Polskę nam rozwalają

Opublikowano: 30.07.2017 | Kategorie: Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 758

Prawie dwa miesiące nieobecności w kraju i całkowitego zanurzenia w obcym środowisku niemal po drugiej stronie globu, w dodatku w zamkniętej bazie na zapadłej prowincji, wystarcza aby odciąć człowieka od kontekstu wydarzeń krajowych, zwłaszcza gdy w tym czasie uległy one dramatyzacji i przyspieszeniu. Właśnie w takiej sytuacji wróciłem do Polski i łapczywie, korzystając z tego, że jest weekend, przyglądam się temu, co się dookoła dzieje. I cóż ja widzę?

Widzę, że przeciwko reformie sądownictwa jest Balcerowicz, Tusk, Wałęsa, Michnik, Schnepf, Rosati, Sikorski, Giertych, Petru, HGW, Schetyna i im podobni, więc nawet bez analizy zagadnienia wiem, że moje miejsce jest po przeciwnej stronie, jakąkolwiek by ona nie była. Widzę, że na wezwanie zagranicy na ulicę wypełzła Targowica, formacje zdeklarowanych zdrajców i politycznych bankrutów, oraz piąte kolumny mniejszości narodowych. Przyłączyła się do nich w sporej, choć przesadnie ocenianej liczbie rozwrzeszczana „warszafka” czyli ćwierć-inteligencka ulica (najgłupsza i najbardziej szkodliwa politycznie część naszego społeczeństwa) oraz ujawniła się publicznie najbardziej wroga nam zagranica: Soros, Timmermans, McCain, Merkel, a ostatnio także Macron… I z tego jestem zadowolony, bo to rozjaśnia scenę – pokazuje kto jest z nami, a kto przeciwko nam.

Walka, która rozgrywa się w Polsce jest w moim odczuciu tym razem autentyczna, a nie udawana, i chodzi w niej o dużą stawkę. Widać, że sprawa jest sterowana odgórnie z zewnątrz i wspomagana sporą kasą, w której czuć koszerne pieniądze Sorosa. Przypomina to kolorowe rewolucje urządzane najczęściej z powodzeniem w innych krajach świata. Rozmawiam z rodziną, która pod moją nieobecność obserwowała to z bliska. Mieszkamy na starym Żoliborzu, dwa przystanki od domu Kaczyńskiego i widać na własne oczy jak to działa w praktyce. Sponsorowane bojówki, jedne opłacone, inne ogłupione dowożono autokarami w różne punkty stolicy. W sieci krąży 16-punktowa instrukcja „Jak obalić rząd?” będąca kopią scenariusza kolorowych rewolucji z Jugosławii, Gruzji, Ukrainy, a nawet „wiosny arabskiej”. Pod oknami słyszę język ukraiński. W powietrzu czuje się napięcie.

To wszystko jednak nie wystarcza, aby zawierzyć tej drugiej stronie. Braci Kaczyńskich oceniam głównie na podstawie ich zachowań w polityce międzynarodowej i obu już dawno skreśliłem: Lecha chociażby za to, że sprowadził do Polski i zalegalizował tu żydowską lożę masońską B’nai B’rith, a Jarosława za to, że na kijowskim Majdanie stojąc pod pachami Tiahnyboka i Kliczki wykrzykiwał „Sława herojam!” pod adresem banderowskich przywódców UPA. Katastrofę smoleńską uważam za wypadek wykreowany na własne życzenie przez niedbalstwo i brawurę organizatorów tej wyprawy, nie akceptuję teorii spisku ani kultu jej ofiar, a pochówek obojga Kaczyńskich jako bohaterów narodowych na Wawelu uważam za grube nadużycie zamieszania jakie wtedy powstało. Lech Kaczyński był marnym prezydentem i nie miał żadnych szans na reelekcję. Przeszedł do historii przez to że zginął w katastrofie pod Smoleńskiem, ale przecież żadnego bohaterstwa w tym nie było. Gdyby wtedy nie zginął, dziś nikt by już o nim nie pamiętał, nawet tego, że lubił prowokować Rosjan np. w czasie swej awanturniczej wizyty w Gruzji i z lubością nosił jarmułkę bezwstydnie włażąc Żydom po palcu np. w czasie wizyt w Izraelu.

