Projekt Venus – świat bez pieniądza, pracy i zmartwień?

Opublikowano: 11.02.2020 | Kategorie: Publicystyka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 2884

„Projekt Venus”, którego głównym twórcą był Jacque Fresco, przedstawia następujący scenariusz na życie: „Masz wszystko, czego dusza zapragnie, do Nowego Jorku z Warszawy dojedziesz w godzinę, a wszystko to za darmo, bez potrzeby pracy.”

Fresco uznał, że choroby, bieda oraz przestępstwa, mają jedną wspólną podstawę – system monetarny. Jego zdaniem to pieniądze są największym wrogiem postępu cywilizacyjnego, to one czynią nas zakładnikami konsumpcji, pracy i wiecznych długów. Postanowił więc zaprojektować alternatywę dla obecnego systemu. I tak w 1975 roku wraz z asystentką Roxanne Meadows stworzył organizację o nazwie „Projekt Venus”.

Nikt tak naprawdę twórczo nie kwestionuje systemu monetarnego, na bazie którego uporządkowany jest cały świat. A przecież obecnie do kreowania nowych pieniędzy na rynku potrzebne są kredyty, czyli długi. Gdyby ludzie przestali się zadłużać, nie powstawałby nowy kapitał, a posiadacze długów nie mieliby z czego spłacać odsetek od poprzednich kredytów. Tak więc pieniądze tworzą dług, który spłacamy za pomocą… pieniędzy. Stąd na ten moment długi oraz inflacja są nieodłącznym elementem systemu finansowego. Wartość odsetek potrzebna do spłacenia oryginalnego długu zwyczajnie nie istnieje w globalnej puli pieniędzy. Wynika z tego, że niewypłacalność nie jest skutkiem ubocznym tego systemu, ale czymś nieuniknionym, w każdym momencie poziom długu przewyższa bowiem ilość dostępnych pieniędzy.

Musimy więc stale wprowadzać do obiegu nowe produkty i usługi, bez względu na stan środowiska i faktyczne potrzeby ludzi. Brak dostatecznej ilości zasobów jest dla przemysłu w krótkoterminowej perspektywie czasowej pozytywnym zjawiskiem, bowiem pozwala na generowanie większych zysków. Obecny system pozbawia ludzi dostępu do niezbędnych zasobów w sposób sztuczny, gdyż z technicznego punktu widzenia jest zdolny rozwiązać problem nierównej dystrybucji dóbr. Potrzeby społeczeństwa nie są zaspokajane, ponieważ nie jest to wydajne z finansowego punktu widzenia. System domaga się problemów i permanentnej aktywności konsumenckiej, aby móc funkcjonować. Niestety, im więcej osób cierpi na choroby nowotworowe, im więcej samochodów oraz innych rzeczy się psuje, tym lepiej dla gospodarki, która może zająć się tymi problemami. Trwałość, wydajność, konserwacja i recykling są faktycznymi wrogami obecnego światowego „porządku”. Każdy tworzony dziś przez korporacje produkt jest z zasady w gorszej niż technicznie dostępna jakości. Obecny system nie pozwala na produkcję najlepszego i najtrwalszego produktu, jaki może powstać przy dzisiejszym potencjale ludzkiej inteligencji.

Większość dzisiejszych zawodów i specjalizacji nie istnieje po to, by bezpośrednio zaspokajać ludzkie potrzeby. To sztuczne „zajętości” tworzone, by dać ludziom jakąkolwiek pracę, potrzebną do zachowania zdolności nabywczej i usługiwania tym, którzy ich zatrudniają. Wiadomo, że najbogatsi na świecie nie mieliby swoich pieniędzy, gdyby nie ci, którzy pracują na ich bogactwa jako wytwórcy i jako konsumenci. To niewolnictwo. Teoretycznie, nowym zawodem może stać się nawet siedzenie cały dzień w pokoju i testowanie gumy do żucia za pieniądze czy sprawdzanie jakości ciszy w cichych miejscach, ale chyba wszyscy zgodzimy się, iż takie zajęcia nie są czymś, co zachwyciłoby piewców idei „istot stworzonych na obraz i podobieństwo Boga”. Jesteśmy zmuszani do bycia na usługach firm lub klientów, wykonywania zadań, bez względu na ich cel i użyteczność, które tak naprawdę nie są zgodne z naszym systemem wartości. Wszystko po to, by zdobyć niezbędne środki do życia. To z całą pewnością forma opresji tych klas społecznych, które mając najmniejszą siłę nabywczą, odczuwają największą presję zarabiania na wszelkie możliwe sposoby.

Fresco był przekonany, że kluczem do rozwiązania głównych problemów świata jest technologia oraz przemyślane korzystanie z bogactw naturalnych. Pieniądze mogą hamować postęp technologiczny, zwłaszcza, gdy ważniejsza jest odpowiedź na pytanie „czy nas na to stać?” oraz „ile to będzie kosztować?”. Lider „Projektu Venus” uważał, że powinniśmy wyeliminować pieniądze i skupić się na tym czy posiadamy środki do zbudowania konkretnej technologii usprawniającej życie. Tak, posiadamy.

Wykorzystując już istniejące i znane nauce rozwiązania możemy zbudować od podstaw całe miasta. Poruszalibyśmy się w nich szybkimi elektrycznymi pojazdami, każdy korzystałby z ogólnodostępnej organicznej żywności i rozwijał się w społeczeństwie, w którym praca jako źródło utrzymania nie będzie musiała już dłużej istnieć. Żyjąc w systemie monetarnym, który nakazuje nam zarabianie pieniędzy koniecznych do finansowania naszych potrzeb, traktujemy automatyzację i robotyzację jako naczelne zagrożenia dla naszej przyszłości. Musimy jednak pogodzić się z tym, iż maszyny zastępujące ludzi w wykonywaniu ich obowiązków, to zjawisko nieuniknione. „Projekt Venus” czyni jednak tę perspektywę przyjazną. W wizji świata Fresco zamiast ciężkiej pracy, która jest przymusem, możemy skupić się na realizacji własnych pasji, poświęcić czas rodzinie lub działalności charytatywnej.

Dysponujemy już technologią potrzebną do zbudowania maszyn 3D, które zdolne są postawić dom w jeden dzień; posiadamy projekty samochodów, którymi można jeździć do końca życia, bez jakiegokolwiek ryzyka kolizji i wypadków. Mamy wiedzę na temat bezglebowej uprawy roślin, oszczędzającej zużycie wody o 75 procent i nie wymagającej chemii. Nasze sprzęty RTV i AGD działają od dwóch do pięciu lat nie dlatego, że nie dysponujemy lepszą technologią, ale dlatego, iż firmom je produkującym po prostu się to opłaca. Maszyny mogą produkować to, co trwałe i pożyteczne dla środowiska, człowiek jako siła robocza (z małymi wyjątkami) nie jest im potrzebny w tym procesie.

