Pokolenie ACTA

Opublikowano: 11.02.2012 | Kategorie: Polityka, Publicystyka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 767

Czy ruch protestu przeciw podpisanej przez rząd Tuska umowie ACTA odniósł sukces, jak twierdzą zawodowi optymiści? Jest to w każdym razie sukces bardzo umiarkowany – przypominający ten, jakim była tablica, którą szef Kancelarii Prezydenta kazał umieścić na odczepnego na murze Pałacu Namiestnikowskiego i którą jakiś ksiądz pokropił pospiesznie kropidłem.

STARE SPOSOBY

Taktyka zastosowana przez Tuska w sprawie ACTA jest znana od dawna – trzeba odczekać, aż minie największa fala protestów, utopić istotę sprawy w morzu gadaniny, podzielić protestujących, skierować jednych przeciw drugim, demokratyczną deliberację zastąpić PR-em. Jeśli trzeba, premier osobiście otrze łzy zapłakanym, uspokoi wzburzonych i wyjaśni zawisłości rządzenia, a uczestnicy debaty stracą impet i pogubią się we mgle premierowej retoryki. W spotkaniu z internautami widać było tę samą wprawną rękę, która zorganizowała jazdę Tuskobusem po kraju. Można oczekiwać, że i ta debata tylko przyspieszy odwieszenie zawieszonej ratyfikacji, wzmocni zaufanie opinii publicznej i przekonanie, że rządy są w dobrych rękach – jak to było po debacie z redaktorem „Playboya” i jego towarzyszami.

ZASKAKUJĄCA AKTYWACJA

Mimo to warto się zastanowić, dlaczego ten protest wyróżnia się, jeśli idzie o rozmach i skład pokoleniowy. Dlaczego młodzi tak licznie wyszli na ulicę, podczas gdy działania rządu w innych sprawach pozostawiły ich obojętnymi. Dlaczego nie zebrały się tłumy, gdy Ewa Kopacz obejmowała urząd marszałka Sejmu, gdy Marian Janicki dostawał drugą generalską gwiazdkę, dlaczego nie wywieziono na taczkach ministra Klicha, dlaczego nie przepędzono ministra Tomasza Arabskiego?

Sprawa smoleńska była przecież w pewnych aspektach jasna od początku. Na przykład od razu było wiadomo, że prezydentowi i towarzyszącym mu osobom nie zapewniono bezpieczeństwa w stopniu, w jakim jest to przyjęte w szanujących się krajach. Kierownictwo BOR dawno już powinno usłyszeć prokuratorskie zarzuty. Wiemy też, że w sprawie śledztwa rząd pokazywał bezsiłę Polski i pozwalał na jej upokarzanie. Nie stało się to powodem do ogólnonarodowego protestu, szczególnie młode pokolenie pozostało w tej sytuacji obojętne. Dlaczego więc w sprawie wolności internetu młodzi wychodzą ma ulice, a wolność i godność Polski niespecjalnie ich obchodzą?

POKORNA MŁODZIEŻ

Jest rzeczą uderzającą, że posmoleński ruch obywatelski skupia przede wszystkim pokolenie, które dojrzewało w czasach “Solidarności” i Niezależnego Zrzeszenia Studentów. W tym czasie ludzie ci nauczyli się myśleć i działać politycznie – także wbrew pasywnej większości, wbrew sile i wbrew politycznemu realizmowi. Wielu na nowo zmobilizowała tragedia, w której widzą kryzys polskiej suwerenności. Młodzi są o wiele bardziej ostrożni, realistyczni, pełni wątpliwości i pokory wobec nieuchronnych procesów historii – europeizacji, globalizacji, hegemonii silnych. Dzieci III RP są lękliwe i potulne. Pozostała im wolność wirtualna i indywidualna. Wyszli na ulice, bo łatwiej jest czuć się częścią ruchu globalnego, niż walczyć o sprawy polskie, lokalne i partykularne. Internet jest utożsamiany z postępem i światłością, nawet jeśli używa się go tylko do ściągania głupawych piosenek i prac na zaliczenie. Wyszli na ulice w słusznej sprawie, bo za chwilę pozbawi się Polaków ich głównego medium umożliwiającego w kontrolowanej demokracji Tuska nieskrępowaną dyskusję polityczną. Ale gdzież im do odwagi tych starszych, niedocyfryzowanych pań, które stały przy krzyżu mimo urągliwego wrzasku pijaków i prorządowych mediów.

