Polityka dokopywania

Opublikowano: 28.06.2011 | Kategorie: Polityka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 884

„Netyści chcą wprowadzić Polskę w 21 wiek. Chcemy zreformować politykę, państwo, preferencje społeczeństwa – od czego powinniśmy zacząć REFORMĘ POLSKIEGO SKANSENU?” – tak brzmi tytuł krążącej na Facebooku otwartej ankiety rozpisanej przez ruch Netystów. Netyści są, jak sami piszą, „ruchem społeczno-politycznym zainicjowanym spontanicznie w Internecie przez grupę osób zróżnicowaną pod względem zawodowym, światopoglądowym i religijnym, którym nie jest obojętne to co dzieje się w otaczającej nas rzeczywistości”. Ci ambitni ludzie chcieliby „wypracować i wdrożyć w życie radykalnie nowy, progresywny sposób uprawiania polityki”, a „gospodarowanie państwem oprzeć na nowoczesnych metodach zarządzania, długoterminowych celach oraz nowym sposobie rozumienia społeczeństwa jako inicjatora i reżysera zmian”.

Na swojej facebookowej stronie wymieniają szereg swoich postulatów, wśród których między innymi są: „dominacja konkretnych, ponad-instytucjonalnych powiązań (sieci) między jednostkami, grupami lokalnymi, społecznościami wirtualnymi, samorządami, ngo’sami itp., ponad centralistycznymi i hierarchicznymi organizacjami biurokratycznymi”; „demokracja realna, a nie formalna – dążenie do autentycznych, przejrzystych i do bólu uczciwych form życia politycznego – na wszystkich szczeblach społeczeństwa”; „całkowita równość wszystkich podmiotów politycznych”; „e-Demokracja – demokracja za pomocą Internetu – jako główny (ale nie jedyny!) system rządzenia i podstawowe narzędzie organizowania życia politycznego”; „pełna wolność jednostek – zasada: co nie jest zabronione – jest dozwolone”; „wysoka jakość życia – społeczeństwo tworzące warunki dla rozwoju materialnego, społecznego i psychicznego maksymalnej liczby ludzi”; „e-Administracja (e-Państwo) – administracja świadcząca usługi publiczne z pomocą Internetu – w sposób szybki, profesjonalny, przyjazny, a także bez inwigilacji”; „radykalne uproszczenie prawa”. No ale skoro e-Demokracja, to Netyści uczciwie rozpisali ankietę wśród użytkowników Facebooka, żeby zorientować się, czego tak naprawdę ludzie chcą i jakie konkretne reformy uważają za najpilniejsze. W ankiecie tego rodzaju można dopisywać samemu odpowiedzi jakie się chce, więc raczej nie należy sądzić, by była manipulowana.

No i po miesiącu odpowiadania na ankietę są już pierwsze wyniki. Od czego zdaniem ankietowanych – w praktyce w większości zapewne samych Netystów oraz ich znajomych – należy rozpocząć reformę „polskiego skansenu”? Od zmian w ordynacji wyborczej, reformy finansów państwa, systemu ubezpieczeń społecznych, walki z korupcją, odsunięcia nieudolnych polityków? Bynajmniej. Od reform gospodarczych, ułatwienia życia przedsiębiorcom, a może od reform socjalnych? Nie. Od zmian w zakresie polityki zagranicznej? Także nie. Od obrony i poszerzania wolności obywatelskich, na przykład wolności słowa, wolności w Internecie, walki z inwigilacją? A skąd. Postulatem, który zdobył największe poparcie jest opodatkowanie kościołów. Okazuje się, że ankietowanych najbardziej boli nie to, że sami muszą płacić wysokie podatki, że ceny w sklepach rosną, że mają problemy ze znalezieniem pracy, a własny biznes to droga przez mękę z biurokracją. Nie to, że państwowa służba zdrowia i sądownictwo są niewydolne, poziom nauczania w państwowych szkołach jest niski, koleje jeżdżą wolniej niż sto lat temu, a z obietnic budowy autostrad zostały nici. Nie naruszenia wolności słowa, groźby cenzury Internetu, inwigilacja. Nie to, że deficyt budżetu państwa jest rekordowo wysoki, a miliardy lekką ręką wydawane są na budowę stadionów na jednorazowe futbolowe igrzyska. Nie brak jakiejkolwiek – nawet politycznej, nie mówiąc o finansowej i karnej – odpowiedzialności polityków za szkody wyrządzane przez ich działania. Najbardziej boli to, że kościoły – w tym zapewne przede wszystkim Kościół katolicki – nie płacą podatków. Nie płacą ich podobnie jak wiele innych organizacji społecznych – stowarzyszeń czy fundacji przeznaczających dochody na określone cele statutowe – ale to ostatnie nikomu z ankietowanych już nie przeszkadza.

