Problemy państwa opiekuńczego

Opublikowano: 25.08.2012 | Kategorie: Gospodarka, Publicystyka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 1104

Termin „państwo opiekuńcze”, a zwłaszcza jego drugi człon, kojarzy nam się raczej pozytywnie. W końcu dobrze jest wiedzieć, że państwo w którym żyjesz dba o swoich obywateli i nie zostawi ich w potrzebie. Dzisiaj można wręcz powiedzieć, że panuje moda na bycie państwem opiekuńczym – stało się ono synonimem nowoczesności. Niemal każdy wysoko rozwinięty kraj za taki się uważa lub do tekowego dąży. Polska podobno też. Należy się więc zastanowić, dlaczego tak się dzieje (skąd się nagle wziął ten instynkt macierzyński u ludzi rządzących i zapotrzebowanie na opiekę wśród rządzonych?), co się kryje pod tym pojęciem (kim tak naprawdę jest państwo i w jaki sposób się opiekuje?) oraz czy jest ono na pewno pozytywne (dlaczego tak właściwie pożądamy takiej formy rządów?).

KTO ZA TO ZAPŁACI?

Politycy uwielbiają czarować nas obietnicami i pięknymi hasłami. Mało kto wykazuje aż taką hojność jak oni. Tylko oni rozdają na prawo i lewo darmowy Internet, służbę zdrowia, edukację, zasiłki, drogi, opiekę dla dzieci i starych oraz dumnie głoszą, że każdy ma prawo do trzech posiłków dziennie, dachu nad głową, opieki medycznej, samorozwoju, zapomogi w potrzebie itp. itd. Co ciekawe, większość ludzi w to wierzy, o czym świadczą sukcesy odnoszone przez partie socjalistyczne w USA i w całej Europie. Jednak truizmem jest twierdzenie, że owe rozdawnictwo, takiego polityka nic nie kosztuje – a wręcz przeciwnie, czerpie on z niego olbrzymie zyski. Oczywiste jest, że sami rządzący nie dają ani grosza z własnej kieszeni. Rząd jest jedyną instytucją, która niczego nie produkuje i jedyną, która utrzymuje się z przymusowych świadczeń pieniężnych (a bez owijana w bawełnę: z kradzieży). Jest to największy pasożyt w całym społeczeństwie. Oczywiste jest też, skąd owe pieniądze na podarunki się biorą – z podatków, czyli od każdego z nas; od każdego, tylko nie od rządu. Trudno więc się dziwić, że taką łatwością przychodzi władzy rozdawanie coraz to nowych „darmowych” dóbr i usług.

Należy więc się zastanowić, czy takie „darmowe obiady” oby na pewno nam się opłacają. Przede wszystkim trzeba spytać, jaki jest sens pojęcia „prawa do (czegoś)” oraz możliwości jego realizacji. Ayn Rand w swojej książce „Cnota egoizmu” opisuje niektóre punkty programu wyborczego Partii Demokratycznej:

1. Prawo do użytecznej i opłacalnej pracy w fabrykach, warsztatach, gospodarstwach rolnych czy kopalniach na terenie kraju.

2. Prawo do zarobków zapewniających właściwe wyżywienie, ubranie i wypoczynek.

3. Prawo każdego rolnika do uprawy i sprzedaży produktów rolnych na takich warunkach, by zapewnić sobie i swojej rodzinie przyzwoite warunki życia.

4. Prawo wszystkich przedsiębiorców dużych i małych do handlu w atmosferze wolnej od nieuczciwej konkurencji i od dominacji monopoli w kraju i za granica.

5. Prawo każdej rodziny do przyzwoitego mieszkania.

6. Prawo do właściwej opieki zdrowotnej, a także do warunków sprzyjających osiąganiu i utrzymywaniu dobrego stanu zdrowia.

7. Prawo do właściwego zabezpieczenia finansowego przed groźbą choroby, wypadków, starości i bezrobocia.

8. Prawo do dobrego wykształcenia.

Po czym autorka dodaje: „Sprawa byłaby jasna, gdyby każdy z powyższych punktów kończył się pytaniem: ‘Kto za to zapłaci?’”

