Prywatyzacja szpitali a sprawa polska

Opublikowano: 22.06.2010 | Kategorie: Zdrowie

Liczba wyświetleń: 590

Podczas obecnie trwających wyborów prezydenckich jeden z kandydatów zarzucił drugiemu, że ony chciałby prywatyzować szpitale. Kwestia okazała się tak paląca, że “oskarżony” podał do sądu w trybie wyborczym oskarżającego. Prywatyzowanie szpitali okazuje się tak wielkim złem, że wstyd się do tego przyznać. Gorzej, ktoś kto zaproponowałby na poważnie takie rozwiązanie staje się niegodnym zaufania, wręcz mającym zamiar szkodzić Narodowi. Można więc z tych zachowań wywnioskować, że polskie szpitale są w kwitnącym stanie, zaś pacjent jest tam najwyższym dobrem. Tylko, że ja chyba w takim razie żyję w jakiejś gorszej Polsce…

Pozwolę sobie przytoczyć historię, której całkiem niedawno byłem świadkiem, ba, czynnym uczestnikiem. Opowieść, choć prawdziwa, niewątpliwie jest subiektywna, a zarazem jest przykładem jednostkowym i niewymiernym, jestem tego w pełni świadom. Dodatkowo ja, jako autor tego tekstu z góry zastrzegam, że jestem zwolennikiem prywatyzacji. Proponowałbym, aby każdy kto ma ochotę w komentarzach opowiedział swoje doświadczenia ze służbą zdrowia, wspaniale by było gdyby wychwalały skuteczność państwowych szpitali, a ganiły nieudolność prywatnych – bo moja opowieść jest całkiem odmienna…

A było to tak… Jakiś czas temu moja ciocia, kobieta doświadczona życiem, ale mimo to pełna życzliwości do świata, zaczęła odczuwać bardzo silny ból biodra. Ból był tak intensywny, że praktycznie nie pozwalał się poruszać, zaś dolegliwości nie ustępowały nawet podczas leżenia. Nie było innej rady i trzeba było jechać na ostry dyżur. W szpitalu przyjęto nas gościnnie jak zwykle, kilku palących papierosy sanitariuszy życzliwie przyglądało się jak ciągnę wspierającą się o kuli kobietę, gdyż nie dało się samochodem bezpośrednio podjechać pod sam szpital.

Po standardowym czasie oczekiwania w poczekalni ciocia została przyjęta na oddział chirurgii urazowej. Naiwnością byłoby wierzyć jednak, że sprawa jest załatwiona i wszystko będzie dobrze. Przez dwa tygodnie udało się wykonać w szpitalu trzy (tak, aż trzy) badania, wliczając w to rentgena na izbie przyjęć w pierwszym dniu pobytu. Po upływie tego czasu lekarze znaleźli przyczynę dolegliwości i orzekli, że trzeba chorą wypisać do domu, gdyż dalsze leczenie będzie prowadził lekarz rodzinny. Przy czym zaznaczono, że uraz jest operacyjny, czyli nie da się tego wyleczyć farmakologicznie, czy w inny nieinwazyjny sposób. Oczywiście szpital może pomóc, przecie po to jest, może zoperować ciocię… za półtora roku, gdyż tyle się oczekuje na operację. Czyli, (nie wątpię, że z czystym sumieniem) zaordynowali, aby pacjent spokojnie i godnie cierpiał z bólu przez półtora roku, znosił niewygody, był zdany na łaskę i niełaskę rodziny, gdyż sam wokół siebie nic zrobić nie może!

Cóż było robić. Okazało się, że w okolicy jest sprywatyzowany szpital, który taki zabieg może wykonać. Tydzień później ciocia została przyjęta do szpitala, w ciągu doby wykonano wszystkie niezbędne badania, a następnie przeprowadzono operację. Trzy dni po zabiegu ciocia mogła się samodzielnie, choć wciąż ostrożnie i powoli poruszać i została wypisana do domu. Całość zajęła dokładnie cztery dni. A koszty? Otóż szpital miał podpisaną umowę z NFZ i żadnych dodatkowych kosztów nie ponieśliśmy.

To właśnie z powodu takich historii jestem zwolennikiem prywatyzacji. Bo chcę być leczony skutecznie i szybko. Wszystkim zwolennikom obecnej sytuacji życzę dużo zdrowia, bo zdrowie jest najważniejsze.

Autor: Marek Bonarski
Zdjęcie z Flickr: oto-polska.blogspot.com
Źródło: Dziennikarstwo Obywatelskie
Na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Użycie niekomercyjne 2.5 Polska


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

1 wypowiedź

  1. Raptor 23.06.2010 08:03

    Powinny pozostać obie alternatywy, wystarczy zmienić sposób finansowania.
    Np. http://wolnemedia.net/?p=22321
    Państwowe placówki, które w ocenie pacjentów-klientów się nie sprawdzają, można oddać na przetarg.

    Oczywistym jest problem monopolizacji, którego nie da się rozwiązać w przypadku sprywatyzowania wszystkiego.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.