Polski terror patriotyczny

Opublikowano: 21.03.2014 | Kategorie: Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1276

Z każdym dniem krymskiego kryzysu w Polsce narasta swoiście rozumiany patriotyczny terror. Media i politycy, obu prawic i nawet lewicy, mówią jednym głosem. Każdy, kto nie podziela pełnej uniesienia perspektywy, że mamy do czynienia z „bezprzykładnym aktem agresji” – okazuje się zdrajcą.

Premier RP Donald Tusk wygłasza orędzie do narodu na tle tuzina biało-czerwonych flag, odrzucając na tę okoliczność obecną za nim zwykle flagę Unii Europejskiej. Nikt nie śmie pytać, skąd wziąć – komu zabrać – miliardy na dozbrojenie polskiej armii. Każdy, kto nie podziela pełnej uniesienia perspektywy, że nic takiego nie wydarzyło się w tym tysiącleciu, że mamy do czynienia z „bezprzykładnym aktem agresji” – okazuje się zdrajcą. Tymczasem przykładów podobnych wydarzeń w najnowszej historii nie brakuje.

PO PIERWSZE: OGŁOSZENIE NIEPODLEGŁOŚCI

Przykładem najczęściej cytowanym jest tu Kosowo. Powoływał się na nie Władimir Putin, a przeciwnicy Rosji robią wszystko, żeby udowodnić, że paralele są niesłuszne. Niewątpliwie Zgromadzenie Kosowa, lokalny parlament serbskiego regionu pod oenzetowską administracją, w 2008 roku ogłosiło niepodległość – co było pierwszą jednostronną decyzją o zmianie granic po 1945 roku. Niepodległość tę skwapliwie uznała proamerykańska część świata – w tym Polska – a zakwestionowała Rosja i jej sojusznicy. W tej chwili Kosowo uznawane jest przez 108 ze 193 członków ONZ. Przeciwnicy tezy o precedensie kosowskim podkreślają, iż różnica polega na tym, że Kosowo jednostronnie ogłosiło niepodległość po latach prześladowań ze strony Serbów – podczas gdy krymscy Rosjanie postanowili wypisać się z nowej, rządzonej przed nacjonalistyczną prawicę Ukrainy zanim zdążyła zrobić im jakąkolwiek krzywdę. Z drugiej strony można wszakże spytać, czy słuszny jest wymóg przeżycia dekady prześladowań jako warunku wstępnego ogłoszenia niepodległości? Prawo międzynarodowe w zasadzie nie wypowiada się na ten temat, co stwierdził wprost w 2010 roku Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze. Uzasadniając opinię, że proklamowanie niepodległości Kosowa nie było nielegalne, ocenił, że prawo międzynarodowe nie zawiera „zakazu ogłoszenia deklaracji niepodległości”.

PO DRUGIE: REFERENDUM W SPRAWIE SECESJI

Referenda w sprawie niepodległości są ostatnio bardzo modne. W 2006 roku, w wyniku referendum samodzielnym państwem stała się Czarnogóra, która zerwała tym samym federację z Serbią. W 2011 roku w wyniku referendum powstało najmłodsze państwo na świecie – Sudan Południowy. W 2013 roku ludność Falklandów, w liczbie 1513 z 1672 uprawnionych, zdecydowała, że chce pozostać terytorium zamorskim Zjednoczonego Królestwa. Uznania ważności referendum omówiła Argentyna, która uznała je za kolonialną manipulację Wielkiej Brytanii. Od niedzieli do piątku (21 marca) trwa referendum niepodległościowe w Wenecji, która pragnie odłączyć się od Rzymu i proklamować odtworzenie istniejącej do 1797 roku Republiki Weneckiej. Wg sondaży, 2/3 mieszkańców miasta jest za. We wrześniu nad swoją niepodległością głosować będą Szkoci. Inaczej mówiąc – sama koncepcja referendum, w którym lud wypowiada się, gdzie chce się znaleźć wraz ze swoją ziemią, jest w XXI wieku dość rozpowszechniona.

