Powstanie roku 1863. Za wcześnie, czy zbyt późno?

Tuż przed wielkimi demonstracjami patriotycznymi w Warszawie, na początku 1861 roku, w rosyjskim zaborze była dobra koniunktura gospodarcza. Andrzej Zamoyski patronował pozytywistycznemu Towarzystwu Rolniczemu, które starało się o poprawić opłacalność gospodarki wiejskiej i ulżyć doli chłopów. W tym samym czasie margrabia Wielopolski marzył o rozwoju narodu w ramach imperium rosyjskiego, zaś drugie już pokolenie przemysłowców o budowie przemysłu stolicy, Łodzi, Zagłębia i Żyrardowa i ekspansji na rynki wschodnie, zaś w nocnych Polaków rozmowach budziła się myśl o NIEPODLEGŁEJ…

Pamiętajmy jednak, że w tym czasie w podległym carowi Królestwie Polskim w sądach i urzędach cywilnych oficjalnym językiem był polski, zaś w szkołach publicznych i prywatnych dzieci uczyły się w naszym języku. Bank Polski, założony jeszcze w 1828 r. do 1841 emitował złotówki a potem „nasze” ruble i kopiejki z napisami po polsku i po rosyjsku.

Obrazem tych porządków jest napis na pierwszym znaczku pocztowym z 1860 r. w dwóch językach: „za łót kop. 10”. Taka była taryfa opłat za 1 łut wagi listu. Do końca XIX w. była w użyciu ta średniowieczna miara: łut = 1/16 grzywny lub 1/32 funta, czyli 12,65 grama.

Projekt znaczka, wzorujący się na obiegowych znaczkach rosyjskich, przygotował rytownik Banku Polskiego H. Majer, a wydrukowała je, w nakładzie 3 milionów sztuk, Fabryka Stempla w Warszawie. Rysunek znaczka przedstawiał oficjalny herb Królestwa Polskiego (Kongresówki): dwugłowego orła rosyjskiego z Orłem Białym na piersi. W rzeczywistości nasz orzeł był mało widoczny…
Na polskim znaczku nr 1, wydanym w 1860 r., na piersi orła rosyjskiego był ledwie widoczny Orzeł Biały- herb Królestwa Polskiego („Kongresówki”). Obok prawidłowy wizerunek tego herbu – na znaczku z 1984 r.

Znane wypadki następnych 3 lat doprowadziły do manifestu Rządu Narodowego z 22 stycznia 1863 roku.

Zaczęło się powstanie, niestety za późno, wobec rozbicia konspiracji określanej przez historyków, jako „Komitet Oficerów I Armii”. Tak, to byli oficerowie carskiej armii stacjonującej w Polsce, bynajmniej nie tylko Polacy! Stefan Kieniewicz, najlepszy historyk Powstania, (który ok. 50 lat temu miał dostęp do archiwów rosyjskich) oblicza, że oficerowi ci, w rangach od chorążego do kapitana, w liczbie około trzystu, byli w 59,2% katolikami, 35,5%prawosławnymi zaś w 4,5% protestantami. Na czele konspiracji stał kapitan Jarosław Dąbrowski, oficer sztabu dywizji, mimo wieku 25 lat weteran wojny na Kaukazie. Na równi z Dąbrowskim konspiracja kierował porucznik Andriej Potebnia, Ukrainiec spod Połtawy, lat 23.

Ci dzielni ludzie i ich koledzy, z których większość pozostała anonimowa, mieli dosyć samodzierżawia carów. Ale nie tylko narzekali: Byli gotowi na walkę, byli zawodowcami i mieli uzbrojonych jak trzeba podkomendnych.

Był to niezwykły, ale krótki moment w czasach zaborów, kiedy to miedzy Polakami a Rosjanami, Ukraińcami i innymi nacjami Europy Wschodniej służącymi w armii carskiej realizowano w praktyce zasadę „Za wolność naszą i waszą!”.

Kapitan Dąbrowski był zdolnym oficerem sztabowym. Znał dyslokację, uzbrojenie, zapasy i morale armii carskiej w Polsce. Miał powiązania z rewolucyjnymi kołami oficerów w Petersburgu i na Litwie. Ustalił współpracę z rosyjskimi rewolucjonistami z tajnej organizacji „Ziemla i Wola”. Latem 1862 roku plan akcji był taki: powstanie rozpoczynają wojskowi zajmując z zaskoczenia twierdze: Modlin i warszawska cytadelę oraz Zamek Królewski. Trzeba wiedzieć, że wtedy większość garnizonu rosyjskiego wyszła z twierdz i koszar na letnie obozy ćwiczebne wokół Warszawy.