Można więc po kolei pytać: jak zapewnić każdemu odpowiednie wyżywienie, ubranie i wypoczynek, przyzwoite mieszkanie, opiekę zdrowotną, a nawet dobre wykształcenie? Wiadome, że czasy manny spadającej z nieba już dawno minęły i ktoś musi te dobra wcześniej wytworzyć i dostarczyć. Pytanie tylko: kto? Oraz co zrobić w sytuacji, kiedy tego kogoś zabraknie? Bo, jak dosyć pesymistycznie, ale i trywialnie stwierdza Rand: „Natura nie gwarantuje istocie ludzkiej bezpieczeństwa, powodzenia, ani nawet przetrwania”.

PASOŻYTNICTWO, NIEZARADNOŚĆ, NIEUCZCIWOŚĆ

W państwie opiekuńczym odpowiedź jest jasna: odpowiedzialnymi za dostarczenie tych „praw” będą osoby, które same je sobie już zapewniły i teraz produkują. To na nie spadnie obowiązek dostarczenia jedzenia, mieszkań, wypoczynku (!), pracy itd. tym, którzy aktualnie z jakiegoś powodu pracy nie mają. W teorii wygląda to całkiem szlachetnie: silniejsi pomagają słabszym. Jednak jak to jest w praktyce i jak przekłada się to na rozwój społeczeństwa jako ogółu?

Największym problemem jest fakt, że taki system jest promowaniem i rozwijaniem cech, które zwyczajnie uchodzą za negatywne: nieuctwa, nieróbstwa, nieudolności, pasożytnictwa, kombinowania – wynika to z tego, ze wielu ludzi może dojść do wniosku, że skoro im tak czy siak przysługuje do czegoś prawo i niezależnie od tego czy będą pracować czy nie, ktoś im i tak musi to zapewnić, to po co się starać i przemęczać? Do tego, państwo opiekuńcze odbiera tym co mają, a więc „kara” za pozytywne cechy: zaradność, przedsiębiorczość, pracowitość, odwagę, skłonność do ryzyka. Tym samym wielu z „żywicieli” może dojść do takiego samego wniosku: po co mam się wysilać, skoro i tak będzie mi to odebrane? Dobitnie pisze o tym Hans-Hermann Hoppe: „Jeśli jednostka ma chociaż najmniejszy wpływ na to, czy zostanie zaliczona do grupy „dających”, czy do grupy „biorących” owoce redystrybucji, to będzie się starała o przejście z grupy dających do biorących. Wzrośnie więc liczba biednych, bezrobotnych, nieubezpieczonych, niezaradnych, bezdomnych itd.”

Fakt ten powoduje, że system państwa opiekuńczego staje się nieefektywny, mało wydajny i dąży do samozagłady. Im państwo jest bardziej opiekuńcze i im większe daje możliwości skrycia się pod swoje skrzydła, tym bardziej hamuje swój własny rozwój. Hamuje wolną przedsiębiorczość, swobodną wymianę handlowej i naturalne procesy wolnorynkowe. Im większy mamy wspólny kocioł, tym więcej jest kombinatorów, którzy chcieliby z tego kotła jak najwięcej dla siebie zagarnąć i tym mnie dawców, którzy mieliby ochotę do owego kotła dolewać. Wszystko jest w porządku, kiedy liczba „biorców” jest wystarczająco mała, a liczba „żywicieli” spora. Ale co się stanie, kiedy – a obserwujemy to dziś w USA i prawie całej Europie – liczba biorców wzrośnie, a żywicieli zmaleje? I jak długo żywiciele są wstanie utrzymać taki system?