Wyniki tej ankiety pokazują moim zdaniem ważną rzecz – to, że dla wielu ludzi najważniejsze jest nawet nie tyle osiągnięcie dla siebie pozytywnej korzyści (materialnej czy innej), nie mówiąc już o tzw. „dobru wspólnym”, ale pognębienie nielubianego „innego”. Bo uznanie przez uczestników ankiety postulatu opodatkowania kościołów jako najważniejszego celu politycznego należy rozumieć właśnie tak. Realizacja tego postulatu obiektywnie nie da przecież wiele ani państwu, ani im osobiście – gdyby Kościół katolicki opodatkować podatkiem od osób prawnych jak spółkę akcyjną, to budżet państwa zyskałby pół miliarda, może miliard złotych rocznie. To kropla w morzu budżetu – więcej wydaje się choćby na budowę stadionów na Euro 2012, a na mniej więcej taką samą kwotę rząd jest gotów udzielić gwarancji dla ratowania finansów Grecji. Znacznie większe oszczędności można uzyskać np. na cięciach w administracji czy obniżeniu wynagrodzeń urzędnikom, a te postulaty nie cieszą się w ankiecie jakoś podobną popularnością. W dodatku jak widać po wynikach ankiety jej uczestnicy nie są zbytnio zainteresowani tym, by pieniądze z budżetu były rozsądnie wydawane – w każdym razie jest to dla nich dużo mniej ważne niż obłożenie kościołów podatkiem. Jedyne, co mogą osiągnąć bezpośrednio w wyniku zrealizowania tego postulatu to satysfakcja z „dokopania” nielubianym „innym” – którymi jawią się dla nich kościoły, a w praktyce najprawdopodobniej głównie Kościół katolicki. Nie tylko hierarchom i księżom – oni akurat najmniej odczuliby taki podatek, bo zrekompensowaliby go sobie podnosząc ceny swoich „usług” – ale i szeregowym wiernym, którzy musieliby w rezultacie pośrednio płacić państwu za możliwość praktykowania swojej religii – taka współczesna, laicka, „humanistyczna” i „progresywna” wersja dżizji.

Satysfakcja z niepowodzenia innych, zwłaszcza tych nielubianych, postrzeganych jako przeciwników (nie mówiąc o wrogach) jest faktem stwierdzonym naukowo. Cudze niepowodzenie to dla mózgu taka przyjemność jak jedzenie czekolady. Z badań przeprowadzanych z udziałem amerykańskich studentów wynika, że np. zwolennicy Partii Demokratycznej za rządów Republikanów cieszyli się czytając doniesienia prasowe o pogłębiającym się kryzysie lub o zabiciu amerykańskich żołnierzy w Iraku. Nic więc dziwnego, że ludzie do takiej satysfakcji dążą i chcieliby w tym celu wykorzystać mechanizmy polityczne. Okazuje się, że dla niektórych może to być bodziec potężniejszy niż dobra materialne czy osobista wolność.

Znana jest wizja państwa jako mechanizmu walki grup interesu o własne partykularne korzyści. Te korzyści mogą – jak widać – polegać na satysfakcji z pognębienia innych, zwłaszcza postrzeganych jako nielubiana, rywalizująca czy wroga grupa. W szczególnym przypadku – a może w większości przypadków – staje się to głównym motorem walki politycznej. Okazuje się, że dla „progresywistów” i dużej części lewicy najważniejsze jest dokopanie Kościołowi i religii, dla bardzo wielu prawicowców najważniejsze wydaje się być dokopanie homoseksualistom (o czym świadczy nieproporcjonalnie duża popularność tematu „pedałów” w ich wypowiedziach i działalności w stosunku do realnego znaczenia tych kwestii dla nich samych i dla społeczeństwa), dla wielu szeregowych zwolenników PO najistotniejsze jest samo w sobie dokopanie „temu obciachowemu kartoflowi” Kaczyńskiemu, a dla wielu szeregowych zwolenników Kaczyńskiego – dokopanie „platfusom”. Nawet, jakby środkiem do tego miały być kolejne podatki, rozpędzanie manifestacji, ograniczanie wolności słowa, wsadzanie pokojowo zachowujących się ludzi do więzienia czy psychiatryka. Nie rokuje to zbyt optymistycznie, jeśli chodzi o obronę i poszerzanie wolności, bo we współczesnym, zróżnicowanym, podzielonym na różnorodne (często niechętne sobie lub rywalizujące) grupy społeczeństwie ludzie często zaakceptują to, że, obrazowo mówiąc, kopani są w dupę, jeśli tylko mają nadzieję na to, że inni, których nie lubią, będą kopani jeszcze mocniej – i do tego właśnie dążą.

