Liczba wyświetleń: 956
W wielu miastach w Serbii w nocy ze środy na czwartek odbyły się antyrządowe protesty, podczas których zaatakowano biura rządzącej Serbskiej Partii Postępowej (SPP), a także dziennikarzy, donoszą media. W środę Vučić nazwał nocne zamieszki w Belgradzie aktem w związku z restrykcjami przeciwko COVID-19 najpoważniejszym od ostatnich kilku lat aktem przemocy politycznej i oskarżył o współudział ultraprawicowych ekstremistów, kryminalnego światka i służb specjalnych państw regionu.
Wczoraj ponad tysiąc osób zebrało się w samym centrum stolicy Serbii, aby wziąć udział w protestach po brutalnych starciach, do jakich doszło z wtorku na środę przed budynkiem parlamentu – relacjonuje korespondent Sputnika. Według ostatnich danych protestujący, którzy usiłowali wedrzeć się do budynku parlamentu, zostali odparci z użyciem kawalerii, pojazdów opancerzonych i gazu łzawiącego. Lider ruchu opozycyjnego wyszedł z zamieszek z rozbitą głową.
Protesty zaczęły się po tym, jak prezydent Aleksandar Vučić we wtorek wieczorem oświadczył o planach przywrócenia godziny policyjnej od piątku do poniedziałku z powodu koronawirusa, tak jak to miało miejsce w czasie wprowadzonego w marcu stanu wyjątkowego, trwającego do 6 maja. Po jego wystąpieniu w nocy z wtorku na środę przeciwnicy obostrzeń starli się z policją w czasie próby przedostania się do budynku parlamentu, ucierpiało 43 policjantów, zatrzymano 24 protestujących, różnego rodzaju obrażenia doznało około dwudziestu obywateli, spalono pięć samochodów policyjnych.
Organizatorem protestów jest grupa partii opozycyjnych, które ogłosiły bojkot wyborów parlamentarnych, do których doszło w kraju 21 czerwca. Opozycja oskarża władze na czele z Vučićiem o to, że wybory przeprowadzono w niewłaściwym czasie, a także o wydanie zezwoleń na liczne imprezy masowe, gdzie nie dało się zachować dystansu społecznego, przed czym wcześniej ostrzegali eksperci. Sam prezydent oskarżenia odrzucał.
Protestujący wyrazili niezadowolenie z obecnej sytuacji epidemiologicznej w kraju i działań władz w celu przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się koronawirusa, zażądali dostarczenia „prawdziwych” informacji o ofiarach COVID-19 i zbesztali politykę redakcyjną krajowej telewizji i radia, która według nich nieobiektywnie relacjonuje działania opozycji i protesty. Niektórzy demonstranci śpiewali pieśni narodowe i domagali się od władz ochrony Kosowa.
W Nowym Sadzie w wiecu protestacyjnym wzięło udział kilka tysięcy protestujących, w tym ruchy lewicowe i skrajnie prawicowe. Najbardziej agresywni spośród protestujących rozbili szyby w biurze SPP, wyjęli stamtąd meble i podpalili je przed wejściem, zaatakowali również kamieniami i koktajlami Mołotowa budynek rządu miasta, wybili drzwi przy wejściu do biura regionalnej Telewizji Wojwodiny.
Podczas napadów została również zaatakowana ekipa krajowej stacji telewizyjnej RTS. Napastnicy zniszczyli kamerę i uszkodzili rękę operatorowi. Żandarmeria rozgoniła protestujących i zamknęła kordonem centrum Nowego Sadu, po czym sytuacja się uspokoiła. W Niszu demonstranci obrzucili kamieniami i owocami biuro SPP, a także zaatakowali pracowników stacji telewizyjnej RTS, niszcząc kamerę ekipy filmowej i raniąc operatora w głowę.
Wieczorem w Kragujevacu przed budynkiem władz miasta protestowało około półtora tysiąca osób. Akcja miała początkowo pokojowy charakter, ale po godzinie 22:00 (czasu polskiego) wybito kamieniami okna na parterze miejscowego komisariatu policji i wrzucono do pomieszczenia flary. Organy ścigania rozproszyły tłum za pomocą gazu łzawiącego. Nie poinformowano o liczbie rannych i zatrzymanych w tych działaniach. Serbskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w tej chwili opublikowało informacje tylko o rannych podczas zamieszek w Belgradzie dziesięciu funkcjonariuszach policji.
Źródło: pl.SputnikNews.com [1] [2]
Kompilacja: WolneMedia.net
Poznaj plan rządu!
Na razie jedyny naród który się obudził? Trzymam kciuxy za Srbskich braci!!