Część specjalistów zdaje sobie sprawę, ż możemy skupić się na innych, niedocenionych i nieszkodliwych źródłach energii, z których możemy korzystać w zasadzie bez limitów. Energia słoneczna docierająca do Ziemi w ciągu jednej godziny, jest większa niż cała energia zużywana przez ludzkość w ciągu roku. Zdaniem US Department of Energy, jeśli wiatraki zostałyby ustawione w zaledwie trzech stanach USA, byłyby zdolne dostarczać energię dla całych Stanów Zjednoczonych. Wielka Brytania mogłaby 34 procent energii pozyskiwać wyłącznie poprzez wykorzystanie pływów morskich. Fale morskie mogłyby dostarczyć 50 procent całego zapotrzebowania ludzkości na tego typu zasoby. Raz zbudowane urządzenia mogą bez problemu funkcjonować samodzielnie bez dodatkowego zużywania energii. To ich wielka przewaga nad tradycyjnymi paliwami kopalnymi.

Zdecydowanie najbogatszym źródłem jest energia geotermalna. Przez około 4000 lat byłaby w stanie zasilać cały świat. Łącząc ją z energią słoneczną, wiatrową i falami morskimi moglibyśmy używać jej znacznie dłużej.

„Projekt Venus” zakłada ponadto zastąpienie produkujących wiele zanieczyszczeń samolotów pociągami MagLev. Poruszałyby się one w specjalnych tunelach-tubach z wykorzystaniem pola magnetycznego. Zużywałyby tylko 2 procent energii wykorzystywanej obecnie do samolotów. Brak kół powodowałby, że pociągi te nie ulegałyby awariom i wypadkom. Takim pociągiem można by dotrzeć z Waszyngtonu do Pekinu w około dwie godziny, czyli o wiele szybciej niż drogą powietrzną.

Miasta byłyby zbudowane na planie okręgu i podzielone na sektory, pełniące konkretne funkcje: od mieszkalnej, po produkcję dóbr czy energii. W ich centrum znajdowałby się budynek, który kontrolowałby cały mechanizm: dostawę energii, wody, uprawę roślin, transport czy utylizację odpadów. Większość procesów obsługiwałyby maszyny i tylko około 3 procent populacji byłoby potrzebne do ich nadzoru. W założeniu w systemie zaprojektowanym tak, aby opiekować się obywatelami, wielu ludzi bez przymusu poświęci część swojego wolnego czasu, aby te maszyny nadzorować dla dobra ogółu. Fresco wierzył w to, że człowiek sam z siebie nie jest egoistą nastawionym na swój własny interes, czyni go takim społeczeństwo, w którym żyje.

Po likwidacji systemu monetarnego i wdrożeniu idei „Projektu Venus” przestępczość w skali świata mogłaby spaść nawet o 95 procent. Tylu bowiem więźniów odsiaduje wyroki za wszelkie wykroczenia związane z pieniędzmi. Pozostałe 5 procent można by resocjalizować poprzez fizyczne badanie i obserwację aktywności mózgu. Samo zadawanie pytań i testowanie leków na pacjentach, to za mało. Agresywne zachowania są objawem nieprawidłowo funkcjonującego mózgu. Przyczyn może być wiele: alkohol, ciągły stres czy traumy z dzieciństwa. Mózg osoby agresywnej ma inną aktywność niż mózg osoby zdrowej. Im dokładniej więc będzie się diagnozować ośrodek problemu, tym precyzyjniej będzie można dobrać odpowiednie terapie dla danych pacjentów.

Winne jest całe społeczeństwo, które tworzy „ofiary kultury”. Jeżeli komuś od dziecka wmawiano rasistowskie wartości, to nie można się dziwić, że ktoś taki staje się rasistą. Jeżeli rodzic jest chronicznie sfrustrowany kiepską sytuacją ekonomiczną, często wyładowuje agresję na dziecku. To dziecko w swoim dorosłym życiu z dużą dozą prawdopodobieństwa powtórzy takie negatywne wzorce. Nie chodzi więc o to, by karać ludzi za ich przekonania i wynikające z nich konsekwencje – trzeba naprawiać społeczeństwa, w których takie osoby funkcjonują. Uleczenie społeczności jest kluczem do eliminacji problemów stwarzanych przez jednostki.

Nie musimy się też obawiać, że bez pracy i przymusu, za to z łatwym dostępem do wszelkich przyjemności, stracimy motywację i cel życia. Zdecydowana większość z nas przyzwyczaiła się do przekonania, że tylko pieniądze oraz status ekonomiczny mogą motywować do działania. Boimy się perspektywy, że mając dostęp do wszystkiego, nie pozostanie nam już nic poza pustą konsumpcją. Czy naprawdę nie ma innych sensów niż regularne płacenie rachunków i oglądanie seriali z chipsami w dłoniach? Przecież tak naprawdę pieniądze wręcz blokują nasz potencjał, odwracając uwagę od tego, co faktycznie gwarantuje życiowe spełnienie.

Brak pieniędzy i presji ekonomicznej to mniej obowiązków i zmartwień, więcej czasu dla rodziny i przyjaciół, na naukę, podróże i wszelkie formy samodoskonalenia. Bez obowiązku pracy nie stracimy sensu życia, chociażby dlatego, że najlepsze pomysły w dziejach ludzkości nie powstały dla pieniędzy czy z powodu przepracowania.

Ostentacyjne popisywanie się dostatkiem nie jest ze swej natury cenne lub społecznie pożądane. Wiele z krzykliwych manifestacji ludzkiego powodzenia, to po prostu marnotrawstwo sił i środków. Niektóre plemiona Indian Ameryki Północnej praktykują ceremonie potlaczu. To formy współzawodnictwa o status, które jest prowadzone przez rywalizujących wodzów. W ramach tych ceremonii publicznie niszczono ogromne ilości zgromadzonych bogactw. Analogią dla nich są np. bijące rekordy wysokości drapacze chmur, 200-metrowe megajachty dla szejków i innych krezusów, a nawet lądowanie na Księżycu. Tym, co faktycznie podnosi wartość ludzkiego życia jest mądre współobcowanie z innymi. Kosztowna pogoń za szykowną galanterią lub innymi symbolami statusu uznawanymi przez społeczeństwo konsumpcyjne, szkodzi fundamentom tegoż społeczeństwa. Pretensjonalne epatowanie luksusem jest zwyczajnie szkodliwe, czego dowodzi choćby tzw. „kultura macho”, prowadząca do wojen gangów czy bezsensownej ułańskiej brawury.

