Projekt nowelizacji Prawa o ruchu drogowym

Opublikowano: 07.01.2013 | Kategorie: Prawo, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 444

Obowiązkowe używanie przez pieszych elementów odblaskowych na drogach po zmierzchu poza terenem zabudowanym. Takie rozwiązanie zaproponowali posłowie SLD w złożonym w Sejmie projekcie zmian w Prawie o ruchu drogowym. Eksperci oceniają, że byłby to jednak martwy przepis, bo w Polsce problemem jest egzekwowanie już istniejących przepisów ruchu drogowego. Za to potrzebna jest poprawa infrastruktury, bo w wielu miejscach brakuje poboczy, po których mogliby się poruszać piesi.

Obecne przepisy Prawa o ruchu drogowym zobowiązują do używania poza terenem zabudowanym elementów odblaskowych, widocznych dla innych uczestników ruchu, jedynie osoby do 15. roku życia. Jak mówi Agencji Informacyjnej Newseria Janusz Popiel, prezes Stowarzyszenia Pomocy Poszkodowanym w Wypadkach i Kolizjach Drogowych “Alter Ego”, już egzekwowanie tego przepisu jest bardzo trudne.

– Zwracam uwagę również na ten przepis, który mówi o tym, że wykonując czynności na drodze musimy być widoczni, mamy mieć elementy odblaskowe. Przykładem jest wymiana koła, powinniśmy założyć wtedy kamizelkę odblaskową, pokazać się innym kierującym. Ale ten przepis u nas pozostaje martwy, nie ma egzekucji – mówi Janusz Popiel.

Dlatego prezes “Alter Ego” uważa, że rozciągnięcie obowiązku używania elementów odblaskowych na wszystkich uczestników ruchu drogowego nie będzie skuteczne i pozostanie martwą regulacją. Wynika to także z postępu technologicznego.

– Trzeba myśleć również o tym, że elementy odblaskowe być może odchodzą w przeszłość, pojawiają się nowe elementy typu ledy, które znacznie bardziej poprawiają widoczność. Jeżeli wpiszemy do ustawy odblaski, to pozostaniemy przy odblaskach, za chwilę ustawę trzeba będzie nowelizować, co zresztą jest normalną rzeczą w Polsce, że pisze się ustawę, za rok się nowelizuje, a i tak ta ustawa jest martwa – podkreśla ekspert.

Janusz Popiel dodaje, że poza poprawą widoczności pieszych, trzeba postawić nacisk na oświetlenie przejść dla nich.

– Bardzo dużo ofiar śmiertelnych w Polsce to ludzie, który próbują przejść po „zebrze”, czyli miejscu przeznaczonym dla ich ruchu. Jeżeli te miejsca nie są prawidłowo oświetlone, to mamy taką sytuację jak obecnie. Trzeba zmienić przepisy – tłumaczy ekspert.

Trzeba również zmusić kierowców, by przestrzegali ograniczenia prędkości, szczególnie w pobliżu przejść dla pieszych.

– W innych krajach wymusza się na kierujących zmniejszenie prędkości. U nas przejścia dla pieszych nie są żadnym azylem. 34 proc. ofiar śmiertelnych wypadków w 2011 roku, czyli 1418 osób to piesi. Sytuacja wymaga przyjrzenia się, wyciągnięcia wniosków i podejmowania działań, ale jako spójny system, a nie wyrywkową zmianę prawa – twierdzi Janusz Popiel.

Przede wszystkim powinniśmy postawić na edukację. Ekspert mówi, że w innych krajach, np. w Szwajcarii, obowiązkowo uczy się na kursach prawa jazdy rozpoznawania stanu zagrożenia na drodze, a takim stanem zagrożenia jest np. zbliżający się do jezdni pieszy.

W Polsce wypadkowości wśród pieszych sprzyja brak poboczy. I właśnie infrastruktura powinna być jednym z najważniejszych elementów spójnego programu poprawy bezpieczeństwa na drogach.

