Patologie systemu edukacji

Opublikowano: 03.10.2012 | Kategorie: Edukacja, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1275

Szkoły mają za zadanie uczyć i wychowywać młodzież na mądrych i odpowiedzialnych ludzi, którzy są w stanie poradzić sobie w każdej sytuacji i potrafią dokonać świadomych wyborów w swoim życiu. Niestety tak się nie dzieje, system edukacji jest tak skonstruowany że wręcz ogłupia młodzież. To śmiała teza którą uzasadnię w wymienionych poniżej punktach, jest to zbiór wszystkich wad jakie posiada obecne szkolnictwo. Zacznę od podania 6 funkcji szkolnictwa, wskazanych przez Doktora Inglisa:

1. Funkcja dostosowawcza (adjustive) albo adaptacyjna (adaptive). Szkoły mają wbudowywać trwałe nawyki reakcji na autorytet. To, oczywiście, całkowicie wyklucza krytyczny sąd. To także w znacznym stopniu eliminuje ideę, że winno się nauczać użytecznego lub interesującego materiału, ponieważ nie zdołasz sprawdzić warunkowego odruchu posłuszeństwa, dopóki nie dowiesz się, czy jesteś w stanie sprawić, by dzieci uczyły się i wykonywały głupie i nudne rzeczy.

2. Funkcja integrująca (integrating). Ta może być równie dobrze nazwana „funkcją konformizacji”, ponieważ jej intencją jest upodobnienie dzieci do siebie tak dalece, jak to tylko możliwe. Ludzie, którzy się podporządkowują normie są przewidywalni, a to jest wielce użyteczne dla tych, którzy chcą okiełznać i manipulować liczną siłą roboczą.

3. Funkcja diagnostyczno-dyrektywna (diagnostic and directive). Szkoła ma za zadanie określić odpowiednią dla każdego ucznia rolę społeczną. Szkoła została pomyślana jako sposób określania właściwej dla każdego ucznia roli społecznej. Dokonuje się tego poprzez liczbowe i słowne odnotowywanie danych w systematycznie prowadzonej dokumentacji. Jak w twojej osobistej dokumentacji. Bo taką naprawdę posiadasz.

4. Funkcja różnicująca (differentiating). Kiedy tylko ich rola społeczna zostaje „zdiagnozowana”, dzieci mają być zgodnie z nią sortowane i kształcone tak dalece, jak wskazuje na to ich „stacja docelowa” w machinie społecznej – ani kroku dalej. To tyle o konstruowaniu pułapu możliwości dzieci.

5. Funkcja selekcyjna (selective). Ta nie odnosi się w ogóle do ludzkiego prawa do dokonywania wyborów, lecz do Darwinowskiej teorii naturalnego doboru, jako stosującej się do, jak on sam to nazywał, „ras uprzywilejowanych”. Mówiąc w skrócie, idea ta ma pomagać, aby sprawy działy się jak należy, poprzez świadome próby „poprawiania” wartości hodowanego stada. Szkoły są pomyślane jako narzędzia do etykietowania nieprzystosowanych – słabymi ocenami, lokowaniem w instytucjach poprawczych i innymi karami – na tyle wyraźnie, żeby ich rówieśnicy uznali ich za gorszych i efektywnie odgradzali ich od reprodukcyjnej loterii. Oto, co wszystkie te małe upokorzenia od pierwszej klasy w szkole począwszy mają zgodnie z projektem uczynić: zmyć „brud” do „ścieku”.

6. Funkcja propedeutyczna (propaedeutic). System społeczny implikowany przez wskazane zasady będzie wymagał elitarnej grupy dozorców. W tym celu, niewielka część dzieci jest po cichu nauczana jak radzić sobie z kontynuowaniem owego projektu, jak nadzorować i kontrolować populację świadomie ogłupianych i rozbrajanych ludzi, aby rząd mógł działać dalej nie niepokojony, a korporacjom nigdy nie zbrakło posłusznej siły roboczej.[1]

7. Zasada dziel i rządź. Dzieci w szkołach dzielone są według wieku, przedmiotów szkolnych, przez ciągłe rankingi z ocenami oraz za pomocą wielu innych bardziej subtelnych środków, co powoduje podział i selekcję na „słabszych” i „lepszych” uczniów tylko na podstawie ich ocen, które nie są wiarygodnym odpowiednikiem ich prawdziwej wiedzy i umiejętności. Dzieci ze słabszymi ocenami traktuje się wyraźnie gorzej, głównie przez kolegów z klasy, ale także nauczycieli ponieważ system edukacji nadał im etykietę osób „głupszych” i „gorszych”, z którymi nie warto utrzymywać kontaktów. Celowo tworzy się tu konflikt, mający za zadanie podzielić społeczeństwo, jest to idealne wypełnienie rady Juliusza Cezara – „ Jeśli jesteś przytłoczony przez wrogów, podziel ich i zawładnij nimi nastawiając ich przeciw sobie”.

