Liczba wyświetleń: 604
Państwo, zamiast wspierać rodziny, przywilejami zachęca rodziców do życia w nieformalnych związkach. Rodziny z dziećmi są w dużo gorszej sytuacji niż osoby bezdzietne – alarmuje “Rzeczpospolita”.
Jeśli rodzice dwojga dzieci dobrze zarabiają i grozi im, że wpadną w drugi próg podatkowy, to lepiej, żeby żyli w związku nieformalnym. Wówczas każde z nich może rozliczyć roczny PIT jako rodzic samotnie wychowujący dzieci. W ten sposób jego dochód zostanie podzielony na dwie osoby, a podatek będzie niższy.
“To o wiele większa korzyść podatkowo-finansowa niż sama ulga na dzieci, z której korzystają małżeństwa” – mówi Stanisław Kluza, b. szef Komisji Nadzoru Finansowego, i dodaje, że rodziny z dziećmi są także w dużo gorszej sytuacji niż osoby bezdzietne, bo muszą zapłacić większy podatek VAT, kupując więcej żywności czy ubrań.
Od stycznia do lipca 2012 r. w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku liczba małżeństw zmalała o 4,8 tys. Równocześnie liczba rozwodów w tym samym czasie wzrosła o 2,7 tys – wynika z najnowszych danych GUS.
Opracowanie: Marek Nowicki
Na podstawie: rp.pl
Źródło: Niezależna.pl
Poznaj plan rządu!
Trochę nieadekwatny temat. W Polsce nie ma czegoś takiego jak polityka prorodzinna i nie pamiętam by w ostatnich latach coś takiego było.
Niekoniecznie jest tak klawo,w razie śmierci któregoś z rodziców dziecko-dzieci nie mają po nim żadnej możliwości otrzymania renty.
Ale dziwne że ludzie bez dzieci mają łatwiej niż ludzie z dziećmi… Oczywiste chyba jest, że więcej gęb do wykarmienia to więcej kasy potrzeba na to. Dziennikarstwo Niezależnej, Gazety Polskiej już dawno Michnika przebiło 🙂
Politycy to pasożyty zgarniające od podatników kasę na swoje kochanki z którymi mają bachory. W ten oto sposób poligamiczne związki polityków są utrzymywane przez niewolników żyjących w celibacie lub nie posiadających dzieci.
Urzędnicza opłata za zawarcie związku małżeńskiego to minimum 80 zł. Z opłaty mogą być zwolnieni klienci urzędniczych ośrodków pomocy społecznej. W ramach oszczędności kryzysowych ludzie oszczędzają na czym się da, również na ślubach.
Małżeństwem według etymologii i źródeł tego słowa można nazwać rodziców posiadających conajmniej jedno dziecko (wspólne).
Polskie urzędy i prawodawstwo są celowo zacofane aby elita finansistów mogła się przez to wzbogacać. Między innymi na dawaniu ślubów urzędowych.
Podobnie ze ślubami kościelnymi.
Jakby nie było żadnej opłaty urzędniczej to byśmy my za to płacili w podatkach 🙂
Pensja urzędnika, robota papierkowa, koszty utrzymania miejsca gdzie się to wszystko robi. Biurokracja to koszta, to jest przynajmniej koszt bezpośredni. Szczerze nie wiem ile te opłaty faktycznie wynosza ale jak 80 złotych miałoby być standardem to dużo na tym nie zarabiają.
Kościół ma tu większe możliwości, aczkolwiek też ma przecież swoje koszta.