– Decydenci powinni zająć się poprawą infrastruktury, bo w wielu miejscach nie ma wydzielonych poboczy, a w warunkach zimowych, kiedy śnieg z jezdni zgarniany jest na pobocza, które teoretycznie istnieją, pieszy naprawdę nie ma się którędy poruszać. Najwięcej osób ginie w miejscach wyznaczonych dla ruchu pieszych. To są przejścia dla pieszych, skrzyżowania, czyli tam, gdzie pieszy powinien czuć się bezpieczny. Gdybyśmy mieli odseparowane pobocza to problem widoczności nie byłby tak istotny jak w tej chwili – podkreśla Janusz Popiel.

Budżet państwa płaci co roku kilkadziesiąt miliardów złotych z tytułu następstw wypadków drogowych. W postępowaniach o odszkodowanie pieszy ma lepszą pozycję niż kierujący pojazdem.

– Jest tak dlatego, że odpowiedzialność kierującego wobec pieszego jest odpowiedzialnością na zasadzie ryzyka. To kierujący musi udowodnić wyłączną winę pieszego. Jeżeli tego nie udowodni, zawsze jakieś odszkodowanie pieszemu się należy – podsumowuje prezes “Alter Ego”.

Źródło: Newseria


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

13 komentarzy

  1. MichalR 07.01.2013 10:08

    gdy po zmroku chodzę ubrany na czarno zawsze mam włączoną latarkę w komórce, a gdy jeszcze nie miałem latarki w komórce to świeciłem samym ekranem komórki w stronę samochodów, tak aby być jakkolwiek widocznym. Jeśli komuś życie miłe sam będzie dbał o to aby być widocznym na drodze. Nie trzeba od tego osobnych przepisów.

  2. Alfred Frater 07.01.2013 10:45

    Ja mam Adminie wrażenie, że nie jesteś kierowcą a w tym wypadku możesz łatwo być paranoikiem. Problemu też się nie zauważy poruszając się po mieście czy tzw. dobrą infrastrukturą. Realia są jednak nieco inne i te odblaski faktycznie pomagają. Chorym jest dopatrywanie się wszędzie lobbystów a nawet jeżeli tak jest w tym przypadku, to jeden trup na drodze wyrównuje rachunek ekonomiczny. Chyba że Friedmanowcy już wyliczyli ile kosztuje ludzkie życie. Niech zasiądą do liczydeł jeszcze raz i policzą swoje…

    Z jednej strony kierowcy narzekają na ograniczenia prędkości w “absurdalnych miejscach” a praktycznie gdybym na tej 40 nie jechał faktycznie ślimaczo to zabił bym. Bo nie było widać pieszego! Do tego auto z przeciwka… czuliście kiedyś te ciary na plecach “o mały włos”, “co za -cenzura- b.aran lezie”. Do wielu rowerzystów to już dotarło i bez wstydu zakładają na plecy kamizelki z budowy i jadą. Rynek na to już odpowiedział wszywając taśmy odblaskowe w odzież. Więc nie wiem w czym problem. Zrobiono to już kilkanaście lat temu… kto to wtedy lobbował?

    Z przepisami drogowymi jest jednak inny problem. Każdy ma swoje. Ich egzekucja jest jest słaba, bo dopiero zamordyzm by potrafił to przypilnować – czyli funkcjonariusz na siedzeniu pasażera. Pilnuje się tego co łatwiej – prędkości. Ja już mam 16 punktów, a wy? Dostałem je na pewno niesłusznie. Bo na “40” pojechałem 60 km/h. Dlaczego tak jechałem? W naszpikowanym elektroniką samochodzie z niespełna 160KM wiem, że jestem w stanie taką prędkość kontrolować. Być może. Ale to założenie jest błędne. Każdy indywidualizm na drodze jest błędem. Często śmiertelnym. Infrastruktura jest słaba. Ale chyba nigdzie na świecie nie nadążyła za zwiększonym ruchem.

    Oczywiście 20letnie schrupane auta to już nie to samo co mój samochód. Nie jestem pewien czy takie stare auta powinny być dopuszczone do ruchu. Tylko, co. Lobbing producentów aut? A stacje diagnostyczne w których można załatwić “pieczątkę”?