8. Nuda i monotonia podczas zajęć lekcyjnych. Młodzi ludzie przebywają w klasach przez wiele godzin praktycznie w bezruchu, a lekcje prowadzone są w większości taką samą metodą. W taki sposób młodzi ludzie zniechęcają się do nauki i tracą swoją kreatywność. Zamiast efektywnie wykorzystać czas w szkole i mieć z tego realne korzyści, uczniowie oczekują jedynie ostatniego dzwonka, by uciec jak najprędzej od nudy i apatii.

9. Łamanie poczucia indywidualizmu. System edukacji tworzy posłusznego i  bezkrytycznie myślącego członka kolektywu, który nie będzie się sprzeciwiał władzy i akceptował wszystko co podają mu „autorytety”, chodzi tu również o zniszczenie jednostek i zlepienie ich w bezmyślną masę. Redukuje się jak największą ilość osób do tego samego poziomu, tworząc masę przeciętnych obywateli. W ten sposób tłumi się oryginalność i sprzeciw, który mógłby zagrozić ludziom sterującym systemem.

10. Działanie pod przymusem. Umysł jest atrybutem jednostki, nie może być on zmuszany do pracy pod czyjeś dyktando. Rozumny umysł nie może w pełni się realizować i pracować gdy poddawany jest jakiemukolwiek przymusowi, nie może być też sprowadzanych do czyichś potrzeb lub opinii – taka jest natura człowieka. Jednak jesteśmy uczeni by działać na rozkaz i nie kwestionować go, a jedyną nagrodą za wykonanie będzie zadowolenie nauczyciela lub rodzica. Jak dostaniesz dobrą „cyferkę” w szkolę to wszyscy będą Cię akceptować i mieć na twój temat dobrą opinię, ale prawda jest taka że tylko pasożyty kierują się opinią innych.

11. Szkoła nie uczy myśleć. Myślenie to proces przetwarzania informacji w celu wyrobienia sobie opinii na dany temat. W szkole ten proces nie ma miejsca, ponieważ nikt nie kwestionuje informacji podawanych w podręcznikach i przez nauczycieli, uczniowie przyjmują wszystko za pewnik, dogmat i niepodważalną prawdę. Gdy podczas lekcji młodzież bezkrytycznie przyjmuje wszystkie wiadomości to czy wtedy myśli? Oczywiście że nie, po prostu akceptuje poglądy innych i przyjmuje je jako prawdę, nie zdobywając się przy tym nawet na odrobinę krytyki i obiektywizmu.

12. Uczenie powtarzania. Jeśli ładnie zakujesz to co nauczyciel powiedział Ci na lekcji i powiesz to w taki sposób jak on chce, to dostaniesz dobrą ocenę. Uczeń mający dobre oceny jest często utożsamiany z geniuszem i bardzo mądrą osobą, jednak w rzeczywistości jest to najczęściej człowiek poszukujący akceptacji i zadowolenia innych – nauczycieli, kolegów, rodziców – nie zdając sobie sprawy że jego oceny są wynikiem jedynie powtarzania, a nie własnej ciężkiej i twórczej pracy. Taka osoba nie wnosi nic nowego, tylko powtarza wciąż te same informacje, które często nie mają zastosowania w praktyce i są po prostu bezużyteczne.

13. Rywalizacja i współzawodnictwo. Walka o pierwsze miejsce w rankingu z ocenami, o lepszą ocenę od kolegi, ciągle trwa walka pomiędzy ambitnymi uczniami. Teoretycznie podnosi to poziom i chęć do nauki, jednak w praktyce nakręca to tylko rywalizację i współzawodnictwo w społeczeństwie. Takie nastawienie wspomaga finansowanie wojen i podziału wśród ludzi. A przecież ludzkość jest w stanie dokonać o wiele więcej wspólnie niż w pojedynkę.