Chociaż podoba mi się program reformy sądownictwa w wykonaniu PIS-u i mam trochę zaufania do niektórych ministrów (Szydło, Morawiecki, Gliński, Ziobro, a może nawet Szyszko) to dużo więcej rzeczy jest u tej ekipy nie do przyjęcia zwłaszcza w polityce zagranicznej. Nie akceptuję Macierewicza ani jego pedalskich skłonności do asystentów i dziwię się jak można trzymać tak psychopatyczną i kompromitującą postać w składzie rządu. Nie akceptuję nawiedzonego „dyplomaty” Waszczykowskiego a rusofobiczny kurs polityki zagranicznej, pogłębiany przez skandaliczną „politykę historyczną” IPN uważam za katastrofę, która obciąża na pokolenia nasze stosunki z kluczową dla nas Rosją. Nikczemny flirt z banderowcami, lekkomyślne udzielanie im kredytów i fundowanie stypendiów w Polsce, oraz pobłażliwość wobec antypolskich wybryków Kijowa, to nie tylko podłość wobec ofiar wołyńskich rzezi, ale i kolejny błąd, który wkrótce się na nas zemści tym bardziej, że wpuściliśmy już w dużej liczbie piątą kolumnę ukraińską do Polski. Jeśli zaś bezprawne przetrzymywanie w więzieniu Mateusza Piskorskiego, szefa partii Zmiana, ma być wskazówką, w którą stronę pójdzie w praktyce reforma systemu sprawiedliwości, to i za nią też dziękuję.

Nadal nie wiem jednak, czy chciałbym aby w chwili obecnej Jarosław Kaczyński zszedł ze sceny politycznej, bo to by oznaczało jej zupełną dekompozycję i ponowny a jeszcze bardziej chaotyczny triumf złodziejskiej formacji POpaprańców, KODerastów i ekonomistów z Madery. W dużej mierze z winy PIS-u nie mamy obecnie dobrej sytuacji politycznej. Renegackie – choć chciałbym wierzyć, że tylko głupie – veto prezydenta Dudy już pozbawiło go szansy na następną kadencję i coraz wyraźniej widać jak Makrela szykuje tu nam swego Ryżego pupila na jego miejsce. Na scenie politycznej brakuje wartościowych postaci i dzieją się rzeczy trudne do wytłumaczenia. Choć więc jest to stwierdzenie ogólnie niemiłe, nie widzę poza Kaczyńskim innej postaci, która mogłaby w chwili obecnej zapanować nad państwem i mogła stawić opór uderzeniu, które idzie z zewnątrz.

Nie mam jeszcze dość wiedzy, aby pełniej ocenić sytuację, jaka wytworzyła się w Polsce i wokół niej w związku z zamierzoną reformą sądownictwa, a i w ogóle nie czuję się w tej materii kompetentny, bo prawo interesuje mnie nawet mniej niż finanse, toteż na razie mogłem przedstawić moje zdanie tylko na podstawie emocji i nie sądzę, że porwę się na wiele więcej, bo są inne sprawy, o których zawsze wolę pisać.

Jak większość narodowców zawsze stałem i stoję instynktownie po stronie Państwa, które uważam za wielką historyczną i polityczną wartość. Chociaż nie odpowiada mi ani opcja rządzącej obecnie PiS, ani opcja totalnej negacji PO, ani też żadna z ich koalicyjnych kombinacji i przystawek, staram się pozostać elementarnie lojalny wobec Państwa i w tak trudnej sytuacji nie wdawać się w nadmierną krytykę władz, bo czyniąc tak służyłbym nawet niechcący w pierwszej kolejności interesom obcym i destrukcyjnym. Co wcale nie zmniejsza we mnie poczucia zatroskania i zaniepokojenia, gdy widzę jak nam Polskę rozwalają.

Autorstwo: Bogusław Jeznach
Źródło: NEon24.pl


TAGI: , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

4 komentarze

  1. ZIWK 30.07.2017 19:45

    Przeczytałem ten wywód godny samego tow. redaktora Tumanowicza – pełen socjalistycznej troski o najwyższe dobro ludowej ojczyzny. W sumie po lekkim makijażu (czas i wrogowie) mógłby się nawet znaleźć jako wstępniak w Trybunie Ludów
    W prostym widzeniu świata – ograniczonym tylko do rządowej propagandy i jedynego słusznego przekazu – jak to zdradziecki kapitalizm oraz NATO chcą od środka zniszczyć pokój światowy oparty na zawsze słusznych ideach ZSRR.

