Parlament Europejski odrzucił porozumienie ACTA

Opublikowano: 05.07.2012 | Kategorie: Prawo, Telekomunikacja i komputery, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 682

Porozumienie ACTA zostało odrzucone przez Parlament Europejski w głosowaniu plenarnym. Zwycięstwo było druzgocące, choć trzeba powiedzieć, że wielu europosłów wstrzymało się od głosu.

Dziś Parlament Europejski mógł przyjąć ACTA lub odrzucić. Ostatecznie porozumienie zostało odrzucone stosunkiem głosów 478 do 39. Aż 165 europosłów wstrzymało się, co może świadczyć o tym, że wyrażenie swojej decyzji było dla nich kłopotliwe.

Jak już pisaliśmy, istotne dla tego zwycięstwa było stanowisko polskich europosłów, którzy głosowali przeciwko ACTA nawet wbrew swojej frakcji.

Można chyba mówić o zwycięstwie demokracji nad cichym lobbingiem i budowaniem atmosfery tajemniczości. Warto przypomnieć w tym miejscu zastrzeżenia wobec ACTA oraz historię inicjatywy.

Zastrzeżeń wobec ACTA było i jest wiele, ale można je podzielić na dwie grupy. Krytycy ACTA zauważają, że:

– ACTA proponuje ochronę praw własności intelektualnej ogromnym kosztem, tzn. w sposób, który może narażać na odpowiedzialność podmioty całkiem niewinne.

– ACTA była tworzona w sposób bardzo odległy od standardów demokratycznych, w ramach tajnych negocjacji, w czasie których przemysł mógł dyktować politykom, co należy robić.

Można się nawet spotkać z opinią, że ACTA powinna być odrzucona, nawet gdyby tekst porozumienia był korzystny dla wszystkich. Po prostu my, obywatele, nie powinniśmy tolerować takiego obchodzenia demokracji, niezależnie od efektów.

Zwolennicy ACTA mówią, że porozumienie nie zmieni prawa, ale wzmocni ochronę własności intelektualnej. To jest największa zagadka dotycząca ACTA – dlaczego przemysł praw autorskich tak bardzo chce porozumienia, które nic nie zmieni?

Tak naprawdę internauci dowiedzieli się o kontrowersyjnym pakcie kilka lat temu, w roku 2008, dzięki wyciekom Wikileaks. Cały tekst porozumienia nie był wówczas znany, ale ujawnione fragmenty były bardziej niepokojące, ponadto wiadomo było, że przemysł rozrywkowy wie o ACTA więcej niż obywatele.

W roku 2009 o ACTA próbowali pytać polityków dziennikarze i publicyści (robił to również Dziennik Internautów). Politycy unikali odpowiedzi, ale pojawiały się kolejne wycieki, jeszcze bardziej niepokojące. Wiedzieliśmy tylko, że “coś się dzieje”.

Dopiero w roku 2010 Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego wyjaśniło polskie stanowisko ws. ACTA. Ogólnie było widać, że inicjatywa ma poparcie polskiego rządu, ale rząd twierdził, iż nie brał udziału w negocjacjach. Ujawnione później (tzn. w roku 2012) dokumenty pokazały, że było inaczej i przedstawiciele Polski brali udział w tajnych rundach negocjacji.

Również w roku 2010 opinia publiczna po raz pierwszy mogła poznać projekt ACTA, inicjatywa doczekała się po raz pierwszy krytyki ze strony EDPS (Europejskiego Inspektora Ochrony Danych), a niektórzy europarlamentarzyści zaczęli wyrażać swój sprzeciw. W marcu 2010 roku uchwalono wspólną rezolucję w sprawie ACTA, za którą głosowało 633 europosłów. Potem 377 europosłów podpisało się pod oświadczeniem pisemnym wzywającym do odtajnienia negocjacji. Niestety pod koniec roku 2010 europosłowie jakby o wszystkim zapomnieli i przyjęli rezolucję, która otwierała drogę do przyjęcia ACTA.

