Pożegnanie żołnierza

Opublikowano: 01.07.2013 | Kategorie: Polityka, Publicystyka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 968

OD TŁUMACZA

Jakiś czas temu przetłumaczyłem i opublikowałem na WM list amerykańskiego żołnierza, przepraszający mieszkańców Iraku za amerykańską napaść i jej konsekwencje “Wybaczam wam i przepraszam”. Wywołał on żywiołową dyskusję na temat winy i odpowiedzialności oraz na temat sensu takich deklaracji. Niektórzy komentatorzy twierdzili, że żołnierz powinien popełnić samobójstwo, gdyż winien jest zbrodni wojennych. Poniżej zamieszczam tłumaczenie listu pożegnalnego innego żołnierza, który właśnie samobójstwo popełnił. Jasno świadczy on o tym, że w przytłaczającej większości za zbrodnie reżymów płacą pionki a ci którzy nimi sterują nie ponoszą żadnych konsekwencji. Prezydenci i wiceprezydenci, pomniejsi politycy, generałowie, dyrektorzy korporacji a także dziennikarze i propagandziści będący tubą ich wszystkich albo wspinają się dalej po szczeblach kariery, albo osiedli na tłustych emeryturach i siedzą cicho by nie przypominać o sobie, albo nawet odgrywają rolę nestorów światowej polityki i sprzedają perły swej mądrości na wysoko płatnych wykładach, czy w wywiadach medialnych. Moim zdaniem pionkom, które są świadome swej winy można tylko współczuć i przebaczyć. Prawdziwą winę ponoszą ci którzy wydają rozkazy i ci, którzy się na wojnach tuczą.

KIM BYŁ

Daniel Somers, w cywilu utalentowany muzyk był weteranem operacji Iraqi Freedom. Służył w jednostce wywiadowczej Task Force Lightning. W latach 2004-2005 był przydzielony do Tactical Human-Intelligence Team (THT) w Bagdadzie i brał udział w ponad 400 misjach, jako strzelec karabinu maszynowego. Uczestniczył w rozmowach z licznymi Irakijczykami, od zatroskanych zwykłych obywateli do przywódców i oficjeli rządowych, przesłuchiwał też schwytanych partyzantów i podejrzanych o terroryzm. W latach 2006-2007 współpracował z JSOC (Joint Special Operations Command) w Mosulu, gdzie kierował Northern Iraq Intelligence Center (Centrum Wywiadu na Płn Irak). Oficjalnie był starszym analitykiem do spraw Lewantu (Liban, Syria, Jordania, Izrael i część Turcji). Zapadł na Zespół Stresu Pourazowego (PTSD), stwierdzono u niego urazy mózgu i kilka innych schorzeń spowodowanych udziałem w wojnie. 10 czerwca 2013 Daniel napisał załączony poniżej list do rodziny i popełnił samobójstwo. Miał 30 lat. Jego żona i rodzina pozwolili na opublikowanie tego listu.

PRZYKRO MI, ŻE DO TEGO DOSZŁO

Prawdę mówiąc, odkąd pamiętam, wstawałem co dzień z łóżka tylko po to, żebyście nie musieli mnie pochować. Stało się jednak dla mnie jasne, w miarę jak wszystko idzie coraz gorzej, że nie wystarczy to by żyć tak dalej. Szczerze mówiąc, w mym zdrowiu nie ma poprawy, nie będzie mi lepiej, i prawie na pewno w miarę upływu czasu będzie ze mną coraz gorzej. Patrząc na to logicznie, lepiej jest skończyć to szybko, z krótkoterminowym skutkiem, niż rozwlekać to na lata.

Będzie Wam na pewno przez jakiś czas źle, ale z biegiem czasu zapomnicie i będziecie kontynuować normalne życie. Jest to o wiele lepsze rozwiązanie niż dręczenie Was przez długie lata moją rosnącą depresją i ciągnięcie Was w przepaść razem ze mną. Kocham Was i dlatego właśnie nie mogę Wam tego zrobić. Przekonacie się, że będzie Wam lżej bez codziennej troski o mnie. Przekonacie się, że świat będzie lepszy beze mnie.

Przez ponad 10 lat naprawdę próbowałem jakoś się trzymać. Każdy mój dzień był dowodem jak mi na Was zależy, bo gdy dręczyły mnie nieopisane horrory ukrywałem to jak mogłem, żebyście mogli myśleć, że wciąż wśród Was jestem. W rzeczywistości byłem tylko wypełniającym przestrzeń manekinem, żebyście nie widzieli, że mnie już nie ma. Tak naprawdę odszedłem jednak już dawno, dawno.