    Tymczasem świat NIE JEST taki prosty i czarno biały.
    Reforma sądów – większość Polaków jest PEWNA że jest konieczna. Ale czy ta pewność daje obecnej władzy prawo do jawnego ŁAMANIA Konstytucji?
    Czy nagłe wrzucanie “poselskiego” (którego posłowie nawet nie czytali!) projektu głębokich zmian w prawie i hiper-ekspresowego przeprowadzania tego projektu przez parlament jest odpowiedzialne?
    Z czego wynikł nagły pośpiech? Może z konieczności wprowadzenia wyłącznie własnych klakierów do Sądu Najwyższego i Państwowej Komisji Wyborczej? Tak jak to zrobiono z Trybunałem Konstytucyjnym robią z niego Trybunał Prostytucyjny?
    Dopiero protest społeczny przeciw zapisom Ustawy o Sądzie Najwyższym zwrócił uwagę na błędy systemowe oraz redakcyjne tej w pośpiechu i bez jakichkolwiek konsultacji przygotowywanej ustawy.
    Teoretycznie ta reforma miała służyć poprawie działania władzy sądowniczej. Teoretycznie, bo NIGDZIE w tym pakiecie ustaw nie ma pojęć KPK, KPA, KPC, KK, KKW itd.
    Wszystkie proponowane zmiany sprowadzają się do skupienia CAŁEJ władzy sądowniczej w rękach JEDNEGO człowieka – a dokładnie w rękach przedstawiciela władzy wykonawczej czyli obecnie ministra Z. Ziobro.
    Narusza to zasady zawarte w Konstytucji RP i również w umowach międzynarodowych zawartych przez Rzeczpospolitą Polską z innymi krajami. Z tego powodu sygnetariusze tych umów muszą się wypowiedzieć przeciwko ich łamaniu przez obecny rząd.

    Przyjęte ustawy są krojone pod konkretny aktualny układ polityczny, czasem wręcz pod konkretne osoby i ich konkretne zachowania.
    Obecnej ekipie nie przychodzi do głowy (albo takich myśli nie wolno im upowszechniać?), że scena polityczna może się w każdej chwili zmienić i stanowiska, oraz uprawnienia dostaną zupełnie inne osoby o zupełnie odmiennym programie politycznym.
    Taką zmianę mogą już przynieść wybory parlamentarne 2019 roku.
    No chyba, że obecny rząd przewiduje, że wyborów już nie będzie, albo nawet jak będą to i tak ich rzeczywiste wyniki będą odmienne od oficjalnie zatwierdzonych.

  2. maciek 31.07.2017 00:10

    po dwóch latach otrzymywania emaili z Amnesty… o tragicznych sytuacjach w Afryce i w Azji. Poinformowany zostałem, że prawa człowieka są łamane w Polsce! Cały wywód o sądownictwie i puenta że aby uratować sytuację muszę kupić koszulkę. Koszulki miały ceny od 60 do 120zł.

  3. janpol 31.07.2017 01:19

    Nie bardzo rozumiem “ten rejwach”? Jak się zmienia prawo (nawet beznadziejne) od d…y strony (trochę to rozumiem, bo jak się nie ma czasu ani większości konstytucyjnej to to jest też metoda ale nie najlepsza, bo otwiera przy okazji furtki np. opozycji, która zapewne skwapliwie skorzysta z “otwartych drzwi” dla swoich “reform” jak przyjdzie jej czas) to nie należy się dziwić, że różnym “legalistom” to się nie podoba. Mi z reszta też. Boję się, że po rządach PiS pozostanie jeszcze większy bałagan i następna ekipa może nie zdążyć wszystkiego “podkręcać”.

    Uważam, że mamy już wystarczająco dowodów, że należy zacząć poważną dyskusje o Polsce i jej nowej Konstytucji. Bo od konstytucji (przyjętej 50% +1 głos wyborców) powinno się zacząć. Wtedy nie byłoby tych wszystkich problemów.

  4. ZIWK 31.07.2017 06:32

    @janpol
    Na razie mamy zapowiedziane referendum konstytucyjne….
    I Polacy będą odpowiadać na proste pytanie:
    “Czy jesteś za zmianą Konstytucji RP? TAK/NIE”
    A na jaką konstytucję – to już wie tylko poseł – i będzie mógł sobie twarzyczkę wycierać tym, że Wolacy odpowiedzieli “tak” i wprowadzić dowolne zapisy.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.