Reasumując, wizja Jacque’a Fresco obejmuje: równość, brak pieniądza i banku centralnego, brak wojska, likwidację policji, likwidację instytucjonalnego kościoła, rozwój technologii i nauki, likwidację nacjonalizmu oraz demokrację bezpośrednią. Obecny stan rzeczy jest groteskowo irracjonalny. Ludzie zdają się być kompletnie zaślepieni sloganami o wolnym rynku czy szkodliwości socjalizmu. Znakomitą większość światowego bogactwa posiadają ci, którzy nie pełnią żadnej funkcji społecznej, będącej rzeczywistym wkładem w postęp ludzkości. To ci, którzy zawłaszczyli sobie wspólny dorobek naszego gatunku. Obecny system jest niewydajny, pełny niedoborów, a jednocześnie jak żaden inny w znanej historii eksploatuje naszą planetę. Poprawa wydajności, to nie to samo, co zwiększenie produkcji, wydobycia czy konsumpcji. Pora więc wybudzić się z letargu.

Autorstwo: Marcin Kozera
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

38 komentarzy

  1. Szwęda 11.02.2020 17:02

    Ładna wizja i koncepcja. Też uważam, że jeżeli ludzkość przetrwa i osiągnie wyższy stopień rozwoju, to niepotrzebny będzie pieniądz, pożyczki, banki itd. Ale niestety realnie patrząc za mocno trzyma w garści władzę świata kasta bogaczy, milionerów i miliarderów żeby mogła się dokonać taka “rewolucja”. Widzę, że niestety jedyna droga, jedyna szansa na nowy start ludzkości, to wielka wyniszczająca i rujnująca wszystko i wszystkich wojna, która zrównałaby każdego człowieka, z tych którzy przeżyli. Ale jak mieliby budować nowy zdrowy system ludzie, którzy zaczynaliby niemal od poziomu jaskiniowców i musieliby walczyć o przetrwanie podobnie do dzikich zwierząt? Chyba jednak jedyna dla nas nadzieja to przemiana mentalna albo jak kto woli duchowa. Dosyć łatwo może się ona dokonać w jednostce, ale jak miałaby się dokonać u milionów albo u miliardów ludzi? Potrzebna chyba by była obca ingerencja…

  2. Piron 11.02.2020 21:40

    Fajny wpis, powinien się pojawić jutro z samego rana jako temat nr 1 na czołówkach wszystkich gazet, portali społecznościowych i dzienników TV całego świata.

  3. realista 12.02.2020 00:02

    o święta naiwności… .. .

  4. realista 12.02.2020 01:02

    nie sądzę, aby to była kwestia wiary ;)… .. .

  5. MasaKalambura 12.02.2020 06:44

    “Strach o przetrwanie skutecznie hamuje rozwój we wszystkich dziedzinach”
    to jeden z powodów, są inne – lenistwo i głupota

  6. Fenix 12.02.2020 06:59

    Popieram projekt Venus . Brawo dla Fresko wizjonera dobrej przyszłości ludzi, i dla autora tego artykułu.

  7. MasaKalambura 12.02.2020 12:50

    Tak, przede wszystkim lenistwo. I głupota z lenistwa wynikająca. Działa to następująco. W firmie jest 100 pracowników. Wszyscy ciężko tyrają. Zarabiają ile zarabiają. Pojawia się nowy. Z początku też ciężko pracuje. Ale szybko zauważa, że wszyscy inni zasuwają ostro, stąd nikt specjalnie nikogo z wydajności nie sprawdza. A że leniem nowy był sprytnym, zaczął pracę markować. Robić tylko jak ktoś patrzy, podrzucać swoją robotę innym, ślizgać się i ściemniać. I nikt tego nie widzi. I kasa za udawanie idzie jak za pracę.
    Z czasem ktoś jednak zauważa, i najpierw grzecznie zwraca uwagę leniuchowi. Jednak gdy to nie przynosi skutku idzie do władz firmy. Donosi – co było czymś nowym. Niestety słowo przeciw słowu, leniuch ma gadkę lepszą niż donosiciel. Wychodzi na to że donosiciela nikt nie lubi, a leń jak się lenił, tak lenił się dalej, ale ostrożnie.

    Jak cała sytuacja odbija się na pozostałej załodze. W człowieku rodzi się myśl. Skoro tamten się lenił, to może i ja spróbuje. I nagle odkrywa to samo co pierwszy leń. Mgr Inż – Można Guzik Robić I Nieźle Żyć.

    Po jakimś czasie firma zmaga się z problemami finansowymi. Okazuje się że wydajność spadła o 50 % bo nikt nie będzie robić, jak inni nie robią i się jeszcze śmieją. Firma upada, albo jest sztucznie subsydiowana. Przeżyliśmy to w PRL w skali makro. Czy się stoi czy się leży 2000 się należy.

    Tylko dokładne rozliczanie i tylko dzięki uczciwym pieniądzom, w społeczeństwie zdemoralizowanym (czyli innym od wenusjańskiego założenia) da się funkcjonować w miarę normalnie i uczciwie. I też w miarę. Bo w społeczeństwach zdemoralizowanych zupełnie, w takich w których jedni muszą ciężko tyrać za pieniądze, a inni mogą je sobie drukować z powietrza i być władcami wszystkich. Posiadać 90% majątku świata. W takich społeczeństwach lichwa robi co chce. U nas za chwilę wprowadzą pieniądz elektroniczny i kolczyki dla bydła (czipy do ręki). I dostaniemy wenus, aż się odechce.

  8. MasaKalambura 12.02.2020 13:17

    Właściwa edukacja? A co to takiego? W szkole ta zasada też działa. Trafia się klasa, w której dzieci ścigają się w tym, kto jest lepszy i takie, w której dominują głupole i lenie, w której uczący się są wyśmiewani. A potem te lenie idą do pracy. Nic nie umie i pracę (naukę) uważa za obelgę. I w takim towarzystwie chcesz budować projekt wenus? Powodzenia.

    Próbowała komuna. I upadła. Kolejna też upadnie.

    Najpierw zbudować trzeba wysoce moralne społeczeństwo. A potem może będzie wenus.