Moje ciało stało się dla mnie więzieniem, źródłem cierpienia i ciągłych problemów. Choroba na którą cierpię sprawia mi ból na którego nie mogą złagodzić nawet najmocniejsze leki, a lekarstwa na nią nie ma. Każdy dzień, cały dzień, to agonia wszystkich nerwów w mym ciele. To prawdziwa tortura. Mój umysł jest pobojowiskiem, wypełnionym obrazami niewyobrażalnych okropności, nieustanną depresją i paraliżującymi stanami lękowymi, mimo wszystkich medykamentów przepisywanych dla mnie przez lekarzy. Najprostsze czynności, uważane przez wszystkich za naturalne, są dla mnie niewykonalne. Nie mogę ani śmiać się, ani płakać. Jestem prawie uwięziony w domu. Nic nie sprawia mi przyjemności. Wszystko sprowadza się do jałowego spędzania czasu przed ponownym zaśnięciem. Zasnąć na wieki wydaje się w tych układach najbardziej miłosierne.

Nie macie prawa oskarżać o to siebie. Naga prawda jest taka, że podczas mej pierwszej tury w Iraku musiałem brać udział w sprawach, których potworność jest trudna do opisania. Zbrodnie wojenne, zbrodnie przeciw ludzkości. Mimo że brałem w nich udział nie z własnej woli i podejmowałem najlepsze wedle mego rozeznania próby by je zakończyć, są granice spoza których się nie powraca. Czuję pewną dumę z tego, że, według mojego rozeznania, powrót do zwykłego życia po wzięciu w nich udziału byłby normalny tylko dla socjopaty. Wychodziły one bardzo daleko poza to o czym wie większość.

Zmuszenie mnie do wzięcia w nich udziału i ich późniejsze tuszowanie wykroczyły poza to czego jakikolwiek rząd ma prawo wymagać od obywateli. Potem ten sam rząd pozostawił mnie całkowicie na łasce losu. Nie dał mi żadnej pomocy i aktywnie zablokował szukanie alternatywnej pomocy poprzez swych skorumpowanych agentów z DEA (Drug Enforcement Agency – Wydziału Walki z Narkotykami)[1]. Cała wina spada na rząd.

Poza tym nęka mnie gama schorzeń cielesnych, które atakują mnie raz po raz, a w walce z nimi nie dostałem od rządu żadnej pomocy. Jakaś rekonwalescencja byłaby możliwa, gdyby przez prawie 20 lat oficjele nie zaprzeczali istnienia choroby na którą cierpię ja i tylu innych weteranów. Wielokrotne i poważne urazy mózgu, których doświadczyłem, dalej komplikują sprawę. Nie podejmuje się jednak żadnych wysiłków, by je lepiej rozumieć. Tymczasem jest oczywiste, że każdy z nich powinien spowodować natychmiastowe leczenie, którego jednak nigdy nie było.

A w końcu DEA znów pojawia się na scenie, bo udało im się stworzyć kulturę takiego strachu w społeczności medycznej, że lekarze boją się podejmować kroki niezbędne do kontrolowania objawów. Stworzyli ją do zwalczania w całości wymyślonej „epidemii przesadnego wypisywania recept”, co jest zaprzeczeniem wyników zgodnych z prawem badań, świadczących o czymś przeciwnym[2]. Być może użycie właściwego medykamentu, we właściwych dawkach kupiło by mi kilka przyzwoitych lat, ale prośba o coś takiego to widocznie za wiele dla reżymu zbudowanego na zasadzie, że cierpienie uszlachetnia, a pomoc należy się tylko najsłabszym.

Gdy jednak wyzwania stojące przed kimś są już tak wielkie, że wszystkim poza tymi najsłabszymi nie opłaca się już starać, te dodatkowe utrudnienia mogą zepchnąć ich z krawędzi.

Nie powinno zatem nikogo dziwić, że według najnowszych statystyk, 22 weteranów popełnia codziennie samobójstwo. To więcej niż dzieci zabitych w Sandy Hook[3], DZIEŃ ZA DNIEM. Gdzie są więc inicjatywy polityczne? Czemu prezydent nie stoi razem z ich rodzinami podczas przemówienia o stanie Unii (State of the Union Address)? Być może dlatego, bo nie zostali zabici przez pojedynczego lunatyka, ale przez system odczłowiecznia, zaniedbania i obojętności, któremu sam przewodzi.

Prowadzi to do stanu w którym wszystko co nas oczekuje to ciągły ból, niedola, bieda i hańba. Zapewniam Was, że gdy liczba samobójstw w końcu zmaleje, stanie się to tylko dlatego, że ci, którzy byli najgorzej doświadczeni będą już martwi.