A skoro już jesteśmy przy referendach: warto przypomnieć sposób, w jaki Stany Zjednoczone zyskały swój najnowszy, 50 stan, czyli Hawaje. Referendum w sprawie przyłączenia Hawajów do USA odbyło się w 1959 roku i przyniosło pozornie jednoznaczny wynik: 94 proc. na „tak”. Pewną wadą tego procesu zdaje się fakt, iż w głosowaniu wzięło udział 140 tys. osób, na 380 tys. uprawnionych – co oznacza, że tak naprawdę o zapisaniu się do USA zadecydował co trzeci mieszkaniec Hawajów. Można zresztą mieć poważne wątpliwości co do zgodności tego procesu z rezolucją ONZ nr 742 z 1953 roku, która jasno wyznaczała standardy postępowania wobec tzw. „terytoriów niesamodzielnych”, czyli mówiąc wprost kolonii. ONZ ustaliło, iż ludność tych terytoriów powinna otrzymać możliwość „wyboru między różnymi formami samodzielności, w tym niepodległością” – podczas gdy Hawajczycy dostali wybór jedynie między przyłączeniem się do USA a pozostaniem kolonią. Którą to kolonią Hawaje były od 1893 roku, kiedy amerykański przedsiębiorca i dyplomata John L. Stevens przy użyciu kompanii marines obalił królową Liliuokalani – co skądinąd uważane jest za pierwszy w historii przypadek obalenia obcego rządu przez spisek zorganizowany na polecenie rządu USA i za co Kongres oficjalnie przeprosił Hawajczyków w 1993 roku.

PO TRZECIE: “AGRESJA MIĘDZYNARODOWA”

Wejście Rosji na Krym sekretarz Kerry nazwał „niewiarygodnym aktem agresji” przeprowadzonym pod „fałszywymi pretekstami”. Wiceprezydent Biden zagroził Putinowi, że „poniesie cenę swojej agresji”. Nieprzytomnie podniecona republikańska opozycja rzuciła się na Rosję z całym arsenałem obelg, wśród którego warto odnotować stwierdzenie Johna McCaina, że Rosja to „stacja benzynowa, udająca kraj”. To ostatnie zdaje się szczególnie ryzykowną figurą retoryczną, w kontekście napaści na Irak, którą jego partyjny kolega prezydent Bush przeprowadził pod kompletnie kłamliwymi pretekstami (udział Husseina w atakach z 11 września, broń masowego rażenia), żeby zapewnić amerykańskim firmom dostęp do znacjonalizowanych irackich złóż naftowych. W efekcie, 80 proc. z ponad 3 milionów baryłek dziennie idzie na eksport, pozostawiając społeczeństwo irackie bez energii – i zatrudnienia. Mniej niż 2 proc. Irakijczyków znalazło pracę w przemyśle wydobywczym, gdyż wszędzie pracują robotnicy importowani przez zagranicznych kontraktorów. Nawiasem mówiąc, Amerykanie przegrywają konkurencję o iracką ropę z Chińczykami, gdyż amerykańskie koncerny wydobywcze są zbyt chciwe i usiłują za wiele na tym zarobić. W Iraku, odkąd Amerykanie wraz przyjaciółmi m.in. z Polski, zaprowadzili tam wolność i demokrację, życie straciło – wedle różnych szacunków – między 200 tys. a milion ludzi. Podobne dobrodziejstwo przyniosła amerykańska interwencja pokojowa mieszkańcom Afganistanu. Na mniejszą skalę Amerykanie codziennie zabijają ludzi w Pakistanie i paru innych krajach za pomocą ukochanych przez laureata pokojowej nagrody Nobla dronów. Dotychczasową liczbę ofiar dronów ocenia się na 2,4 tys. Z czego od 400 do 1000 osób to cywile trafieni przypadkiem. Reszta ponoć miała coś wspólnego z Al Kaidą, choć udokumentowanych bojowników była w tej masie trupów mniej niż setka.

PODSUMOWANIE

Inaczej mówiąc: jak bardzo nie oburzalibyśmy się na działania Władimira Putina wobec Ukrainy – nie dajmy sobie wmówić, że jest w nich coś oryginalnego. Oryginalne jest jedynie to, że działania te podejmowane są bez udziału i wbrew życzeniom Stanów Zjednoczonych. Najtrafniej wyraził to chyba prezydent Komorowski, który z właściwą sobie prostolinijnością wyznał ostatnio, co troska nas w obecnej sytuacji: fakt, że może dojść do „realizacji zamysłów rosyjskich o utworzeniu ośrodka konkurencyjnego wobec integrującego się świata zachodniego”. Wprawdzie w tym samym wystąpieniu prezydent oświadczył, iż „głęboko wierzy w mechanizm konkurencji” – no ale przecież nie z każdym.