  9. MvS 12.02.2020 15:41

    Jestem zafascynowany wizją cywilizacji bez pieniędzy. W istocie mnóstwo ludzi ten temat porusza. Gene Roddenberry już w swoim pierwszym Star Trek (lata 60 i 70 te) przedstawił fantastyczną wizję świata z nadprodukcją energii umozliwiajacą zaspokojenie potrzeb ludzi, przynajmniej na poziomie podstawowym. Ludzie, którym się chce coś robić, twórczy, pomysłowi, ze zmysłem inżynieryjnym, tworzą różne rzeczy bo… mogą. Konstruują statki kosmiczne, budują mosty, piszą sztuki, badają życie na innych planetach itp. To nie jest socjalizm ani nawet komunizm. Kommonizm ? W takim systemie nie ma czegoś takiego jak brakoróbstwo, bo potencjalne brakoroby siedzą w domu a nie latają po Galaktyce. Jeżeli komuś się odechce, to po prostu robi sobie przerwę. Nie ma żadnych deadlinów, bo nie gonia terminy kar umownych, nie ma odszkodowań, kredytów i innych debilizmów. UTOPIA.
    Pojawia się pytanie, kto czyści kanały, sprząta ulice, zajmuje się obłożnie chorymi i podobnymi nieatrakcyjnymi aktywnościami. No bo nie zwodami przecież. Automaty i AI ? Z byłymi bankierami to problemu by nie było. Urządzałoby się igrzyska. Lwy, tygrysy, teściowe i inne dzikie zwierzęta nauczyłyby ich moresu.
    Ale co z ludźmi nieprzystosowanymi: socjo i psychopatami, notorycznymi łgarzami, mordercami, pedofilami i innym elementem ? Zrzucać ich z urwiska ? Izolować ? Zamrażać ?

  10. realista 12.02.2020 16:15

    cyt.:”że przesłania ci to nowe i twórcze pomysły.”

    to nie są nowe i twórcze pomysły. ich krytykę można znaleźć choćby u Zamiatina w “My” z 1920 roku… a sam projekt Venus ma 55 lat.
    ciekawe, że często zwolennikami projektu Venus są przeciwnicy wirtualnej waluty i AI.

    ludzie muszą mieć zajęcie, bo inaczej przychodzą im do głowy głupie rzeczy… .. .

  11. realista 12.02.2020 16:35

    czytam ze zrozumieniem, ale się nie zgadzam… .. .

  12. Piron 12.02.2020 17:23

    realista!! ten wpis nie był kierowany do ciebie, więc pomyśl trochę zamiast niepotrzebnie “mącić wodę” i wciskać wszystkim przedpotopowe teorię Zamiatina

  13. realista 12.02.2020 17:42

    Pironie, co to znaczy, że wpis nie był do mnie? artykuł jest dla wszystkich.

    nikomu nie wciskam żadnych “przedpotopowych teorii Zamiatina”, tylko wspomniałem, że “to nie są nowe i twórcze pomysły” i podałem przykład książki sprzed wieku.

    mącę wodę, powiadasz? tę kryształową? nie rób se jaj… .. .

  14. realista 12.02.2020 17:51

    MvS, ja cię doskonale rozumiem, bo sam robię “dziwne rzeczy”, jak np. konstruowanie urządzeń elektronicznych starego typu, mimo istniejących tanich i dobrych rozwiązań gotowych. tylko takie coś jest raczej rzadsze niż częstsze, zwłaszcza w przypadku ludzi odnajdujących się raczej w konsumowaniu i rozmnażaniu się…

    raczej widzę tutaj kierunek w stronę “Limes Inferior” niż w stronę projektu Venus. bardziej realne i mniej naiwne… .. .

  15. MasaKalambura 12.02.2020 17:57

    Prion, moje wgryzienie się nie przesłania mi nowych pomysłów. Po pierwsze dlatego, że jak pisał Realista, to nie jest pomysł nowy i Marks oraz jego komunistyczni koledzy też próbowali dawać wszystkim wedle potrzeb, i ich system okazał się szambem. Wszystkie wersje komunizmu zapadły się pod ciężarem niemoralnych społeczności i chorego systemu, który dzielnie rozwiązywał problemy, które sam stworzył.
    Po drugie, bo wierzę w system idealny, na miarę człowieka, ale wymaga on od ludzi wiary w Stwórcę i poświęcenie się Jemu na zasadach opisanych szeroko, głęboko i jeszcze dawniej. Wymaga przemiany wewnętrznej, którą się w sobie samym zajmuję. Bo wierzę tez w zasadę, chcesz zmienić świat i ulepszyć go, to zmień siebie i ulepszaj siebie. Wystarczy że wszyscy zrobią tylko to jedno, i nie potrzeba burzyć świata.

    A takie pomysły jak wenus czy Marks to zmiana wszystkich tylko nie siebie. Co kończy się zawsze chorym od superkontroli państwem, i chorym od systemu społeczeństwem. Które nie dorosło i trzeba je za rączkę prowadzić. Aż wreszcie system pada. I zaczyna się znów barter i pieniądz. Bo żyć chcą wszyscy.

  16. Piron 12.02.2020 18:18

    Masa? problem w tym że opisana w artykule kilkadziesiąt lat temu rzeczywistość nigdy nie została wdrożona, a ty podajesz przykłady z obecnie istniejącej rzeczywistości, przecież to się mija z celem.

  17. Piron 12.02.2020 18:37

    Cytat
    “Pironie, co to znaczy, że wpis nie był do mnie? artykuł jest dla wszystkich.”

    Artykuł jest dla wszystkich, ale wpis był kierowany do Masy, realisto! tak jak w rzeczywistości tak i tu, w dobrym tonie jest “nie wcinać się komuś do rozmowy”. Potrafisz to zrozumieć, czy może przekracza to twoje zdolności intelektualne?