    Kręgi bzdur. Jednej rzeczy nie zweryfikuje i nie wyegzekwuje żaden przepis ruchu drogowego. Jest nim odpowiedzialność. Dzisiaj dziwimy się, że gminy budżetują sobie wpływy z fotoradarów. Często są to milionowe kwoty. Nie potrafimy jednak zrozumieć, że wzrost prędkości jazdy zwiększa ryzyko. Tak w wypadku pieszych których nie widać. 40stka często jest tam gdzie nie ma chodnika. Ulica piękna i szeroka ale nie ma miejsca dla ruchu pieszych. I będzie tam 40, i będzie tam stał gminny “śmietnik” i będziemy im płacić za brak zrozumienia prostej fizyki. Za brak pokory, nie przed prawem, ale przed zwyczajną fizyką, której na kursach prawa jazdy się nie wykłada.

    Lepszy lobbing przeciw fizyce uprawiają ci od tego małolata z francji, sugerując że Einstein nie działa… zalegalizujcie psylocybine i wszystko będzie takie łatwe…

    PS. Zaraz wyznawcy króla z muszką wypominać mi będą pasy bezpieczeństwa. Ja je zapinam dla zdrowia psychicznego ekipy ratownictwa technicznego PSP. Będą mieli moje ś.c.ierwo przymocowane do fotela a nie r.o.z.p… po wszystkim dookoła.

    Poczuj bit, admin, Rahim “Sekunda”, hail ułani!

  3. goldencja 07.01.2013 11:08

    I bardzo dobrze. W terenach zabudowanych za to przejścia powinny być porządnie oświetlone, zwłaszcza gdy jest półmrok, pada deszcz lub śnieg, panuje duży ruch drogowy. Święte krowy, zwane pieszymi, powinny być edukowane, że włażenie pod samochód, bo ma się pierwszeństwo jest niezdrowe i może powodować śmierć. Powinni też zająć się rowerzystami ninja.

  4. zly123 07.01.2013 11:29

    Nie odblaski ratują życie, ale widoczność pieszego – wystarczy, żeby był widoczny dzięki latarce, ledom, komórce, czy czemukolwiek innemu zapewniającemu widoczność. Taśma na rękawie z ręką w kieszeni nie zapewni widoczności… To samo opaska na nodze usyfiona od błota i ledwo widoczna.

    Brak poboczy i nieoświetlone drogi to również problem miast – w centrum miasta muszę z latarką chodzić po jezdni bo nie ma pieniędzy na latarnie i chodnik.

    Zamiast “elementów odblaskowych” wystarczyłoby wpisać “elementy zapewniające widoczność” (wtedy mamy ledy, latarki, komórki, odblaski – wszystko ujęte jednym zapisem). Tereny niezabudowane nie wystarczą – w zabudowanych też się zdarzają egipskie ciemności i łatwo kogoś trafić więc panowie z ich propozycją poszli na łatwiznę a nie na rozsądne podejście.

    Alfred Frater

    Zbyt ogólnie wypowiedziałeś się o starych samochodach – niestety dużo osób tak myśli…
    Są pasjonaci jeżdżący swoimi 20 paroletnimi autami, w których zmienione jest praktycznie wszystko na nowe. U mnie na przeglądzie diagnosta stwierdził, że amortyzatory są lepsze niż w nowych autach (gwint). Drogę hamowania mam krótszą niż “nowe” auta, sprowadzane i poskładane z 2 lub 3 sztuk. Naprawdę sądzisz, że wiek stanowi o stanie auta? 2 letni ulep naszpicowany wadliwą elektryką jest gorszym zagrożeniem niż zadbany ‘strup’ odrestaurowany, bądź wyposażony z głową w nowe elementy.
    To, że takich aut jest mniej niż starych trupów to jedno, ale nie zabieraj im praw do poruszania się na drogach tylko dlatego, że są stare…
    Lamborghini Diablo z początku produkcji jest większym zagrożeniem na drodze niż roczny chevrolet spark? Czy takie diablo jadąc przepisowe 50km/h zatrzyma się szybciej czy później od sparka? Wiek auta nie jest problemem tylko stan techniczny. Jednych stać na sparka i cieszą się nowym autem a inni za tą cenę kupią klasyka, odrestaurują go i będzie on jeździć lepiej niż taki spark – co za tym idzie będzie bezpieczniejszy. Jego wiek nie powinien skreślać go z użytkowania na drodze.

