właśnie o to chodzi. dorabiasz filozofię do życia, i to jest właśnie twój błąd. podawałem ci kilka przykładów swego czasu np. z kciukiem, to wyśmiałeś bez zrozumienia, i nadal wyśmiewasz.

    naukowcy, którzy wsadzają palec do wody (w przeciwieństwie do ciebie) badają i publikują tysiące i setki tysięcy prac na ten temat. mamy pewność, że ewolucja jest faktem tak jak to, że materia składa się z cząsteczek, bo wiedza to nie jest tylko bezpośrednie doświadczenie, jak sobie uroiłeś. to doświadczenie zbiorowe poparte powtarzalnymi badaniami.

    oczywiście, że przeprowadzałem krytyczne analizy, jednak nie zadawałem takich głupich pytań jak ty, bo od początku rozumiem założenia ewolucji. rozumiem absurd podnoszenia argumentu prawdopodobieństwa, bo nie potraficie go policzyć tak naprawdę, a po drugie szacowanie prawdopodobieństwa czegoś, co wystąpiło z punktu widzenia rezultatu też jest idiotyczne. mam ci znowu tłumaczyć dlaczego?

    jakbyś przeprowadził eksperyment myślowy sam to byś to wiedział bez rozmowy ze mną. mam go przeprowadzić za ciebie? pomyśl sobie jak nieprawdopodobne jest, że się urodziłeś! losy tysięcy wszystkich twoich przodków musiały się dokładnie tak potoczyć, żebyś TY mógł się urodzić. to ma zerowe prawdopodobieństwo! JESTEŚ WIĘC CUDEM I WYBRAŃCEM!

    musisz zrozumieć, że oczywiście da się stopniowo, bo każdy organizm rozmnażający się płciowo trochę różni się od pozostałych. na tym polega właśnie rozmnażanie płciowe… .. .

  56. realista 06.08.2016 14:51

    cyt.:”Setki badań – super argument,”
    oczywiście, że to bardzo dobry argument. czegoś co bada się tyloma rękami i weryfikuje czy to przypadkiem nie bzdura, nie może sobie niedouczony Wacek spuścić w kiblu. w toku badań wyszłoby, że to bzdura. a jest przeciwnie.

    cyt.:” A co z tymi setkami którzy te badania nazywają bzdurą? Nie mają tytułu naukowca to już myśleć nie potrafią?”
    no jeśli nie mają wiedzy w danym kierunku ani badań nad tematem to nawet jeśli potrafią myśleć to cóż ich zdanie wnosi?

    cyt.:”dla mnie to nie może być podstawą nawet w najmniejszym procencie”
    nie może bo nie rozumiesz i nie ogarniasz. potwierdzają to twoje kolejne bzdurne “argumenty”. rower i motor nie są istotami żywymi, które się rozmnażają przekazując cechy z pewnymi zmianami. ZROZUM TO WRESZCIE.

    cyt.:”jesteś człowiekiem wierzącym w białe fartuchy naukowców i „setki badań” a nie samodzielnie myślącym.”
    nie wierzę w białe fartuchy, tylko w efekty pracy naukowców i badaczy. setki badań (tak naprawdę setki tysięcy) są potwierdzeniem wiedzy jaką posiadamy i jej pogłębieniem. tak działa nauka.
    a ja dodatkowo zajmuję się samodzielnie tematem ewolucji w kontekście komputerów, algorytmów i symulacji. raczej myślę bardziej samodzielnie niż mógłbyś sobie wyobrazić.

    dalej nadal nie pojmujesz, że ten kierunek ewolucji to losowe łażenie raz w tę a raz w tamtą stronę, a nie bieg po prostej od startu do mety? a nawet stanie w miejscu? dlaczego tak trudno ci pojąć, że ta różnorodność cech skutkuje różnymi możliwościami, szansami na przeżycie? takie to niewiarygodne, że potomkowie danej populacji to dzieci tych, co przetrwali, czyli tych z dającymi najwięcej korzyści cechami? tak trudno pojąć, że nagromadzone małe zmiany to w efekcie duża zmiana?

    oczywiście, że mogę wykazać jak “przesunęły się w sztafecie” dane organizmy – dwojako – badając ich dna oraz skamieniałości. PRZECIEŻ TAK SIĘ TO BADA! naprawdę naiwnie myślisz, ze ktoś coś sobie wymyśla, zakłada fartuch i wszyscy mu przyklaskują, bo powiedział, że coś badał? no to masz nie po kolei w głowie.

    nie spierałbyś się, jakbyś miał wiedzę i rozumiał zagadnienie. a tak to tylko głupoty wypisujesz, że coś nie jest możliwe, skoro nie tylko jest możliwe, ale i udowodnione jest, że zachodziło – na podstawie tysięcy badań. no, chyba że się wszystkie badania ignoruje, jak ty… .. .