I dla czego było to wszystko? Dla religijnego oszołomstwa Busza? Dla wciąż rosnącej fortuny Cheney’a i jego korporacyjnych kolesiów? Czy po to zniszczyliśmy ludzkie żywoty?

Od tamtego czasu próbowałam wszystko by zapełnić pustkę wewnętrzną. Dążyłem do zdobycia stanowiska z większym znaczeniem i wpływem, by próbować naprawić niektóre krzywdy. Zgłosiłem się na dalsze tury, podczas których kładłem wielki nacisk na obronę życia. Jednak żaden z uratowanych nie mógł zastąpić tych zamordowanych dawniej. Był to jałowy wysiłek.

W następnym etapie dążyłem do zastąpienia niszczenia tworzeniem. Przez jakiś czas przynosiło mi to ulgę, ale i to się skończyło. Prawda jest taka, że jakakolwiek próba prowadzenia normalnego życia jest zniewagą dla tych, których spotkała śmierć z mojej ręki. Nie mogę krzątać się jak wszyscy inni, gdy wdowy i sieroty z mojej winy muszą walczyć z przeciwnościami. Gdyby zobaczyły mnie siedzącego w moim wygodnym podmiejskim domu, pracującego nad jakimś projektem muzycznym, byłyby słusznie oburzone.

Myślałem, że może zrobię jakiś postęp poprzez zaprojektowanie filmu, być może apelującego do tych których skrzywdziłem i ujawniającego ukrywaną prawdę, ale i to mi zabrano. Boję się że coś takiego jest zawsze skazane na rozsypkę, bo – jak każdy podobny projekt – wymaga udziału ludzi, którzy nie mogą zrozumieć, bo nigdy tam nie byli, a współpraca może zaszkodzić ich karierze.

Ostatni pomysł, który przyszedł mi do głowy, to jakaś ostateczna misja. Odkryłem, że mogę znaleźć ulgę robiąc coś wartościowego na skalę „życie lub śmierć”. Idea zrobienia użytku z moich umiejętności, doświadczeń i instynktu zabójcy jest przyjemna, ale nierealna. Na przeszkodzie stoją kwestia logistyki – sfinansowania i wyposażenia prywatnej operacji, a wreszcie pewność paskudnej śmierci, międzynarodowych incydentów i zaliczenia mnie do grona terrorystów przez media, co byłoby nieuniknioną konsekwencją takiej akcji. Mimo to, co mnie naprawdę powstrzymuje, to to że po prostu jestem zbyt chory by brać znaczący udział w bitwach. To też mi więc zabrano.

Tak więc pozostałem z niczym. Jestem równocześnie za bardzo skażony wojną by zaznać pokoju, a zarazem zbyt przez nią zniszczony by dalej brać w niej udział. Zostałem opuszczony przez tych którzy wybrali łatwe wyjście i ciężarem dla tych, co przy mnie trwają i przez to samo zasługują na coś lepszego. Tak więc sami widzicie, że nie tylko ja skorzystam tracąc życie, ale i świat będzie lepszy beze mnie.

Wracam zatem do mej ostatniej misji. To nie samobójstwo, ale eutanazja. Wiem jak zabijać i wiedziałem jak to zrobić bezboleśnie. Odbyło się szybko i bez cierpienia. Najważniejsze że jestem wreszcie wolny. Nie czuję bólu. Nie dręczą mnie senne koszmary, nagłe powroty do przeżytych zdarzeń (flashbacks), czy halucynacje. Kończą się depresje, lęki i niepokoje.

Jestem wolny!

Chciałbym Was prosić żebyście byli szczęśliwi tak jak ja. Jest to chyba najlepsze wyjście jakiego mogę się spodziewać. Zaakceptujcie to i cieszcie się za mnie.

Autor: Daniel Somers
Opublikowano na stronie Gawker i na wielu innych wolnych od copyright witrynach i gazetach
Tłumaczenie dla “Wolnych Mediów”: Herstoryk

PRZYPISY

[1] Chodziło mu o używanie Marihuany do łagodzenia skutków i objawów Zespołu Stresu Pourazowego (PTSD)

[2] W USA dowiedziono skuteczności stosowania Marihuany w przypadkach PTSD. Agencje rządowe jednak kategorycznie odrzuciły bazowany na testach medycznych protokół jej używania do leczenia weteranów wojennych ( Patrz tu ) ( I tu ).

[3] Masakra 20 uczniów i 6 dorosłych w szkole podstawowej w Sandy Hook, Newtown, Connecticut. Obama wygłosił telewizyjne przemówienie do narodu, spotkał się z rodzinami ofiar i wziął udział w “czuwaniu” religijnym.


