Platformiany skok cywilizacyjny

Opublikowano: 09.01.2015 | Kategorie: Wiadomości z kraju, Zdrowie

Liczba wyświetleń: 554

Trwająca u władzy od 7 lat ekipa Tuska/Kopacz rozwaliła do końca publiczną służbę zdrowia w naszym kraju. Powód jest właściwie jeden – to dramatycznie niskie wydatki rządu na ochronę zdrowia Polaków. Nie ma się jednak co dziwić – rządzący naszym krajem wolą zabrane w podatkach pieniądze przeznaczać na spłatę bieżących długów (do których sami doprowadzili) aniżeli pożytkować je z korzyścią dla nas wszystkich.

Warto zauważyć, że wydatki publiczne na służbę zdrowia w Polsce wynoszą jedynie 4,8 proc. naszego PKB. To dramatycznie mało jeśli porównamy je z wydatkami innych państw europejskich. Dla porównania – Czesi wydają 6,3 proc. swojego PKB na ochronę zdrowia, Brytyjczycy – 7,8 proc. PKB, Niemcy – 8,7 proc. PKB, a rekordziści Holendrzy aż 10,2 proc. PKB. Pokłosiem powyższego jest to, że nasz kraj ma najniższy wskaźnik liczby lekarzy przypadających na 10 tys. mieszkańców w całej Unii Europejskiej.

Dr Zdzisław Szramik, wiceprzewodniczący Zarządu Krajowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, członek Naczelnej Rady Lekarskiej, nie ma wątpliwości: “Nie ma kraju, w którym na jednego lekarza podstawowej opieki zdrowotnej przypada 2,5 tys. pacjentów, a na dwóch lekarzy specjalistów 10 tys. pacjentów (w Europie jest ich prawie dwukrotnie więcej). W dodatku jedna trzecia lekarzy ma blisko 60 lat i zbliża się do emerytury, a my prawie nie kształcimy młodych. Liczba absolwentów uczelni medycznych zmniejszyła się z ok. 7 do 3 tysięcy”

Powyższe wyjaśnia dlaczego służba zdrowia w naszym kraju jest na tak niskim poziomie, a w kolejce do specjalisty czeka się czasami kilka lat.

Źródło: Niewygodne.info.pl


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

4 komentarze

  1. Murphy 09.01.2015 12:53

    Akurat to, że w Holandii wydaje się 10,2% PKB na “służbę zdrowia” wcale nie wpływa na poprawienie sytuacji tego systemu. Jest wręcz przeciwnie. Szpitale i lekarze windują ceny bez powodu, za co płaci ubezpieczenie. A że stawki są wysokie to ubezpieczyciel podnosi stawki ubezpieczenia zdrowotnego.

    Jednak w praktyce wygląda to tak, że jak się pójdzie do szpitala to często jest się traktowanym jak produkt na taśmie produkcyjnej w fabryce, a nie jak pacjent. Do tego też naliczanie za wykonane badania wg mnie jest nieuczciwe. Dla przykładu musiałem z dzieckiem pojechać do szpitala, bo się okazało że może mieć problem zdrowotny i trzeba było na miejscu wykonać pobranie i badanie krwi. Za 4 godzinną “przyjemność” przebywania w obskurnym gabinecie, pobranie krwi i analizę szpital wysłał rachunek na 1500 EURO. Według mnie to znaczna przesada i naciąganie ubezpieczenia. Dodatkowo na rachunku nie były wyszczególnione poszczególne rzeczy które były zrobione wraz z cenami za każde badanie/usługę.

    Ale normalny Holender nigdy się o tym nie dowie, bo nigdy takiego rachunku nie dostanie a jedynie ubezpieczyciel dostanie go do zapłaty. Ja dostaje rachunki, bo jestem prywatnie ubezpieczony, więc najpierw rachunek idzie do mnie a potem sam wysyłam o zwrot kosztów.

    Co innego było w szpitalu w Niemczech, gdzie każde badanie było wymienione i wtedy można wiedzieć za co konkretnie skasowali i czy było to uczciwe. Nie wspominając, że za więcej zrobionych rzeczy rachunki były niższe.

    No ale tak to jest jak się tworzy system który umożliwia korupcję.

  2. Murphy 09.01.2015 12:57

    Dodać można, że lekarze domowi mogą wcale nie być lepsi. Jednym z przykładów może być jak w czasie wizyty lekarz bada pacjenta przez 5 minut po czym przerywa by odebrać telefon i gada przez niego jakieś 15-20 minut. W tym czasie pacjent czeka, by przez kolejne 5 minut dowiedzieć się coś jeszcze. Po czym dostaje rachunek na 60 EURO z notatką “wizyta dłuższa niż 20 minut”. Może była i dłuższa, ale tak na prawdę nie trwała ona więcej niż 10, bo rozmowy telefoniczne z innym pacjentem powinny być odliczone.

  3. Rozbi 09.01.2015 13:35

    Jeszcze jedna sprawa – recepty.
    W związku z całym zamieszaniem natrafiłęm na reportaż na żywo w jakiejś telewizji informacyjnej – chyba TVP info . Reporterka była w szpitalu i robiła krótkie wywiady z ludźmi którzy przyszli do szpitala ponieważ nie mogli dostać się do swojej przychodni.

    Na 4 przepytane osoby 3 były cytuje “tylko po receptę” 1 miała nagły bół kręgosłupa – czyli i tak musiała trafić do szpitala.

    Wniosek – większość lekarzy pierwszego kontaktu jest jedynie maszyną do wystawiania recept już zdiagnozowanym raz pancjentom.

    Znam to z doświadczenia choruje na astmę i żeby raz na kilka miesięcy kupić jakiś inhalator musze zamówić wizytę prywatną(nie jestem ubezpieczony) – 70zł – tylko i wyłącznie po to żeby mi lekarz wystawił receptę.

    Dlaczego nie można tego systemu usprawnić i skoro już upieramy się że leki muszą być na receptę – jakaś karta pacjenta czy oświadczenie od lekarza o chorobie itp itd które dla farmaceuty byłoby podstawą do sprzedaży leku.
    Najprościej by było po prostu część leków sprzedawać bez recepty… ale na to chyba się nie zanosi.

    Kolejki by się zmniejszyły i lekarze by mieli mniej bezsensownej pracy. Przecież to tylko biurokracja – wystawienie papierka.. skoro ktoś (tak jak np ja) regularnie musi, lub powinien zażywać leki na receptę to po co zawracać głowę lekarzowi i marnować czas i pieniądze

    Myślałem że jestem jako jeden z nielicznych – ale po obejrzeniu tego reportażu gdzie właściwie wszystkie osoby którym zamknięto przychodnię poszły do szpitala TYLKO po receptę.. zdałem sobie sprawę jaka jest skala tego problemu.

    Ciekawy jestem.
    Gdyby np dzisiaj zapytać się każdej osoby która czeka w kolejce do lekarza pierwszego kontaktu “W jakim celu?”
    Ile osób odpowiedziałoby “tylko po receptę”?

    Ja wiem że to nie jest sedno problemu. Ale bądźmy realistami – rząd może jedynie zajmować się właśnie takimi bzdetami jak recepty, kolejki itp itd – na głęboką reformę nie mamy co liczyc.

  4. bXXs 09.01.2015 14:52

    Na szczęście “polska” wydaje tak mało na służbę chorobą i korporacją farmakologicznym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.