Autor: Agnieszka Wołk-Łaniewska (publicystka z Warszawy)
Źródło: Głos Rosji


TAGI: , , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

8 komentarzy

  1. pablitto 21.03.2014 10:44

    Sądząc po tytule, myślałem, że artykuł będzie dotyczyć jakiś prawicowych ekstremistów (którzy są nota bene krótkowzrocznymi idi0tami ;), ale nie – heh, patrzę na źródło newsa – no tak, wszystko jasne 😉
    Co do polemiki z Kosovem – to mój dobry ziom był w Serbii (i Kosovie) właśnie przypadkiem w tymże czasie – i wcale nie podobało mu się to, co tam widział. Wyglądało to jak “Anschluss”, tym bardziej, że część d3bili latało tam również z albańskimi flagami. Wiedziałem, a on tym bardziej, już wtedy, że będzie to strzał w kolano w pewnym sensie.

    Mimo wszystko – różnic jest jednak wiele jeśli chodzi o Kosovo vs Krym, i o tym wie każdy, kto jest trochę zorientowany w temacie.

    Tymczasem, co mnie najbardziej zastanawia w tej całej aferze/wojnie – to postawa Chin. Nie śledziłem jakoś specjalnie tego wątku, ale na początku wyraźnie się sprzeciwiły aneksji Krymu, a później chyba już stonowały (putin zadzwonił do Jinpinga i coś mu obiecał?).
    Wiadomo – Chiny mają “mały problem” z Tybetem, Ujgurami, i nei wiem kim jeszcze – więc logicznym jest, że popierając “samostanowienie” (w wielkim ogromnym cudzysłowiu oczywiście) Krymu mogłyby spowodować może jakąś nową falę u siebie ? Ale z drugiej strony – masa przygranicznych wiosek we wschodniej Rosji dominowana jest przez napływających chińczyków… może więc to jest klucz do całej sprawy? – chwila moment, i pewnie “ktoś” przesunie w ten sam sposób granicę Rosji na zachód/północ od Chin (też żołnierzykami-widmo bez emblematów? ;). hmm..

  2. pablitto 21.03.2014 11:21

    Całe połacie mało-zaludnionej ziemii – a tu, za granicą z 1,5 miliarda ludzi rozglądających się za możliwościami, hmmm…
    Jeśli ten Krymski casus stanie się “normą” na nowe quasi-pół-wojenki terytorialne – to wydaje mi się, że putin otworzył właśnie puszkę Pandory – i, zgodnie zresztą ze staro-ludowymi przysłowiami, i tak oberwie rykoszetem w 4 litery tym, co właśnie zaczał… – i raczej nie trzeba być prorokiem, żeby to zobaczyć.

    PS. a co to jest w ogóle ta Rosja, której się tak wszyscy niby boją? – ze 180 mln ludzi – etnicznie dość zróżnicowanych, z masą problemów [nie pamiętam ostatnich statystyk, ale -to nie żart- widoczna część społeczeństwa to (wciąż, po tylu latach od rozpijającej komuny) alkoholicy]… gospodarka – no jakośtam coś niby ruszyło – ale w systemie mafijno-komunistyczno-partyjno-oligarchicznym zbyt wydajne to to nie jest, i nie przekłada się za bardzo na zwykłego Rosjanina (ktoś słyszał ostatnio o jakiejś rosyjskiej marce, która zdominowała świat? – może jakiś samochód? Komputer? Smartphone? AGD? Może jakiś perfum? Żywność? hmm… )…
    Owszem – są pozostałości ruskiej wielkiej armii – ale to też spora przeginka mówić, że mogą straszyć tym świat… choć (niestety – jak każdy kraj posiadający to badziewie) posiadają wciąż rdzewiejące bomby i okręty atomowe :/ – tego bym się obawiał w tak nieodpowiedzialnych rękach :/ (nie twierdzę, że nie obawiałbym sięjakiś Obamów, czy innych Ajatollachów)
    Rosja to -stety lub niestety – kolos na glinianych nogach, i tyle.

  3. pablitto 21.03.2014 11:35

    PSS. a w ogóle, to jeśli ten putinowy manewr przejdzie – to czemu np. nie wysłać 300 000 (wystarczy z kretesem, patrząc na rosnącą mniejszość tamże) rodaków na Islandię – niech zrobią tam “plebiscyt”… i ogłoszą się województwem islandzkim…
    żyjemy naprawdę w coraz bardziej popapranych czasach.

    … i tak wracamy do jakiegoś pups-Kosowa – kilku miasteczek i wioseczek, które stając się malutką kulą śnieżną, przetoczy się być może przez cały świat tworząc lawinę – nie lekceważyłbym teorii chaosu.