  18. MvS 12.02.2020 18:41

    @ realista
    System w Limes Inferior jest obarczony tym samym błędem co i inne systemy uznaniowe, kastowe, elitarne jak zwał tak zwał. Tworzy kategorie i kryteria, które muszą spełnić obywatele, by dostać coś porządanego. Do tego wytworzonego sztucznie. System z definicji niestabilny. To mnie nie satysfakcjonuje.
    Mnie interesuje system homeostatyczny, samoregulujący, odporny na wahnięcia i indywidualne wybryki. W którym każdy, kto spotka cwaniaka oferującego jakieś przywileje, preferencje, wierzchy stert podań, popuka sie w głowę, bo te przywileje nie będą nic warte. Taki w którym nie dostaniesz posadki w komisji budżetowej a potem będziesz bujał się słuzbowym samolotem za kasę podatników na te Seszele. Bo ani prestiżu, ani służby, ani podatników, ani kasy, ani wakacji na Seszelach nie będzie a Twoją wartość będzie weryfikować nie żadna komisja a jedynie przydatność w danym projekcie, oceniana na bieżąco przez jego uczestników-twórców. Chcesz budować samoloty ? Zapraszamy. Dajesz z siebie wszystko, co najlepsze. Jeżeli nie będziesz się przykładał, nikt Cię nie ukarze a jedynie przestaniesz mieć możliwość robienia tego, co lubisz. Nikt Ci nie każe budować samolotów. Możesz siedzieć cały dzień na plaży na Seszelach.
    Jakoś tak mi się skojarzyło z placem zabaw. Dzieci bawią się w chowanego. Ustaliły zasady i ich przestrzegają. Przychodzi jakiś podwórkowy cwaniak i zaczyna oszukiwać. Jednemu podstawi nogę, drugiego podejrzy, trzeciego kryjówkę ujawni. Po jakimś czasie pozostali, przestrzegający zasad, zauważają te nieczyste zagrania i zamiast go łajać, czy nawet fizycznie dyscyplinować, przestają z nim grać. Efekt: zostaje sam.

  19. realista 12.02.2020 19:12

    cyt.:”Tworzy kategorie i kryteria, które muszą spełnić obywatele, by dostać coś porządanego.”

    a jak to sobie wyobrażasz BEZ?

    cyt.:”a Twoją wartość będzie weryfikować nie żadna komisja a jedynie przydatność w danym projekcie”

    a to przecież także kategorie i kryteria – wartościowanie.
    a po co podejmować jakiekolwiek działania bez żadnych korzyści?

    cyt.:”Do tego wytworzonego sztucznie.”

    ???

    cyt.:”systemy uznaniowe, kastowe, elitarne (…) Tworzy kategorie i kryteria…”

    w “LI” jest obiektywny system, który przyznaje pracę na podstawie zdolności i inteligencji, czyli w zasadzie to, co proponowała opium pisząc o predyspozycjach biologicznych. reszta żyje za “czerwone” i zielone…

    cyt.:”Takie dylematy załatwia oczywiście pieniądz. Ale o tym nie rozmawiamy.”

    no więc takie dylematy właśnie załatwia jakiś pieniądz/środek wymienny, dlatego o tym mówię. 🙂

    cyt.:”Chcesz budować samoloty ? Zapraszamy.”

    spodziewasz się, że ktoś budowałby samoloty, gdyby nie miał z tego żadnych korzyści?
    piszesz teraz z perspektywy kogoś, kto lubi robić samoloty, i kogoś, kto wyrósł w obecnym systemie. ale myślisz, że ktoś, kto wyrośnie w systemie, który oferuje “wszystko” za nic, będzie w ogóle miał motywację do robienia czegoś, w tym wieloletniej nauki? bo ja mam poważne wątpliwości…

    i jeszcze coś…
    jak taki system miałby działać w obliczu rzadkości? kiedy nie wystarczy dla wszystkich, albo wręcz wystarczy dla niewielu?… .. .

  20. realista 12.02.2020 19:20

    cyt.:”ale wpis był kierowany do Masy, realisto!”

    aaa. ten wpis.
    co z tego? to jest dyskusja ogólna, a ja skomentowałem twoje “nowe i twórcze pomysły”, które nie są ani nowe, ani twórcze, a raczej fantastyczne… .. .

  21. Piron 12.02.2020 19:37

    realisto!!, widzę (czytam) że to jednak nie na twoją głowę

  22. realista 12.02.2020 19:51

    przestań się bez sensu przypierniczać.
    jak masz coś do powiedzenia to dyskutuj z sensem, bo nie wiadomo o co ci chodzi, i tylko mnie niegrzecznie atakujesz.
    i ty piszesz coś o dobrym tonie?… .. .

  23. MvS 12.02.2020 19:58

    @realista
    “a jak to sobie wyobrażasz BEZ?”
    Nieprecyzyjnie się wyraziłem. Kategorie/stopnie ustalane przez “niezależny”, aczkolwiek zdefiniowany przez nie aparat. Co ważne kategorie niezależne od indywidualnego zaangażowania i pracy a zdefiniowane a priori tak ja w Limes. Nie masz przyznanych punktów, nie masz burbona, pijesz samogon.
    W świecie utopii wszyscy moga pić samogon i whiskey i whisky oraz zsiadłe mleko też.
    Przykładowo: wszyscy maja takie same buty bo są one tak dobre, że nikt nie potrzebuje mieć lepszych. W końcu celem posiadania butów jest wygodne poruszanie się do przodu np. żeby sprawdzić, co jest za wzgórzem a nie podnoszenie jakiegoś “prestiżu”

    “a to przecież także kategorie i kryteria – wartościowanie”
    kryteria tak, kategorie nie.

    :a po co podejmować jakiekolwiek działania bez żadnych korzyści? ”
    na pewno żadnych ?

    “spodziewasz się, że ktoś budowałby samoloty, gdyby nie miał z tego żadnych korzyści?”
    a budowanie samolotów nie jest już korzyścią ? Po co buduje się samolot ?
    Bracia Wright budowali Flyera bo a: mieli uperdliwe żony i znależli pretekst, żeby z nimi nie przebywać, b: nie mieli co zrobić z płótnem, które kupiły tanio na targu ich żony, c: liczyli na to, że będą mogli straszyć krowy na pastwisku tego skurczybyka O`Briena, który sprzedawał tanio płótno na lokalnym targu d: chcieli poczuć się jak wolni jak ptaki, co poniekąd zwiazane może być z punktem a…

    “myślisz, że ktoś, kto wyrośnie w systemie, który oferuje “wszystko” za nic ”
    System nie może oferować wszystkiego, bo wszystko z defincji jest nieskończone. Zawsze znajdzie się coś nowego, do czego nie dotarł jeszcze żaden człowiek a byłoby fajnie dotrzeć. Do tego potrzebny jest, patrz akapit wyżej np. samolot.

    “będzie w ogóle miał motywację do robienia czegoś, w tym wieloletniej nauki? ”
    Nie interesują mnie tacy ludzie. Ci siedzą na plaży na Seszelach. I myślą, że to już wszystko. A to dopiero prawie nic. Zaledwie początek czegoś.