Rzecz jasna, kiedy braknie żywicieli, dla większości opieka się skończy i ich sytuacja będzie jeszcze gorsza niż wcześniej. Nie ulega wątpliwości, że część ludzi zostanie zwyczajnie zmuszona do pracy oraz do konfiskaty majątku przez tych, którzy wcześniej potrafili się odpowiednio ustawić u władzy. I tutaj mamy problem państwa jako pośrednika i odpowiedź na pytanie, dlaczego ludziom u steru tak bardzo zależy na tworzeniu socjalistycznego państwa opiekuńczego z rozbudowanym aparatem władzy. W istocie mamy tu do czynienia z dążeniem do…

PAŃSTWA TOTALITARNEGO

Były rosyjski agent GRU Wiktor Suworow pisał: „W socjalizmie jest jeden wspólny kocioł i sprawiedliwy podział. W kapitalizmie nie ma tego, który rozdziela. Dlatego kapitalizm to wolność. Natomiast społeczeństwo sprawiedliwości społecznej musi mieć grupę ludzi kontrolujących wszystkie dobra i sprawiedliwie je dzielących. Ten, kto stoi przy kotle, ten, kto dzieli, uzyskuje tak wielka władze, o jakiej nie śniło się żadnemu kapitaliście. Socjalizm to władza mniejszości, to władza tych, którzy pilnują wspólnego kotła”.

Wszystkie największe totalitarne dyktatury to były systemy socjalistyczne; niemożliwe było powstanie takiej dyktatury w kraju w którym panowały zasady „laissez faire”, gdyż nie było ku temu warunków. Jest to spowodowane faktem, że to państwo opiekuńcze wymaga rozbudowanego, wszechobecnego i wszystko kontrolującego rządu, który rozrastając się coraz bardziej, ma coraz większe możliwości. Zasada jest prosta: jeśli ludzie chcą opieki, muszą się godzić też na stałą kontrolę i ingerencję władzy w ich życie. Muszą oddać swoją wolność i prywatność w zamian za, dosłownie wręcz mówiąc, miskę soczewicy. W efekcie rząd posiada i władzę, i majątek z którym może robić co mu się żywnie podoba. On decyduje komu zabrać a komu dać. Nic więc dziwnego, że z roku na rok będzie miał tendencję do kładzenia rąk na coraz większej części własności prywatnej i coraz większym podporządkowaniu sobie życia “podwładnych”.

Do tego dochodzi jeszcze nieefektywna, centralnie sterowana gospodarka, co powoduje ogólne pogorszenie się życia mieszkańców, a co za tym idzie – wzrost represji władzy wobec niezadowolonej ludności. Po za tym rząd, składający się z ludzkich istot i wykazujących ludzkie słabości, będzie miał naturalną tendencję do przejadania jak największej części własności „wspólnej”, biorąc dla siebie tak dużo jak to tylko możliwe. Zaawansowane państwo opiekuńcze jest nie do pogodzenia z wolnością osobistą, a tym bardziej z wolnością ekonomiczną.

IDEOLOGIA KRADZIEŻY

No dobrze, ale co zrobić z tymi, którzy naprawdę potrzebują pomocy? – jak echo powraca pytanie oburzonych na wyzysk i ludzką niedolę. Cóż, odpowiedzi są dwie, pokrewne sobie.

Można strywializować problem, jak zrobiła to Ayn Rand: „Pewien student zapytał kiedyś Barbare Branden: ‘Co się stanie z ludźmi ubogimi w obiektywistycznym społeczeństwie?’ (obiektywiście popierali kapitalizm – przyp. autora). Odpowiedz brzmiała: ‘Jeżeli ty zechcesz im pomóc, nikt nie będzie cię powstrzymywał’”.