    …ciekawe co na to bracia Ślązacy, Kaszubi, Łemkowie etc… w mimo-wszystko tak totalnie jednorodnej (w porównaniu do Ukrainy to już w ogóle) Polsce (i to tylko “dzięki” czystkom etnicznym niemiecko-austriackiego hitlera i ruskiego stalina – tragi-ironia losu). Może kiedyś komuś przyjdzie poprosić władimira-iljicza put-in’a kiedyś o pomoc, i będziemy oglądać na ulicach jakiś żołnierzy-widmo?
    ;/

  4. W.W. 21.03.2014 12:11

    To, czego tak się Europa boi, to prawne skutki referendum.
    Autorka słusznie zauważa, że w najbliższym czasie odbędzie się kilka referendów, których wynik może zmienić mapę Europy. Niektóre z tych referendów odbędą się w krajach należących do UE. W ich wyniku może też dojść do wystąpienia jakiegoś kraju z UE a to będzie precedens, który może zaważyć nad przyszłości całej UE i jej waluty. Warto zauważyć, że żadne dokumenty UE nie przewidują procedury wystąpienia z niej!
    .
    To, czego tak się USA to rosnąca siła odradzającej się Rosji, która już dziś może skutecznie przeciwstawić się amerykańskim planom i już to robi.
    Dlatego USA chce za pomocą okrążenia bazami wojskowymi i instalacjami wojskowymi zneutralizować rosnąca w siłę Rosję i napuścić na nią też zagrażające jej gospodarczo Chiny.
    .
    Dlatego też interesy UE pragnącej zachować swoje posiadanie są zbieżne z interesami USA zaniepokojonej rosnącym w silę przeciwnikiem.
    To dlatego cały “zachodni świat” tak gorąco i głośno teraz protestuje.

  5. pablitto 21.03.2014 12:36

    a co w tym dziwnego? – to chyba oczywiste patrząc na to, co się dzieje.

    Swoją drogą, Rosja to nie jest wcale jakiś jednorodny kraj, i tendencje separatystyczne mogą pojawić się tam w wielu regionach. Na całym świecie zresztą także.

    Dość powiedzieć – kilka lat temu jakiś wkurzony na ruską milicję (też mafię – to prawie synomimy tamże) były specnazowiec spontanicznie stworzył “partyzantkę” antymilicyjną. Co znamienne – przystąpiło do niej sporo młodych ludzi, po czym zrobiono na nich totalną obławę z użyciem wojska, helikopterów etc… wszystkich zabito, poza tymże byłym specnazowcem, który rozpłynął sięw powietrzu. Historia rodem z jakiegoś Rambo…
    Jednakoż, co znamiennym jest, ludność tamże jak najbardziej popierała tą “partyzantkę” nie współpracując z “milicją”.

    Dopóki putin będzie miał “paliwo” w postaci zewnętrznego wroga, olimpiad, “oligarchicznej harmonii w rodzinie”, bogactw naturalnych, którymi może kupić to i owo by przedłużyć swą egzystencję (no – i jeśli w międzyczasie jakaś post-socrealistyczna atomówka im nie pierdyknie, etc.) – dopóki ten system jakośtam będzie się kulał. Warunkiem jest też podtrzymanie propagandy sączonej gęsto w massmediach i necie, by obywatele nie zaczęli sobie myśleć o różnych rzeczach.

    PS. http://www.defence24.pl/news_specnaz-przerzucony-do-naddniestrza-rosjanie-odsylaja-z-krymu-nielojalne-oddzialy

  6. MB 21.03.2014 13:05

    @pablitto
    Twoje uwagi dotyczące Rosji jeszcze bardziej pasują do USA – kolos na glinianych nogach, ciągnący tylko dzięki “paliwu”, które w przypadku Usraela może skończyć się jeszcze szybciej. Właściwie po minimalnym retuszu można by zamienić nazwy państw i wszystko by pasowało. A przy okazji, prawie nie ma już amerykańskiej gospodarki ani marek – to wszystko są podmioty ponadnarodowe, którym nie robi różnicy kto dla nich pracuje. Putin ma tu jeszcze taką przewagę, że o ile większość Rosjan jest przekonana że ma przywódcę działającego w ich interesie, o tyle w Stanach coraz mniej ludzi łudzi się jeszcze, że władza o nich dba – proces jest dokładnie odwrotny.

  7. pablitto 21.03.2014 13:21

    @MB
    – to, że coś piszę o Rosji nie znaczy, że automatycznie myślę o USA, czy nawet o UE jako o dobrym wujku z super gospodarką. Tricki z FED i korporatokracją są już chyba znanie nie tylko w wąskich “konspiracyjnych” środowiskach (na szczęśćie).