W twierdzy Modlin armia miała magazyny mobilizacyjne broni, amunicji i żywności, w tym 30 000 karabinów. Plan zakładał, że spiskowi oficerowie w obu twierdzach pomogą zająć je z zaskoczenia. Oczywiście dla powodzenia akcji potrzeba było mieć w Warszawie i okolicach parę tysięcy obeznanych z bronią spiskowców, których organizacja cywilna, czyli Centralny Komitet stronnictwa „czerwonych” powinien w jedną noc zmobilizować.

Czy to było możliwe? Przy dobrej koordynacji tak. Namiestnik carski gen. Fiodor Berg, w swoich wspomnieniach po latach oświadczył, że w 1862 roku twierdza Modlin była zaniedbana, pozbawiona artylerii i, jego zdaniem, ok. 4000 wojska dowodzonego przez „buntowników” mogło ją wziąć szturmem z zaskoczenia.

Wina nieudanego Powstania wydaje się większa po stronie cywilnych konspiratorów. Ludzie ci, pochodzący z różnych warstw społecznych Polski, od początku ruchu narodowego w 1861 roku dzielili się na „białych” i „czerwonych”.

Dąbrowski planował atak na Modlin na początek sierpnia 1862 roku i cały czas kontaktował się w tych dniach z Centralnym Komitetem „czerwonych”, wśród nich był tylko jeden zwolennik „białych”, były zesłaniec Agaton Giller.

Kierownictwo, zwane Dyrekcją, „białych” nie chciało powstania w tym czasie. Liczyli na układy emisariuszy polskich, zwłaszcza ks. Władysław Czartoryskiego we Francji, Anglii oraz innych rządów zachodnich niechętnych Rosji. Ponadto nie mieli wiedzy o zasięgu i sile spisku „Komitetu Oficerów I Armii”.

Spanikowani sytuacją dowódcy białych przeciągnęli na swoja stronę dowódcę tajnej policji narodowej Feliksa Kowalskiego, który wprowadził Karola Majewskiego z grupą młodych „białych” na zebranie Centralnego Komitetu. Ludzie ci wezwali obecnych spiskowców do ustąpienia: wobec gróźb z Komitetu wycofali się Chmieleński i Matuszewicz, najbardziej zaznajomieni z konspiracja w armii. Dąbrowski, jako apolityczny wojskowy nie mieszał się w spór kompetencyjny. Był zresztą potrzebny każdej władzy cywilnej przyszłego powstania.

Nowy Centralny Komitet debatował nad powstaniem kilka dni. W tym czasie nowy lider Komitetu Agaton Giller spotkał się z grupą rosyjskich oficerów ze spisku Dąbrowskiego, którzy nie ujawniając szczegółów i nazwisk, zapewnili go o gotowości do powstania. W tym czasie w garnizonie kolportowane były ulotki z odezwą do żołnierzy po rosyjsku: ”Polacy są gotowi powstać, podobnie jak Wasi ojcowie i bracia, do walki o swą wolność i swoja ziemię. Wyciągają ono do nas pomocna dłoń – zjednoczmy się z nimi a nikt nie zdoła się nam przeciwstawić!. Nasze wolne drużyny, wspierane przez ich przyjacielskie posiłki przejdą przez Rosję z hasłami triumfu wolności… Nasze zwycięstwa przyniosą wolność i zimie Waszym ojcom, braciom i dzieciom i umożliwią Wam powrót do rodzin”.

Mimo to, 23 lub 24 sierpnia po burzliwej debacie, Centralny Komitet, zdominowany przez Gillera, odrzucił plan powstania przygotowywany od roku przez Dąbrowskiego.

Tak licznej konspiracji w wojsku i wśród cywilów nie sposób długo utrzymać w tajemnicy. W lipcu kpt. Dąbrowski został aresztowany, zaś trzech oficerów: Polaka, Łotysza i Ukraińca po szybkim procesie rozstrzelano z próbę zamachu na carskiego gubernatora wojennego Ludersa. Były też liczne aresztowania wśród cywilnych konspiratorów.

Sztab armii rosyjskiej zorientował się, że polscy patrioci maja powiązania z jednostkami wojskowymi z Warszawy i Modlina, wiec wiele z tych jednostek wycofano z Królestwa Polskiego, na ich miejsce przybyły inne pułki z głębi Rosji.

Cywilni konspiratorzy stracili możliwość zaskoczenia zaborcy i zostali sami ze swoimi problemami. Teraz ruch należał do wroga.

22 stycznia 1863 roku było za późno.

Autorstwo: Paweł A. Fijałkowski
Źródło: WolneMedia.net