Proste pytania
Dlaczego 10 kwietnia 2010 r. relacje wideo z Siewiernego zaczynają się dopiero od godz. 10.20 czasu polskiego, skoro tylu dziennikarzy było w Smoleńsku i skoro „wypadek” wydarzył się o godz. 8.41 czasu polskiego?
Dlaczego dopiero o godz. 9.55 czasu polskiego zostaje podana informacja o tym, że „wszyscy zginęli”, skoro „wypadek” wydarzył się o godz. 8.41 czasu polskiego i nie było akcji ratunkowej, nie było pożaru i nie było kogo ratować?
Dlaczego o godz. 9.19 czasu polskiego pojawia się w TVN24 „potwierdzona” informacja MSZ o „problemach z lądowaniem prezydenckiego jaka-40”, skoro o godz. 8.41 czasu polskiego doszło do „wypadku prezydenckiego tupolewa”?: „„Mamy informacje bardzo ogóle o tym, że były jakieś kłopoty z lądowaniem prezydenckiego samolotu jak-40 na lotnisku w Smoleńsku” (mówi J. Kuźniar z rządowej telewizji TVN24 o godz. 9.19 czasu polskiego)
Dlaczego od pierwszych chwil doniesień o „awarii”, „problemach z lądowaniem” itd., nie podaje się nazwy lotniska, na którym doszło do zdarzenia?
Dlaczego o godz. 9.20 czasu polskiego rządowa telewizja TVN24 donosi, że „na lotnisku panuje naprawdę wielkie zamieszanie”, skoro do „wypadku” doszło o 8.41 czasu polskiego, nie było kogo ratować, „wsie pogibli” i nie było pożaru? Na czym polega problem z wielkim zamieszaniem?
Dlaczego o tejże godz. 9.20 czasu polskiego w rządowej telewizji TVN24 mówi się: „Uruchomiono służby ratownicze i trwa wielkie oczekiwanie na to, co będzie dalej” – skoro w rzeczywistości na Siewiernym nie trwa żadna akcja ratunkowa? Na kogo/co więc się czeka? I kto czeka? Służby? Rząd? Dziennikarze? Rosjanie?
Dlaczego o godz. 9.23 czasu polskiego podawana jest w rządowej telewizji TVN24 informacja pochodząca od rzecznika MSZ jakoby: „samolot się zapalił, ale został ugaszony”, skoro żaden samolot się nie zapalił i żaden samolot nie był gaszony na Siewiernym?
Dlaczego ok. godz. 9.30 czasu polskiego w rządowej telewizji TVN24 mówi się o blokadzie informacji, skoro „wypadek” wydarzył się o godz. 8.41 czasu polskiego, „wsie pogibli”, nie było pożaru i nie było kogo ratować?
Dlaczego J. Mróz wysłannik rządowej telewizji TVN24, który tę telewizję przed godz. 9.00 czasu polskiego zawiadomił o „problemach z lądowaniem polskiego samolotu”, a który wedle słów J. Kuźniara z godz. 9.33 czasu polskiego relacjonował zdarzenia w następujący sposób: „słychać syreny alarmowe pogotowia, widać straż pożarną pędzącą na sygnale, widać milicję rosyjską pędzącą na sygnale, ale nikt nie chciał nic potwierdzić”, nie miał informacji o tym, że „wsie pogibli”, nie ma żadnego pożaru, nie ma kogo ratować?
Dlaczego J. Kuźniar (wiedząc, że J. Mróz, z którym rozmawiał chwilę wcześniej, przyleciał tamtego dnia jakiem-40 z innymi dziennikarzami) o godz. 9.34 czasu polskiego pyta P. Paszkowskiego: „Uporządkujmy te informacje: wiemy, że były dwie maszyny – która się rozbiła?”
Dlaczego o 9.34 czasu polskiego P. Paszkowski mówi przez telefon na antenie: „…w tej chwili ekipy przystąpiły, no, do próby wydobycia pasażerów z pokładu samolotu”, skoro „wypadek” był o 8.41 pol. czasu, „wsie pogibli” i nie było ani pożaru, ani akcji ratunkowej?