TAGI: , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

7 komentarzy

  1. goldencja 01.07.2013 14:22

    Być może rząd USA specjalnie porzuca weteranów na pastwę losu. Ci co widzieli najwięcej cierpienia, nie wytrzymają i zabiją się zanim zaczną opowiadać prawdę o wojnach prowadzonych przez USA. Szkoda, że nadal wielu ludzi ma tak sprane mózgi, że widzą tylko zbrojne wyjście z wyimaginowanych sytuacji politycznych, nawet w Polsce. Umierać można za rodzinę i za dom, a nie za dolary ani za religie. Najsmutniejsze jest też to, że większość “bohaterów” (czytaj najemników) nigdy nie dowie się, że umarli jak pionki na szachownicy.

  2. che 01.07.2013 16:43

    “Mój umysł jest pobojowiskiem, wypełnionym obrazami niewyobrażalnych okropności, nieustanną depresją i paraliżującymi stanami lękowymi, mimo wszystkich medykamentów przepisywanych dla mnie przez lekarzy.” Może najlepsze byłoby odstawienie tych “medykamentów”.

  3. Georges53 01.07.2013 17:06

    @Herstoryk, dziękuję.

  4. bXXs 01.07.2013 18:18

    Dużo w temacie , chcecie trochę więcej po polsku z YT.Historia Dobrego Żołnierza | The Good Soldier Story”

    http://www.youtube.com/watch?v=nAn-sADRGoE&

    Bestie umierają w cierpieniach ale ich mocodawcy odchodzą w przepychu i chwale .

    Kiedyś miałem okazje na szybką wymiane słów z obywatelem generałem . Ten obywatel jest pewny swojej doskonałości i nietykalności .
    Obiecałem mu że doprowadze do jego ekshumacji i pogrzebania na terenie więzienia ,gdzie jego “przyjaciele” będą ubiegać sie o widzenia jak z gwałcicielem i mordercą .
    Obywatel Generał ma obiecaną nietykalność aż do śmierci i godny pochówek . Po tym zobowiązania się kończą i przyjdzie czas na sprawiedliwość .
    Jaruzelski jest jednym z większych zbrodniarzy polskiego pochodzenia.

  5. robi1906 02.07.2013 20:03

    droga “goldencjo’ dlatego zmienili armię z poboru , na armię najmitów,
    i to można porównać “organoleptycznie”,
    np.Czechosłowacją 68′ a Afganistanem czy Irakiem

    A do “bXXs” ja też mam zarzut do gen. Jaruzelskiego ,tylko taki mianowicie że za słabo pałował ,

  6. robi1906 02.07.2013 20:18

    p.s .do to dotyczyło oczywiście armii polskiej ,
    bowiem amerykanie to całkiem inna śpiewka , i czy pobór czy najemnicy to jedno i to samo ,
    np: Wietnam i słynny cytat
    “Oddałam wam syna ,a wy mi zwróciliście mordercę”

  7. goldencja 03.07.2013 08:05

    @robi1906, zgadza się. Tylko że oprócz kasy za najem jest jeszcze coś takiego jak usprawiedliwianie się przed samym sobą z punktu widzenia psychologii (uzasadnianie szkodliwych działań i przemienianie ich w “pożyteczne”). Zanim taki człowiek podpisze kontrakt na zabijanie, to sobie wmówi (przy pomocy propagandy i mechanizmów obronnych swojego umysłu), że robi to dla dobra wyższego (ochrona ojczyzny, walka z terroryzmem, ochrona wiary itp.). Niestety fałszywe uzasadnianie postawy i działań szybko zostanie zweryfikowane przez fakty uderzające jak młot w mózg. Pionek albo dalej będzie brnął w wyimaginowany świat albo się ocknie i wycofa albo się ocknie i załamie. Takich pionków mamy dużo po każdej stronie barykady. Spróbuj w USA nagadać publicznie na ich kraj, prezydenta, historię albo w krajach islamskich nagadać na Allaha. Pionek jest “zaprogramowany”, by chronić swojego króla. Nawet nie wie, kto jest prawdziwym królem. Propaganda przedstawia pionkowi króla jako np. ojczyznę, Boga, walkę z terroryzmem. A król to interes, grupa interesu, korporacja, elita… Ile wojen w obecnych czasach to wojny o państwo, a ile to wojny o … pieniądze. Każda wojna to złoty interes dla różnych korporacji. Czasami nawet nie chodzi o zasoby, co z reguły pierwsze nasuwa się po obejrzeniu propagandy szerzenia demokracji. Na wojnach zarabiają głównie banki. O tym jednak w ogóle się nie mówi.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.