Jest to słuszne rozumowanie. Jakim prawem, ktokolwiek może zmuszać inną osobę do dzielenia się z kimś innym swoim majątkiem? Masz swoje pieniądze – rób z nimi co chcesz i rozdawaj komu chcesz. Ale co ci do pieniędzy innych ludzi? Jakim prawem ci co mają mniej, żądają od tych, którzy dorobili się więcej? Dlaczego osoba, która ciężko pracowała na swój sukces, ma się nim dzielić z kimkolwiek, bez własnej dobrowolnej zgody? Dlaczego nie można jej pozostawić wolnej ręki? Przecież równie dobrze mogłaby nic nie robić i nie zdobywać tego bogactwa – wtedy potrzebujący tym bardziej nic by nie dostali. Odbierając jej pieniądze, zwłaszcza w dużych ilościach, mamy następujące problemy: mniej ludzi będzie dążyć do zdobycia pieniędzy, bo nie będą mieli odpowiedniej motywacji oraz: zbyt wysoko opodatkowani przedsiębiorcy nie będą mieli z czego inwestować, a więc ogólny rozwój gospodarczy kraju spadnie. Po za tym, ludzie naprawdę bardzo bogaci (miliarderzy, multimilionerzy) z reguły są już ustawieni i współpracują z władzą. Wiedzą jak wykorzystać ją na swoją korzyść i jak uciec niekorzystnym dla nich ustawom (przenoszenie majątku, ukrywanie go, fałszowanie danych, łapówkarstwo) – powoduje to, że wysokie podatki progresywne najbardziej uderzają w klasę średnią i dopiero rozwijających się przedsiębiorców, którzy nie mogą rozwinąć skrzydeł i konkurować uczciwie ze swoimi “starszymi” kolegami. Podobnie robią największe korporacje, które używają swoich nieograniczonych możliwości, aby wpływać na korzystne dla siebie decyzje rządu, co zaburza wolną i uczciwą konkurencję. W rzeczywistości to co powszechnie uchodzi za wadę kapitalizmu (wyzysk niewielkich podmiotów i tworzenie się monopoli) jest możliwe tylko dzięki istnieniu rozpasanego rządu. To on swoimi ingerencjami zaburza naturalny rozwój wypadków.

Nie ma nic szlachetnego w odbieraniu siłą bogatszym i dawaniu biedniejszym – osoba, która to robi nic od siebie nie daje, w żaden sposób się nie poświęca. Nie sztuką jest dysponować nie swoim majątkiem. Łatwo jest też lokować go nie tam gdzie się powinno, jeśli ma się w tym swój własny interes. Kradzież pozostaje kradzieżą, nazywajmy rzeczy po imieniu. Socjalizm jest ideologią kradzieży, bez niej by nie funkcjonował.

Szlachetna jest za to dobrowolna pomoc poszczególnych ludzi, którzy gotowi są do poświęceń. Można więc zapytać: Dlaczego to rząd ma być jedynym słusznym rozwiązanie, dlaczego przymus? W wielu krajach, zwłaszcza średnio rozwiniętych, pomoc instytucji pozarządowych jest znacznie większa niż instytucji rządowych. Należy im tylko pozwolić działać.

I obalić mit, że kapitalizm jest ideologią wyzysku. Mit, który wziął się z faktu rosnących nierówności w kapitalizmie, co było spowodowane szybko rosnącymi majątkami, przez co dysproporcje stawały się bardziej widoczne. Jednak wraz z rozwojem, rosły też majątki tych najbiedniejszych i ogólny stan społeczeństwa się polepszał. Dzisiaj przeciętny robotnik żyje w lepszych warunkach niż arystokrata trzysta lat temu. Czy fakt, że jakiś milioner ma jeszcze więcej, jest aż takim powodem do narzekań, skoro sam mam całkiem sporo?

Wraz z rozwojem kapitalizmu, przeciętny poziom życia rósł i ubóstwo malało. Idea państwa opiekuńczego jest wymysłem ostatnich lat. Jednak mogą na nią sobie pozwolić tylko najbogatsze państwa. A skąd się wzięło to bogactwo? Każdy wysokorozwinięty kraj musiał przejść wcześniej fazę mniej lub bardziej wolnego rynku: rewolucja przemysłowa w Anglii, wolna amerykanka za oceanem, a nawet kapitalizm szwedzki, gdyż wbrew powszechnemu mniemaniu, Szwecja była i jest bardzo kapitalistycznym krajem (wolność gospodarcza w Szwecji jest większa niż w wielu krajach zachodnioeuropejskich, a biurokracja mniejsza i bardziej przyjazna przedsiębiorcy) – to te lata rozwoju spowodowały, że stać nas teraz na tak bardzo rozbudowaną opiekę socjalną i marnotrawiący pieniądze aparat państwowy. Zwyczajnie zbieramy owoce swojej ciężkiej pracy. Niestety, dziś odchodzimy od tego modelu i w przyszłości system ten może zwyczajnie lec w gruzach.