  57. realista 06.08.2016 15:46

    ale ja przywołuję argument taki, że naukowcy badają ten temat, a ty nie, więc twoje “polemizowanie” jest bez sensu tym bardziej, że demonstrujesz, ze tematu nie rozumiesz, bo piszesz choćby o wyciąganiu szyi przez żyrafy, co ewolucja odrzuca. nie przywołuję argumentu ilościowego, tylko właśnie JAKOŚCIOWY – tobie się coś wydaje, a oni się tym wnikliwie zajmują badając to. w czasach Darwina nie było takich badań, a ci co odrzucali teorię Darwina zachowywali się dokładnie tak jak ty.

    losowym łażeniem dojdziesz tam, gdzie jesteś, a nie “donikąd”.
    jeżeli “na wyewoluowanie jest odtworzenie drogi jaką się to odbyło” to ZROZUM, że mamy tych dowodów MNÓSTWO, od skamielin do badań DNA. ONE TO POTWIERDZAJĄ I POKAZUJĄ jak to się odbyło! i to są m.in. te badania o których mówię.

    dalej piszesz, że nie było możliwości “zejścia małpy z drzewa”. NIBY DLACZEGO?! jaka to liczba czynników to uniemożliwia?

    oczywiście, że organizmy żywe walczą o byt, adaptują się i jeśli mają możliwość to zdobywają przewagę. nic nie jest dopasowane i stale się zmienia. to, że tego nie dostrzegasz i nie rozumiesz nie jest dowodem braku ewolucji, tylko twojego mózgu co najwyżej… .. .

  58. realista 06.08.2016 16:28

    co za bzdury, załamka…

    powtarzam – rower i motor to nie są organizmy żywe, które rozmnażają się przekazując cechy potomstwu i poddanymi selekcji. twój przykład nadal pokazuje tylko TWOJE NIEROZUMIENIE zagadnienia.

    cyt.:”Nic więcej nie masz więc mnie nie odwołuj do naukowców i ich nowoczesnych technologi bo im bardziej są nowoczesne tym oni bardziej głupi.”

    jak więcej? a które z tych badań poznałeś i przeanalizowałeś? na jakiej podstawie twierdzisz, że NAUKOWCY SĄ GŁUPI??? jakie ty badania zrobiłeś, że się uważasz za mądrzejszego? bo ja widzę, że masz jedynie swoje urojenia i upór mówiący, że “nie, bo nie, bo niemożliwe i kropka”.

    małpa zeszła z drzewa i przeżyła, gdyż miała cechy temu sprzyjające, a wtedy selekcja naturalna “odsiała” te osobniki, które nie miały (różnych) sprzyjających cech – co znaczy, że wyginęły. dlatego nie mamy małp podwodnych albo polarnych, a delfiny nie defilują po sawannach.

    na jakiej podstawie twierdzisz, że organizmy nie posiadają zdolności adaptacji??? coś musi być w tym środowisku sprzyjającego, inaczej dane organizmy by tam NIE PRZEŻYŁY. pozostałyby tam (wśród innych gatunków) tylko te, które zdołały przeżyć i wydać potomstwo, czyli te lepiej przystosowane od tych, co nie przeżyły. CO TU JEST DO CHOLERY TRUDNEGO???… .. .

  59. realista 06.08.2016 16:41

    a z żyrafą, to mi się nasuwa jedno pytanie – dlaczego nie poszukasz sobie źródeł i badań naukowych w temacie, tylko ja mam cię oświecić? a potem ty i tak spuścisz to w kiblu… po co?

    pierwszy wynik z googla: http://rsos.royalsocietypublishing.org/content/2/10/150393
    i megaskrót po polsku: http://www.ewolucjonista.pl/2015/10/ewolucja-szyi-zyrafy-byla-dwuetapowa/

    cyt.:”jakim cudem taka tendencja się utrzymuje, że z czasem pojawiają się z coraz to dłuższą szyją? Jak wiemy środowisko tu odegrać roli nie może”

    ależ właśnie może, bo stale te z dłuższą szyją mają dostęp do większej ilości pokarmu na przykład. tak samo jak te szybsze stale lepiej uciekają przed drapieżnikiem. oczywiście cech oraz plusów i minusów jest więcej, stąd taka różnorodność organizmów… .. .