Chyba że z jakichś powodów najbardziej nielubianą grupą stanie się dla nich klasa polityczna jako taka. Tak, jak było u schyłkowych lat „komuny”, gdzie główna linia wrogości rysowała się nie między antyklerykałami a Kościołem, homoseksualistami a ich przeciwnikami czy też lewicą a prawicą, a pomiędzy społeczeństwem a władzą. Rezultatem było poluzowanie więzów, które znowu się zacieśniają. Gdzie jest punkt, w którym dla większości ludzi największą satysfakcją stanie się dokopanie establishmentowi?

Autor i źródło: Jacek Sierpiński


TAGI: , , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

10 komentarzy

  1. Obi-Bok 28.06.2011 10:56

    “Pognębienie nielubianego „innego””??????????? Być może w oczach kogoś, kto zakochany jest w instytucji kościoła katolickiego! Ci ludzie chcą jedynie SPRAWIEDLIWOŚCI – “amputacji pasożyta”, który corocznie okrada nas wszystkich z miliardów PLN. Poza tym fakt, że ten postulat otrzymał największe poparcie nie oznacza, że jest jedynym zgłaszanym postulatem.

  2. Liberat 28.06.2011 11:15

    Pasożyta? Pan się w Republice Czeskiej czy w Polsce urodził? Fakt finansowanie kościoła należy zmienić i docelowo (jak wszystkie inne “finansowania” z kasy publicznej) znieść, ale naprawdę pojękiwania wyedukowanych na jednej książce Dawkinsa lewaków – o “miliardach” nieco mnie denerwują.

  3. Murphy 28.06.2011 11:39

    Wg mnie to wszelkie kościoły i religie nie powinny być finansowane z pieniędzy z podatków a jedynie z dobrowolnych składek tych co z danej religijnej usługi chcą korzystać. Mogli by zrobić to na przykład jako abonament albo bilet wstępu na mszę.

  4. ahoj 28.06.2011 11:47

    wstęp na mszę – 5zł
    komunia – dodatkowe 5zł
    spowiedź – 5zł
    długa spowiedź – 10zł (więcej grzechów do odpuszczenia)

  5. neurocyp 28.06.2011 13:01

    Myślę, że lepszą inicjatywą byłaby likwidacja funduszu kościelnego. Wierni niech dają na tacę, ale dlaczego niewierni mają się do kościołów jakichkolwiek dokładać?

  6. Czejna 28.06.2011 13:42

    Rowniez uwazam, ze kazdy kosciol powinien sam sie finansowac. Kosciol nie jest bez winy, ze jest tak postrzegany, ale zeby uczynic go glownym sprawca naszych nieszczesc i najwazniejsza rzecza do zrobienia, to juz jest propagandowy wieloletni majstersztyk. Efekty sa zdumiewajace, a kraj dalej toczy robak.

  7. mr_craftsman 29.06.2011 01:37

    opodatkowanie kościołów to straszliwie powierzchowne postawienie sprawy.

    wyprowadzanie kasy do jednego kościoła odbywa się i odbywało na wiele sposobów i zwykłe podatki tego nie zmienią.
    już same oszustwa Komisji Majątkowej kosztowały nas dziesiątki miliardów wyłudzonych nieruchomości i pieniędzy, potrzeby notorycznie zawyżano, a wyceny zaniżano.
    “zwyczajne” bonifikaty i daniny rzucane pod nogi Watykanu przez nadgorliwych samorządowców to kolejne miliardy – a to tania lub darmowa ziemia pod klesze geszefty, a to dotacje na pomniki, remonty, imprezy i wiele innych.