Więc odpowiedź jest jasna: stawiać na rozwój, a bieda sama zniknie. Do tego należy zauważyć, że skoro dziś mamy tak wielu – troszczących się o los najuboższych – socjalistów (często bardzo bogatych), którzy palą się do pomocy, nie trzeba się chyba martwić o los biednych. Im więcej bogatych ludzi, tym więcej środków do pomocy. Ale najpierw trzeba spowodować, żeby państwo stało się bogate. A nie da się tego zrobić, poprzez hamowanie rozwoju indywidualnych podmiotów i ograniczanie ich, w imię powszechnej równości i sprawiedliwości. Należy postawić na najbardziej wydajny system (wolny rynek z możliwie najmniejszą ingerencją państwa) i dać ludziom działać samodzielnie.

Należy też zauważyć, że przynajmniej w najbliższych latach, póki technologia nie posunie się wystarczająco do przodu, bieda, głód, niedola i cierpienie nie znikną, obojętnie od tego co byśmy nie robili – świat jest zwyczajnie okrutny, prawa natury są okrutne. Żadne państwo socjalistyczne nie wyeliminowało nigdy biedy, ani nie zapewniło każdego obywatelowi warunków do komfortowego życia (kapitalistyczne też nie). Nie chodzi więc o to, aby wprowadzać utopijny system „powszechnej szczęśliwości”, który się nigdy nie sprawni, a tylko pogorszy sytuację, ale żeby znaleźć system najlepszy z możliwych. System szacujący wolną wolę jednostki, jej własność i dający jej największe pole do działania. Jeśli wierzymy, że ludzie z natury są dobrzy i skorzy to pomocy, to nie ma powodu obawiać się, że tej pomocy zabraknie, kiedy będzie niezbędna.

Autor: Wojciech Mazurkiewicz
Źródło: libertarianin.org
Nadesłano do “Wolnych Mediów”


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

23 komentarze

  1. Aida 25.08.2012 09:51

    Z państwami opiekuńczymi jest ten problem, że tam gdzie pomoc społeczna jest na bardzo wysokim poziomie jest też bardzo wysoka kontrola państwa nad jednostką.

  2. norbo 25.08.2012 16:07

    Materiał nadający się na bloga a nie do serwisu informacyjnego. Coraz bardziej kusi mnie aby napisać ze dwie strony na temat wpływu jakości odbioru sygnału telewizyjnego na płodność myszy polnych i podesłać te brednie do WM aby zobaczyć czy zostaną opublikowane….

  3. CD 25.08.2012 20:13

    “A te twoje przykłady z żelazkiem są bez sensu”

    Dobrze, że to zauważyłeś. Właśnie to chciałem wykazać – bez sensu tak jak wyciąganie pojedynczych państw i twierdzenie, że są jakimś dowodem na słuszność socjalizmu.

    “wole Skandynawie nawet z 0% PKB,niż Polskę z 20% PKB”

    Ale się uczepiłeś tej Skandynawii. Oczywiście w Skandynawii jest lepiej, ale z 2% wzrostem niedługo to potrwa. Kilkadziesiąt lat i ten kraj popadnie w biedę.

    “Czemu nie chcesz aby państwo dawało wędki,chcesz stworzyć monopol i nie mieć konkurencji?”

    Bo dawanie wędki oznacza zabranie wędki temu, kto umiał ją sobie wyprodukować i danie temu, kto tego nie umiał. Jak myślisz, kto lepiej by z tej wędki skorzystał? Jeśli zabierasz zysk ludziom, którzy umieją go stworzyć i przekazujesz tym, którzy tego nie umieją, to oni ten zysk zmarnują zamiast zainwestować. Efektem jest ubóstwo, a tylko poprzez inwestycje można wyjść z ubóstwa.

  4. CD 25.08.2012 20:41

    “jak ja kupię bratu wędke i mu dam to jestem złodziejem?”

    To jest jak najbardziej OK, ale gdy państwo daje wędkę, to nie dlatego, że urzędas na tą wędkę ciężko zapracował, kupił i komuś wręczył, tylko po prostu zabrał komuś innemu a to już kradzież.

    “nie można przewidzieć co będzie za 20 lat,jesteś jasnowidzem?”