  60. realista 06.08.2016 21:47

    no i spuściłeś w kiblu. pięknie…

    cyt.:”wiem, że zdecydowana większość naukowców to ludzie wybitnie głupi, wybierają naukę aby leczyć kompleksy nieudanego dzieciństwa”

    wiesz co… sam się lecz… .. .

  61. realista 06.08.2016 22:45

    ale ty cały czas nie pojmujesz, że ty jesteś już “rozwalony na glebę”?
    wszystkie części doskonale do siebie pasują, a twoje przykłady są nietrafione, bo ROWER NIE JEST ORGANIZMEM ŻYWYM, a ty pisząc takie rzeczy tylko potwierdzasz, że nie rozumiesz podstaw ewolucji.
    ta układanka składa się z setek i tysięcy elementów, badań, i to z wielu dziedzin nauki. spodziewasz się, że kogoś wzrusza to, że nie potrafisz sobie wyobrazić jak to działa? a potrafisz sobie wyobrazić jak się konstruuje sieci telekomunikacyjne?
    dlaczego to miałby być to CZYIŚ WARSZTAT??? to głupie.
    wiele mechanizmów ewolucji poznaliśmy i TAK, wszystko świadczy o tym, że do dużych zmian dochodziło małymi kroczkami na drodze adaptacji. tu nie ma NIC TRUDNEGO w wyobrażeniu sobie tego. ba! można to zobaczyć na przykładzie skamieniałości, których nie chcesz przyjąć do wiadomości. można badać pokrewieństwo na podstawie DNA. wiesz – pokrewieństwo, to czy dane organizmy mają wspólne geny. zgadnij o czym świadczy…
    ciekawe jak chcesz zaobserwować zmiany kciuka na przykładzie np. 1000 pokoleń szympansów… jakbyś się zainteresował, to badano zachodzenie zmian ewolucyjnych u bakterii i drobnych zwierząt. ale spodziewam się, że zaraz powiesz, że to nie to samo co kciuk, więc już cię nawet nigdzie nie odsyłam, bo to zbyteczny trud, i tak znowu spuścisz w kiblu… .. .

  62. realista 07.08.2016 12:16

    ale ty nie polemizujesz, tylko zakładasz, że coś jest niemożliwe nie znając faktów ani badań w tym temacie, i demonstrujesz tę swoją niewiedzę nazywając wszystko bajeczkami, bo nie potrafisz ogarnąć tematu. to nie jest polemika, to zaprzeczanie.

    części roweru i motoru to nie jest nadal dobry przykład, bo WIEMY, że mamy materiał wyrywkowy, jak klatki w filmie, ale na jego podstawie i tak MOŻEMY prześledzić losy gatunków tak, jak puszczając klatki w ruch uzyskujemy film. dodatkowo dysponujemy różnymi pomocnymi dziedzinami wiedzy, jak genetyka.
    naukowcy ewolucjoniści właśnie TŁUMACZĄ jak powstawały różne cechy, to jest właśnie w tych badaniach naukowych, do których cię odsyłam, a które OLEWASZ. to wszystko jest tłumaczone, tylko ty o tym nie wiesz, zatykasz uszy i krzyczysz “BAJECZKAAAAA!!!!”. a potem chcesz, żeby ci tłumaczyć. popracuj sam.

    ciągle głupio zaprzeczasz, że nowe cechy “drogą doboru naturalnego się na milion procent nie pojawiły, bo przetrwanie i przekazanie genów nie zależy od tego czy masz dłuższy palec, ogon, szyję czy nie”.
    wciąż nie pojmujesz sedna, że właśnie przekazanie genów ZALEŻY od wielu niewielkich czynników, których suma prowadzi do częstszego przeżywania osobników, bądź nie, co prowadzi z kolei do zdominowania populacji i “ugruntowania” się nowych cech. to może być i palec, jeśli w czymś ci się przyda. dlaczego nie? umiesz przewidzieć do czego przyda ci się pinezka kiedy ktoś zamknie cię w ciemnej piwnicy żebyś zdechł? czy nie użyjesz jej, bo przecież pinezka to artykuł biurowy, a ty jesteś w piwnicy? głupie byłoby teraz zapytać “czy uznajesz pinezkę za cechę kluczową do przeżycia?”, co nie?
    zwierzęta nie myślą, że mają takie fajne białe futerko, to może by im się przydało na biegunie, więc “idziemy tam, będzie fajnie”. zwyczajnie te, które urodzą się z białym futerkiem będą częściej niezauważane przez drapieżniki na śniegu, więc przeżyją liczniej na śniegu, a mniej licznie w lesie, i nastąpi podzielenie gatunku, który w miarę upływu tysięcy lat stanie się dwoma odrębnymi gatunkami, bo bytującymi i ewoluującymi oddzielnie.