    Watykan ssie budżet także poprzez katechetów i księży dostających normalne nauczycielskie pensje, świadczenia zdrowotne, emerytury, ubezpieczenia -i to za co ? za kilka godzin tygodniowo, opowiadania bajek i mącenia dzieciom w głowach.

    jeszcze mniej robi armia kapelanów – wojsko, policja, wszystkie służby mają armię “opiekunów duchowych”, którzy dostają pensje i świadczenia za nic – za chlanie i grę w karty. nie od parady Sławoj Głódź pierwszy kapelan wojska miał wśród trepów przydomek “Flaszka”.
    oczywiście każda komenda, jednostka, szpital – powinien mieć kaplicę, którą funduje i utrzymuje – kto? oczywiście nie kościół katolicki =)

    ponadto kościół prowadzi normalne interesy, co prawda dawno nie wypłynęła już afera w stylu sprowadzania samochodów bez cła jako “przedmiotów kultu religijnego”, klechom wystarczy wypas na ukradzionych nieruchomościach, aczkolwiek wszelkie użytkowanie ich nieraz odbywa się z łamaniem prawa i moralności.

    do tego państwo buli ciężkie pieniądze na rozmaite “ośrodki” i “fundacje” rzekomo prowadzone przez klechów ze składek.
    sierocińce, Caritas, pomoc bezdomnym – wszystkie instytucje dostają potężne dotacje, które w większości przejadają.

    Kościół Katolicki to wielki, tłusty tasiemiec, który przyssał się do Polski, i będzie ssał dopóki Polska nie zginie albo się tego pasożyta nie wypali gorącym żelazem.
    oczywiście na Polskę czyhają jeszcze inne pasożyty obecnie pasące się na bliskim wschodzie, ale aktualnie KKat ssie Polskę najbardziej

  8. Obi-Bok 29.06.2011 09:14

    @Liberat
    Nie “edukowałem” się książką Dawkinsa jak i “lewakiem” również nie jestem. Przykro mi, że nie może wrzucić mnie pan do “starych & sprawdzonych” kategorii oceniania i postrzegania świata.
    I tak – miliardy PLN rocznie kosztuje nas dofinansowanie kościoła i inne zobowiązania finansowe wynikające z Konkordatu.
    Dlaczego “pasożyty”? Chociażby dlatego, że gdy umarł panu ktoś bliski, opłacił pan wszystkie koszty związane z pogrzebem (włącznie z opłaceniem księdza i organisty(!)), to i tak potrafi panu w trakcie pogrzebu wyjść sku….yn z tacą i wpychać ją panu pod nos. To tylko jeden z SETEK przykładów bezczelności i żerowania na ludzkim nieszczęściu. Niezmienny “styl” kościoła katolickiego.

  9. Liberat 29.06.2011 09:47

    Zatem wybacz Pan tego lewaka.
    Co do powyższego się zgodzę, hierarchia, kler i “zarządcy” kk i pewnie wschodniego tyż za bardzo zajmują się odbieraniem tego co cesarskie a zapominają by dawać co boskie. Tymniemniej lekarze biorą łapówki, system “opieki” pochłania więcej milkiardów a mimo to nie zlikwidowano tego pasożyta.

  10. IVAN GROZNY2 29.06.2011 12:03

    Liberat, Fenix – cieszy glos rozsadki niestety ginacy w zalewie lewactwa -KAZDEGO NARODU ROBACTWA

    Czejna -zgoda! i masz racje toczy robak -lewactwa

    ahoj -smiesza mnie glosy TAK Z CALYM SZACUNKIEM nawiedzonych ktorzy z KK nie maja nic wspolnego Ale najwiecej zawsze maja do powiedzenia

    Jedz do Iranu i tam im powiec co maja robic z Allachem itd Jak przezyjesz i wrocisz to sobie pogadamy

    mr-craftsman Tlumacz mu a on “sprawnego inaczej” udaje Pisze autor posta ze to kropla w morzu wydatkow tak??? No napisal tak czy nie napisal???

    Jestem katolikiem -prosze bardzo opodatkowac kosciol -OK!! nie ma sprawy Dlaczego ateista ma nia niego placic, Slusznie!!! Niestety zejemy w pop….ej demokracji gdzie decyduje wiekszosc

    Wybrali poslow, poslowie przeglosowali i tyle nie ma co deliberowac Na miejscu ateistow nie plul bym na KK tylko na tych co glosuja za takim a nie innym postawieniem sprawy

    ALE ZEBY TAK POMYSLEC TRZEBA nie byc zaslepionym i uzywac tego co pod czaszka

    Obi-bok to nie chodz do kosciola nie plac i nie lamentuj ze cie klecha z taca okrada Przypominasz mi dzieciaka ktory wklada palec w drzwi przytrzaskuje go sobie a potem placze ze go boli
    Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.