  5. Alfred Frater 07.01.2013 12:19

    zly123

    To prawda, każde uogólnienie krzywdzi. Jednak widzę nić porozumienia i ją też można wydedukować z mojej wypociny.

    Nie ważne czy 20 czy 50 lat ma auto. A nawet czy jest to dwulatek. Liczy się odpowiedzialność kierującego a to zawiera się w tym, czy jego pojazd jest sprawny technicznie. Nam się wydaje, że sprawdzenie świateł przed jazdą należy zrobić przed dłuższą trasą lub co dwa tygodnie. Podobnie stan płynów. Realia są zupełnie inne i wynikają z beztroski ale i też z nieświadomości ile krzywdy może zrobić auto które przez kilka lat nie widziało kanału w stacji diagnostycznej. Oczywiście wymiana opon to lobbing. Można jeździć 10 lat na jednych gumach, bo bieżnik się zachował. Ale gumę już szlag trafił… pęknie – nie pęknie. To nie Twoje ryzyko – to ryzyko też dla mnie, pojazdu z naprzeciwka.

    Normatywy prawne mają to do siebie, że są właśnie ogólne. tutaj poruszyłeś ważną kwestię zwracając uwagę na uogólnienie. Oczywiście kolega od latarki w telefonie pomyśli, że załatwia temat. Ja, kierowca, jednak nie potrafię ocenić co to jest, to mrugające światełko na poboczu. Lepiej abym wiedział, że jest to odblask, jak słupek. Będę pewien jak reagować. Chyba bardzo istotna w ruchu drogowym jest przewidywalność. Informacja dla innych uczestników ruchu o własnym uczestnictwie i zamiarach.

    Mi może się nie podobać ograniczenie prędkości ale na pewno nie mogę “dyskutować” z tym ograniczeniem kiedy widzę znak przed sobą. ilu z nas olało “zachowawczą 30tkę” w okolicach remontu dróg. Ja znam jednego trupa który dostał koparką w twarz. I moje słowa nadal krzywdzą. Wszystkich kierowców rajdowych i kucharki. Tak możemy godzinami.

    Może ktoś podejmie rękawice – a 80latek na drodze? Za kierownicą? Uogólnienie boli, bowiem często dziadziusie jadą powoli i ostrożnie. Bo się boją. Jednak ryzyko rośnie jak zerkniemy na dziadziusia EKG – sinusoida rozrusznika, nic od siebie. Oby bateryjka pozwoliła mu na dojechanie do celu…

    Zmieniono coś. Ja mam okulary i prawko na 10 lat. To dobrze. Bo mój wujek miał zaćme i jeździł. Bo miał uprawnienia których nikt nie weryfikował. Nadopiekuńczość państwowa?

    Regulacja prawna ruchu drogowego ma zapewnić mi bezpieczeństwo i zminimalizować ryzyko kolizji. Nie wiem czy ten w Zastawie z naprzeciwka to pasjonat czy nieodpowiedzialny -tu wyrazy swiadczące o tym ze rodzicielem człowieka moga byc zwierzeta-. Nie wiem. Wiec skoro poruszamy się w jednym systemie to niech będzie spójny. W przeciwnym razie sprzedaje auto i koncerny nie zarobią na paliwie i oponach a państwo na akcyzach. Tylko jak żyć, skoro “pekaesy zlykwidowali”… Może gdyby dureń bez odblasku czekał na przystanku na pekaesa to by nie wlazł mi pod koła? Więc może trzeba dofinansować transport zbiorowy, statystycznie bezpieczniejszy?

  6. erazm55 07.01.2013 12:50

    Dobry człowieku Alfredzie Frater jeśli chodzi o EKG może zerknij na swoje, zaczerpnij informacji u kardiologów zaręczam:zdziwisz się ilu młodych przed trzydziestką jest ich pacjentami.