    Nie mogę przewidzieć co realnie będzie za 20 lat, ale pod warunkiem, że nic by się nie zmieniło, za 20 lat Norwegia będzie o 50% bogatsza niż teraz, a Chiny sześciokrotnie bogatsze niż teraz. To jest prosta matematyka (procent składany).

    Poza tym socjalizm prędzej czy później ulegnie zepsuciu, choć w Skandynawii ze względu na wiele czynników (np. bardzo uczciwi ludzie) socjalizm jakoś trwa.

    Mi się jednak marzy postęp (taki jak w Chinach) a nie zastój taki jak w Skandynawii. Kiedyś zrozumiesz, że pieniądze szczęścia nie dają. Szczęście to perspektywy i marzenia. Socjalizm odbiera te perspektywy i marzenia zastępując je wegetacją.

  5. CD 25.08.2012 21:00

    Wiem, ale niestety te 90% społeczeństwa wierzy, że to o czym piszesz zapewni im państwo. W zdrowym, wolnorynkowym systemie wszystko o czym piszesz jest możliwe. Jedyny problem może stanowić mieszkanie bez kredytu, chociaż ja osobiście się tym nie przejmuję i po prostu mieszkanie wynajmuję. Jeśli chcesz koniecznie mieć mieszkanie na własność bez kredytu musisz najpierw na nie zapracować i zaoszczędzić, albo możesz postarać się by Ci je ktoś dał (rodzice?), ale nie powinno być tak, że rząd w Twoim imieniu zabiera to mieszkanie komuś innemu, lub zabiera innym podatki, by Ci je kupić.

    Innymi słowy – moja chęć posiadanie czegoś “za darmo” też jest duża, ale nie tak duża bym był zwolennikiem zabierania innym po to tylko, by coś dostać.

  6. JamiroQ 25.08.2012 21:30

    Tak, tak CD – Tobie się marzy postęp (jak w Chinach), ale oparty na niemal niewolniczej pracy INNYCH. “Wolny” rynek, liberalizm finansowy, socjalny i precz ze związkami zawodowymi. Mi się czasem marzy, abyś w następnym wcieleniu padł ofiarą swoich “mądrości”. Tylko co z tego za pożytek dla społeczeństwa? Poczytaj lepiej mądrych inaczej, czyli swoich adwersarzy – polecam Z.Baumana lub I.Wallersteina. Może ich argumenty przemówią Ci do rozumu.

  7. Yogipower 25.08.2012 21:35

    JamiroQ Najpierw sprawdź kto pracuje jak niewolnik, my czy Chińczycy.

  8. CD 25.08.2012 21:45

    W Chinach wystarczyło kilkanaście lat, tej “niewolniczej” pracy, żeby z totalnej biedy ten miliardowy kraj stanął na nogi. Niewolnicza praca to jest w tej chwili w Polsce, a Chińczycy niedługa zaczną być bardziej wybredni w doborze pracy od nas. U nas natomiast pozostanie bieda, zwłaszcza po tym co teraz zrobiło PO i nasza kochana UE.

    “Mi się czasem marzy, abyś w następnym wcieleniu padł ofiarą swoich „mądrości””

    Bardzo chętnie padnę kiedyś “ofiarą” wolności. Na razie padam ofiarą kradzieży, bezprawia i przede wszystkim braku sprawiedliwości.

  9. Wojciech Mazurkiewicz 25.08.2012 23:30

    Jeśli ktoś chce się dogłębnie i rzeczono zapoznać z ideą libertarianizmu lub anarchokapitalizmu, polecam lekturę “Manifestu libertariańskiego” Murraya Rothbarda

    http://libertarianin.org/Ebooks/Murray_Rothbard/Murray_Rothbard_Manifest%20_libertarianski.pdf

    Odradzam czytanie “znawców”, którzy nawet nie chcą podać swojego nazwiska.

  10. JamiroQ 26.08.2012 00:25

    Panowie z nazwiskami i nie tylko:
    brednie niedouczonego filozofa JK-M nie robią na rozumnych jednostkach wrażenia. Ta wtyczka usraelskich koncernów w Polsce skompromitowała się już dawno, kiedy oświadczył, że będąc u władzy wysłałby policję, aby strzelać do protestujących robotników. Takich intelektualnych buraków należy usuwać z życia politycznego.