14. Brak dopasowania programu nauczania do indywidualnych potrzeb i możliwości ucznia. Każdy z nas jest wyjątkowy, ma swój talent, zdolności i pewne predyspozycje do określonych czynności. Zamiast rozwijać w każdym z uczniów jego pasję i talent wciska się wszystkim ten sam schemat myślenia do głów, który ogranicza zdolną młodzież w pełnym rozwoju ich pasji i talentów. Jest to kompletne marnotrawienie potencjału ludzkiego i zabieranie szans rozwoju pasji dzieci i młodzieży.

15. Brak nauki elementarnych umiejętności. Wymienię tu umiejętności i wiedzę która jest niezbędna:
– inteligencja finansowa, inwestowanie, ekonomia,
– psychologia, inteligencja emocjonalna, umiejętność pokonywania stresu,
– przemówienia publiczne, negocjacje, komunikacja,
– zajęcia z samoobrony,
– zajęcia rozwijające wyobraźnię – muzyka, plastyka (są one w szkołach, ale spychane do rangi mało znaczących),
– techniki szybkiego i efektywnego uczenia się,
– podstawy medycyny, praktyczne umiejętności ratownicze.
To tylko kilka ważniejszych, ale jest jeszcze wiele więcej umiejętności pomijanych w szkołach.

16. Szkoły nie uczą czytać. Edukacja szkolna jest tak skonstruowana że nie uczy czytać, może wydawać się to absurdalne, jednak spójrzmy na wyniki – Około 60% Polaków nie czyta w ciągu roku ani jednej książki, a wśród osób z wyższym wykształceniem około 25%. Aby podkreślić wagę czytania zacytuję tu pewną wypowiedź Profesora Piotra Jaroszyńskiego: „Otóż człowiek który nauczył się czytać, nie może nie czytać. Dla człowieka który potrafi czytać, książka jest strawą codzienną, a potrzeba czytania staje się wręcz potrzebą fizjologiczną. Oczy muszą mieć kontakt z drukiem. Dzięki słowu poruszana jest wyobraźnia, a poprzez wyobraźnię intelekt, który najłatwiej myśli gdy obcuje z książkom. Wtedy też myślenie staje się organiczną częścią naszego bycia człowiekiem. A wszystko za sprawą czytania.” Zabierając nam radość i chęć do czytania stajemy się przez to społeczeństwem wtórnych analfabetów.

17. Brak nauki samodzielnego myślenia i odpowiedzialności. Od najmłodszych lat wciska nam się do głów posłuszeństwo wobec autorytetów, mamy słuchać nauczycieli, mainstreamowych mediów, gazetę wyborczą, tvn-y itd. Zapominamy przy tym, że te rzekome autorytety mogą się mylić lub celowo nas okłamywać. W szkołach nie uczy się samodzielnego myślenia i tworzenia własnego zdrowego światopoglądu, uczy się natomiast budowy pantofelka bo to przecież „przyda się w życiu”.

Szkoła jest fabryką idiotów, jeśli chcesz się naprawdę rozwijać, uczyć, doskonalić to nie licz na edukację szkolną, ona ma za zadanie wychować posłusznych obywateli. To przykre, ale prawdziwe. Musimy podjąć ogromne starania aby zmienić system edukacji, tylko w taki sposób możemy doczekać się mądrego pokolenia dla którego najważniejsza będzie miłość i szczęście, a nie władza i pieniądze. Zmiana systemu edukacji może się okazać trudna lub wręcz niemożliwa, dlatego trzeba szukać alternatywy do państwowego szkolnictwa, jedyną alternatywą póki co jest edukacja domowa i samokształcenie. Edukacja to bardzo ważna kwestia naszego życia ponieważ  “Takie Rzeczpospolite będą jakie ich młodzieży chowane”.

Autor: Thingol
Nadesłano do “Wolnych Mediów”

BIBLIOGRAFIA

1. http://www.gazeta.edu.pl/Przeciwko_szkole-95_172-0.html

2. http://przeciwkoszkole.blogspot.com/


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

13 komentarzy

  1. 23 03.10.2012 08:47

    ale sie rozpisal… a wystarczylo krotkie ‘witaj szkolo, zegnaj mozgu’ 😀

    ale sie rozpisal… a wystarczylo krotkie ‘witaj szkolo, zegnaj mozgu’ 😀
    Choc wlasciwsze wydaje sie witaj systemie, zegnaj mozgu. Szkola jest narzedziem systemu.

    Istnieje wyrazny konflikt interesow miedzy systemem, a nazwijmy to ‘tworzywem’, jak nas widza panowie i wladcy 😀

    Zmienic system edukacji to znaczy zmienic system.

