Po co wyrównywać szanse? Po to
Wyniki tegorocznych egzaminów gimnazjalnych dobrze odzwierciedlają poziom nierówności edukacyjnych, będących ważnym źródłem nierówności innego rodzaju, np. związanych z perspektywami na rynku pracy.
„Dziennik Gazeta Prawna” pisze, że za rozwiązane zadania na egzaminie z jęz. polskiego gimnazjalista z miasta powyżej 100 tys. mieszkańców dostawał w 2014 r. średnio 71 proc. możliwych do zdobycia punktów, jego rówieśnik ze wsi – 66. W przypadku umiejętności matematycznych było to odpowiednio 52 i 45 proc., wiedzy przyrodniczej – 55 i 51 proc. Największą różnicę widać w testach z języków, szczególnie angielskiego: między uczniami ze wsi i z dużych miast jest aż 13 p. proc. różnicy. Co więcej, statystyczna przepaść pogłębia się, jeśli pod uwagę weźmiemy nie średnią wyników, a medianę – wtedy różnica wyniesie ponad 20 p. proc.
„To jest zjawisko, które obserwujemy od dawna, zwłaszcza jeśli chodzi o język angielski” – komentuje Marcin Smolik, dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, zastrzegając, że i w małych miejscowościach są placówki, które świetnie uczą. „To, że dzieci w małych miejscowościach osiągają statystycznie gorsze wyniki, jest ogólną prawidłowością. Tak samo jest w Stanach Zjednoczonych czy w Finlandii. W większych miastach jest większy dostęp do kapitału kulturowego. To powoduje lepsze wyniki” – komentuje prof. Maria Mendel, pedagog z Uniwersytetu Gdańskiego. Prof. Tomasz Szkudlarek, który zajmuje się filozofią wychowania, dodaje, że w środowiskach, gdzie nie ma silnej presji na edukację i osiągnięcia, większość uczniów nie osiąga wysokich wyników.
Gazeta przywołuje badania uwarunkowań decyzji edukacyjnych przeprowadzone na zlecenie Szkoły Głównej Handlowej. Ankieterzy przepytali 60 tys. osób i okazało się, że najważniejsze są aspiracje rodziców i wykształcenie ojca. Jeśli nie miał on skończonej szkoły średniej, dziecko ma jedynie minimalne szanse na ukończenie studiów. Jeśli natomiast ojciec był magistrem lub inżynierem, jego pociecha niemal na pewno nie spadnie poniżej tego poziomu.
Źródło: Nowy Obywatel