  11. CD 26.08.2012 00:52

    Widzę, że teraz dotarliśmy na drugą stronę mocy, czyli do anarchokapitalizmu, który swoją naiwnością dorównuje manifestom komunistycznym. Anarchokapitalizm nie miałby szans podziałać zbyt długo. Dlaczego? To wyjaśniałem już komuś w komentarzach pod tym filmem:

    http://www.youtube.com/watch?v=TGpS4-uMqy8

    “CD nie znam przykładu aby system wolnorynkowy zapewniał to co opisałem”

    Nie twierdzę, że system wolnorynkowy to zapewnia, tylko że umożliwia Ci osiągnięcie tych celów jeśli się bardzo postarasz nie naruszając przy tym wolności innych osób.

  12. Yogipower 26.08.2012 09:27

    Kapitalizm to nierówny podział bogactwa, a socjalizm to równy podział biedy:D

  13. JamiroQ 26.08.2012 09:32

    @Yogipower – większość państw okrzyczanych jako socjalistyczne (Skandynawia lub nawet cała UE) zamieszkują ludzie majętni. Chciałbym, aby taka “bieda” zawitała do Polski.

  14. Yogipower 26.08.2012 10:08

    Jeszcze są majętni…

  15. CD 26.08.2012 12:43

    “Cały czas będą majętni,ta tendencja utrzymuje się już wiele stuleci,przeszła przez dwa kryzysy,unikneli wojen,jeżeli to kogoś nie przekonuje to sory,”

    Twoja ukochana Norwegia oraz Szwecja są bogate głównie dlatego, ze mają surowce mineralne. Ty natomiast wierzysz, że bogactwo bierze się z redystrybucji majątku. Jakie to naiwne.

    “System wolnorynkowy nie tylko nie zapewnia a nawet nie umożliwia”

    Haha, no oczywiście. Na wolnym rynku nikogo nie stać na mieszkanie i samochód :D. W ZSRR każdy miał mieszkanie, jedzenie i przyzwoita pracę, a w tym samym czasie w USA nikt nie miał mieszkania, ani samochodu. Emerytury w byłym ZSRR też są wyższe :D. Zacznij w końcu myśleć samodzielnie bo mam wrażenie, że powtarzasz zasłyszane gdzieś frazesy.

  16. Yogipower 26.08.2012 12:51

    CD Najpierw niech w ogóle zacznie myśleć.

  17. pasanger8 26.08.2012 14:26

    @ Yogipower To ,że ktoś myśli na jakiś temat coś innego niż ty to nie oznacza u niego braku myśli w ogóle.Raczej o tobie świadczy marnie jako o dyskutancie gdy brak argumentów zaczynają się inwektywy lub sugestie. Co do Skandynawii. Mimo wysokiego poziomu podatków wypada zauważyć ,że są to państwa kapitalistyczne.Ich gospodarka opiera się na prywatnej własności środków produkcji a większość miejsc pracy istnieje tam i jest tworzona w małych i średnich przedsiębiorstwach. Tak ,że dajcie sobie spokój z tekstami o socjalizmie w Skandynawii. Z socjalizmem jest jak z dzielnicowym w Polsce:Wszyscy o nim słyszeli ale nikt go nigdy nie widział.

  18. pasanger8 26.08.2012 14:34

    A co do libertarianizmu.Znałem jednego libertarianina osobiście.Do dzisiaj nie oddał mi 65zł Gdy spotkam następnego będę dobrze pilnował kieszeni i portfela.

  19. janpol 27.08.2012 03:00

    Co to jest “państwo opiekuńcze”? To dobre państwo czy nie? W “państwie opiekuńczym” obowiązuje prawo czy nie? Czy równy dostęp do szkolnictwa i opieki zdrowotnej to “państwo opiekuńcze” czy nie? Jaki związek z “państwem opiekuńczym” ma sposób sprawowania władzy (demokracja czy dyktatura bardziej mu sprzyja?)?