    Edukacja domowa i samoksztalcenie tego nie zmieni, bo to nie ta skala. Dodatkowe sa potrzebne warsztaty, obozy szkoleniowe dla wiekszych grup.

    Autor ma niespojna teorie. Pozatym pisane o czym kazdy wie nic tu nie pomoze.

    1. sorry ale jest dokladnie na odwrot, im dluzszy czas ekspozycji na szkole tym autorytety leca na morde
    2. zgadza sie, jak u mrowek czy innych pszczol
    3. no przeciez szkola jest dla systemu.
    Z jednej strony pisze ze szkoly nie ucza czytac a staty pokazuja ze z wyzszym wyksztaleceniem ludzie czytaja wiecej… wiec jak to jest?

  2. 23 03.10.2012 08:49

    Po 3 pkt nie chcialo mi sie juz dalej komentowac tych punktow.
    Ale dodam jeszcze cos.

    Istnieje wyrazny konflikt interesow miedzy systemem, a nazwijmy to ‘tworzywem’, jak nas widza panowie i wladcy 😀

    Zmienic system edukacji to znaczy zmienic system.

    Edukacja domowa i samoksztalcenie tego nie zmieni, bo to nie ta skala. Dodatkowe sa potrzebne warsztaty, obozy szkoleniowe dla wiekszych grup.

  3. hashi 03.10.2012 10:51

    Zamiast rywalizacji współpraca, zamiast systemu kar system nagród. Zamiast suchej teorii praktyka.

  4. Gylhyrst 03.10.2012 13:36

    Co tu daleko szukać, w podstawówce więcej religii niż niektórych zajęć, w gimnazjum dzieci niezachęcane do nauki powtarzają materiał z podstawówki + kilka nowości, program jest tak skonstruowany że nie ma szans go przerobić w terminie, a dodatkowe dni wolne/święta/choroba nauczyciela/wypadki losowe sprawiają, że jedną lekcję ciężko jest odrobić a trzeba lecieć z materiałem oj trzeba. Do tego materiał jest tak niejednokrotnie debilnie dobrany, że np. na lekcjach historii na 2 wojnę poświęcona jest 1 lekcja w tym prawie całość o holokauście. Do tego dochodzi sprawdzanie wiedzy w formie testów, a potem w liceum/technikum kolejne powtarzanie tego samego zakończone chorym tworem zwanym nowa matura, od którego uzależnione są dalsze losy ucznia.
    Jak głupia i niemiarodajna jest ocena wiedzy za pomocą nowej matury to chyba nie ma potrzeby komentowania.
    Po tym wszystkim najłatwiejsza część czyli w większości przypadków studia na uczelniach wyższych i tytuł mgr tudzież inż nie poparty żadną wiedzą z braku np. zajęć praktycznych, prawdziwych praktyk (większość to ściema i pieczątka, że się odbyło praktykę u znajomego za flaszkę) – szczególnie w przypadku studiów zaocznych, gdzie jak się płaci – to się wymaga 🙂 – i finalnym efektem jest twór ludzki, nieumiejący myśleć samodzielnie, niedouczony, a wręcz ogłupiony, z papierem a bez żadnych umiejętności, z problemami w przyuczeniu do pracy na kasie w Biedronce czy na stoisku w galerii handlowej.
    Oczywiście nie wszyscy, ale jednak jest to przerażająca większość.

  5. Jedr02 03.10.2012 16:10

    Przez cały mój pobyt w szkole nie spotkałem przypadków szykanowania uczniów jakiś bo mają gorsze oceny 🙂 Nie zauważyłem też tego współzawodnictwa, może w jakieś pojedyńczych szkołach o jakimś mega poziomie ze snobistycznymi dziećmi jak i rodzicami takimi się takie coś zdarza, ale ja to raczej spotkałem się tylko z wzajemną pomocą i współpracą uczniów w tym zakresie.
    Wydaje mi się że artykuł dopasowywuje rzeczywistość w szkole do teorii, nie zaś na odwrót. Oczywiście teoria ta nie jest bezsensesu, ale tworzy jakiś mit wielkiego spisku dziejów, ale warto pamiętać że lekcje prowadzą nauczyciele, zwykli ludzie a nie reptilianie, że pressing na uczniów w większości szkół nie jest wcale taki duży. Co oczywiście nie zmienia faktu że szkoła w małym stopniu uczy samodzielnego myslenia, kreatywności, źe słabo spełnia pewne swoje zadania.

