Delegalizacja demonstracji w chwili jej rozpoczęcia

Montrealska policja aresztowała 447 osób podczas 1-majowej demonstracji zorganizowanej przez Porozumienie Antykapitalistyczne znane jako CLAC.

Ideą demonstracji było dotrzeć i okrążyć Le 357c- prywatny klub biznesowy, o którym zrobiło się ostatnio głośno w związku z przebiegiem przesłuchań odbywających się w ramach tzw. Komisji Charbonneau. Komisja zajmuje się meandrami dużej afery korupcyjnej w przemyśle budowlanym,, a sam klub jest miejscem spotkań przedsiębiorców, wysokich urzędników i polityków. Jak oświadczyła CLAC jest to miejsce gdzie „kapitaliści przygotowują plany naszego ucisku i eksploatacji”.

Gdy tylko przez megafon ogłoszono, że marsz właśnie się rozpoczyna, montrealskie oddziały prewencji wtargnęły w tłum, dzieląc go na małe grupy, wywołując tym samym małe starcia z protestującymi, którzy nie dawali za wygraną, usiłując przedostać się na ulicę. W kierunku policyjnego kordonu poleciała farba oraz balony wypełnione wodą, doszło do niewielkiej przepychanki (policjanci stwierdzili później, że użyto przeciwko nim drzewców oraz ktoś rzucał w ich kierunku kulami bilardowymi).

Wówczas policjanci ogłosili, że uznają zgromadzenie za nielegalne, na mocy kontrowersyjnego tzw. „prawa P-6″. Regulacja ta pozwala zdelegalizować zgromadzenie, jeśli jego uczestnicy maskują twarze przy pomocy chust, kapturów albo masek, oraz wymaga od protestujących by z wyprzedzeniem poinformowali policję o celu, kierunku i planach demonstracji.

Setki policjantów okrążyły demonstrantów na zbiegu ulic la Commune i St-Sulpice. Następnie wiązali oni ludziom ręce, prowadząc lub niosąc ich do policyjnych autobusów, które podstawiono by przetransportować tak dużą ilość zatrzymanych na wybrane komisariaty. Aresztowani zostali zwolnieni w nocy, dostając kary 637 dolarów na głowę, za udział w nielegalnym zgromadzeniu.

Źródło: Grecja w Ogniu