  7. Alfred Frater 07.01.2013 13:02

    erazm, nie atakuj mnie tylko wypowiedz swoje zdanie, to nie trudne. Oczywiście nie napisałem wprost, że mam na myśli efekty demencji starczej. Liczyłem na zrozumienie czytelnika ubierając wypowiedź w kolorki sarkazmów.

    Zaraz będę żałował, że piszę po raz kolejny sprostowania. Porzucam hasłami – starość – czasy reakcji, ocena sytuacji, koordynacja odruchów, fobie, przyzwyczajenia, itd itd. Nie tylko to EKG.

    Co dziwne to najmłodsi i najstarsi na drodze są najmniej przewidywalni… jest inaczej? Nie wiem. nie znam statystyk. Jestem obserwatorem. Jako kierowca i jako paramedyk.

    Zgadzam się erazm, to niepokojące ilu młodych ludzi ma problemy z sercem.

  8. Adalb 07.01.2013 17:23

    Po co zaraz “obowiązek odblasków” w nocy ? Nie lepiej ustawowo wprowadzić na terenie całego kraju godzinę policyjną od np. 22 do 06 . Da to możliwość absolutnej kontroli wszystkich obywateli przez strażaków gminno-miejskich. Dodatkowe wyłączanie dostaw energii elektrycznej w tych godzinach przez Zakłady Energetyczne spowoduje naturalny przyrost naturalny, tak upragniony przez poskych polytykóf. A jakie da korzyści moralne – tego nie da się przeliczyć na kasiorę.

  9. Yogipower 07.01.2013 20:18

    Adalb nie martw się, zapewne doczekasz tych czasów, socjalizm zawsze dąży do kompletnego zniewolenia obywateli.
    Czy na prawdę każdy aspekt naszego życia trzeba uregulować?
    Czy człowiek jako jednostka nie ma własnego rozumu?

  10. religiatoPCPdlaludu 07.01.2013 22:02

    Przypadkowe społeczeństwo nie ma rozumu. Dlatego trzeba ureligijnić, zaodblaskować, wytyczyć kierunek, karać opornych, ustawić w szeregu i przyciąć.
    I na co było walczyć z komuną?

  11. Radek 08.01.2013 07:02

    Wszystkie takie problemy rozwiązała by edukacja. Ale prawdziwa, a nie wpajanie dzieciom głupot.
    Poza tym gdyby zrobić inne konsekwencje przejechania pieszego widocznego, czyli ubranego na jasno lub z odblaskami lub latarką, a inne niewidocznego, to pieszy sami by się starali być widocznymi. Ogólne przepisy nie rozwiążą problemu.
    A może wszyscy piesi powinni nosić kaski poza terenem zabudowanym? Na pewno wiele żyć by się uratowało…. sic…. jeszcze to jakiś poseł przeczyta i wprowadzą… 🙂

  12. Yogipower 08.01.2013 11:11

    Najlepiej zakazać wychodzenia z domu wtedy nikt nie będzie ginął na drodze.

  13. 8pasanger 08.01.2013 11:31

    Rozumiem ,że jeżdżenie po zmroku nieoświetlonym rowerem to wkurzanie kierowców i proszenie się o samobójstwo. Jednak kamizelki i obowiązkowe odblaski?To już policja nie ma za co mandatów wystawiać?Przecież to po prostu bzdura!Tutaj zgodzę się z Yogipowerem (czego prawie nigdy nie robię) Widać,że chodzi tu tylko o przerzucenie winy na pieszego rozjechali go?Nie miał kamizelki i i odblasków?To jego wina żadnych odszkodowań dla rodziny itd nie wystarczy ,że jesteśmy jedynym krajem w Europie gdzie rozjechanie pieszego na pasach nie oznacza automatycznie winy kierowcy? Nawet Hans Frank(a sprawdźcie sobie kim był)doceniał wartość Słowiańskich niewolników i uznawał potrzebę ich nie wchodzenia pod samochody rasy panów(nawet jeśli gardzimy niewolnikiem to jego praca ma wartość) te kraj stacza się w trudnej do uwierzenia skali.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.