  6. dr_Nos 04.10.2012 16:14

    Wygląda to na zbiór mniej lub bardziej trafnych spostrzeżeń na system edukacji oparty na newsach i wątpliwej jakości komentar z onetu, czy innego portalu szukającego wszędzie sensacji.

  7. kornwalia 04.10.2012 17:19

    Zgadzam się z opinią Łukasza M., uważam tez, że w tym miejscu zaczyna się rola rodzica, aby nie powierzał dziecka szkole, ale sam dopowiedział to, czego szkoła nie nauczy. Sa książki dla dzieci, nawet tych młodszych upodobałam sobie np. http://odk.pl/dla-dzieci/15-1.html, które można poczytac wraz z dziećmi. Osobiście zamierzam spróbować zainteresować oraz zachęcić moje dzieci do samodzielnego czytania oraz myślenia, aby krytycznie potrafili ocenić to czego się ich uczy również w szkole.

  8. Il 04.10.2012 17:46

    urzędniczy system edukacyjny sam w sobie jest patologiczny z powodu zniewolenia rodziców do tyrania na pseudoedukatorów czyniących miazgę teorii i tresujących zbytecznymi umiejętnościami oraz na molochy pseudoedukacyjne zwane szkołami (na firmy budowlane zgarniające “kokosy” za budowę neokomunistycznych nowotworów budowlanych).

  9. Il 04.10.2012 17:54

    każdy przymus (m.in. ustawowy obowiązek szkolny) tworzy patologie.

  10. papamobile 04.10.2012 20:49

    Wychowanie, czy to się komuś podoba, czy nie, oprócz dawania dobrego przykładu, polega w znacznej części właśnie na przymusie: nakazach i zakazach. Gdyby nie wymuszanie posłuszeństwa, wiele dzieci, a może nawet wszystkie nie dożyłyby wieku dojrzałego. Prawo to także przymus. Żeby istniało zorganizowane społeczeństwo musi istnieć przymus. Inaczej czeka nas anarchia i chaos. Nie zbudowalibyśmy żadnej cywilizacji. Brak takiego przymusu tworzy większe i groźniejsze patologie.
    Proces nauczania i wychowania nie zależy tylko od szkoły, chociaż niektórym tak się wydaje. To wypadkowa oddziaływań przede wszystkim domu rodzinnego, środowiska dziecka, szkoły, kościoła, ale także tych, którzy tworzą system edukacji i wychowania. Gdy wszystkie elementy tych oddziaływań ze sobą współdziałają w interesie dziecka i społeczeństwa, jest duża szansa na powodzenie. Przykładem jest tu system w Finlandii. W Polsce mamy system z każdą reformą coraz bardziej chory. Dyżurnymi chłopcami do bicia są oczywiście nauczyciele. Do nich adresowane są pretensje rodziców, instytucji oświatowych, samorządów. Ale czy główną przyczyną niepowodzenia tego systemu są nauczyciele? Nie będę się tu rozwodził nad tym problemem. Niech każdy szuka informacji i myśli za siebie. Nie zapomnijmy jednak o oddziaływaniach domu rodzinnego ucznia.
    Z powyższego artykułu, szczególnie punkt 15 mi się podoba. W innych punktach prawda mieszana jest z oczywistym dla mnie fałszem.
    A co powiecie na powszechną akceptację próżniactwa, lenistwa, chamstwa, agresji, konsumpcjonizmu, łatwizny? Jakie wzorce mają wpółczesne dzieci?

  11. pietruchass 04.10.2012 21:20

    “intelekt, który najłatwiej myśli gdy obcuje z _książkom_”

  12. papamobile 04.10.2012 21:23

    I jeszcze jedna refleksja. Czy jest sens kształcić kogoś, kto tego nie chce, a jego rodzinie na tym nie zależy? Czy przymus edukacji nie powinien ograniczać się do szkoły podstawowej (przyswajanie podstawowej wiedzy o świecie i umiejętności umożliwiających życie w społeczeństwie), a dalej dla chętnych? I oszczędniej i racjonalniej. Oczywiście trzeba stworzyć możliwość kontynuacji kształcenia na wypadek, gdyby ktoś zmienił poglądy w pewnym wieku, tzw. system kształcenia ustawicznego. Po 22 latach pracy w szkole takie myśli mnie nachodzą.

  13. ARTUR 04.10.2012 22:04

    Tak właściwie wystarczył by sam tytuł .

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.