    dlaczego mam ci pisać “jak małpa zeszła z drzewa”? bo jesteś zbyt leniwy, aby o tym poczytać? jest mnóstwo książek i artykułów o tym, bo to jest bardzo ciekawy temat, a “pytanie” jest żenująco postawione. jakby cię to naprawdę interesowało, to byś sobie poczytał, a tak głupotę demonstrujesz swoimi stwierdzeniami.

    twój prymitywny sposób pojmowania “stworzenia dla niej jakiegoś innego środowiska” zupełnie ignorując, że to organizm musi się dostosować, też ukazuje że nauki przyrodnicze są ci w ogóle obce, nie tylko teoria ewolucji. pojmujesz ekosystem bardzo prymitywnie, na zasadzie schematu małpa wisi na drzewie->małpa schodzi z drzewa ->małpa się zmienia w człowieka. żałosne pojmowanie i to właśnie ty postępujesz wybiórczo, patrząc pod kątem małpy, a nie całego ekosystemu, którego jest ona częścią.
    a przecież organizm żyjąc wykorzystuje wszystko to, co może. małpa nagle nie spada z drzewa, nie rozkłada rąk i mówi “no, panie i panowie, jesteśmy nieprzystosowane, czas wyginąć”, tylko jak udaje jej się przeżyć i ma dzieci, to jej cechy wchodzą do puli. jeśli nie – wymiera, tzn. osobniki są coraz mniej liczne aż do wygaśnięcia gatunku. i mamy przecież tysiące skamieniałości wymarłych gatunków. i mamy młodsze skamieniałości gatunków podobnych, ale z jakąś cechą inną, np. dłuższą szyją jak u żyrafowatych, albo mniejszą miednicą i większym ogonem, jak u waleni. i to się, proszę ciebie, NIE DZIEJE W TYDZIEŃ. więc twoje dywagacje są bez sensu, bo wybierasz jakiś niuans, o którym sam nie masz pojęcia, i obracasz go w absurd. tylko że to nie ma wtedy już nic wspólnego z ewolucją.

    i tu twoja wyobraźnia najwyraźniej siada, bo widzisz poszczególne klatki, ale nie widzisz filmu. a przecież życie jest wydawane przez życie, więc jest to proces CIĄGŁY. i ty sobie teraz wyobrażasz projektanta, który co jakiś czas zastępuje jakieś gatunki innymi, lepiej zaprojektowanymi? jak facet co odlewa i maluje coraz to nowsze żołnierzyki na swojej makiecie?

    nie masz pojęcia o adaptacji, a twierdzisz, że ona nie istnieje “bo tutaj nie ma nawet cechy którą by można by uznać za kluczową do adaptacji”. to, że “Jeżeli czegoś nie da się pomyśleć, to oznacza, że nie ma takiej możliwości i to dowodzi o zerowym prawdopodobieństwie” to idiotyczne i najgłupsze chyba stwierdzenie, jakie do tej pory napisałeś! wiele rzeczy w przeszłości było nie do pomyślenia, a jednak teraz wiemy o tym ze szczegółami, co i jak i dlaczego się dzieje, i już ci podawałem przykłady.

    ale ty to wszystko olewasz, bo chcesz się kurczowo trzymać paru wybiórczych i błędnie sformułowanych (z powodu niezrozumienia) hasełek dotyczących rzekomo ewolucji, a całą resztę zwyczajnie spuszczasz w kiblu.

    dlatego wniosek jest jeden – TO TOBIE BRAK WYOBRAŹNI, WIEDZY I MYŚLENIA. na dodatek jesteś leniwy i nie chce ci się zweryfikować swoich zastrzeżeń, choć materiałów naukowych na ten temat jest OD GROMA. wolisz zagłuszyć wszystko krzycząc “BAJECZKAAAA!!!”. żałosne.

    próbowałem ci w prosty sposób wytłumaczyć i odsyłać do źródeł i badań, ale za KAŻDYM RAZEM skreślasz to na wstępie, więc widać że jesteś zainteresowany podtrzymaniem własnego wyobrażenia, a nie faktycznym zrozumieniem tematu.

    jak tak to śnij dalej, i możesz nawet zacząć wierzyć w krasnoludki, które zajmują się roznoszeniem po całym świecie dzieł projektanta. niestety na siłę z głupotą nie będę walczył… .. .

  63. agama 07.08.2016 14:52

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.