  24. realista 12.02.2020 20:20

    cyt.:”kryteria tak, kategorie nie. ”

    kryteria tworzą kategorie :D…

    cyt.:”Co ważne kategorie niezależne od indywidualnego zaangażowania i pracy a zdefiniowane a priori tak ja w Limes.”

    nie rozumiem. chodzi ci o to, że pracę dostajesz jak “zaliczysz”, a nie odwrotnie? gdybyś miał predyspozycje i wiedzę (zaangażowanie i pracę [nad sobą]) to byś raczej “zaliczył”. wytłumacz lepiej dlaczego tu widzisz problem. oczywiście LI to tylko przykład, można to zrobić na wiele sposobów.

    cyt.:”wszyscy maja takie same buty bo są one tak dobre, że nikt nie potrzebuje mieć lepszych.”

    są różne gusta, i różne pragnienia, i różne potrzeby, i różne “lepsze”. “po równo” i “to samo” nie leży imho w naturze człowieka.

    cyt.:”na pewno żadnych ?”

    a jakich? satysfakcja? “prestiż”? “bo fajnie”? 😉

    cyt.:”a budowanie samolotów nie jest już korzyścią ? Po co buduje się samolot ?”

    a po co ci samolot, jak możesz lecieć “Venusolotem” gdzie chcesz i kiedy chcesz? 😉
    ale odczepmy się od samolotów, bo o ile się nie mylę to wg Venus to pracują automaty, a projektuje pewnie AI… a jak się pojawia AI, to się wszystko zmienia…

    cyt.:”System nie może oferować wszystkiego, bo wszystko z defincji jest nieskończone.”

    właśnie o tym piszę. nigdy nie będzie wszystkiego dla wszystkich. dlatego nie da się stworzyć takiego systemu bez jakiegoś rozdzielania i kryteriów. nawet bez odwoływania się do nieskończoności.
    nie odpowiedziałeś – “jak taki system miałby działać w obliczu rzadkości? kiedy nie wystarczy dla wszystkich, albo wręcz wystarczy dla niewielu?”

    cyt.:”Nie interesują mnie tacy ludzie.”

    ale innych może po jednym pokoleniu zabraknąć…
    zostaną grubasy jak w “Wall-E” ;)… .. .

  25. Piron 12.02.2020 21:13

    realisto, sam to sprowokowałeś “wpierniczaniem” się w nie swoje dyskusję, więc możesz mieć pretensję tylko i wyłącznie do siebie

  26. MvS 12.02.2020 21:26

    @realista
    Touche , kryteria tworzą kategorie.
    Chodzi mi o to by te kategorie nie tworzyły system kastowego, w którym jeżeli rodzisz się w rodzinie rolników, to bedziesz rolnikiem, jeżeli jesteś synem młynarza, to nie masz szans na bycie kimś innym niz młynarz. Przekładając na obecny (lub z nieodległej przyszłości) system finansowy: Jeżeli twoi rodzice byli uczciwi i sumiennie wykonywali swoją pracę jako farmerzy i tak nie masz najmniejszych szans na zostanie kapitanem statku, bo rodzice nie mają środków, punktów, znajomosci lub innych kryteriów zupełnie nie związanych z pływaniem statkami, żeby posłać Cię na naukę. Pomimo tego, że wykazujesz zdolności. Z drugiej strony, jeżeli jesteś synem prezesa banku, to z całą pewnością nie bedziesz pasał krów, mimo tego, że jesteś totalnym głąbem. Jedynym kryterium, które ma decydować o zostaniu marynarzem mają być indywidualne cechy, takie jak zaangażowanie czy sumienność. A także i co najważniejsze wola. Człowiek ma być podmiotem a przedmiotem operacji systemu.
    “są różne gusta, i różne pragnienia, i różne potrzeby, i różne “lepsze”. “po równo” i “to samo” nie leży imho w naturze człowieka”
    Miałem na myśli buty takie same ale nie TE same. Nie jednakowe, tylko o takich samych parametrach jakościowych. Najlepszych z możliwych dostępnych.

    Nie w tym rzecz. Nie jestem wyznawcą, tylko widzem i czytelnikiem.
    Gene Roddenberry był marzycielem. Nie sprecyzował właściwie czegokolwiek z uniwersum, które powstało w jego głowie. Nie potrafię sobie uszeregować/uwiarygodnić świata, w którym jedyną formą gratyfikacji jest zapisanie w annałach Gwiazdnej Floty.

    “Ale odczepmy się od samolotów, bo o ile się nie mylę to wg Venus to pracują automaty, a projektuje pewnie AI… a jak się pojawia AI, to się wszystko zmienia…”
    dlatego też ten Wenus nie za bardzo mi podchodzi, zalatuje gnuśnością.

    Odnośnie poprzedniego Twojego wpisu
    jak taki system miałby działać w obliczu rzadkości? kiedy nie wystarczy dla wszystkich, albo wręcz wystarczy dla niewielu?
    Dobre pytanie, na które próbuję znależć od dawna odpowiedź. Alternatywnie do pieniądza dobrą.
    Kredyty (zaufania) ? Niepodzielne i przypisywalne do imiennego konta ? Jakieś bitcoiny ?To będą nadal pieniądze. Poklepki po pleckach raczej nie wchodzą w rachubę.

    “ale innych może po jednym pokoleniu zabraknąć…
    zostaną grubasy jak w “Wall-E” ;)…”
    I tu przydatny staje się mój samolot ;-)))

  27. realista 12.02.2020 21:28

    Piron, nie wpierniczyłem się, tylko skomentowałem twoją błędną wypowiedź na publicznym forum.
    dyskusja nie jest twoja czy moja, tylko jesteśmy jej uczestnikami.
    biorąc udział w dyskusji musisz się liczyć z tym, że ktoś twoją wypowiedź skomentuje, nawet jeśli kierujesz ją do kogoś innego.

    więc nie zgrywaj ważniaka, który mi będzie dyktował kiedy mam pisać, bo się to jeszcze nikomu nie udało… .. .

  28. realista 12.02.2020 21:39

    cyt.:”Chodzi mi o to by te kategorie nie tworzyły system kastowego”

    twoje uzasadnienie zupełnie nie pasuje mi do sytuacji w LI. tu ocenia się tylko w zasadzie inteligencję/wiedzę/zdolności danej osoby (=przydatność dla społeczeństwa(?)), więc nie wiem w czym widzisz problem.

    cyt.:”dobre pytanie, na które próbuję znależć od dawna odpowiedź.”

    no właśnie ja też. stąd moje obiekcje, również co do całego Venus w ogóle.

    cyt.:”I tu przydatny staje się mój samolot ;-)))”

    raaaaajt XD… .. .

