Liczba wyświetleń: 641
Organizacje zrzeszające twórców dążą do podwyższenia tzw. opłaty reprograficznej nakładanej na urządzenia elektroniczne, które służą do kopiowania utworów – nawet o kilka tysięcy procent. Chcą też zwiększyć katalog produktów nią objętych. Ma to podwyższyć rekompensatę dla twórców z tytułu kopiowania ich utworów na użytek prywatny. Jednak producenci sprzętu obawiają się, że nowe prawo doprowadzi do znaczącego wzrostu cen, na czym stracą zarówno oni, jak i konsumenci.
“Według naszych badań ponad 90 proc. konsumentów nie zdaje sobie sprawy, że kupując sprzęt do odtwarzania filmów czy muzyki, płaci specjalny podatek, który rekompensuje twórcom to, że my na tym sprzęcie odtwarzamy filmy czy muzykę naszym znajomym” – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Michał Kanownik, dyrektor Związku Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego Branży RTV i IT.
Tzw. opłata reprograficzna ma w zamyśle wynagradzać autorom fakt, że w pewnych przypadkach prawo zezwala na legalne kopiowanie ich dzieł. Obecnie wynosi ona 0,05-3 proc. ceny urządzenia. Ostatnio organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, takie jak np. Stowarzyszenie Autorów ZAiKS, domagają się jej radykalnego podniesienia, a także objęcia nią innych sprzętów.
“Część organizacji, które pobierają taką opłatę, zaproponowała, żeby ją podwyższyć nawet o 5,9 tys. proc., jeśli chodzi o już objęte nią urządzenia” – mówi Kanownik. “Proponują ponadto rozszerzyć katalog urządzeń objętych tym parapodatkiem o dodatkowe pozycje, m.in. tablety, smartfony, aparaty fotograficzne, kamery wideo czy telewizory. Spowoduje to bardzo odczuwalny wzrost ich cen.”
Szacuje się, że doprowadzi to do wzrostu ceny smartfonów o 10-50 zł. Tanie laptopy mogą podrożeć o 50 zł, a nowoczesne ultrabooki – o 120 zł.
ZIPSEE zwraca też uwagę, że według propozycji organizacji twórców opłatą reprograficzną ma być objęty sprzęt, który nie jest wykorzystywany do kopiowania treści, tylko do ich odbioru – jak telewizory, bądź wręcz do tworzenia własnych dzieł – jak aparaty fotograficzne i kamery.
W 2013 r. organizacje reprezentujące twórców pobrały z tytułu parapodatku 27 mln zł. Część środków trafia do samych twórców, a część pozostaje na kontach organizacji. Według szacunków ZIPSEE, samo objęcie opłatą nowych urządzeń spowoduje wzrost dochodów organizacji twórczych o około 320-350 mln zł rocznie. Ostateczną decyzję w kwestii ewentualnych zmian w opłacie reprograficznej podejmie minister kultury i rząd.
“Zobaczymy, czy uwzględni on postulaty organizacji twórców, czy też weźmie pod uwagę zdanie przedsiębiorców z branży elektroniki użytkowej” – mówi Kanownik.
Źródło: Newseria
Jak tak dalej pójdzie, zacznę zamawiać sprzęty z zagranicy.
Pytanie do ZAIKS:
Przykładowo – do odbioru telewizji służy mi sprzęt w postaci widelca wetkniętego w gniazdo antenowe – czy w takim razie podatkiem tym objęte zostaną w przyszłości również wszystkie sztućce?
A myślisz, że tamten nie podrożeje?
Proponuję również, objęcie podatkiem papieru i ołówków, bo mogą zdarzyć się “przestępcy” którzy książki i inne dzieła “twórców” zaczną przepisywać jak przed wynalezieniem druku. Dobrym pomysłem byłoby również, opodatkowanie ludzkiej pamięci, z własnego bowiem doświadczenia wiem, że są złodzieje którzy uczą się na pamięć wiekopomnych dzieł współczesnych geniuszy. W następnej kolejności opłata reprograficzna powinna objąć fujarki, cymbałki i inne instrumenty służące do odtwarzania przecież, nie wspomnę już o języku i zębach na których można wszystko zagwizdać.
Należało myśleć gdy podatek wchodził w życie, ustanowić jakąś górną granice.
Teraz widze tylko jedno wyjście – gdy dajemy palca a ktoś bieże się za zjadanie renki, obciąć mu głowe. Czyli pozbyć się wybryków natury typu ZAIKS i kupować utwory przez internet bezpośrednio od twórcy. Pomijając nawet piractwo zyski twórców wzrosły by niebotycznie.
To jak z większością podatków, jeśli pozbyć się aparatu administracyjnego, zastąpić go przejżystym systemem rozliczeń państwowych nagle podatki spadły by o np. połowe, albo jeżdzili byśmy po podgrzewanych w zimie drogach.
Pijawką precz! 😉
Polska kraj paradoksów, a wg wastu mamy bałagan bo brakuje nam rejonu na północnym zachodzie, przydał by się kawał czech i czegoś tam jeszcze ale chyba nam nie oddadzą:D można by też oddać nieforemną część i przesunąć się jak za dawnych czasów w stronę rosji 🙂 ciekawe co na to nasi bracia słowianie
i może wtedy coś by się tu zmieniło 😉
Nie rozumiem tylko jako rekompensata, jak większość ich “tworów” jest nic nie warta. Nowe Polskie firmy to gnioty, w przypadku muzyki to jest tylko kilku artystów. Jeszcze opłata ma być na aparaty fotograficzne, to już po prostu żart. Jednym słowem ludzie zaczną kupować za granicą, w tej chwili jest już dużo taniej np. kupiłem w tamtym roku laptopa w Stanach z przesyłką do Polski i z VATem zapłaconym w Polsce za około 2000 zł, w Polsce jak sprawdzałem na allegro (ten model nie jest dostępny w Polsce, tylko słabsza wersja jest dostępna) taki laptop kosztuje 3500-4000zł.
Czy artyści coś z tego będą mieć?
Czy w cyrku na Wisłą kiedyś skończą się złodziejskie triki i przekręty na masową skale?
Czy Tusk odpowie przed Trybunałem Stanu z Jaruzelem.
Polska się kończy. Już nawet niepolskie produkty nie opłaca się kupować w Polsce… I nie ważne czy piracisz czy nie i tak zapłacisz, więc wydaje mi się, że skoro płacimy za piracenie, którego się nie dopuszczamy to taki podatek wręcz zachęca do piracenia.