Rok 2011 też był ciekawy. Ujawniono depesze Wikileaks, a były wśród nich również te dotyczące ACTA. Potwierdzono, że ACTA była pomysłem amerykańskim i miała służyć eksportowaniu do tych państw amerykańskiego myślenia o własności intelektualnej. Również w roku 2011 pojawiło się wiele opinii ekspertów na temat znanego już tekstu ACTA. Zwrócono uwagę na nieproporcjonalność porozumienia oraz możliwą niezgodność z prawem unijnym.

Przełom lat 2011/2012 był wyjątkowo burzliwy. W USA montowała się opozycja przeciwko ustawie SOPA, która nie miała nic wspólnego z ACTA, ale również dotyczyła własności intelektualnej i zagrażała prawom podstawowym. Rada Unii Europejskiej zgodziła się na przyjęcie ACTA, informując o tym w informacji prasowej dotyczącej rolnictwa i rybołówstwa. W styczniu premier Donald Tusk wydał upoważnienie do podpisania ACTA i wówczas rozpętała się burza. Wystosowano wiele listów otwartych i petycji, ruszyły cyberprotesty, a także protesty uliczne. 26 stycznia Polska podpisała ACTA i wówczas burza rozkręciła się jeszcze bardziej.

Wybraliśmy tylko najważniejsze fragmenty z długiej historii ACTA. Było w niej o wiele więcej ciekawych zdarzeń, nierzadko groteskowych, np. wypraszanie blogerów z publicznych spotkań, nagłe przesuwanie terminów ważnych spotkań… istne cuda. Można o tym wszystkim poczytać w naszym specjalnym serwisie na temat ACTA.

Protesty przeciw ACTA przez część komentatorów zostały odebrane jak niegrzeczność (wszak prosty lud nie powinien mieszać się w politykę), ale wielu polityków z wyobraźnią zauważyło, że to element budowania obywatelskiego społeczeństwa informacyjnego.

Można powiedzieć, że internauci wygrali ważną bitwę o swoje prawa, ale to nie jest koniec wojny. Niebawem na horyzoncie pojawią się twory podobne do ACTA, o czym będziemy się starali was informować.

Obecną sytuację bardzo dobrze opisała Fundacja Panoptykon, która skomentowała dzisiejsze głosowanie w takich słowach: “Dziś wygrało przekonanie, że własność intelektualna nie może być egzekwowana z naruszeniem pewnych podstawowych zasad, które gwarantują wolny i otwarty Internet. To piękny dzień (…) Dzisiejsze zwycięstwo w “wojnie z ACTA” daje nadzieję na bardziej otwarty sposób prowadzenia polityki. Osłabia pozycję lobbystów działających na rzecz interesów przemysłu rozrywkowego, a przede wszystkim dowodzi, że głos obywateli może być usłyszany także w Brukseli i może realnie wpłynąć na politykę międzynarodową w kluczowych dla nas sprawach.”

Ostatnio sporo mówiono o zapowiedziach Karela de Guchta, który zapowiadał wskrzeszenie ACTA. To nie tak. Parlament powiedział zdecydowane “NIE” i Karel de Gucht łatwo tego nie zmieni (choć bardzo by chciał). Musimy być natomiast wyczuleni na podobne do ACTA inicjatywy.

Autor: Marcin Maj
Źródło: Dziennik Internautów


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

4 komentarze

  1. goldencja 05.07.2012 11:35

    Parlament odrzucił, komisja może podpisać. Nie ma co się cieszyć na zapas.

  2. eLJot (Moderator) 05.07.2012 16:51

    Jedna wygrana bitwa nie oznacza wygranej wojny.

  3. Roger 05.07.2012 23:47

    Najważniejszym zadaniem dla polskich aktywistów jest zmuszenie Donalda Tuska do wycofania podpisu pod umową złożoną w Tokio.
    Podpisana choć nie zatwierdzona przez sejm umowa, wiąże nas prawnie w ten sposób, że nie można zawrzeć umowy przeciwnej.

  4. Il 05.07.2012 23:58

    ” tusku, jakim prawem wykorzystujesz moje prawo do mojej postaci ” – powiedział Orzeł Bielik do kaczora Donalda.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.