  29. Foxi 12.02.2020 22:16

    @MvS Takiego systemu jak piszesz nie ma i nie będzie. W wszelakich znanych systemach gnieżdżą się robaki, które mają gdzieś potrzeby systemu-żywiciela. Robak pasożyt jest zainteresowany napchaniem własnego bebecha i bebechów swego potomstwa. Pasożyt żadnego poważania nie ma dla nosiciela. Odbija się to na całym “systemie” – natychmiast tworzone są podwójne standardy. Jedne obowiązują robaki, a zupełnie inne dotyczą żywiciela. To taki układ podwójny z jedną niewiadomą, no bo przecież robak za chiny ludowe nie przyzna się czego tak naprawdę pragnie… że robak chce zabić nosiciela.

  30. MasaKalambura 12.02.2020 22:36

    Podaję przykłady historyczne, bo tylko głupcy nie biorą historii jako nauki na przyszłość. Czym bowiem różni się Wenus od Komuny? Kilka pomysłów jak usprawnić produkcję? Tutaj automaty, a tam kolektyw. Usunąć pieniądz? Komuna na samym początku też nie chciała kasy. Ale się nie dało. Chcesz usunąć armię? Dobry plan. Na szybką zmianę narodowości. Usunąć policję? Może pieniędzy nie będzie można ukraść, ale z pewnością okaże się, że są dobra warte grzechu.

    Tak samo w komunie jak i w wenus są to mrzonki o pięknym świecie przy pomocy wydawałoby się sztuczek technicznych. Nie ma jednak najmniejszego pomysłu, jak zmienić ludzi. A ci jeśli pozostaną zdemoralizowani, nic dobrego nie zrobią. Ten sam syf, tylko inaczej.

    Nie ma nawet wzmianki, jak tych ludzi do zmian zachęcić. Zatem co rewolucja? Deja Vue…

  31. MvS 12.02.2020 23:44

    @ realista
    Gdyby system LI był szczelny\idealny to nie byłoby lifterów. Cwaniak, który za punkciki podniósłby sobie przydział zostałby zweryfikowany przez trudność zadań stawianych na danym poziomie. A jeżeli by nie weryfikował, to oznaczałoby, że jest zbędny. Można sobie jednak wyobrazić sytuację gdzie ktoś na granicy ma poczucie, że stać go na więcej ale komputer mówi “nie”. Czyli tak czy siak system jest do du… luftu.
    @Foxi
    Dobrze prawicie, kumie, ino że co innego mi po głowie chodzi. Ja chcę wyeliminować mechanizm pasożytowania, pożywkę, nośnik pasozytowania. Nie wiem ale przeczuwam, że pieniądz anonimowy baardzo ułatwia pasożytowanie 😉
    Do rozważań nad tym tematem skłonił mnie taki eksperyment społeczny, który mimowolnie przeprowadziłem jak jeszcze łatwo dostępny i darmowy budulec leciał o tej porze roku nieba na plac budowy, znaczy się podwórko. Zacząłem budować igloo nad ranem. Przez około 2 godziny sam, potem dołączały dzieciaki, w sumie przewinęło z piętnaścioro. Nie zapraszałem ich, po prostu przyszły i zaczeły pomagać. Z czego dwoje dotrwało do końca budowy. I tak część z nich pytała się co robić i to robiła, część nie pytała i bardziej psuła niż budowała, część budowała nie pytając i nie psując. Pojawiło się tez dwóch starszych cwaniaków, ale po tym jak okazało się, że sensacji ani splendoru nie będzie, poszli sobie. Co istotne nie było wśród samozwańczej ekipy żadnych wyznawców inzynierii wstecznej czyli rozwalaczy dla beki. Igloo zostało skończone. Miałem wraz z dwoma wytrwałymi pomagierami frajdę i satysfakcję. W nocy przyszedłem zrobić zdjęcia i zastałem igloo wypchane po brzegi dzieciarnią w wieku zróżnicowanym kontemplującą małą architekturę przy przyniesionych z domu świeczkach. Co ciekawe w ścianach igloo zostały wstawione a właściwie wybite okna. Żeby dym ulatywał ? Ale nie, fajki pokoju nie paliły. Dlaczego te małe ludziki tam siedziały ? Zimno, ciasno ale bardzo wesoło. Interakcja, współpraca i praca twórcza. Jaką korzyść miały dzieci pomagające mi ? Jaką korzyść miały dzieci zamieszkujace igloo ? Żadnej. Następnego dnia wieczorem zastałem igloo rozmontowane w celach, jak chcę nadal wierzyć, rzeczonej inżynierii wstecznej. Równie dobrze mogło być to zwykłe Schadenfreude ale jako inżynier budownictwa odrzucam tę myśl jako niedorzeczną; każdy wszak oniemiałby mając do czynienia z tak wybitnym dziełem architektury.
    Dlaczego ludzie pomagają w tak bezsensownych działaniach ? Co im to daje ? Czy to jest tendencja powszechna a jeżeli tak, to jak ją wydobyć i wyeksponować ? Skąd się biorą wsteczni inżynierowie i czy to jest tendencja powszechna ? Jak ją wyplenić ?

  32. realista 13.02.2020 00:36

    mniejsza o lifterów i treść fabularną książki. w każdym razie nie widzę tu realnego zarzutu. ludzie często mają poczucie, że są w czymś lepsi niż są, tym bardziej trzeba ich w miarę obiektywnie zweryfikować. jak zatem? jak nagrodzić tych, którzy są potrzebni?

    sprawa z iglo jest prosta – dzieciaki się bawiły. podczas zabawy robi się zwykle rzeczy nie przynoszące żadnej korzyści, prócz zabawy. w tym skacze po dachach i pachtuje jabłka sąsiada. jakby to wglądało w wykonaniu dorosłych?… .. .

  33. realista 13.02.2020 01:25

    nie kapuję, dlaczego ktoś miałby dezynfekować zarazki, czy to w pomieszczeniach czy w organizmie żywym, czy choćby odbębniać 6h/dziennie, skoro miałby dostęp do wszystkiego bez konieczności kiwnięcia palcem?
    a jeśli nie, jeśli dostawałby “przydział” w zależności od “zasług”, to czym to się różni od płacenia, tyle że w naturze?…

    PS. cyfrowa kontrola pracy? wielki brat? złota klatka? już widzę te głosy ;)… .. .