Dlaczego na pasku informacyjnym rządowej telewizji TVN24 o godz. 9.34 czasu polskiego pojawia się informacja o wydobywaniu pasażerów, skoro „wypadek” było o 8.41 czasu polskiego, „wsie pogibli” i nie było ani pożaru, ani akcji ratunkowej?
Dlaczego na pytanie J. Kuźniara (9.35 czasu polskiego): „Czy wysyłacie z Warszawy kogoś, kto będzie wspierał tych ludzi tam na miejscu, naszego ambasadora…?” P. Paszkowski odpowiada: „Analizujemy całą akcję”? I jaką akcję ma na myśli? Akcję serca?
Dlaczego o 9.39 czasu polskiego J. Mróz wysłannik rządowej telewizji TVN24 będący na miejscu „wypadku” mówi: „…Chaos jest wręcz nieopisany. Nie można potwierdzić w tej chwili tak naprawdę żadnej informacji. Mi udało się porozmawiać z człowiekiem, który twierdzi, że był na miejscu. Widział samolot absolutnie roztrzaskany, bardzo wiele części płonęło. No. Tylko tyle. Nic poza tym. Żadnych absolutnie informacji potwierdzić w tej chwili z oficjalnych źródeł nie można” – skoro o godz. 8.41 czasu polskiego czasu doszło do wypadku, nie było pożaru, „wsie pogibli” i nie było kogo ratować?
Dlaczego dopiero o godz. 9.40 czasu polskiego „Agencje podają, że zginęło 87 osób”, skoro „wypadek” wydarzył się o 8.41 czasu polskiego, „wsie pogibli”, nie było pożaru i nie było kogo ratować?
Dlaczego o 9.43 czasu polskiego podawana jest informacja o tym, że „ok. godz. 9-tej” miał się rozbić polski samolot, skoro do „wypadku” doszło o 8.41 czasu polskiego?
Czy o godz. 9.47 czasu polskiego J. Mróz wysłannik rządowej telewizji TVN24 mówi w odpowiedzi na pytanie o „przebieg akcji”: „Trudno w tej chwili powiedzieć, dlatego że BYŁEM ZATRZYMANY przez FSB… w tej chwili absolutnie odcięty, odizolowany, dlatego że polityka wobec mediów jest tak prowadzona, że nie udzielane są żadne informacje i panuje absolutna izolacja”?
Dlaczego B. Tadla w rządowej telewizji TVN24 mówi o godz. 9.52 czasu polskiego, że panuje „totalny chaos na lotnisku”, jest „blokada informacji”, „samolot spadł 1,5 km od lotniska w Smoleńsku” i że FSB zabiera dokumentację świadków, tj. zdjęcia i notatki dziennikarzy?
Dlaczego o 9.56 czasu polskiego J. Kuźniar podaje „dokładną godzinę katastrofy” „8.56”, skoro do „wypadku” doszło o 8.41 czasu polskiego?
Dlaczego o 9.59/10.00 czasu polskiego B. Tadla mówi: „Miejsce katastrofy zupełnie odizolowane i od FSB nie docierają do nas żadne informacje?” Czy FSB to jest jakaś nowa agencja prasowa?
Dlaczego o 10.10 czasu polskiego Reuters podaje informację, że „polski prezydent zginął na pokładzie samolotu” skoro nikt nie widział jeszcze wtedy na Siewiernym ciała polskiego Prezydenta?
Dlaczego o 10.10 czasu polskiego podawana jest liczba 132 osób zabitych na pokładzie tupolewa?
Dlaczego rządowa telewizja TVN24 nie wysłała 10 kwietnia 2010 r. do Smoleńska swojego słynnego błękitnego helikoptera, skoro to taka bogata stacja?
Dlaczego polski premier w pierwszych godzinach „po wypadku” poleciał do Warszawy a nie do Smoleńska?
Autor: Free Your Mind
Źródło: Niezależny Serwis Informacyjny