    Piszę o Rosji, bo tam byłem i poznałem trochę Rosjan – których nie utożsamiam swoją drogą z putinem, którego część z nich szczerze nienawidzi znacznie bardziej ode mnie (dla mnie to po prostu mafiozo wyszkolony w kGB <=nKWD).
    Nie wiem też, na ile u nas to pokazywano w mass-mediach, ale w Moskwie -poza napędzanymi pochodami, jak drzeiwiej i tutaj na 1-go Maja – odbyło się teraz także kilka dość pokaźnych demonstracji anty-putinowskich i anty-wojennych, przeciw interwencji na Ukrainie.Po prostu fakty.

    Denerwuje mnie, jak kwidzę tutaj (o dziwno w niby takim niezależnym środowisku) komentarze totalnie w drugą stronę – stąd wnioskuję, że albo siedzi tu kilku putinowych PR-owców opłacanych przez władimira (po-PRLowska agentura przecież tu została, ktoś słyszał o wydaleniu jakiegoś agenta kGB po 1989? Co, zawinęli się wszyscy do domu?? ;))) – chyba ci domorośli "spiskowcy" o Smoleńsku zdążyli już zapomnieć ;], albo są po prostu użytecznymi idi0tami z biało-niebiesko-czerwonymi klapkami na oczach…

    Jak mniemam też – większość "komentujących ekspertów" pod każdą wiadomością Rosję, czy Ukrainę to pewnie na mapie tylko widziała.

    Polecam także np. pojechanie do Rosji/Ukrainy(no, zobaczymy czy coś się zmieni)/na Białoruś – i spróbowanie załatwienia jakiejś z pozoru "normalnej" rzeczy tamże obejmującej powiedzmy aktywność gospodarczą czy jakieś ludzko-urzędnicze sprawy – gwarantuję szybką kurację i pragnienie powrotu choćby do tej gnieconej przez wredną biurokrację "korupcję" (na Wschodzie to słowo ma zupełnie inny wymiar objawiający się już po pierwszym napotkanym patrolu milicji), UE, tusków i inne marionetki… Polski.

    Różnica jest też taka, że w takiej “zepsutej” Europie mogę spokojnie napisać, powiedzieć niemal gdziekolwiek, że np. nie lubięTuska, ba – nawet że np. Tusk to złodziej, ha! a Komorowski to niedouczony prezio bez jaj! … w naszej kochanej Rosji, delikatnie mówiąc trzeba być 10x bardziej ostrożnym w zbyt pochopnym wypowiadaniu opinii, hmm… “politycznych”… coś tutejsza młodzież przywykła szybko do panującej pseudo-wolności, i myśli, że wszędzie jest minimum tak samo (czyli “źle”) – to powiem wam, że przez ten “dobrobyt” się w d..pach poprzewracało 😉
    W Rosji (podobnie zresztą jak teraz było na Ukrainie) po prostu wciąż giną ludzie – ot tak, bez śladu. Dziwnym przypadkiem jacyśmniej wygodni dla panującego miłościwie systemu… i giną do dziś(!).

    Nie dziwię się też absolutnie zachodnim Ukraińcom – wystarczy być Ukraińcem, pojechać sobie do takiej zepsutej i skorumpowanej Polski, zobaczyć te kilka km autostrad (w miarę proste i bez dziur!), trochę miast z fajnymi starówkami, ba – bieżącą wodą wszędzie i kanalizacją (polecam np. Lwów w tym temacie ;)… nie mówiąc o pojechaniu dalej na Zachód, do jeszcze bardziej “zepsutej Zachodniej Europy” – i wystarczy, by zacząć kombinować, że coś u nas jest “nie tak”.

    Pozdrawiam

  8. jaro 22.03.2014 13:12

    Wiesz, pablitto, o tobie można to samo napisać: “Denerwuje mnie, jak kwidzę tutaj (o dziwno w niby takim niezależnym środowisku) komentarze totalnie w drugą stronę – stąd wnioskuję, że albo siedzi tu kilku …(BANDEROWSKICH)… PR-owców opłacanych przez… Jaceniuka?Aschton?Van-Rompuya?Obanana?
    Mimo twej deklaracji: “nie znaczy, że automatycznie myślę o USA, czy nawet o UE jako o dobrym wujku z super gospodarką.” słowa twe pisane “automatycznie myślą” coś absolutnie przeciwnego.
    Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.