  34. Maximov 13.02.2020 09:26

    Ciekawą dyskusję przegapiłem…
    Ewolucyjnie nasze ciała (a w szczególności mózgi) nadal są na poziomie społeczeństwa zbieracko-łowieckiego i coraz gorzej sobie radzą na obecnym poziomie cywilizacji.
    Nie jesteśmy świadomie przetworzyć tak dużej ilości informacji co powoduje coraz większy chaos w świadomości ludzi.
    Poniekąd łączy się to z moralnością, o której pisał @Masa, i dążeniem do jakiejś stabilizacji umysłowej, którą Jemu zapewnia religia.
    Jednym z problemów cywilizacji zachodniej jest dziedziczenie majątku.
    Moim zdaniem wystarczy, aby nasze dzieci dziedziczyły np. 10% majątku rodziców i rozwarstwienie drastycznie by spadło.
    Co z resztą? Nie wiem.
    Może oddawać w formie BDP?
    Kolejną konieczną zmianą jest wytwarzanie produktów trwałych i o wysokiej jakości zamiast jednorazowych, o czym wspominał @MvS (buty).
    Generalnie musi być jakaś forma pieniądza, gdyż jest to najłatwiejszy środek wymiany dóbr i usług.
    Bez tego wracamy do barteru.

  35. Foxi 13.02.2020 17:33

    @MvS System okopał się na pozycjach i nic go nie rusza… bo jest wgrany w człowieka. Gdzie się człowiek nie ruszy tam i system z nim jedzie. Nawet jeśli komuś system obżydnie, to przyjdzie do niego wysłannik systemu: ksiądz, urzędnik, bankier, prokurator itp i szybko delikwentowi wytłumaczy, że system jest wspaniały. Nawet jakbym napisał co trzeba zrobić żeby go coś-tam-coś-tam – to przecież w tej samej chwili system się dowie i przygotuje na taką ewentualność.
    Żeby system zrestartować albo całkiem wykopać, wystarczy wymazać jego istnienie z mózgu człowieka. Co ciekawe wydaje mi się, że kilka razy już taka operacja była z sukcesem przeprowadzona na tej planecie. Mam na myśli; wielkie wymieranie czyli światowy reset. Kilkaset ocalałych osobników można bardzo dokładnie odrobaczyć i wgrać im nowy system. Po ostatnim resecie jak wiemy na niewiele to pomogło, bo wygłodniałe robaki wyszły z pod-ziemi albo ktoś je z kosmosu przywiózł. I od nowa się zaczęło. Jednak trzeba pamiętać, że ten co robił reset też wyciągną z tej nauki jakieś wnioski.
    PS
    Całkiem serio twierdzę że można by spróbować robalom wytłumaczyć iż nie są już nienażartymi larwami, tylko są pięknymi motylami. Może wtedy zabiorą się i gdzieś odlecą. 🙂

  36. realista 14.02.2020 01:46

    cyt.:”Nawet jeśli komuś system obrzydnie, to przyjdzie do niego wysłannik systemu: ksiądz, urzędnik, bankier, prokurator itp i szybko delikwentowi wytłumaczy, że system jest wspaniały.”

    nooo, dobra, ale… my WIEMY, że nie jest wspaniały, i nawet nie o to chodzi.
    chodzi o to, żeby zastąpić go systemem lepszym, a w przypadku Venus (wg mnie) tak nie jest, jest to raczej mrzonka. ja oczekiwałbym realnych propozycji, może nie tak pięknych, ale i nie tak naiwnych.

    dodam może, wyjaśnię, jak jest skonstruowany system w książce, o której mówiliśmy z MvS.
    otóż są 3 rodzaje wirtualnej waluty – czerwone, zielone i żółte. za pierwsze można nabyć podstawowe dobra, za drugie już towary i usługi z wyższej półki, i wreszcie za żółte towary luksusowe. pracy jest tak niewiele, że tylko część ludzi pracuje – tych najlepiej ocenionych, oni dostają zielone, a reszta czerwone za free. elita zarabia w żółtych. oczywiście jest czarny rynek wymiany walut, ale lekko się przymyka na to oko. ludzie muszą mieć zajęcie ;).
    no i oczywiście jest też czarny rynek podnoszenia oceny, żeby delikwent miał lepszą pracę = większą kasiorkę. no i oczywiście w ogólnym dobrobycie pomaga centralnie sterowana technologia…
    taka to wizja pana Andrzeja Zajdla, bardzo ciekawa, i można jej użyć jako skrótu myślowego ;)… .. .

  37. Fenix 14.02.2020 08:37

    @realista Mój świat bez oceniania,i wszyscy mają czerwone za free. Naukowcy i nauczyciele to elita za ich osiągnięcia , dodatkowo zielone,i reszta z nimi współpracująca za efekty służące społeczeństwu , dodatkowo żółte. Przydatność 9 zielone, 6 żółte,3 czerwone, podstawą utrzymana w życiu bez pracowania na życie . Tak dziecko ma 3 ,i niepracujący ma 3 . Każdy ma równe szanse w życiu , kim chce być , i co chce robić?

  38. MvS 14.02.2020 14:57

    To co mi przychodzi do głowy jest zawsze formą pieniądza. I chyba od tego się nie ucieknie.
    Należy zatem zapytać po pierwsze co zrobić, żeby pieniądz był środkiem płatniczym a nie towarem, jak jest obecnie ? Musi mieć niezmienną, powszechnie akceptowaną wartość i nie może podlegać kradzieży/zhakowaniu. Wiemy, że nie ma obecnie takiego systemu zabezpieczeń, którego nie dałoby się złamać. Klucz indywidualny oparty na kryptografii kwantowej wydaje się być dostatecznie dobrym rozwiązaniem. Musi istnieć do tego nośnik wymiany taki jak internet ale niezależny od kogokolwiek i mający zasięg globalny a nawet układowy. Co do wartości nie mam większych obaw. Popularność kryptowalut świadczy o potrzebie istnienia niezależnego środka płatniczego.
    Po drugie, środek ten nie może podlegać dziedziczeniu. I piszę to świadomie po długim namyśle. Dlaczego ? Pieniądz nie może być towarem. Można przekazać dzieciom czy komu tam się chce dobra fizyczne tj. dom, ziemię, samochód i mają one wartość użytkową. Jeden samochód ma wartość użytkową jednego samochodu. Środek, który nie ma wartości użytkowej, potrzebowałby usługi podtrzymania za pomocą systemu bankowego a to pewna droga do nadużyć i gnuśności.
    Ktoś zapyta o akcje, gromadzenie kapitału. Brak. Jeżeli ludzie chcą coś zrobić np. wybudować most, to środek płatniczy na nabycie poszczególnych materiałów i usług przekazywany jest na numery indywidualne. Nie ma możliwości defraudacji środka, bo wszystko jest zapisane. Każdy bit.
    Tak, społeczeństwo bezgotówkowe. Różnica polega na braku kontroli “aparatu” Trochę tak jak z bitcoinem.
    Po trzecie, i najważniejsze, co zrobić, by nikt nie mógł wyłączyć ani medium, ani środka płatniczego ? Nie wiem.

    Proszę o komentarze.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.