Prezydenckie „przepraszam” nie wystarczyło

Opublikowano: 25.10.2019 | Kategorie: Polityka, Prawo, Społeczeństwo, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 990

Ulice miast Chile były w środę świadkami największej mobilizacji społecznej przeciwko neoliberalnemu systemowi od momentu ogłoszenia stanu wyjątkowego w tym kraju i wyprowadzenia wojska na ulice przez prawicowego prezydenta-milionera Sebastiana Piñerę.

W samej stolicy kraju, Santiago, na ulice wyszło ponad 200 tysięcy obywatelek i obywateli. Żądali w pierwszej kolejności ustąpienia obecnego prezydenta, wycofania wojska z ulic, zniesienia stanu wyjątkowego a następnie przeprowadzenia głębokich reform systemowych i odejścia od neoliberalnego modelu, wprowadzenia darmowych studiów, zlikwidowania prywatnego systemu emerytalnego i zreformowania szeregu kwestii socjalnych. Kraj został sparaliżowany przez strajki, które trwały również przez cały dzisiejszy dzień: związki zawodowe biorą aktywny udział w społecznym buncie.

Wtorkowe przeprosiny prezydenta i zaproponowanie przez niego szeregu reform socjalnych zostały przez społeczeństwo wykpione – zwracano uwagę, że zaproponowane zmiany to jedynie fasadowe działanie mające za zadanie zachowanie statusu quo. Społeczeństwo chilijskie domaga się zmian systemowych, a nie kosmetycznych korekt, których beneficjentem będzie wciąż prywatny kapitał, trzymający w garści niemal wszystkie usługi społeczne.

Wychodzą na jaw kolejne przypadki łamania praw człowieka przez służby mundurowe. Wczoraj ujawniono szokująca wiadomość: w pomieszczeniach stacji metra Baquedano, znajdującej się w samym centrum stolicy, policja miała urządzić salę tortur i w niej maltretować zatrzymanych demonstrantów. O procederze poinformowała Narodowy Instytut Praw Człowieka jedna z osób katowanych w podziemiach metra. Trwa dochodzenie w tej sprawie.

Tymczasem wojsko nieustannie strzela do ludzi. Rząd powołał do służby rezerwistów. Żądanie “Wojskowi do koszar!” pozostaje ignorowane.

Autorstwo: Jeremi Galdamez
Źródło: Strajk.eu


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. Dawid 25.10.2019 12:53

    Teraz dopiero mogę powiedzieć, że zbliża się globalny kryzys, albo będzie tam gdzie ludzie zaczynają się budzić, czyli w Ameryce Południowej. Jak się temu wszystkiemu przyglądam to z jednej strony się cieszę, że wreszcie ludzie zaczynają walczyć z tą całą banksterskom kliką. Napisałem, że się budzą, raczej nie dlatego, że zaczynają otwierać oczy, chociaż bardzo bym tego chciał, lecz bardziej z powodu o którym nieraz ja czy inni na tym forum zawsze pisali, że ludzie dopiero ruszą du.e jak nie będą mieli co włożyć do miski i to jest święta prawda, tylko, że zawsze przy tym będzie się musiała polać krew niewinnych osób. A wiadomo, że w Chile jest bieda, nie wiem do końca jak duża, ale podejrzewam, że większa niż w Polsce. Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz. Czy jest jeszcze w ogóle o co walczyć. Przecież “niewidzialna ręka” ma wszystko i wszystkich w garści. W takim Chile nawet jak przejmie kraj nowa partia wybrana przez lud to oni i tak nic nie będę mogli zrobić, bo albo już nic nie będzie należeć do państwa bo z tego wychodzi, że Chile jest konkretnie zadłużone i wszystko rozsprzedane za kredyty od MFW, a nawet jeśli będą to chcieli przejąć to “oni” albo ich zastraszą albo zabiją, na pewno tego nie oddadzą bo utracą władzę. W samej Polsce widać, że jak podskoczysz to lądujesz w ziemi, a co dopiero jak podskoczysz “tym” co pociągają za wszystkie sznurki. Będę to obserwował. Ciekawe czy zwykli obywatele są w stanie coś jeszcze zmienić. We Francji okazało się, że się jednak nie da.

  2. franek 26.10.2019 03:09

    Znajdźcie Chile na tej liście

    https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_research_and_development_spending

    jak niby ma być tam dobrze skoro ten kraj nie uczestniczy w rozwoju naukowo technicznym?

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.