Autor: Zdzisław Krasnodębski
Źródła: Gazeta Polska Codziennie i Niezależna.pl


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. Rozbi 11.02.2012 16:44

    “Dlaczego więc w sprawie wolności internetu młodzi wychodzą ma ulice, a wolność i godność Polski niespecjalnie ich obchodzą?”

    Bo internet i prawa patentowa są REALNIE ważne ważny – a godność Polski i ogólnie pojęty patriotyzm jest ważny tylko ideologicznie – bez praktycznego i realnego pożytku.

    Idea antynacjonalistyczna jest bardzo silna wśród młodych. Tak samo jak idea wolności myśli, sumienia i czynów.

    To proste że ludzi młodych interesuje to co realne i pożyteczne dla nich samych – dlatego gówno ich (nas) obchodziła sprawa Smoleńska i inne podobne afery, ale wystarczyło dobrać się do ich klawiatur i myszek żeby się zbuntowali.

    Jedyna szansa na to że przy okazji tych protestów uda się ludziom otworzyć oczy na inne absurdalne przepisy które obecnie już funkcjonują od dobrych kilku(nastu) lat i mocno ingerują w ich życie i portfel.

    W tej chwili stoimy na rozdrożu – albo młodzi pójdą za Palikotem, albo za Nową Prawicą.

    Jestem oczywiście za tą drugą, dlaczego? Ponieważ rządowa odgórna reglamentacja marichuany, ingerencja rządu, ani pracowanie do 75 roku życia średnio mnie interesują…

  2. Angel 12.02.2012 01:15

    myślę że młodych interesuje jakiś zakres wolności osobistej i prywatności i ich niekaralności, a nie to w jakiej kondycji jest Państwo.

    różnica między jednym tematem a drugim jest fundamentalna.

    pierwszy dotyczył ich – rządzących i państwa – jego emanacji. do tego tych przede wszystkim którzy czy słusznie czy nie utożsamiani byli z władzą najbardziej zamordystyczną z dostępnych (podejrzewam że takie było przekonanie większości młodych ale i całej reszty). myślę że utożsamiani zresztą całkiem słusznie. różnica jest tylko taka, że po PiS moglibyśmy się spodziewać ACTA (zwłaszcza z ich proamerykańskim podejściem na kolanach), a po PO niektórzy się tego nie spodziewali wierząc w bardziej “liberalny” wizerunek tej partii (ja się do tych nie zaliczałem :).

    drugi spór (ACTA) dotyczy nas – wszystkich którzy raczej są prywatni, a nie Władzą. spór rozbija się o wolności osobiste, a nie o to co się stało z niezbyt lubianymi urzędnikami państwowymi. większość protestujących przeciwko ACTA życzy im pewnie więcej takich tupolewów (przynajmniej ja bym sobie tego życzył).

    zarzuty skierowane przez PiS i fanów katastrofy smoleńskiej były przeciw Władzy ale w ramach “organizacji” funkcjonowania tej Władzy względem samej Władzy a więc w obszarze zawodowej polityki dla niej samej – Państwa, i zawodowej polityki. tamto interesowało ludzi sterowanych przez media i interesujących się jakimiś hasłowymi nie mającymi odbicia w ich realnym życiu symbolicznymi problemami.

    zarzuty kierowane wobec Władzy związane z ACTA dotyczą organizowania sfery która nie chce być oddana politykom w ich Władzę i kontrolę.

    jedni więc w jakimś stopniu opowiadali się za “silnym państwem”, a drudzy opowiadają się “przeciw państwu”, taka tu jest szanowny autorze różnica. nawet jeśli dotyczy to “braku państwa” i jego mend, w tylko tak wirtualnym obszarze, jakim jest internet.

    różnica więc jest taka, że pierwszy spór był sporem polityków z politykami. a drugi jest sporem nie-polityków z politykami. pierwszy dotyczył polityków, a drugi dotyczy bardziej wartościowych ludzi 🙂

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.