Pół roku pozbawienia wolności za spalenie Marzanny!
Pół roku pozbawienia wolności za spalenie Marzanny. Sędzia przyjęła podziękowania od Żydów.
https://www.youtube.com/watch?v=eMMbPrSLS90
Pół roku ograniczenia wolności w formie prac społecznych w wymiarze 30 godzin w miesiącu – taki wyrok usłyszał polski artysta-rzeźbiarz Bartłomiej Kurzeja. Powodem ma być spalenie i utopienie Marzanny, którą środowiska żydowskie i lewicowe utożsamiły z… Żydówką. Wyrok jest kompletnie irracjonalny, nuty obrzydliwego skandalu dodaje fakt, że podczas procesu sąd nie reagował na skandaliczne słowa przewodniczącego Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP, Lesława Piszewskiego, który naród polski obciążył niemieckimi zbrodniami z okresu II wojny światowej.
„To wyrok nie tylko przeciwko mnie, ale przeciwko wszystkim, którzy utożsamiają się z polską kulturą i tradycją, także tą związaną z topieniem Marzanny na pierwszy dzień wiosny” – powiedział w rozmowie z portalem wPrawo.pl Barłomiej Kurzeja. „W uzasadnieniu sędzia nie dość, że nie uwzględniła moich zeznań, to w pełni dała wiarę bzdurom, który wypływały z ust Piszewskiego i tych, którzy przeciwko mnie złożyli zawiadomienia do prokuratury.”
Przeciwko Kurzeji przeprowadzono prawdziwą nagonkę, w którą przede wszystkim zaangażował się Rafał Gaweł skazany kryminalista, oszust i fundator Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, który uciekł z Polski przed karą więzienia do Norwegii. To świadczy o infernalnym status quowymiaru (nie)sprawiedliwości w Polsce.
Zaraz po ogłoszeniu wyroku skontaktowano się Bartłomiejem Kurzeją i poproszono o skomentowanie wyroku. Ten zauważył, że tym wyrokiem sąd pogwałcił dwa podstawowe prawa wynikające z samej „Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej”, czyli prawo do pełnej obrony (sąd odrzucił jego wnioski o przesłuchanie świadków) oraz prawo do swobodnej ekspresji artystycznej. Wskazał także, że po samej rozprawie doszło do haniebnego zachowania ze strony sędziny, która bez atencji przyjmowała podziękowania ze strony Żydów tworzących publikę na sali rozpraw. Wyrok nie jest prawomocny. Artysta będzie składał apelację.