Polacy po „Wołyniu”

Opublikowano: 12.11.2016 | Kategorie: Kultura i sport, Społeczeństwo, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 1087

Po wejściu na ekrany kin filmu „Wołyń” w Polsce doszło do gwałtownego wzrostu nastrojów ksenofobicznych. Jak piszą „Viesti”, na portalach społecznościowych tworzone są antyukraińskie grupy, dochodzi do przypadków wandalizmu w miejscach pochówku żołnierzy UPA, a ukraińskie dzieci, które chodzą do polskiej szkoły, upokarzają koledzy z ławki.

W Polsce gwałtownie nasilają się nastroje ksenofobiczne wobec Ukraińców. Jak pisze rosyjska gazeta „Viesti”, na portalach społecznościowych powstają antyukraińskie grupy, bezczeszczone są groby żołnierzy UPA. Lokalnej społeczności ukraińskiej też się dostało: ukraińskie dzieci, które chodzą do polskiej szkoły, są poniżane przez kolegów w ławki, a w stronę tej społeczności poleciały groźby.

— Syn ze łzami w oczach opowiadał, że w szkole jest przezywany banderowską ku…wą. Dzieci uczą się tego od swoich rodziców, a ci szczególnie nie ukrywają swoich radykalnych nastrojów – powiedział Anatolij, który mieszka w Krakowie.

To nie pojedynczy przypadek. Szefowa komitetu społecznego „Euromajdan-Warszawa” Natalia Panczenko żali się na ataki.

— Piszą SMS-y z pogróżkami, piszą na portalach społecznościowych. Obecnie po kilkaset wiadomości dziennie. Wiedząc o moim aktywnym ukraińskim stanowisku, pokazują, że Polacy mogą nas prześladować. Czasami nawet z domu boję się wyjść, przecież za każdą wiadomością stoi realny człowiek – powiedziała Panczenko.

Fala agresji jest łączona z wejściem na ekrany kin filmu „Wołyń” opowiadającego o czystkach etnicznych podczas II wojny światowej. Właśnie ten film najczęściej podają jako argument polscy internauci w grupie „Ukrainiec nie jest moim bratem” na “Facebooku”.

Polscy eksperci upatrują w radykalizacji ogólnie europejską tendencję – zwrócenie się w stronę skrajnie prawicowych poglądów. W polskim Sejmie koalicję tworzy Prawo i Sprawiedliwość z prawej strony sceny politycznej.

— Niezwykle nieprzyjemna tendencja, ale takie nastroje, niestety, panują obecnie w całej Europie. Film „Wołyń” nie jest temu winien. Nacjonaliści i populiści podnoszą głowy – powiedział dziennikarz i reżyser Marcin Wojciechowski w wywiadzie dla „Viesti”.

Jego zdaniem wyjściem z sytuacji jest aktywizacją dialogu na „trudne” tematy dotyczące wspólnej historii. A polski historyk Łukasz Adamski nazwał film „Wołyń” „emocjonalnym komponentem” konfliktu.

— Należy zbadać, kto niszczy ukraińskie groby w całej Polsce, ale gloryfikacja UPA jest niebezpieczna i niepotrzebna. W Ukrainie jest ona utożsamiana z patriotyzmem, co wśród Polaków wywołuje wrogość. Politycznie niewykształceni Polacy widzą sceny, które ich szokują i mają miejsc w sąsiednim kraju, któremu Polska pomaga, dlatego nienawiść trafia do domów – powiedział Adamski.

W kolei strona ukraińska rozkłada swoje akcenty. W książce opublikowanej niedawno przez dyrektora ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej Władimira Wiatrowicza mowa jest o tym, że temat Wołynia jest podnoszony od 10 lat (został specjalnie rozdmuchany, by zdobyć punkty polityczne), a także o fałszywych relacjach wielu świadków mordowania Polaków przez Ukraińców.

— W ideologii ukraińskich nacjonalistów nie możemy znaleźć polonofobii, programu likwidacji wszystkich Polaków, podobnie jak ideologii nazistów – podsumował autor.

A polscy historycy stanowczo nie zgadzają się z tym. Ich zdaniem OUN i UPA działały przeciw ludności polskiej.

Jednak – jak pisze ukraińska gazeta – właśnie instytut Wiatrowicza rozsyła materiały do szkół i uczelni wyższych gloryfikujące UPA i jej liderów.

Ukraińscy eksperci apelują, by nie upraszczać problemu.

— Jeśli prezydent stara się nas uspokoić: niby Polska jest adwokatem Ukrainy w UE, ale w tej samej Polsce metodycznie dąży się do uznania tej interpretacji wydarzeń historycznych, która jest korzystna dla Warszawy. A film dał polskiemu społeczeństwu wizualny artystyczny powód do tego, by w ludziach zagrały emocje – twierdzi politolog Paweł Rudiakow.

Jego zdaniem napięcie ustąpi za tydzień lub dwa. Ale kolejnym aktualnym problemem może stać się restytucja, czyli zwrot mienia, które zostało odebrane Polakom po wypędzeniu ich z ukraińskiej ziemi nazywanej do lat 40. XX wieku Kresami Wschodnimi.

„Viesti” przypominają, że w Polsce rośnie w siłę ruch „Restytucja Kresów”, w ramach którego potomkowie wypędzonych z ziemi ukraińskiej przygotowują się do złożenia zbiorowego pozwu w ukraińskim sądzie w celu odzyskania utraconego mienia. Do polskiej szlachty należały zamki, fabryki, młyny i inne nieruchomości na Wołyniu, we Lwowie i w Równie.

Źródło: pl.SputnikNews.com


TAGI: , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

1 wypowiedź

  1. kozik 12.11.2016 18:11

    Mało który Polak pamięta o incydencie gliwickim, a co dopiero mówić o Wołyniu, czy Morzu Białym…

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.