    Nie można prowadzić rzetelnej dyskusji pod nierzetelnym tekstem. Żeby dyskutować trzeba nasamprzód wiedzieć o czym będziemy dyskutować. I nie ma się co zniechęcać, bo dyskutować trzeba. Zawsze to lepiej niż walczyć.

  20. amateo 27.08.2012 05:36

    Panstwo opiekuncze… heheheh. Smiac sie chce jak to sie slyszy w kontekscie “zachodu”. Cała ta “dobroć” to jedno wielkie zakłamanie i sposób na modelowanie rzeczywistosci. W kazdej skali.

    Skala “micro” na podstawie wlasnych przzyc. “U mnie na wsi” jest tzw community. W skrocie i bez ogrodek – najbogatsi w okolicy co to niby sie udzielaja spolecznie. No i w zgodzie ze swym “sumieniem i powołaniem” postanowili otworzyc żłobek/przedszkole. No i tak sie stało. Ale: nie kazdy moze tam pracowac – klucz doboru. I nie kazdy moze swoje dziecko tam posłac – w wiekszosci uczeszczajace dzieci to dzieci pracownikow z firm członkow community. Jak sie ktos burzy w robocie to narzedziem dyscyplinujacym jest pozbawienie miejsca w przedszkolu dla jego dziecka…

    Skala macro: UE. Nikt mi nie wmowi ze to jest jak basn z happy endem: Dawno dawno temu, bogaci wujkowie RFN i Francja stwierdzili: u nas jest tak fajnie, tak dostanio i taki dobrobyt, ze z chcecia podzielimy sie tym z cala Europa!!! D*u*p*a, za przeproszeniem. Oni potzrbowali po prostu NOWYCH RYNKOW ZBYTU. I to takich rynkow, ktore gwarantowaly brak ceł podnoszacych cenę ich produktów. Jak to można było zrobic, to pokazali. Nie można sie pozbyć ceł (“na tym swiecie pewne sa tylko podatki i smierc”). ZLIKWIDOWALI WIEC GRANICE. Proste?

    Jak sa tacy super opiekunczy to niech zniosa cla na towary z Azji i Usa. Ci najbiedniesi od razu odczuja to na wlasnej skorze i kieszeni. Wydadza mniej na to samo, albo innymi slowy kupia znacznie wiecej za te same pieniadze. To bedzie realne zadbanie o spoleczenstwo.

  21. lz 27.08.2012 09:26

    Widzę, że autor nie zna nawet podstawowych zasad funkcjonowania kapitalizmu. Nie mówiąc już o zagadnieniach dotyczących polityki społeczno-ekonomicznej.

    To co autor nazywa “marnotrawieniem pieniędzy” znane jest powszechnie jako “inwestycja w kapitał ludzki”. Szkoda czasu na podejmowanie polemiki z autorem, któremu proponuję zainwestować w siebie i skończyć studia ekonomiczne (nie mówię tutaj o pseudo uczelniach prywatnych).

  22. lz 27.08.2012 09:41

    CD – Historia już wielokrotnie w historii świata pokazała, że głoszone przez Ciebie poglądy to czysta utopia. Utopia, której ofiary skończyły najczęściej na stosie albo na szubienicy.

    Złodzieje są wszędzie, na każdym etapie systemu. Ty złodziejstwem nazywasz politykę równych szans. Czyli jak dzieci biedaków (bezrobotnych) chodzą do szkoły z twoich podatków czujesz się okradany. Bo dlaczego ty masz na nich wydawać swoje cenne środki? To nie jest twój biznes. “Skoro ich rodzice to nieroby i nieudacznicy to niech ich dzieci zdechną z głodu i generacja nieudaczników umrze śmiercią naturalną” – to jest scenariusz zgodny z tym co piszesz.

    Już wielokrotnie w historii świata pojawiały się tego typu poglądy. Eugenika, faszyzm możesz sobie wybrać dowolnie to co Ci bardziej pasuje. Dla mnie twoje myślenie jest chore i zwyczajnie jest mi Ciebie z tego powodu żal.

  23. janpol 28.08.2012 00:48

    ~@Iz: Nooo!

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.