Policjanci przesłuchują ws. udostępniania „Drogówki”

Opublikowano: 12.11.2016 | Kategorie: Prawo, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 1265

“Czy ktoś z rodziny mógł pobierać ten film w 2013 roku?” Ludzie są wzywani na policję aby odpowiadać na takie pytania. Znów chodzi o sprawę “Drogówki” i nie mamy pewności, czy jest to stare czy nowe postępowanie. Jeśli jest nowe to… bardzo niedobrze.

Po ostatnich zatrzymaniach komputerów w Szczecinie polscy internauci znów mają pewne powody do niepokoju.

Różni ludzie dostają wezwania na przesłuchania w sprawie udostępniania filmu “Drogówka” przez BitTorrenta. O tych wezwaniach pisał m.in. Bezprawnik, ale wiem o nich również z własnych źródeł. Co ważne, osobom przesłuchiwanym nie zabrano sprzętu.

Przesłuchania miały miejsce m.in. we Wrocławiu. Spytałem KWP we Wrocławiu o postępowanie, w ramach którego prowadzono te przesłuchania. Dowiedziałem się, że policjanci jedynie udzielali pomocy funkcjonariuszom z Pruszkowa. Zwróciłem się zatem do Policji w Pruszkowie z pytaniem o to postępowanie. Jak dotąd nie dostałem odpowiedzi, ale będę pytał dalej.

Nie jest to pierwszy raz, gdy policja podejmuje jakieś działania w związku z udostępnianiem filmu “Drogówka”. Bezprawnik sugeruje, że przesłuchania są elementem jakiegoś nowego postępowania, a nie echem tych starych i głośnych postępowań. Jeśli to naprawdę jest nowe postępowanie, to mamy problem. Wyjaśnię dlaczego, ale najpierw muszę przypomnieć wydarzenia z przeszłości.

Rzućmy okiem na historię działań “antypirackich” w sprawie Drogówki.

– W roku 2014 roku setki ludzi dostały pisma z kancelarii adw. Anny Łuczak. Część z tych pism dotyczyło właśnie filmu “Drogówka”. Pisma z kancelarii były propozycją ugody, oczywiście za opłatą. Powoływały się one na postępowanie prowadzone właśnie w Pruszkowie! Później wysyłaniem podobnych pism zajął się adw. Artur Glass-Brudziński. Sprawa była głęboko kontrowersyjna i szeroko opisywana w kontekście tzw. copyright trollingu.

– W roku 2016 policja w Częstochowie zatrzymała przynajmniej 25 komputerów. Z naszych informacji wynika, że osoby odwiedzone przez policję wcześniej dostały pisma z wezwaniami do zapłaty. Częstochowska Wyborcza wspominała wówczas, że prokuratura w Częstochowie dostała adresy IP rzekomych piratów od prokuratury w Pruszkowie. Co więcej, zatrzymań dokonano 2 lata po rzekomym udostępnianiu filmu, a prokurator z Częstochowy nie zasięgnął opinii biegłego w kwestii metody namierzania piratów.

Teraz mamy przesłuchania. Wiemy, że te przesłuchania są prowadzone w ramach pomocy dla policjantów z Pruszkowa. Wiemy również – z własnych źródeł – że na przesłuchania były wzywane osoby, które wcześniej dostały pismo z kancelarii z wezwaniem do zapłaty. Pismo było z roku 2014, a teraz (koniec roku 2016) ludzie mają się stawiać na policji i wyjaśniać.

I tutaj nasuwa się pytanie – czy antypiraci “recyklingują” adresy IP?

Możliwe, że policja ciągle zajmuje się postępowaniem w sprawie udostępniania “Drogówki” jeszcze w 2013 roku. To oznaczałoby, że organy ścigania działają chaotycznie. Sama idea przesłuchiwania w takiej sprawie po wielu latach jest… kontrowersyjna. Części ludzi zabrano komputery (w Częstochowie), części ludzi nie zabrano sprzętu, ale wielu z nich zdążyło już zmienić komputer. Niektórzy nawet zmienili router, dostawcę internetu, miejsce zamieszkania, żonę i psa. To jednak dużo czasu! Niektórzy dostają wezwania na przesłuchanie i zwyczajnie nie wiedzą czy się śmiać czy płakać. Dziwaczne jest dla nich pytanie “Czy w roku 2013 pani syn mógł pobrać ten film”? Od tego czasu syn mógł dorosnąć i wylecieć z gniazda.

Jeśli jest nowe postępowanie to też niedobrze. Oznaczałoby to, że pokrzywdzony “recyklingował” adresy IP pozyskane wcześniej i zgłoszone w ramach innych postępowań. Być może nie wyszło w jednej prokuraturze i ktoś próbuje w drugiej? Albo zwyczajnie robi drugie podejście? To byłoby bardzo niepokojące.

Jak już wspominałem, potrzeba więcej informacji. Czekam na odpowiedzi policji z Pruszkowa. Dam znać jak tylko wszystkiego się dowiem.

Zakończę ten tekst pozytywnie. Z doniesień moich informatorów wynika, że policjanci są mili, nie chcą zajmować zbyt dużo czasu i nierzadko rozumieją czym jest copyright trolling. Podobno przesłuchania nie trwają długo i nie są stresujące. Policjanci to jednak rozsądni ludzie, w przeciwieństwie do niektórych osobników próbujących “spieniężać piractwo”.

Autorstwo: Marcin Maj
Źródło: DI.com.pl


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.