PR-owe sztuczki rządu Tuska

Opublikowano: 13.06.2014 | Kategorie: Polityka, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 764

Od 160 tys. do prawie 42 mln zł – taka jest rozpiętość wydatków resortów w tej kadencji rządu na działania promocyjne. Zdarza się, że projekt jest realizowany z dotacji unijnych i wówczas promocja jest obowiązkowa i w dużej części (do 85 proc.) pokrywana z funduszy UE. Wiele ministerstw nie radząc sobie, zatrudnia specjalistów od PR.

Portal Dziennik.pl informuje o ogromnej rozpiętości kwot wyłożonych na promocję przez poszczególne resorty. Dlatego warto przyjrzeć się wydatkom marketingowym ministerstw. Coraz częściej w próbach kontaktów z urzędami centralnymi dziennikarze trafiali nie na rzeczników prasowych, lecz na zewnętrzne firmy PR (mimo że resorty mają swoje biura prasowe). Tak było choćby w MEN, które za 69 tys. zł zatrudniło agencję PR do poprawy wizerunku reformy „Cyfrowa szkoła”, czy w Ministerstwie Kultury, które za 50 tys. zł wynajęło PR-owców do „koordynacji spotkań przedstawicieli MKiDN z przedstawicielami mediów”.

Jak marnotrawiono pieniądze? W 2011 r. resort nauki i szkolnictwa wyższego zapłacił 857 tys. zł za rozwój internetowej galerii projektów pod adresem www.projekty.nauka.gov.pl. Strona dziś już nie działa. Z kolei Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji w 2011 r. wydało 10 tys. zł na film promocyjny dotyczący wdrożenia aplikacji ZMOKU (służącej do prowadzenia ewidencji w samorządach). Tymczasem aplikacja nigdy nie została w gminach wdrożona, a zamiast niej ma się pojawić zupełnie inny system o nazwie ŹRÓDŁO.

Dziennik.pl prawie cztery tygodnie temu zapytał wszystkie ministerstwa oraz Kancelarię Prezesa Rady Ministrów o wartość i treść umów podpisanych przez nie na usługi z zakresu PR, reklamy i marketingu. Urzędy z oporami w większości tłumaczyły się koniecznością zaangażowania wielu pracowników w proces zbierania danych, wskazując jednocześnie, że są to dane przetworzone. Na pytania, mimo długiego czasu oczekiwania, nie odpowiedzieli: Ministerstwo Skarbu Państwa, Ministerstwo Finansów i kancelaria premiera. Ministerstwo Rolnictwa zamiast przesłać nam dane poszczególnych kontraktów, ograniczyło się jedynie do podania globalnej kwoty wydatków.

Ministerstwo Zdrowia w zeszłym roku zamówiło maskotki pluszowe w białych fartuchach za niemal 15 tys. zł, a w 2011 r. na długopisy i pióra wieczne z grawerem wydało niemalże 45 tys. zł. Ministerstwo Gospodarki w 2013 r. wydało natomiast ponad 570 tys. na gadżety promocyjne, takie jak kalendarze, długopisy, smycze i USB.

Autor: JW
Na podstawie: dziennik.pl
Źródło: Niezależna.pl


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

4 komentarze

  1. bro 13.06.2014 13:40

    PO ma swoje POlitbiuro, czy inaczej Ministerstwo Propagandy. Oczywiście oficjalnie takiego urzędu nie ma – funkcjonuje on w newralgicznych resortach na zasadzie think-tanku złożonego ze sztabu ekspertów, czy obsadzania stanowisk doradców Ministrów. Są to również agencje zewnętrzne, ale nie agencje “z ulicy” ale agencje służące faktycznie do ukrycia wysokości wynagrodzeń (dla przykładu, znany dziennikarz za “doradzanie” Ministrowi” nie zadowali się zwykłą urzędniczą pensją, a zatrudnic go trzeba. Czasem tylko wyciekają sprawy typu, że 25 latek w ministerstwie zarabia kilkanaście tysiecy – ale takie są stawki, oni nie zatrudniają byle kogo

  2. agama 13.06.2014 21:13
  3. MilleniumWinter 15.06.2014 08:28

    @agama
    Też byłem kiedyś taki naiwny ale potem jedna za drugą inicjatywy społeczne lądowały w koszu.
    Ostatnio taki los spotkał inicjatywę “Ratuj maluchy”. W Europie nie ma demokracji.

  4. agama 15.06.2014 09:32

    Zmień media i daj ludziom info o demokracji bezpośredniej czy libertarianizmie, a zobaczysz jakie cuda będą się działy. A tak ludzie nawet nie wiedzo, że są lepsze ustroje.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.